Nowoczesne kosmetyki brązujące coraz częściej zapewniają piękny, naturalny odcień opalenizny, a znajdujące się w nich dodatkowe substancje pielęgnują skórę. Jakich składników szukać w składach?
Nawilżający bambus i odżywcza woda kokosowa
Balsamy lub samoopalacze o właściwościach nawilżających i regeneracyjnych mogą mieć w składzie wodę kokosową, skwalan czy bioferment z bambusa. Te substancje mają zbawienny wpływ na skórę, dzięki czemu będzie promienna, miękka i sprężysta.
– Woda kokosowa poprawia kondycję skóry, rozświetla ją i wygładza. Bioferment z bambusa nawilża oraz wspiera odbudowę flory bakteryjnej naskórka, a skwalan pomaga utrzymać odpowiednią równowagę hyrdolipidową, działa też kojąco oraz przeciwzapalnie – mówi Aneta Stacherek, założycielka marki Lajuu by Weronika Rosati.
Dodaje, że to oczywiście nie jedyne nawilżające składniki, które świetnie sprawdzają się w preparatach brązujących. Według niej warto również zwrócić uwagę na oleje np. ze słodkich migdałów lub marakui, czy dobrze znaną witaminę E.
Nawilżające właściwości preparatów brązujących są takie ważne, ponieważ przesuszona skóra może powodować nierównomierną aplikację kosmetyków samoopalających, a także sprawić, że opalenizna będzie się utrzymywała krócej. Z tego też powodu istotne jest, by przed pierwszym nałożeniem zastosować peeling.
Pożegnanie cellulitu z zieloną kawą i orzechami makadamia
Produkty brązujące nie tylko maskują drobne niedoskonałości skóry, ale mogą również ułatwić ich zwalczanie. W niwelowaniu cellulitu i ujędrnianiu ciała niezastąpione są naturalne oleje z zielonej kawy czy orzechów makadamia. Zielona kawa w kosmetykach wpływa na redukcję pomarańczowej skórki i poprawę elastyczności. Olej makadamia to natomiast składnik, który ma działanie natłuszczające i regenerujące, dzięki czemu ciało jest bardziej jędrne, a rozstępy mniej widoczne.
Na kondycję skóry świetnie wpływają też roślinne ekstrakty m.in.: z traganka, ruszczyku, nawłoci czy cytryny. Ich połączenie poprawia metabolizm tkanki tłuszczowej i pobudza krążenie krwi, dzięki czemu skóra będzie gładka i elastyczna.
– W ostatnim czasie modne jest też szczotkowanie ciała na sucho, ale jeśli stosujemy produkty samoopalające warto ograniczyć jego częstotliwość, bo ścierając martwy naskórek, pozbywamy się też opalenizny – przestrzega Aneta Stacherek.
Rośliny jak botoks
Również kondycja skóry twarzy może zyskać dzięki preparatom samoopalającym, np. w formie serum z dodatkiem składników pomagających w niwelowaniu oznak starzenia.
– Połączenie ekstraktów z akmelii i traganka z olejem z krokosza i koenzymem Q10 wspomaga syntezę kolagenu, co przekłada się na odżywienie i ujędrnienie skóry, wzmacnia też jej funkcje ochronne. Te cudowne składniki spokojnie można określić mianem roślinnego botoksu – mówi założycielka marki Lajuu.
Inne składniki przeciwstarzeniowe to wyciągi z drzewa tara i czerwonych alg, które optycznie wygładzają zmarszczki. Warto pamiętać też o antyoksydantach, takich jak m.in.: olej z jojoba oraz witaminy C i E.
– Oprócz promieni UV wpływ na pojawienie się zmarszczek ma również promieniowanie IR i światło niebieskie. Ochroną przed nimi mogą być komórki macierzyste z borówki brusznicy, które zapobiegają fotostarzeniu się skóry – zwraca uwagę Aneta Stacherek i dodaje, że działanie anti-aging mogą mieć nie tylko produkty do twarzy, ale też balsamy do ciała.