StoryEditor
Beauty
10.04.2014 00:00

Katarzyna Maria Zielińska: Piękno płynie z miłości

Szczupła, skromna blondynka, ale jak wychodzi na scenę, nie sposób oderwać od niej oczu – Katarzyna Maria Zielińska, aktorka związana z warszawskim Teatrem Powszechnym. Szerszej widowni znana jest z serialu „BrzydUla”, w którym wcieliła się w rolę Eli. Obecnie można ją obejrzeć m.in. w „Romeo i Julii” oraz w świetnie przyjętym przez krytykę monodramie „Rewolucja balonowa” w Teatrze Powszechnym. Wkrótce także odbędzie się premiera filmu z jej udziałem, pt. „Arbiter uwagi”. Zarówno w teatrze, jak i przed kamerą, daje z siebie sto procent i pokazuje, że pod powłoką grzecznej Kasi drzemie prawdziwy wulkan energii.

Agnieszka Saracyn-Rozbicka: Jonathan Carroll napisał, że „Jedyny sposób, by oszpecić piękno, to ukazać jego szaleństwo”...
Katarzyna Maria Zielińska:
Nie pociąga mnie oszpecanie piękna ani szaleństwo. Dla mnie piękno jest wtedy, gdy patrzymy na drugiego człowieka z otwartym sercem. Piękno jest wtedy, gdy patrzymy ukochanej osobie w oczy i czujemy, że możemy tak trwać i trwać. Piękno jest, gdy podchodzimy do naszego życia, zarówno prywatnego, jak i zawodowego, z pasją i miłością, gdy wiemy, że to co robimy, ma dobre skutki – również dla innych. Piękno – gdy nagle przychodzi wiosna i można ściągnąć kurtki, a ciepły wiatr przyjemnie tańczy pomiędzy spacerującymi przechodniami.
Aktorstwo to była miłość od pierwszej recytacji?
K.M.Z:
Już jako mała dziewczynka, stojąc w sklepie po słynne mleko w butelce, obserwowałam ludzi. Zastanawiałam się, skąd są, co robią, jakie mają zamiłowania, czy lubią swoje życie. Liczyłam na to, że któryś z nich jest producentem z Hollywood. Chciałam zostać zauważona i zatrudniona do grania w filmach, np. Disneya. To były takie pierwsze przejawy ciekawości światem zewnętrznym i światem filmowym jednocześnie. Nie potrafiłam przyjąć do wiadomości, dlaczego ja, Kasia z Ostrowca Świętokrzyskiego, nie mogłabym JUŻ zagrać w filmie Disneya. Wtedy zaczęłam interesować się człowiekiem, odtwarzaniem różnych ról i charakterów. Przejawiałam to na występach domowych dla odwiedzających nas gości – a muszę przyznać, że dom moich rodziców był zawsze domem otwartym – więc tych występów miałam całą masę. Później zapragnęłam grać na skrzypcach. Rozśmieszające publiczność domowe wygibasy przekształciły się w granie „do kotleta” i wtedy nastał bunt: „Stop, albo mnie państwo słuchają, albo gadają” powiedziałam. Ja chciałam być przecież poważaną siedmioletnią skrzypaczką (śmiech).
Miałam wiele pomysłów na życie: chciałam zostać architektem wnętrz, malarką, skrzypaczką, a nawet piosenkarką. I choć już w podstawówce wystawialiśmy mały spektakl z dużego dzieła, bo z „Dziadów” Mickiewicza, to dopiero w liceum poczułam, że realizuję się w pełni, stojąc na scenie i recytując. Dlatego zaczęłam intensywnie przygotowywać się na studia aktorskie, z początku w Miejskim Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim, pod skrzydłami Uli Bilskiej, a następnie przez rok w Krakowie w Studium aktorskim „Lart”. Za drugim razem spełniło się moje marzenie i dostałam się do Akademii Teatralnej w Warszawie. Miałam także plan awaryjny. Jeśli nie dostałabym się na studia, stawiałam na pracę w LOT. Podróże to moja druga miłość.
Dużo poświęciłaś dla zawodu?
K.M.Z:
Nie. Ale to bardzo fajne pytanie, bo tak naprawdę ani w liceum, ani na studiach nikt nie uczy pisania wizji projektu, np. pracy, którą chcielibyśmy wykonywać w przyszłości. Sami musimy sobie zadać pytania: Dlaczego właśnie aktorstwo? Czy lubię grać w teatrze, czy tylko np. w filmie? Do czego chciałabym inspirować publiczność poprzez mój zawód? Jeżeli więc nie mamy tej spójnej z naszym sercem wizji, to tak myślę, że wtedy można mówić o poświęceniu się dla zawodu. Kwestia wyboru. Osobiście po liceum byłam w stu procentach przekonana, że chcę zdawać do Akademii Teatralnej, jednak zupełnie nie wiedziałam, jaka jest moja wizja aktorstwa. Chciałam grać w filmie i w teatrze, ale jakie role? Hm… najlepiej różne, przeróżne! Cały wachlarz ról! Po ukończeniu kilku kursów „School Of Creation” Anny Brandysiewicz i Leny Świadek, znacznie bardziej świadomie podchodzę do zawodu, ale i do życia w ogóle. I wreszcie wiem, po co to robię, dlaczego akurat aktorstwo jest moją pasją numer jeden. Chcę współuczestniczyć w powstawaniu filmów i spektakli teatralnych, które będą inspirować ludzi do patrzenia na świat z otwartym sercem. Tak to czuję na dzień dzisiejszy.
