Skóra to największy organ ludzkiego organizmu (u dorosłej osoby jej powierzchnia wynosi ok. 2 mkw.). Jest naszą zewnętrzną osłoną, narządem zmysłów kontaktującym organizm ze środowiskiem. Odbiera i analizuje tysiące bodźców ze środowiska zewnętrznego i wewnętrznego, odpowiada za równowagę energetyczną wewnątrz organizmu, chroni cały organizm przed zanieczyszczeniami środowiska, drobnoustrojami, skutkami dziur ozonowych oraz promieniowania słonecznego. Stale musi się „uczyć” zmian, które w środowisku zewnętrznym i wewnętrznym zachodzą – cały czas jest aktywna, zmienia się, tak jak cały nasz organizm.
Naskórek, skóra właściwa i tkanka podskórna to trzy podstawowe warstwy skóry, ale jej budowa jest znacznie bardziej skomplikowana. Mamy w jej głębszych warstwach cały mechanizm, który pracuje, by podołać trudnej roli strażnika organizmu, tu mieszczą się wszystkie ważne przydatki skóry, gruczoły łojowe, potowe, nerwowe zakończenia odbierające dotykowe bodźce, naczynia krwionośne.
Kosmetyki działają na poziomie naskórka, który ma aż siedem warstw. Mimo to niekorzystne czynniki potrafią przejść przez tę ochronną barierę i uszkadzać żywe warstwy komórek. Wtedy dochodzi do ich niewłaściwych podziałów, mutacji.
Procesy starzenia nie oszczędzają ani komórek, ani błon komórkowych, ani przestrzeni międzykomórkowych. Z wiekiem dochodzi do zmniejszenia aktywności genów odpowiadających za podziały komórek, za stymulację i rozwój, natomiast coraz bardziej aktywne stają się geny supresorowe, które sprzyjają procesom ich degradacji. Następuje też zanik pamięci komórkowej – obniżenie zdolności do prawidłowego reagowania na różne bodźce wzrostowe. Dochodzi do zmniejszenia zdolności metabolicznej tkanek oraz zmniejszenia aktywności telomerazy – enzymu, który ma duże znaczenie przy naprawianiu uszkodzeń materiału genetycznego – chromosomów.
W starzejącej się skórze dochodzi do utraty kwasu hialuronowego, który jest bardzo ważnym czynnikiem nawilżającym oraz tworzy stabilizujące środowisko dla włókien podporowych kolagenu i elastyny. Obniża się elastyczność skóry. Robi się ona cieńsza i bardziej wrażliwa na urażenia. Naczynia nie są już tak chronione i nawet niewielkie urazy skóry doprowadzają do ich pęknięcia.
Geny i środowisko
Proces starzenia nie jest do końca poznany, mimo nieustannie prowadzonych badań. Na razie wiemy, że równolegle nakładają się na siebie starzenie wewnątrzpochodne, tzw. chronologiczne, zapisane w genach, i starzenie zewnątrzpochodne – na które największy wpływ ma słońce. Osoba chroniąca skórę przed słońcem starzeje się wolniej niż ta, która tego nie robi – to pewne i udokumentowane w opasłych medycznych tomach. Objawy tych dwóch procesów różnią się od siebie. Dla wewnątrzpochodnego, genetycznego typowy jest cienki naskórek, blada i niesprężysta skóra, odwodniona z objawami łuszczenia się, czasami swędząca (tzw. starczy świąd). Pojawiają się przebarwienia i plamy barwnikowe. Natomiast w przypadku zewnątrzpochodnego starzenia się skóry przeciwnie – naskórek i skóra są pogrubiałe. Powstają widoczne, grube zmarszczki i bruzdy. Skóra staje się sucha i chropowata w związku z utratą wody w naskórku. Pękają naczynka, następuje przerost gruczołów łojowych i występują zaskórniki słoneczne (starcze). Tu pojawiają się też zaburzenia pigmentacyjne – zmiany barwnikowe, blizny rzekome i odbarwienia, rogowacenia słoneczne – wiele zmian jest niestety prekursorami nowotworu lub stanami przednowotworowymi. W przypadku obu typów starzenia mamy do czynienia z zaburzeniem funkcji odpornościowej skóry.
