Otwarcie apteki, która dostała decyzję o unieruchomieniu, to pierwszy taki przypadek w Polsce. Samo unieruchomienie nastąpiło po tym, jak aptekę przejął Cefarm Śląski. Wtedy WIF uznał, że zezwolenie na jej prowadzenie, które uzyskała spółka Medycyna i Farmacja nie może przejść na nowego właściciela, bowiem miałby on wtedy ponad 1 proc. aptek w województwie, a tego zabrania prawo. Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację organowi wojewódzkiemu. Na podstawie tego wyroku WIF podjął decyzję o unieruchomieniu apteki, co GIF ją zaaprobował.
Wtedy właściciel wywiesił w witrynie plakaty z informacją: „Bezprawna decyzją urzędnika ta apteka zostanie zamknięta 18 listopada 2020”. Za apteką wstawił się wtedy burmistrz miasta oraz jego mieszkańcy, a po paru dniach od zamknięcia apteka znów ruszyła.
– Decyzja łódzkiego inspektora farmaceutycznego jest przede wszystkim wysoce szkodliwa społecznie i stała się tym bardziej groźna, iż znajdujemy się w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, stanowiącego zagrożenie zwłaszcza dla osób starszych i schorowanych. Po tym jak wskutek obostrzeń dostęp do lekarzy jest utrudniony (teleporady, trudności z umówieniem się na wizytę lekarską), farmaceuci w aptekach stali się dla wielu osób medykami pierwszego kontaktu. Zamykanie jedynej w mieście dobrze zaopatrzonej i pracującej do wieczora apteki jest ciosem przede wszystkim w mieszkańców Kamieńska ‒ wskazał Cefarm Śląski w oświadczeniu przesłanym branżowemu portalowi mgr.farm.
Tymczasem GIF twierdzi, że wiele osób błędnie wskazuje, że w sprawie poszkodowani są pacjenci.
– Mamy aptekę działającą poza prawem, co może powodować niebezpieczeństwo w zakresie produktów leczniczych przez nią wydawanych. Zachodzi podejrzenie, że apteka może nie spełniać standardów i powodować zagrożenie dla pacjentów ‒ mówi Dominika Walczak, rzeczniczka prasowa GIF cytowana przez „Dziennik Gazetę Prawną”
Tymczasem przedsiębiorca, który podjął decyzję o samodzielnym otwarciu apteki uważa, że pacjenci przez wiele lat cenili sobie wysoką jakość świadczonych usług i dlatego bronią placówki. Również WIF nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń do funkcjonowania apteki.
Powołując się na urzędniczą bezduszność, właściciel apteki zdecydował się na jej ponowne otwarcie. W odpowiedzi sprawa została skierowana do prokuratury.
‒ Złożyłem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Cefarm Śląski, polegającego na prowadzeniu apteki Dr. Max w Kamieńsku bez wymaganego zezwolenia. To złamanie art. 125 ust. 2 pkt 2 prawa farmaceutycznego i jest zagrożone odpowiedzialnością karną – powiedział dla DGP Romuald Boguszewski, łódzki wojewódzki inspektor farmaceutyczny.
Prawnicy cytowani przez dziennik uważają, że bez znaczenia jest to, czy właściciel apteki zgadza się decyzją WIF, bowiem wiążący jest tutaj wyrok Naczelnego Sąd Administracyjny . I nie ma znaczenia, że ta sama spółka, w zakresie prowadzenia innych podmiotów otrzymała korzystne dla siebie wyroki sądu. W związku z tą decyzją wyrokiem NSA racja została przyznana inspektorowi farmaceutycznemu, który uznał, że prawo do prowadzenia apteki na spółkę nie przechodzi.
Za prowadzenie apteki bez zezwolenia grozi kara do 5 lat więzienia.