Od 9 lat jesteś związana z warszawskim Teatrem Powszechnym, występujesz w serialach i na dużym ekranie. Co sprawia Ci większą radość: praca na scenie czy przed kamerą?
K.M.Z:
Kocham pracę z kamerą i uwielbiam grać w teatrze. Ponieważ od zawsze ufam, że „Ktoś” – Bóg nade mną czuwa, dostaję cudowne lekcje i niespodzianki. Tak, miałam szczęście uczyć się i pracować z mistrzami polskiej sceny. Jeszcze na studiach zostałam zaproszona do jednego z najlepszych zespołów teatralnych w Polsce. To już dziewięć lat? (śmiech).
Obecnie pracujemy z Piotrem Ratajczakiem nad komedią, pt. „Dziewczyny do wzięcia” w adaptacji Piotra Rowickiego. Tekst ten jest w dużej mierze zainspirowany filmowym scenariuszem Janusza Kondratiuka o tym samym tytule. Kto nie widział, zachęcam, zwłaszcza ze względu na świetną kreację Ewy Szykulskiej. Mam nadzieję, że po tym spektaklu widzowie poczują się lekko i będą się tak samo dobrze bawić jak my podczas prób.
 Jeśli chodzi o pracę przed kamerą, to aktualnie bardzo tęsknię do pracy na planie. Ostatnio zagrałam w filmie Jakuba Polakowskiego, pt. „Arbiter uwagi” – premiera już wkrótce. Cenię kino polskie, ale i uwielbiam niszowe produkcje zagraniczne. Chciałabym skupić teraz swoją uwagę na filmie, a najbardziej zagrać taką rolę, która będzie spójna z moją wizją aktorstwa.
W Teatrze Powszechnym możemy Cię zobaczyć, m.in. w „Romeo i Julii” w reżyserii Grażyny Kani czy „Rewolucji Balonowej” Sławomira Batyry, który to monodram o polskiej transformacji ustrojowej lat 90. widzianej oczami małej dziewczynki specjalnie dla Ciebie napisała Julia Holewińska. Jaka jest, a raczej była ta Twoja rewolucja balonowa?
K.M.Z:
Ten tekst jest mi bardzo bliski i myślę, że uniwersalny dla naszego pokolenia trzydziestolatków, które wzrastało w latach 90. My już nie musieliśmy tak jak nasi rodzice się buntować, natomiast dotknęły nas skutki okresu przemiany. Nie mieliśmy klarownej informacji ze strony rodziców czy społeczeństwa, w którą stronę powinniśmy się rozwijać. Dlatego większość z nas zachłysnęła się wszystkim naraz. Osobiście uczyłam się na przemian trzech języków – w rezultacie poza angielskim żadnego nie opanowałam do perfekcji, bo było jeszcze wiele innych „rozpraszaczy”, które po pustkach w sklepach dawały obietnicę „szczęśliwości”. Fascynowałam się malarstwem, tańczyłam, uprawiałam sport, grałam na skrzypcach i robiłam to wszystko oczywiście jednocześnie. Pozostaje mi być wdzięczną, bo na nudę czy brak pomysłów, kreatywność nie mogę narzekać. Czego mi zabrakło? Dziś myślę że niczego, tak miało być.
Kiedyś zastanawiałam się jednak, gdzie bym teraz była, gdybym dostała inny pakiet z biznes planem i jasną ścieżką rozwoju? Teraz już jestem gdzie indziej, a tamtą „małą Kasię” z lat 90. już poprzytulałam. Może dlatego, że sama stoję już bardziej obiema nogami na ziemi? I jestem szczęśliwa i spokojniejsza, bo świadomiej podchodzę do pracy i do relacji z moimi bliskimi. Może dlatego, że bardziej kieruję się tym, jak czuję i co czuję, co jest dobre dla mnie. A może dlatego, że taka „Rewolucja balonowa” to po prostu był taki przełom w dojrzewaniu... Po trzydziestce nauczyłam się bardziej świadomie, ze zrozumieniem i z miłością patrzeć na moje wcześniejsze działania i mój rozwój, który wciąż trwa.
Jak się wyciszasz po spektaklu?
K.M.Z:
Temat rzeka. Między innymi o tym w przyszłości pragnę napisać doktorat.  Każdy spektakl wymaga odpowiedniego czasu do „powrotu do siebie”, do bycia znów w jednym kawałku energetycznie i psychicznie. Raz wystarczy dobra kolacja, innym razem słuchanie muzyki. Czasem jest to przytulenie siebie samej, a innym razem krótka medytacja, modlitwa czy rozmowa z Bogiem – po prostu chwila dla siebie.
Twój ulubiony sposób na spędzanie czasu wolnego?
K.M.Z:
Kocham podróżować. Uwielbiam spędzać czas z moim ukochanym i przyjaciółmi. Bardzo lubię jeździć na snowboardzie, fotografować, gotować, wymyślać nowe projekty i rozwijać firmę modową, którą w zeszłym roku założyłam z przyjaciółką. Obecnie pracujemy nad nową letnią kolekcją SUNASU i już nie mogę się doczekać, by nosić wymyślone przez nas i Martę Brandysiewicz kreacje. Wiem, że w życiu wszystko wymaga czasu. Jeżeli nie zmierzamy od razu do efektu, ale szanujemy proces tworzenia, to wtedy każdy projekt ma szanse na sukces. Uwielbiam też chodzić do kina i słuchać muzyki. Ale najbardziej na świecie uwielbiam śpiewać! Oj dużo tego (śmiech).
A jak dbasz o urodę?
K.M.Z:
Muszę bardzo dbać o skórę, bo jest bardzo wrażliwa i sucha. Testowałam mnóstwo kremów do ciała, rąk i cały czas szukam tego jedynego. Ostatnio zakochałam się w olejku japońskim Jacob Hoody z linii kosmetyków ekologicznych, który poleciła mi Mania z „Luca Bandita” na Nowym Świecie. Podobno używają go też Japonki. Dla mnie jest to kosmetyk uniwersalny, używam go na całe ciało zamiast balsamu, a dzięki przepięknemu, intensywnemu zapachowi z nutą świeżej zielonej herbaty świetnie zastępuję nim czasem perfumy. Poza tym jest bardzo wydajny. Używam go rano i wieczorem od dwóch miesięcy, i w dalszym ciągu mam ponad pół butelki. Po takiej aplikacji moja skóra czuje się w stu procentach dopieszczona (śmiech). Jestem wielką zwolenniczką domowego SPA. Prawie zawsze wieczorem, a szczególnie po długiej pracy, relaksuję się zażywając kąpieli solnych bądź czekoladowych. Czasem nakładam na twarz maseczkę i odprężam się w wannie. W ten sposób ładuję baterie na następne dni.
Jesteś uzależniona od wizyt w drogeriach?
K.M.Z:
O dziwo nie. Oczywiście lubię wiedzieć, jakie nowości pojawiają się na rynku, jednak bardzo ascetycznie podchodzę do kosmetycznych zakupów. Nie kolekcjonuję balsamów czy kremów. Po nowy sięgam dopiero, gdy poprzedni się skończy. Dlatego półki w łazience nie uginają się pod ciężarem kosmetyków – mam tylko to, czego potrzebuję, za to staram się, by były to produkty ekologiczne i dobrej jakości. Lubię zainwestować w dobry szampon, odżywkę czy krem pielęgnacyjny. Przy wyborze kosmetyków staram się sprawdzić, jak reagują w kontakcie ze skórą. Jeżeli odpowiada mi konsystencja lub zapach, wtedy decyduję się na zakup. Reklamy chyba nie mają dla mnie większego znaczenia, chociaż lubię poczytać o nowych produktach pojawiających się w branży kosmetycznej.
Lubisz się malować?
K.M.Z:
Lubię. Praktycznie maluję się codziennie. Wyjątkiem jest okres wakacyjny, gdy moja skóra złapie lekką opaleniznę. Wtedy daję jej odpocząć od podkładu. Ale najbardziej lubię być malowaną przez profesjonalistki, np. Agnieszkę Patrycję Rudzińską i Salamandrę Plewako-Szczerbińską, Martę Kierozalską. Jeżeli jednak używam kosmetyków do makijażu, to staram się, by dodatkowo pielęgnowały moją skórę twarzy, a nie tylko ją upiększały.
Nad czym teraz pracujesz, poza przygotowywaniem premiery „Dziewczyny do wzięcia"?
K.M.Z:
Ostatnio większą część mojego czasu i uwagi pochłania praca nad międzynarodowym projektem, spektaklem w języku angielskim. Marzy mi się, żeby zainspirować nim w niedalekiej przyszłości jeden z warszawskich teatrów. Scenariusz dopiero się tworzy, dlatego nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat. Chodzę też na castingi do filmów i mam nadzieję, że niedługo uda mi się zagrać wymarzoną rolę. Poza aktorstwem, o czym już wspomniałam, wspólnie z Charlottą Zielińską, świeżo dyplomowaną aktorką po PWST w Krakowie, współtworzę markę SUNASU – Sukienki Na Suwaki. Właśnie przygotowujemy nową kolekcję.
Oby wraz z nadejściem wiosny wszystkie te pomysły się zrealizowały.
Dziękuję za rozmowę.