Wolne rodniki – o nich słyszymy zawsze w kontekście starzenia się. To niezrównoważone energetycznie cząsteczki uszkadzające struktury skóry. Pojawiają się na skutek stresu oksydacyjnego wynikającego z zachwiania równowagi pomiędzy powstawaniem reaktywnych form tlenu a ich usuwaniem z komórek przez systemy antyoksydacyjne. Reaktywne formy tlenu i wolne rodniki uszkadzają komórki skóry (fibroblasty, melanocyty, komórki immunologiczne), struktury lipidowe i białkowe (błony komórkowe, włókna kolagenu i elastyny) i kwasy nukleinowe (materiał genetyczny). Uszkodzone białka gromadzą się w komórkach w miarę starzenia się organizmu. Są dwa źródła tych zachowań, zewnętrzne: promieniowanie UV, promieniowanie jonizujące, dym tytoniowy, zanieczyszczenie środowiska oraz wewnętrzne: stres, choroby ogólnoustrojowe, choroby infekcyjne, zła dieta i zaburzenia hormonalne.
Kochaj słońce z umiarem
Powszechnie uważa się, że czynnikiem w największym stopniu przyspieszającym starzenie się jest promieniowanie słoneczne. Kiedyś sądzono, że krótkie promienie słoneczne UVB docierają i szkodzą tylko naskórkowi, a długie UVA wnikają głębiej i działają niekorzystnie na skórę właściwą. Dziś wiadomo, że UVB w 90 proc. wpływa na naskórek, ale 10 proc. przenika do skóry właściwej. UVA działa przede wszystkim na skórę właściwą i jest bardzo szkodliwe, ponieważ powoduje mutacje komórek.
Słońce ma oczywiście pozytywne działanie – korzystnie wpływa na nasz układ nerwowy i hormonalny, poprawia nastrój, hamuje apatię i depresję. Dlatego nie powinniśmy go unikać, ale korzystać rozsądnie. Przede wszystkim pod jego wpływem następuje synteza witaminy D3. Przy czym wystarcza 30 minut spaceru, nawet w pochmurny dzień, aby organizm zaabsorbował odpowiednią dawkę. Nadmierne wystawianie się na słońce, krótkotrwałe a intensywne, gdy wyjeżdżamy, aby „podładować akumulatory” daje więcej szkody niż korzyści. Słońce na niechronionej skórze wywołuje oparzenia, zdarza się, że nawet III stopnia – to nic innego, jak nagłe, ostre stany zapalne. Przewlekłe działanie słońca, gdy przyjmujemy nawet niewielkie dawki, ale rozłożone w czasie, skutkuje przyspieszeniem procesów starzenia się, zapoczątkowaniem procesów przednowotworowych i nowotworowych. Słońce działa immunosupresyjnie. Nagłe, mocne nasłonecznienie może uaktywnić poważne choroby, które „śpią” – są genetycznie uwarunkowane, ale jeszcze nieaktywne. Występuje też cała grupa schorzeń, w przypadku których słońce pogarsza ich przebieg. Najbardziej popularne, powszechne to trądzik różowaty i zwykły (jesienią zawsze stan skóry się pogarsza) oraz łojotokowe zapalenie skóry.
Badaj się!
