– 30 ostatnich lat w Europie i w Polsce było naznaczone wygodą życia, ale przekroczyliśmy zdolność planety do biokomulacji. Zielony Ład ma nas doprowadzić do równowagi. Będzie to kosztowne, bolesne i rozciągnie się w czasie. My nie mówimy tu tylko o „byciu bardziej zielonym”, ale o bardziej zrównoważonym, nowym modelu biznesowym, musimy wszystko poddać weryfikacji i zmianie – stwierdziła Małgorzata Wadzińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego.
Jak podkreśliła w ramach Zielonego Ładu zostanie otwartych aż 300 różnych aktów legislacyjnych. Około 100 dotyczy bezpośrednio branży detergentowej lub kosmetycznej.
Legislacja będzie dotyczyła całego łańcucha wartości – od pozyskiwania surowców, przez projektowanie opakowań, procesy produkcyjne i ślad środowiskowy, etykiety i deklaracje, które na nich umieszczamy i w jaki sposób będziemy wspierać konsumentów w podejmowaniu dobrych decyzji zakupowych aż po recykling opakowań. Trzeba pamiętać, że będzie temu towarzyszyła konieczność raportowania, zbierania danych i do tego musimy się przygotować – wyliczała prezes Wadzińska.
Dziś wiemy już dziś więcej na temat tego, jak ten proces przechodzenia przez wszystkie fazy legislacyjne, które są rozłożone w 6-letnim cyklu, do 2026 r., będzie wyglądał. – Widzimy, że mamy przed sobą bardzo dużo wyzwań legislacyjnych – REACH 2.0, oznakowanie celne, paszport cyfrowy produktu itd. – i to, co jest ważne, to aby nie patrzeć na nie jak na przeszkody, wymagania, tylko systemowo, w przód – jak chcemy wytrwać w tej nowej rzeczywistości. Zielony Ład przełoży się na model biznesowy każdej z firm, która będzie realizowała ten nowy model przemysłowy obowiązujący w Unii Europejskiej – zaznaczyła prezes PSPKD.
W przypadku firm kosmetycznych jednym z najważniejszych będzie spełnienie obowiązkowych wymagań dotyczących śladu środowiskowego i zielonych deklaracji marketingowych.– Ramy prawne dotyczące deklaracji marketingowych w ramach Zielonego Ładu ulegną zmianie, bo konsumenci muszą mieć jasność przekazu – powiedziała Małgorzata Wadzińska.
– Musi nastąpić rozszerzenie nacisku na bezpieczeństwo dla środowiska, bo w rozporządzeniu kosmetycznym aspekty środowiskowe nie są zaszyte. Krótko mówiąc, będzie zmiana patrzenia na to, co jest w słoiku, poza słoikiem i co z tym słoikiem będzie się dalej działo.
– Kosmetyki są jedyną mieszaniną chemiczną, którą intencjonalnie i często nakłada się na skórę. Chcemy żeby były bezpieczne, a jednocześnie aby działały. Dlatego mają swoją regulację systemową, ale musimy patrzeć, co dzieje się w ich złożonym otoczeniu. Będzie na nie miało wpływ to, co dzieje się na poziomie RACH, CLP, gdzie wszystkie cele będą musiały być do kosmetyków zastosowane oraz to, czemu przyglądamy się z wielką ostrożnością - tzw. MAF – który będzie musiał być brany pod uwagę do oceny bezpieczeństwa składników kosmetycznych. Mamy nadzieję, że uda nam się uzyskać wciąż indywidualne podejście do kosmetyków, żeby nie stosować tych samych reguł, jakie są używane do chemii, która w zupełnie inny sposób jest stosowana – podkreśliła Małgorzata Wadzińska.
Czytaj także: Nowy Zielony Ład to strategia niezbędna dla Europy [30-lecie PSPKD]