– Segment pielęgnacji dla dzieci już od dłuższego czasu cieszy się dużym zainteresowaniem konsumentów. Wiedzą oni dużo o potrzebach dziecięcej (również niemowlęcej) skóry. Obserwowany w Polsce baby boom jest kolejnym powodem, dla którego coraz więcej osób interesuje się preparatami dla najmłodszych. Zresztą w większości kategorii kosmetyków, które produkujemy, można zauważyć tendencję wzrostową. Ludzie lubią dbać o skórę – uważa Joanna Kowalczuk, kierownik działu marketingu w firmie Ziaja.
– Rodzice nie oszczędzają, zwłaszcza na pierwszym dziecku. Kosmetyki dla niemowląt i dzieci mają się więc dobrze, są coraz bardziej różnorodne. Jest w czym przebierać. Rodzice mają tak duży wybór, że trudno ocenić, jak duże mogą być wzrosty poszczególnych marek. Co więcej, marketing i działania pozwalające rodzicom poznać kosmetyk muszą się odbywać cały czas – dodaje Kamilla Stańczyk, właścicielka firmy Eco and More.
Dobre opinie mogą wywindować markę lub produkt do poziomu hitu, złe - błyskawicznie ją pogrążyć
Zaufanie do marki czy pęd za nowościami?
To, co nowe, jest ciekawe, chce się tego spróbować. Młodzi rodzice nie są wyjątkiem w tym zakresie. – Największą popularnością w naszej ofercie cieszą się kosmetyki dla noworodków i niemowląt do pielęgnacji ciała, jamy ustnej i ochrony słonecznej, m.in. płyn natłuszczający do kąpieli, żele do zębów od pierwszego ząbka czy słoneczna emulsja do ciała. To w dużej mierze wynika z ogromnej aktywności osób, które po raz pierwszy zostaną rodzicami i w związku z tym intensywnie poszukują informacji, chcą zdobywać wiedzę, wybierają idealne produkty, testują kosmetyki i zbierają opinie – mówi Joanna Kowalczuk.
– W przypadku produktów dla noworodków widzimy ogromne zainteresowanie francuskim wyrobem Liniment. Jest to połączenie oliwy oraz wody wapiennej. Natomiast po 6-7 miesiącu życia dziecka rodzice zaczynają myśleć o paście do zębów. I to ta kategoria rośnie niezwykle szybko – dodaje Kamilla Stańczyk.
Trzeba jednak pamiętać, że wyrobienie sobie dobrej pozycji na półce z kosmetykami dla dzieci trwa, bo rodzice muszą nabrać zaufania do marki, żeby zdecydować się na zakup. To bardzo wrażliwy segment – zła opinia może pogrążyć markę i produkt, zwłaszcza w dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy może się wypowiedzieć i wystawić kosmetykowi subiektywną ocenę. Tak samo dobre opinie mogą wywindować markę lub produkt do poziomu hitu.
Jeżeli dziecko ma gładką, zdrową i nieprzesuszoną skórę, nie ma potrzeby stosowania środków pielęgnacyjnych
Rekomendacje ekspertów a konsumenckie mity
Nadal bardzo duże znaczenie, szczególnie w przypadku kosmetyków dla niemowląt, mają rekomendacje zaufanych ekspertów. – Rodzice szukają produktów sprawdzonych. Nie są skłonni do eksperymentowania, dlatego często wybierają preparaty znane i polecane. Dużym zaufaniem darzą porady lekarzy, położnych oraz instruktorów w szkołach rodzenia – mówi Joanna Kowalczuk. Dodaje jednak, że bardzo często polegają na doświadczeniach i opiniach innych rodziców. Tak samo myśli Kamilla Stańczyk. – Liczy się sugestia lekarza, kiedy pojawia się kłopot ze skórą. Natomiast rodzice bardzo polegają na opiniach innych rodziców i czytają wszystko, co znajdą w sieci. Skład ma bardzo duże znaczenie dla wielu osób – mówi.
