O ile wrażenia odbierane pozostałymi zmysłami można obiektywnie i jednoznacznie opisać i zapisać, w przypadku zapachów jest to niemożliwe. Nie ma obiektywnych nazw zapachów. Każdy, kto używa np. określenia „zapach róży” odnosi je do takiego wrażenia zapachowego, jakie w jego umyśle kojarzy się z zapachem róży. Jest więc określenie zapachu rezultatem subiektywnego skojarzenia słowa określającego zapach z zapamiętanym źródłem tego zapachu. Ale nie tylko – pozostające w pamięci wrażenia zapachowe są ściśle związane z okolicznościami w jakich bodziec zapachowy został odebrany i każde ponowne przywołanie bodźca zapachowego będzie przywoływało te okoliczności. Wiedza na ten temat pozwala na wykorzystywanie takich skojarzeń do uzyskiwania zamierzonych efektów behawioralnych czy emocjonalnych przy użyciu bodźców węchowych.
Przy pomocy impulsów zapachowych i odpowiednich ćwiczeń można także wykształcić u zwierząt i u ludzi odruchy i reakcje, które po odpowiednim treningu będą pojawiać się tylko w obecności danego zapachu, bez pozostałych okoliczności.
W terapii
Percepcja aromatów potraw to przede wszystkim odbieranie bodźców węchowych. Dobre wino czy dojrzałe w słońcu mandarynki budzą dobre skojarzenia i zaostrzają apetyt. Ale może być i tak, że jedna nieświeża krewetka w frutti di mare może utrwalić niechęć do owoców morza w ogóle. W instytucie Monella w Filadelfii prof. Suzan Shiftan stosowała bodźce węchowe w kuracjach chorobliwej otyłości. Odpowiednio dobrane zapachy i trening powodowały wykształcenie u pacjentów wstrętu do szczególnie tuczących potraw. Pojawienie się np. zapachu pizzy wywoływało obrzydzenie i niechęć do jedzenia.
Podobne bodźce zapachowe (olejki eteryczne) są stosowane w leczeniu zaburzeń seksualnych. Badania na temat reakcji seksualnych na bodźce węchowe i kojarzenie zapachu ze stanami emocjonalnymi o charakterze erotycznym prowadził Kanadyjczyk prof. R.H.Wright. W jednym z eksperymentów badanym pacjentom prezentowano filmy erotyczne równocześnie z odpowiednio dobranymi zapachami. Okazało się po pewnym czasie, że same zapachy wywoływały reakcje analogiczne jak filmy. W Polsce tego rodzaju badania i terapie prowadził prof. Kazimierz Imieliński, zasłużony twórca polskiej seksuologii.
Odpowiednio dobrane olejki eteryczne stosuje się również w terapii dzieci autystycznych. Bodźce zapachowe, z natury bardzo intensywnie działające na psychikę, mogą powodować korzystne reakcje i ułatwić nawiązanie kontaktu z dzieckiem.
Między kobietą i mężczyzną
Chociaż reakcje ludzi na związki z grupy feromonów nie są typowymi reakcjami na bodźce węchowe to z punktu widzenia ich mechanizmu są do siebie bardzo podobne. W jednym z niemieckich ośrodków badawczych przeprowadzono eksperyment polegający na podprogowym zaznaczeniu wybranych foteli w poczekalni pochodną androstenonu – składnika hormonu męskiego a jednocześnie uważanego przez niektórych badaczy za jeden ze związków tworzących męski feromon. Statystycznie znacząca większość kobiet siadała na fotelach zaperfumowanych, podczas gdy mężczyźni zajmowali fotele bez zapachu (z wyjątkiem osób o skłonnościach homoseksualnych). Żadna z wybranych osób nie potrafiła wyjaśnić wyboru miejsca, na którym usiadła. Twierdziły, że zrobiły to odruchowo.
W innych badaniach stwierdzono, że kobiety w okresie ciąży inaczej reagują na zapach mężczyzny, niż poza nią. W czasie ciąży najbardziej preferowany zapach mężczyzny to zapach ojca dziecka. W pozostałych okresach kobiety wybierają zapach mężczyzny o maksymalnie różnym od swojego kodzie genetycznym.
Sympatie i antypatie
Bardzo często sympatie czy antypatie między ludźmi opierają się na zakodowanej w podświadomości reakcji na ich zapachy. To samo dotyczy reakcji na miejsce i otoczenie. Źle kojarzący się zapach (bardzo często w stężeniach podprogowych, odczuwany tylko podświadomie) powoduje złe samopoczucie, depresję, lęk czy agresję. Z kolej zapachy przyjazne powodują dobry nastrój, poprawiają samopoczucie.
Oddziaływanie zapachów na podświadomość i generowanie w ten sposób pożądanych reakcji można wykorzystywać również do celów komercyjnych. W Nowym Jorku wystawiono dwa identyczne wieszaki z futrami. Jeden z nich zaznaczono perfumami w stężeniu podprogowym (niższym od świadomie wyczuwalnego) i przeprowadzono sondaż na temat prezentowanych futer. Większość ankietowanych uważała futra z pachnącego wieszaka za ładniejsze, lepsze gatunkowo, lepiej skrojone. Żadna nie zwróciła uwagi na zapach. Ta technika wpływania na klientów w sklepach i centrach handlowych zyskuje coraz szersze zainteresowanie i została nazwana „aromamarketingiem”.
Artykuł jest fragmentem
książki „Podstawy Perfumerii” Iwona Konopacka-Brud, Władysław S. Brud