Lekarze dermatolodzy podkreślają, że niezwykle ważna jest samokontrola – przynajmniej raz na trzy miesiące obejrzenie wszelkich zmian, które pojawiają się na ciele, by nie przeoczyć tych najgroźniejszych, nowotworowych. Zalecają też przynajmniej raz do roku (a w rodzinach obciążonych rakiem skóry dwa razy) – przeprowadzenie badań dermoskopowych. Są nieinwazyjne, niebolesne, to po prostu oglądanie w powiększeniu znamion na skórze. Ta profilaktyka jest bardzo ważna, bo np. czerniak wykryty na wczesnym etapie jest całkowicie wyleczalny. Powinniśmy zwracać uwagę na znamiona, pieprzyki, a nawet piegi – jeśli te drobne, uznawane za urokliwe kropeczki łączą się w większe plamy, powinno nas to już zaalarmować. Np. niemieccy lekarze już na tym etapie zalecają intensywne leczenie, uznając, że to pierwsze symptomy przednowotworowe. Czy w naszym klimacie powinno się codziennie stosować kremy z filtrem? Kosmetolodzy i lekarze dermatolodzy mówią stanowczo: tak! Jeśli kogoś nie przekonują badania i nużą skomplikowane terminy, może przemówi anegdota: wystarczy porównać stan skóry na twarzy i na pośladkach. Ta wstydliwie zakryta część ciała jest w zdecydowanie lepszej kondycji, choć to twarzą świecimy przed ludźmi, a nie pupą.
Katarzyna Bochner
Korzystałam z prezentacji dr Oksany Zarewicz-Skórki, specjalisty dermatologa-wenerologa, wygłoszonej podczas śniadania prasowego Polskiego Stowarzyszenia Producentów Kosmetyków i Środków Czystości
Do serii Garnier Vitamin C, która oferuje kompleksową pielęgnację z witaminą C, właśnie dołączyła nowa, ulepszona odsłona jednego z kosmetyków – Garnier Vitamin C+, serum na przebarwienia. Ambasadorką została Sylwia Butor – modelka i influencerka.
Jako twarz nowego Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia Sylwia będzie miała okazję prezentować, jakie efekty pozwoliła jej uzyskać udoskonalona formuła.
Sylwia Butor przekonała już do siebie setki tysięcy osób, które obserwują ją w mediach społecznościowych. Modelka na swoich kanałach sporo uwagi poświęca tematyce beauty. Za jej urodowymi wskazówkami stoi ogromne doświadczenie: Sylwia bazuje bowiem nie tylko na własnych testach, ale również współpracy z cenionymi wizażystami i wizażystkami w życiu zawodowym. Dzięki wiedzy i praktyce jest w stanie polecać obserwującym najlepsze rozwiązania, które udało jej się odkryć, a piękna cera, lśniące włosy czy dopracowany makijaż tylko potwierdzają, że jest osobą, której w tym temacie warto zaufać, jak mało komu.
– Sylwia Butor to inspirująca kobieta, która nieprzypadkowo jest nazywana polską it-girl. Jej autentyczność przyciągnęła setki tysięcy osób w mediach społecznościowych, a urodowe wybory chwalą nie tylko obserwatorki, ale również redaktorki z cenionych magazynów. Wniosła zupełnie nową jakość, która doskonale współgra z tym, co stoi za naszym nowym Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia. Chcemy, żeby z naszą pomocą można było pielęgnować zarówno cerę, jak i naturalność, dokładnie tak, jak robi to Sylwia Butor – wyjaśnia Karolina Szczepanowska, Advocacy Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics.
Współpraca marki Garnier z Sylwią Butor właśnie w kontekście nowego serum z witaminą C nie jest przypadkowa. Skóra modelki to na co dzień jej wizytówka, a działanie serum skupia się na dwóch ważnych obszarach i przynosi szybki efekt. Potwierdzona klinicznie skuteczność wskazuje na konkretne przedziały czasowe, podczas których można zaobserwować zmiany (pierwsze efekty są widoczne już po kilku dniach). Do tego witamina C jako antyoksydant działa przeciwstarzeniowo w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Czytaj też: Witamina C potrzebna jest skórze szczególnie zimą
Efekty, które uzyskała Sylwia, można zobaczyć w kampanii z jej udziałem.
