Od kilkunastu tygodni możemy obserwować jak sieci handlowe dewastują swoją politykę cenową wprowadzając kolejne obniżki cen i zaciekle przebijając się promocjami niczym w finale tenisowych rozgrywek.
Biedronka, Lid, potem znowu Lidl, Carrefour, Netto, Intermarche obniżały kolejno ceny na półkach. Do wyścigu dołączył Rossmann, który powiadomił, że zszedł o połowę ceny na 216 popularnych produktach. Drogerie Natura odpowiedziała obniżką cen tysiąca produktów a następnie potężną wyprzedażą. Hebe niemal codziennie informuje o głębokich rabatach. Właśnie trwa akcja -40 proc. na polskie marki obejmująca ponad 2 tys. produktów.
Czytaj więcej: Kolejne sieci drogeryjne masowo obniżają ceny. Teraz Natura kusi wielką wyprzedażą
Do gry postanowiła znów wrócić Biedronka i poinformowała klientów, że teraz – tuż przed wrześniem, który tradycyjnie da im w kość w związku z wydatkami na szkolne wyprawki czy wymianę garderoby – zrobią zakupy nawet 90 proc. taniej. Promocją objęte zostały artykuły żywnościowe i przemysłowe.
W komunikacie prasowym dyskont wymienia wśród najatrakcyjniejszych promocji:
- szampon do włosów Head&Shoulders 360 ml za 19,49 zł (drugi produkt tańszy o 50 proc. przy zakupie dwóch)
- odżywka do włosów Garnier Fructis 200 ml za 7,99 zł (drugi produkt tańszy o 92 proc. przy zakupie dwóch)
- płyn do płukania tkanin Cocolino 1,45 l za 12,99 zł (drugi produkt tańszy o 70 proc. przy zakupie dwóch)
- płyn do wc Domestos 1 l za 9,99 zł (drugi produkt tańszy o 66 proc. przy zakupie dwóch).
A gdy wchodzimy do Biedronki widzimy, że w dziale kosmetyków i chemii zrobiło się dosłownie żółto od karteczek z procentami. Na cenówkach pod produktami dopisek: Zawsze niskie ceny (czyżby odpowiedź na politykę sieci DM-drogerie markt szczycącą się, że utrzymuje stale niskie ceny?) a dodatkowo przy setkach produktów informacje o promocjach – 40, 50, 66 proc. taniej, 2+1 gratis, wyprzedażach.
Wszystko wskazuje na to, że o uspokojeniu rynku, o którym wielu w branży marzyło, można zapomnieć. Nie widać końca promocji. Dyskonty, które sukcesywnie zwiększają udziały w sprzedaży kosmetyków i chemii nie odpuszczą tych kategorii, a to przełoży się na politykę cenową sieci drogeryjnych, które będą żądały obniżek od producentów. Jak skończy się to dla producentów i marek?