NIE MOGĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ...

Tusz do rzęs: często zmieniam
Fluid: Kiko – z lotniska
Pomadka: Chanel – od siostry
Baza pod makijaż: krem sandałowy z Indii – od przyjaciółki Moniki
Do twarzy: tonik usuwający oznaki zmeczenia Yves Rocher, 3 Thes Detoxifiants, Lotion Tonique Perfectrice – rewlelacja!, płyn micelarny Yves Rocher, 3 Thes Detoxifiants
Do ciała: japoński olejek Jacob Hoody – z Luka Bandita
Perfumy: Boss Women

Rozmawiała
Agnieszka Saracyn-Rozbicka
Zdjęcie: Michał Mazurkiewicz


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Zdrowie
21.02.2025 14:08
Healthnews: Indeks krajów, w których skóra starzeje się najszybciej
Wysoki poziom promieniowania słonecznego i UV, a także znaczne zanieczyszczenie powietrza to główne czynniki, które przyczyniają się do wysokich wyników indeksu starzenia się skóryadobestock

Korzystając z danych zebranych w 157 krajach zespół badawczy Healthnews opracował Indeks starzenia się skóry. Celem było określenie, które regiony świata mają największy wpływ środowiska na starzenie się skóry na podstawie promieniowania UV i poziomu zanieczyszczenia powietrza.

Wyniki badania Healthnews wskazują, że ludzie mieszkający w krajach Europy Północnej mogą mieć lepsze wyniki pod względem starzenia się skóry, niż osoby zamieszkujące Egipt lub Półwysep Arabski.  

Dla bardzo wielu osób zachowanie młodego wyglądu i opóźnienie starzenia jest na szczycie listy priorytetów. Starzenie się skóry, sposoby zapobiegania zmarszczkom i innym oznakom dojrzewania skóry to kwestie coraz powszechniejsze m.in. z powodu rosnącej świadomości zdrowia skóry, odkryć naukowych na temat starzenia się skóry, nierealistycznych standardów piękna rozpowszechnianych przez media społecznościowe oraz przemysł fashion i beauty.

