Ilu kosmetyków w ciągu życia może użyć kobieta, biorąc pod uwagę, że codziennie rano nakłada na twarz i ciało nawet sześć różnych specyfików? – Amerykańskie badania pokazują, że nawet tyle, ile waży dorosły słoń, czyli około 4-5 ton – mówi farmaceutka Aleksandra Paczkowska-Borkowska, która w tym roku stworzyła markę kosmetyków naturalnych Be Organic. Jakie to ma znaczenie? Niestety niemałe. – Wiele syntetycznych składników, zawartych w konwencjonalnych kosmetykach, kumuluje się przez lata, stają się zwyczajnie niebezpieczne – uważa kosmetolog Magdalena Jochemska. – Jeśli do tego dodamy zanieczyszczenia, które są w powietrzu, oraz składniki zawarte w wysoko przetworzonej żywności, to ilość toksyn w organizmie zaczyna mieć wpływ na zdrowie. Choruje m.in. skóra. Staje się ona wrażliwa i skłonna do podrażnień. Nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie. Po każdym kontakcie z wodą czy zimnym lub suchym powietrzem trzeba ją wspierać kolejnymi preparatami, niwelującymi suchość, swędzenie i zaczerwienienie – dodaje.
Czy jest zatem sposób, aby przywrócić skórze kondycję i jej naturalne funkcje ochronne, a równocześnie sprawić, aby nie cierpiała ona z powodu odstawienia preparatów kosmetycznych? – Warto zainteresować się kosmetykami naturalnymi, których składniki nie wyręczają skóry w naturalnych procesach naprawczych, tylko je wspomagają, stymulują skórę do samoodnowy – zachęca Magdalena Jochemska.
Zdrowiej, ale na efekty trzeba poczekać
Składniki kosmetyków naturalnych wykorzystują właściwości roślin długowiecznych (miłorząb japoński, drzewo shea), wiecznie zielonych (np. makadamia) czy tzw. kserofitów, czyli roślin przystosowanych do życia w warunkach uniemożliwiających odpowiednią podaż wody (susza, chłód, wysokie partie gór, tereny silnie zasolone). W ich składzie są też oleje od lat wykorzystywane w kuchniach świata ze względu na wyjątkowe właściwości odżywcze (kokosowy, jojoba, słonecznikowy, arganowy) oraz substancje tradycyjnie stosowane jako leki (np. nagietek lekarski, olejek z niego uzyskany pobudza gojenie się ran, owrzodzeń, poparzeń słonecznych). – Taki skład zapewnia skuteczność, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że tym kosmetykom potrzebny jest czas – zwraca uwagę Magdalena Jochemska. Efekty rzadko są widoczne po jednorazowym zastosowaniu, w przeciwieństwie do kosmetyków syntetycznych, gdzie rezultaty są natychmiastowe. Wystarczy użyć kremu z silikonem, by uzyskać wrażenie aksamitnie gładkiej skóry. Silikon wypełnia bowiem wszelkie nierówności. Nie byłoby to problemem, gdyby nie trwałość tego składnika – przylega on do powierzchni skóry tak mocno, że trudno go w 100 proc. usunąć. Resztki, które pozostają, mogą zatykać pory, co ma opłakane skutki, łącznie z wystąpieniem stanów zapalnych, zwłaszcza w przypadku skóry podatnej na zmiany trądzikowe.
Oprócz silikonów w pielęgnacji naturalnej na cenzurowanym są także parabeny. Zamiast nich w kosmetykach naturalnych stosuje się np. kwas cytrynowy, który występuje w owocach cytrusowych, porzeczkach czy truskawkach. Nie jest on co prawda trwałym konserwantem, dlatego termin przydatności preparatów, w których został użyty, to z reguły kilka lub kilkanaście miesięcy.
