Wybieram koloryzację w salonie fryzjerskim. Jest tam większy wybór kolorów i zupełnie inna jakość kosmetyków. Są też zabiegi po koloryzacji. No i nie muszę tego wszystkiego robić sama – to zwykle był największy problem w próbach domowej koloryzacji. W salonie zawsze wybieram farby L’Oréal, zwracam bowiem uwagę na jakość. A moje ulubione kolory to wszystkie odcienie rudego – od miedzi aż po czerwień.
Farbowanie u fryzjera jest zbyt drogie, dlatego wybieram koloryzację domową. A używam ziołowego balsamu z ekstraktem z henny marki Venita nr 15 (brąz) (red. wyróżniony Perłą Rynku Kosmetycznego 2009). Odpowiada mi zwłaszcza to, że produkt jest bez amoniaku i utleniaczy. Ziołowych preparatów używam od dawna. Kiedyś była to chna w proszku, gdyż zawsze obawiałam się, że chemia zniszczy mi włosy. Gdy się przełamałam, okazało się, że słusznie, gdyż klasyczna farba bardzo wysuszyła mi włosy. Sądzę, że na dłuższą metę mogłaby bardzo im zaszkodzić. Natomiast mam wrażenie, że ziołowy balsam, którego używam, powoduje, że włosy stają się mocniejsze. Do tego mają piękny połysk.
Edyta, 32 lata, psychologWybieram domową koloryzację – jest dużo tańsza i wiem, jaki będzie efekt końcowy. Nie mam z nią problemów, choć przy długich włosach potrzebuję pomocy osoby, która dokładnie nałoży farbę. Najbardziej lubię kremy trwale koloryzujące. Dzięki nim kolor trzyma się na włosach naprawdę długo. Bardzo wygodną formą jest pianka koloryzująca, jednak efekt jest mniej trwały. Do tego mam wrażenie, że bardzo wysusza włosy. Moim ulubionym kolorem jest Intensywna miedź, dokładnie nr 74 Mango L’Oréal Feria Preference. Stosuję go od 2 lat. Wcześniej przez 10 lat byłam brunetką z ciemnobrązowymi lub czarnymi włosami. Oprócz koloru, wybierając farbę, zwracam uwagę na to, czy zawiera składniki odżywiające włosy.
Magda, 32 lata, specjalista ds. ubezpieczeń:Jeśli już skuszę się na domową koloryzację, staram się wykorzystywać farby dobrych firm, choć nie upieram się przy tym, że im droższy produkt, tym lepszy efekt końcowy i zdrowsze włosy. Zwracam oczywiście uwagę na kolor i cenę, ale ważna jest również łatwość nakładania farby. Częstym problemem jest bowiem nierównomiernie nałożona farba. Inne minusy to niedostatecznie nawilżone i odżywione włosy, a w efekcie końcowym zamiast pięknego koloru mam na głowie „siano”. Dlatego z reguły wybieram koloryzację w salonie fryzjerskim. Fryzjer zna się na tym lepiej i ufarbuje włosy dokładniej. Do tego dochodzi pielęgnacja odżywkami dobranymi do moich włosów. Jeśli mam ochotę przy okazji na małą zmianę fryzury – nie czekam, tylko proszę o odpowiednie uczesanie bądź nawet cięcie. Wybieram farby L’Oréal – INOA w salonie lub Palette, gdy farbuję włosy w domu. Na mojej głowie lśniło już wiele kolorów. W jednych czułam się lepiej, inne szybko zmieniałam, ale już od dłuższego czasu jestem wierna zimnym odcieniom jasnego blondu, w których czuję się świetnie.
Wybieram koloryzacje domową, bo jest tańsza. Zresztą kupując preparaty koloryzujące, też zwracam uwagę na cenę, choć cenię sobie również wygodę użytkowania. Dlatego zwykle używam szamponu koloryzującego marki Schwarzkopf. Pod kątem koloru nie jestem przywiązana do jednego odcienia włosów, lubię tutaj zdać się na aktualne trendy. W koloryzacji domowej najmniej wygodne jest to, że trudno jest dobrze ufarbować sobie włosy samemu. Dlatego zawsze proszę kogoś o pomoc.
Wysłuchała: az