Starzenie się skóry to proces złożony, obejmujący dwa rodzaje czynników: wewnętrzne i zewnętrzne. Wewnętrzne starzenie się skóry to proces zachodzący z upływem czasu, obejmuje naturalne procesy fizjologiczne w skórze. Starzenie zewnętrzne jest związane z czynnikami środowiskowymi i stylem życia, takimi jak ekspozycja na słońce, zanieczyszczenie powietrza, odżywianie, stres itp.

Chociaż jednostka jest w stanie zmienić styl życia, czynniki środowiskowe są trudniejsze do kontrolowania, będąc zależne od miejsca zamieszkania i warunków środowiskowych w danej lokalizacji. Dlatego badacze skupili się na wyodrębnieniu krajów, w których czynniki środowiskowe mogą znacząco wpływać na starzenie się skóry. Zrozumienie potencjalnych zagrożeń może pomóc osobom mieszkającym w tych miejscach podjąć takie kroki, które mogą przyczynić się do zapobiegania przedwczesnemu starzeniu się skóry.

W tym celu zespół badawczy Healthnews stworzył Indeks starzenia się skóry w różnych środowiskach, wykorzystując dane ze 157 krajów w celu zidentyfikowania krajów o najmniejszym i największym wpływie na starzenie się skóry z powodu czynników środowiskowych.

Badacze przeanalizował sześć środowiskowych czynników starzenia się skóry w każdym badanym kraju, w tym ogólny poziom promieniowania słonecznego i ultrafioletowego (UV), poziom cząstek stałych, ozonu i zanieczyszczenia NO2, a także powszechność palenia tytoniu (pośrednio narażający na bierne palenie). W efekcie raje otrzymały wynik indeksu od 0 do 100 jako wartość łączną wszystkich analizowanych danych.

Kraje o najwyższych wynikach indeksu starzenia się skóry

Analiza wykazała, że ​​najbardziej negatywny wpływ na starzenie się skóry mogą mieć czynniki środowiskowe w Egipcie. Poza Egiptem wysokie miejsca zdominowały kraje Azji Zachodniej. Wszystkie badane kraje Półwyspu Arabskiego, w tym Katar, Arabia Saudyjska, Jemen, Oman, Bahrajn i Kuwejt, również trafiły do top 15 krajów o najwyższych (najbardziej niekorzystnych dla skóry) wynikach indeksu na świecie.

Wysoki poziom promieniowania słonecznego i UV, a także znaczne zanieczyszczenie powietrza to główne czynniki, które przyczyniają się do wysokich wyników indeksu starzenia się skóry w we wspomnianych krajach. Wszystkie kraje na liście miały ogólne wyniki promieniowania słonecznego, wynoszące ok. 70 lub więcej. Oznacza to, że poziomy promieniowania słonecznego w tych regionach są na ogół najwyższe na świecie, a ludzie tam mieszkający mogą być bardziej narażeni na fotostarzenie.

Wysoko na listę trafiło również Chile (tam odsetek osób palących wynosi ok. ⅓ dorosłej populacji).

Tu zestarzejesz się najpóźniej

Jeśli chodzi natomiast o kraje z najniższymi wynikami indeksu starzenia się skóry, dominują tam państwa z Europy Północnej (m.in. dzięki niskim wskaźnikom promieniowania słonecznego).

Numer 1 (czyli kraj najlepszy pod kątem starzenia się skóry) zajęła Irlandia, na następne pozycje trafiły Norwegia, Szwecja - głównie z uwagi na niskie promieniowanie słoneczne i niskie poziomy zanieczyszczeń powietrza. 

Kolejne miejsca zajęły: Estonia, Wielka Brytania, Dania, Litwa, Łotwa, Nowa Zelandia, Holandia, Luksemburg, Belgia, Kanada, Niemcy, a piętnastkę zamyka Białoruś.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Porady
21.02.2025 13:13
Anty aging i dziąsła: pielęgnacja jamy ustnej kluczem do młodego wyglądu
Mycie zębów min. dwa razy dziennie oraz nitkowanie są podstawą, by zapobiec osadzaniu się płytki bakteryjnej, która prowadzi do zapalenia dziąseł i dalszych problemów w tkankach przyzębiaFundacja dr Laskus

Zaniedbanie jamy ustnej poza miejscowymi problemami stomatologicznymi i powikłaniami ogólnoustrojowymi może przyspieszyć procesy starzenia w rysach twarzy, prowadząc do zmian, które wykraczają daleko poza sam uśmiech. To fundament młodego wyglądu, a dbanie o jamę ustną może być skuteczną metodą przeciwdziałania procesom starzenia twarzy.