– Seria Garnier Vitamin C jest istotna dla marki, a pochodzące z niej serum to światowy bestseller. Jego nowa wersja z przełomową formułą, zawierającą opatentowany składnik, Melasyl, który jest rezultatem 18 lat badań i stanowi dowód na to, że marka nie stoi w miejscu i nieustannie dba, żeby dostarczać swoim klientom najlepsze produkty – komentuje Zuzanna Radys, Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics. Jak dodaje, wybór Sylwii Butor na ambasadorkę tego kosmetyku nie jest przypadkowy: modelka także stale się rozwija i inspiruje do tego innych. Jest autentyczna i pewna siebie, a piękna cera, o którą teraz dba także z pomocą serum Garnier Vitamin C+, tylko to potęguje
– Pierwsza moja myśl po tym jak dowiedziałam się o współpracy z Garnier to flashback do sytuacji sprzed kilkunastu już lat, kiedy to twarzą Garnier była Anna Przybylska. Pamiętam jak dziś tę współpracę, podczas której Ania zmieniła kolor włosów na blond. Byłam pod wrażeniem tej metamorfozy i obserwowałam to bacznie jako fanka jej urody. Miałam wtedy około 18 lat, kończyłam szkołę. KOMPLETNIE nic (nawet moje marzenia) nie zapowiadały tego, że kiedyś to ja dostanę taka propozycję – podsumowała współpracę z Garnier Sylwia Butor.
Koncern L’Oréal Paris podjął współpracę z aktorką, pisarką i aktywistką Gillian Anderson. 56-letnia gwiazda, pamiętna agentka Scully z serialu “Z Archiwum X”, będzie twarzą najnowszej kampanii kosmetyków z linii Age Perfect.
– Kobiety są niezwykłe: wyjątkowe, złożone, błyskotliwe, piękne wewnętrznie i zewnętrznie, w każdym wieku. Jednak otaczająca je narracja i starzenie się niezwykle rzadko, o ile w ogóle, to odzwierciedla – podkreśla Gillian Anderson. – L’Oréal Paris od dziesięcioleci wspiera kobiety w każdym wieku, jestem podekscytowana tym, że mogę do tego dołączyć, ponieważ marka inspiruje kobiety do wyzwolenia się ze stereotypów i postawienia siebie w centrum własnych historii – wyjaśnia aktorka.
Kampania Age Perfect, do której sesję w Paryżu wykonał amerykański artysta Cass Bird, podkreśla celebrowanie pełni życia.
L‘Oréal Paris uzasadnia zaangażowanie Anderson jej postawą, która “głęboko rezonuje” z podstawowymi wartościami marki, takimi jak wspieranie i wzmacnianie roli kobiet, zrównoważony rozwój oraz inkluzywność.
– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy powitać Gillian Anderson w L’Oréal Paris. Nie tylko jest ona prawdziwą ikoną z trwającą od kilkudziesięciu lat karierą w filmie i w teatrze, ale również podziela ona misję L’Oréal Paris, aby umożliwić kobietom cieszenie się własnym pięknem niezależnie od wieku – komentuje Delphine Viguier-Hovasse, globalna prezes L’Oréal Paris.
Urodzona w Chicago, wychowana w Londynie i Michigan, Anderson zyskała największą sławę jako agentka Dana Scully w serialu “Z Archiwum X”. Media przypominają, że rola ta zainspirowała wiele kobiet do podjęcia kariery w medycynie i nauce, a zjawisko to stało się znane jako “efekt Scully”.
Aktorka zagrała wiele silnych, niezależnych postaci kobiecych – w ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w takich serialach jak “Sex education” czy “The Crown”, gdzie mistrzowsko wcieliła się w postać byłej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher.
Anderson działa ponadto jako feministka i orędowniczka praw kobiet, wspierając wiele kobiecych organizacji. Jest również współautorką książki “We: A Manifesto for Women Everywhere” i autorką podcastu What Do I Know?!
Czytaj też:
Supermodelka Paulina Porizkova po 30 latach powraca do współpracy z Estée Lauder
56-letnia Kelly Rutherford zachwyca naturalną urodą w kampanii Caudalie