Kosmetyki organiczne nie zawierają w składzie pochodnych ropy naftowej, takich jak np. olej mineralny. Co prawda jest on składnikiem naturalnym, ale zdaniem zwolenników ekopielęgnacji źle wpływa na skórę – zapycha pory, uniemożliwia jej oddychanie i przyspiesza procesy starzenia się. Zamiast niego w kremach naturalnych znajdziemy np. olej słonecznikowy, który regeneruje i zmiękcza naskórek. Reguluje wydzielanie sebum, działa przeciwzapalnie i odmładzająco, hamując powstawanie wolnych rodników. Jest znakomity w przypadku cery tłustej i mieszanej. Do skóry suchej, wrażliwej, podrażnionej czy trądzikowej, a także dla niemowląt i dzieci polecany jest natomiast olej nagietkowy. Nawilża, natłuszcza, wygładza i zmiękcza skórę. Radzi sobie także z podrażnieniami, wysypkami, oparzeniami i stanami zapalnymi. Natomiast w kosmetykach do skóry dojrzałej, suchej i skłonnej do podrażnień, wystawianej na działanie zimna, wiatru i promieni słonecznych sprawdza się olej makadamia. Dzięki bogactwu nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin i składników mineralnych oraz zawartości naturalnie występującego w ludzkiej skórze kwasu oleopalmitynowego regeneruje i nawilża. Poprawia elastyczność skóry, pomagając jej zachować promienny i młody wygląd oraz walczyć z cellulitem.
Miłość do kosmetyków naturalnych opanowuje Europę
Kosmetyki naturalne mają coraz więcej zwolenniczek wśród kobiet skarżących się na problemy z cerą. Sabina, facebookowa fanka naszego profilu nowoscikosmetyczne.pl, zdradza, że kiedyś nie zwracała uwagi na to, co kupuje. – Stosowałam różne kremy, a moja cera była w coraz gorszej kondycji. Pojawiły się wypryski, skóra stała się wrażliwa, zaczerwieniona. Od kiedy przyglądam się składom kosmetyków, wybierając te bardziej naturalne, wiele problemów zniknęło. Cera jest promienna, wygląda lepiej, a pielęgnacja stała się o wiele skuteczniejsza – mówi. Natomiast Sylwia, choć ma w swojej kosmetyczce produkty, które uznaje za „zielone” (organiczny olej kokosowy Organique, peeling cukrowy do ust Starej Mydlarni czy łopianowy olejek do włosów z czerwoną papryką marki Green Pharmacy), nie została ekomaniaczką. – Może dlatego, że nie widziałam takich naturalnych kosmetyków tam, gdzie zwykle robię zakupy? Zresztą barierą jest też cena. No i jeszcze kwestia okresu przydatności – specyfiki organiczne trzeba dosyć szybko zużyć. Choć to może stanowić impuls, by nie kupować zbyt wiele, nie gromadzić bez potrzeby – zastanawia się.
Aleksandra-Paczkowska-Borkowska ocenia, że boom na kosmetyki organiczne w Polsce jest jeszcze przed nami. – Obserwowałam, jak rozkochały się w nich Stany Zjednoczone. Teraz ta miłość opanowała też Europę Zachodnią. Trochę wolniej do naturalnych kosmetyków przekonują się Polki, ale zainteresowanie rośnie – opowiada. Przyznaje, że barierą może być to, że te produkty nie są dostępne. Łatwiej kupić zwykły kosmetyk, bo producenci tych naturalnych wciąż z reguły ograniczają swoją ofertę do internetu. Nie wszyscy chcą jednak czekać na przesyłkę, gdy właśnie skończył się im krem. Dlatego twórczyni marki Be Organic postawiła na dystrybucję apteczną. – Apteka to dobre miejsce dla takich produktów, gdyż często ich sprzedaż wymaga specjalistycznej porady – mówi Aleksandra-Paczkowska-Borkowska. Powoli zwiększa się też oferta ekokosmetyków w drogeriach. Nasza rozmówczyni jest spokojna, polskie konsumentki się nimi zainteresują. – Patrząc na to, co jemy, jak czytamy etykiety produktów spożywczych, jestem pewna, że Polki coraz więcej uwagi będą przywiązywać do jakości kosmetyków i ich zdrowego składu – podsumowuje pełna optymizmu.
Anna Zawadzka-Szewczyk