Zdrowie dziąseł to coś więcej, niż estetyka uśmiechu – zdrowe dziąsła, zęby oraz pozostałe tkanki decydują o funkcji żucia, właściwego zwarcia, proporcji w rysach twarzy, napięciu tkanek, ale przede wszystkim mają wpływ na zdrowie ogólne pacjentów. 

Chociaż większość kojarzy pielęgnację anti aging z kosmetykami czy zabiegami dermatologicznymi, to mało kto zdaje sobie sprawę, że zdrowie jamy ustnej odgrywa w tym procesie równie ważną rolę. Zdrowe dziąsła i zęby stanowią podporę dla tkanek twarzy, a ich kondycja wpływa na zachowanie młodzieńczego owalu i objętości skóry.

Zdrowe przyzębie – więcej niż tylko uśmiech

Choroby przyzębia mogą prowadzić m.in. do utraty tkanki kostnej wokół zębów zarówno w obrębie szczęki, jak i żuchwy. Skutkiem tego procesu może być rozchwianie i przemieszczanie się zębów co poza problemami funkcjonalnymi (zgryz, funkcje żucia, fonacji) prowadzić może do efektów estetycznych (szparowatość, czarne trójkąty pomiędzy zębami zmiany w proporcjach twarzy, pogłębienie bruzd nosowo-wargowych, utrata napięcia skóry, zapadnięcie policzków, pogłębiające się zmarszczki). Co można zrobić, by skutecznie spowolnić ten proces?

Profilaktyka i regularne kontrole w gabinecie stomatologicznym to inwestycja nie tylko w zdrowie, ale również w młody wygląd – podkreśla ekspertka w dziedzinie periodontologii, dr n. med. Agnieszka Laskus.

Pielęgnacja jamy ustnej jako element anti aging

Aby skutecznie zadbać o zdrowie jamy ustnej, należy przede wszystkim codziennie dbać o właściwą higienę jamy ustnej. Mycie zębów min. dwa razy dziennie oraz nitkowanie są podstawą, by zapobiec osadzaniu się płytki bakteryjnej, która prowadzi do zapalenia dziąseł i dalszych problemów w tkankach przyzębia. Ważny jest także właściwy dobór szczoteczki i pasty – odpowiednia miękkość i kształt włosia oraz składniki w pastach i płynach antyseptycznych wspierające stan zdrowia jamy ustnej to klucz do sukcesu. 

Poza higieną domową ważna jest także higienizacja profesjonalna. Regularne wizyty w gabinecie stomatologicznym (minimum raz na pół roku!) oraz profesjonalne zabiegi higienizacyjne, takie jak skaling i piaskowanie, pozwalają usunąć kamień nazębny i wykryć ewentualne stany zapalne na wczesnym etapie. 

Istotna jest także zdrowa dieta – produkty bogate w witaminy C i D wspierają regenerację dziąseł i kości, a wapń i kolagen wzmacniają strukturę kości oraz poprawiają elastyczność skóry. Te elementy łącznie tworzą skuteczną strategię profilaktyczną, która wpływa nie tylko na zdrowie, ale również na estetykę twarzy.

Nie mniej istotna jest walka z codziennymi nawykami, które mogą szkodzić zdrowiu dziąseł i zębów. Na przykład otwieranie opakowań zębami, obgryzanie paznokci czy żucie gumy w nadmiarze mogą prowadzić do mikrouszkodzeń szkliwa i osłabienia struktur jamy ustnej. 

Nawet pozornie nieszkodliwe czynności, takie jak nerwowe gryzienie długopisów, mogą wpłynąć negatywnie na zdrowie dziąseł i zębów. Dr Laskus przestrzega przed skutkami nerwowego gryzienia przedmiotów, takich jak długopisy czy ołówki. Powtarzane wielokrotnie działania tego typu mogą prowadzić do mikrouszkodzeń szkliwa i podrażnień dziąseł.

Niepozorne nawyki, ale także schorzenia takie jak bruksizm, zgrzytanie zębami w nocy, mogą mieć dramatyczny wpływ na strukturę kości w obrębie szczęki i żuchwy, a co za tym idzie także na ostateczny wygląd twarzy – podkreśla dr Laskus.

