W pierwszych dwóch dniach reotwarca galerii handlowych (4-5 maja) liczba kupujących odpowiadała 40-65 proc. poziomu sprzed roku (w zależności od wielości miasta i obiektu). W galeriach zastali oni sklepy w przeważającej większości otwarte: 90-95 proc. powierzchni, które zgodnie z przepisami mogły być uruchomione, działały – poinformowała agencja ISBnews, powołując się na informacje od Magdaleny Frątczak, szefowej działu handlowego w CBRE, firmie doradczej działającej w sektorze nieruchomości komercyjnych.
Z jej słów wynika, że nie wszyscy najemcy, którzy mieli prawo otworzyć sklepy, byli do tego gotowi. – Niektórzy potrzebują na powrót zatrudnić pracowników albo wezwać ich z urlopów – wyjaśniła Magdaleny Frątczak.
Zwróciła też uwagę, że część umów najmu przewiduje sytuacje związane z nieotwarciem lokali oraz związane z tym działania.
– Na razie wzywamy najemców do usunięcia naruszenia w postaci nieotwarcia sklepu oraz złożenia oświadczeń zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W imieniu wynajmujących dbamy, by galerie funkcjonowały, ale tym samym wzywamy najemców do realizacji ich zobowiązań umownych – mówi przedstawicielka CBRE.
Dodaje, że najważniejszy jest klient galerii, który oczekuje, że oferta centrum będzie pełna.
Według informacji CBRE wynika, że niektórzy najemcy byli pozytywnie zaskoczeni obrotami. Powodem była mniejsza niż wczesnej konkurencja, a także to, że klienci, przychodzili do galerii z myślą o konkretnych zakupach, a nie po to – jak to bywało wcześniej – by spędzić tam czas.
Ekspert wskazała też, że wprowadzenie w okresie po pandemii wszystkich niedziel handlowych mogłaby poprawić sytuację finansową najemców, a także wpłynąć pozywanie na rynek pracy. Taki postulat pojawił się po stronie wynajmujących w rozmowach z przedstawicieli rządu.