Kłopotem jest to, co internet z siebie wyrzuca. Jest szereg fachowych porad i blogów prowadzonych również przez położne. Znajdziemy tu charakterystykę okresu ciąży i połogu, wskazówki, jak opiekować się niemowlakiem i jak radzić sobie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie w nowej roli. Położne jak za rękę prowadzą młodych, często zagubionych rodziców przez meandry macierzyństwa. Zalecenia pielęgnacyjne rodzice dostają też w szpitalu, na oddziałach położniczych. Jeśli szukamy tu porad na temat używania kosmetyków – są one jasne: im mniej, tym lepiej. „Kąpiel nie częściej niż 2-3 razy w tygodniu lub w razie potrzeby, bo częstsza może wysuszać skórę dziecka. Do mycia woda i emolienty. Jeżeli dziecko ma gładką, zdrową i nieprzesuszoną skórę, nie ma potrzeby stosowania środków pielęgnacyjnych. Jeżeli skóra jest sucha, łuszcząca się, można zastosować emolienty. Do pielę-gnacji pośladków i krocza woda, chusteczki pielęgnacyjne ostrożnie i tylko na zdrową skórę (mogą powodować podrażnienia). W razie odparzeń – krem przeciw odparzeniom. Pieluszki jednorazowe mogą powodować miejscowe podrażnienia. Należy wtedy zastosować inny rodzaj pieluszek” – to w skrócie fachowe zalecenie pielęgniarskie dotyczące pielęgnacji noworodka ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Ale internet pełen jest też pseudofachowców i mitów. Wśród najczęściej powtarzanych znajdują się te, że kosmetyki naturalne są lepsze dla dziecka i że stosując je, minimalizujemy ryzyko alergii. – Nic bardziej mylnego. Kosmetyk naturalny nie może stać się synonimem kosmetyku do skóry wrażliwej. Naturalne składniki mogą być bardzo silnymi alergenami. Szczególnie kiedy mowa o kosmetykach kwiatowych czy zawierających zapachy takie jak geraniol, limonen – podkreśla Kamilla Stańczyk, której firma specjalizuje się w dystrybucji kosmetyków ekologicznych. Zarazem podpowiada, na co należy zwrócić uwagę, wybierając kosmetyk dla dziecka, i jak czytać składy. – Warto spojrzeć na kolejność składników. Wysoko powinny być naturalne oleje. Na przykład oliwa. Zdaję sobie sprawę, że SLS jest dopuszczony do używania w produktach dla dzieci, ale jego stężenie ma znaczenie. Sulfaty naprawdę mogą wysuszyć skórę dziecka. Mówię to jako mama niemowlęcia, które najlepiej znosiło proste w składzie kosmetyki myjące i nawilżające – zaznacza.
Ważny jest rozsądek
Wśród najczęściej używanych produktów do pielęgnacji niemowląt i dzieci są nawilżane chusteczki. Wielu rodziców używa ich non stop. To poważny błąd. – Większość chusteczek zawiera te same substancje, co kosmetyki myjące. Ja z przekonania, doświadczenia i wiedzy polecam chusteczki z wodą, a najlepiej zwy-kle bawełniane myjki i wodę w kranu – mówi Kamilla Stańczyk. Chusteczki nawilżane zostały stworzone do sytuacji awaryjnych, a nie do ciągłego używania, o czym rodzice zapomnieli. Głośno mówi się już o tym, że złe nawyki pielęgnacyjne, w tym zbyt rzadkie zmienianie pieluszek, stosowanie niewłaściwych kosmetyków i stałe stosowanie jednorazowych chusteczek, mogą powodować, a przynajmniej przyczyniać się do chorób układu moczowego i narządów płciowych. Położne zalecają, by dzieci możliwie często „wietrzyły” pośladki, a pieluszki były często zmieniane. – Jeśli stosujemy chusteczki nawilżane, to najlepiej najpierw spłukać je wodą, żeby usunąć z nich nadmiar tego, czym są nasączane – mówi nam anonimowo jedna z położnych. Kamilla Stańczyk jako mama stwierdza: – Produkt do mycia i produkt do natłuszczenia. Więcej nie ma potrzeby. Zaczerwienienia czy podrażnienia miejscowo można potraktować maścią z cynkiem. Okazjonalnie. Szampony można wprowadzić dla kilkulatka.
Paleta możliwości w przypadku firm produkujących kosmetyki poszerza się, gdy z wieku niemowlęcego wchodzimy w dziecięcy. – Mamy bardzo szerokie portfolio. Są w nim tak proste rzeczy jak chusteczki nasączone wodą, jak i naprawdę zaawansowane, jak mineralne kremy na słońce – mówi Kamilla Stańczyk. – Nowości wprowadzamy co sezon. Ale muszą to być pro-dukty uzupełniające się i rozwiązujące problemy. Balsam ułatwiający oddychanie, smakowe pasty do zębów, krem na słońce. Dla starszych dzieci wprowadzamy więcej produktów. To wtedy maluch zaczyna decydować, a nie rodzic. Dzieci kupują emocjami i oczami. Dlatego wprowadzamy ekologiczne kosmetyki zachęcające do higieny, ale też np. lakiery do paznokci. Mała dziewczynka naśladuje mamę. Możemy jej zapewnić zdrowe i bezpieczne kosmetyki z różnych obszarów, nie tylko higieny – deklaruje.