Te niekontrolowane odruchy przyczyniają się do szybszego ścierania szkliwa, odsłaniania zębiny i zwiększania nadwrażliwości. Bruksizm jest często powiązany ze stresem, dlatego jego leczenie powinno obejmować nie tylko szyny nagryzowe na zęby, ale również techniki relaksacyjne, a niekiedy nawet pełną, kompleksową terapię funkcjonalną i rekonstrukcyjną. 

Warto również wspomnieć o szkodliwym wpływie alkoholu na zdrowie jamy ustnej. Regularne spożywanie wysokoprocentowych trunków prowadzi do wysuszania błon śluzowych, co ogranicza produkcję śliny. To z kolei sprzyja namnażaniu się bakterii, które powodują choroby dziąseł. Dodatkowo alkohole o niskim pH, takie jak piwo czy wino, przyczyniają się do erozji szkliwa.

Osoby regularnie spożywające alkohol powinny być szczególnie wyczulone na objawy, takie jak suchość w ustach, nieprzyjemny zapach czy nadwrażliwość zębów – wylicza Agnieszka Laskus.

To wstęp do kolejnych problemów. Alkohol działa destrukcyjnie na cały organizm, także wygląd skóry – jest więc czynnikiem wpływającym na wielu poziomach na przyspieszenie widocznych objawów starzenia. 

Skutki zaniedbania zdrowia dziąseł i przyzębia

Konsekwencje ignorowania zdrowia przyzębia mogą być poważne – zarówno dla zdrowia, jak i wyglądu.

Choroby dziąseł często prowadzą do przewlekłego stanu zapalnego, który oddziałuje miejscowo ale i na cały organizm. Nieleczone infekcje przyzębia mogą przyczyniać się do rozwoju chorób sercowo- naczyniowych, metabolicznych (np. cukrzycy), powikłań w obrębie nerek, płuc czy konsekwencji chorób autoimmunologicznych. Niezależnie przyspieszają procesy starzenia w obrębie twarzy – wylicza dr Laskus.

Te procesy starzenia wiążą się m.in. z utratą tkanek podporowych dla zębów, brakiem podparcia dla mięśni co powoduje brak napięcia i zapadanie się policzków, obniżanie wymiaru pionowego (nos-broda) pogłębianie bruzd wokół warg. Utrata tkanek podporowych dla zębów wymaga kompleksowego leczenia (w tym zabiegów naprawczo- regeneracyjnych), a w sytuacjach utraty uzębienia konieczne jest leczenie implanto-protetyczne celem zapewnienia aspektu funkcjonalno-czynnościowego, jak i estetycznego w obrębie twarzoczaszki.

Inwestycja w młody wygląd

Dbając o zdrowie jamy ustnej inwestujemy w przyszłość – zarówno w zdrowie, jak i estetykę. Badania pokazują, że osoby regularnie odwiedzające stomatologa i przestrzegające zasad higieny jamy ustnej wyglądają młodziej nawet o kilka lat.

Pamiętajmy, że starzenie się twarzy to nie tylko zmarszczki. To także zmiany strukturalne, które zaczynają się od wnętrza jamy ustnej. Zdrowe dziąsła i zęby to naturalne podparcie dla tkanek miękkich i skóry. Dbałość o nie powinna być równie ważna, co pielęgnacja samej tylko skóry – podsumowuje dr Laskus.

Zarówno estetyka, jak i funkcjonalność jamy ustnej mają ogromne znaczenie dla młodego wyglądu. Zdrowe dziąsła, odpowiednia higiena oraz regularne, co półroczne wizyty u stomatologa to klucz do opóźnienia procesów starzenia. Warto postrzegać zdrowie jamy ustnej jako integralną część pielęgnacji anti aging.

Fundacja Dr Laskus została założona w 2012 roku. Pomysłodawcami i fundatorami są dr n. med. Agnieszka Laskus, specjalista periodontologii, stomatologii ogólnej z tytułem naukowym M.Sc. z implantologii oraz Jacek Nitecki – doświadczony międzynarodowy menadżer i twórca wielu organizacji. Misją Fundacji Dr Laskus jest promocja i ochrona zdrowia jamy ustnej. Misja ta jest realizowana poprzez cykliczne projekty edukacji społeczeństwa w tym obszarze.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. luty 2025 00:24