Męska pielęgnacja i dbanie o siebie to nie jest już w Polsce temat tabu. Mężczyźni pielęgnują swoją skórę coraz częściej i coraz lepiej, ale nie tylko - zaczynają, jeszcze nieśmiało, używać męskich kosmetyków do makijażu zauważając, że kosmetyki kolorowe to nie tylko kategoria dla kobiet. Producenci i dystrybutorzy mówią o pierwszych próbach wprowadzania produktów tego typu na polskim rynku.
Na świecie największe marki, jak L’Oréal, Shiseido czy Estée Lauder poszerzają portfolio produktów o kosmetyki do makijażu dla mężczyzn. Asortyment taki mają w swojej ofercie również mniejsi gracze i start-upy, które nierzadko szybciej wyłapują trendy konsumenckie niż giganty kosmetyczne i oferują męskie podkłady, krem koloryzujące, kredki do brwi, pudry, rozświetlacze czy bronzery.
W Polsce firmy kosmetyczne stawiają raczej na podejście uniseks i podkreślają, że ich produkty są przeznaczone zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Informują też, że komunikując się z konsumentami, firmy prezentują makijaż nie tylko na modelkach, ale też na męskich modelach. L’Oréal wprawdzie wprowadził linię kolorówki dla mężczyzn pod szyldem Chanel, ale w innych krajach.
Zdaniem przedstawicieli marek makijażowych, w Polsce zainteresowanie kategorią męskich kosmetyków staje się coraz bardziej widoczne i coraz więcej panów odwiedza drogerie i pyta o takie kosmetyki oraz jest aktywnych w mediach społecznościowych, wymieniając się informacjami na temat kosmetyków i makijażu – podaje pb.pl.
Mimo że dla handlowców czy biznesmenów ważne jest, by wyglądać korzystnie i lekka poprawa kolorytu skóry poprzez krem rozświetlający czy lekko koloryzujący już jest praktykowana to eksperci przyznają, że kosmetyki do pielęgnacji skóry zostały zaakceptowane przez polskich konsumentów, ale w kolorówce nieprędko sytuacja się powtórzy.
Ważne są tu kwestie kulturowe, innej mentalności i otwartości na kolorówkę. Męski make-up to gorący trend w Azji i USA, gdzie pojawia się tam coraz więcej marek kosmetyków kolorowych przeznaczonych dla mężczyzn. Jednak na polskim rynku raczej ukazywać się będą w sklepach pojedyncze produkty, a nawet dedykowane im marki, których udział w kategorii kosmetyków do makijażu nie będzie duży, twierdzą eksperci.
Podobnego zdania jest Sergiusz Osmański, dyrektor artystyczny Sephory, który uważa że trend męskiego makijażu nie ma ma szans się w Polsce przebić i zadomowić.
- Próby trwają już od blisko 20 lat. Wszyscy pamiętamy lansowanie pierwszej linii kosmetyków do makijażu dla mężczyzn Jeana Paula Gaultiera. Badania pokazały, że te kosmetyki i tak w 99 proc. są kupowane przez kobiety. Stwierdziły, że korektor ma większe właściwości kryjące, a bronzer jest bardziej napigmentowany i efekt opalenizny prosto z Alp bardziej im pasuje. Mężczyźni po te kosmetyki nie sięgali i marka zniknęła z portfolio - tłumaczy.
Na razie kosmetykom kolorowym polscy mężczyźni mówią nie, ale rynek kosmetyków pielęgnacyjnych przeznaczonych dla nich ma perspektywy dalszego rozwoju. Zdaniem Sergiusza Osmańskiego, ostatnie 7 lat to ogromny wzrost sprzedaży męskich kosmetyków pielęgnacyjnych.
- Młodzi mężczyźni przełamali pewną mentalną barierę. W starszych pokoleniach pokutowało przekonanie, że dbanie o siebie oznacza zniewieścienie, inną orientację seksualną. Zapalało się wiele czerwonych światełek, które męską kosmetyczkę ograniczały do wody toaletowej i balsamu po goleniu - tłumaczy Sergiusz Osmański.
- Obecnie młodzi mężczyźni inwestują w siebie, w swój wizerunek, na który składa się też zadbana skóra i dobrze zbudowane ciało. Dlatego my w biznesie kosmetycznym widzimy potencjał w markach skierowanych do mężczyzn - podsumowuje ekspert.