Rząd chce w ten sposób ulżyć właścicielom sklepów, które zlokalizowane są w galeriach handlowych, a których powierzchnia sprzedaży przekracza 2000 mkw. Z powodu wprowadzenia stanu nazwanego przez rząd "zagrożeniem epidemicznym" zakazano prowadzenia handlu w takich miejscach. Wyjątki dotyczą sklepów spożywczych, aptek i punktów usługowych. Zakaz uderzył przede wszystkim w sklepy odzieżowe, obuwnicze i specjalistyczne.
Jak pisze money.pl rząd uzasadnił autopoprawkę tym, że prowadzenie działalności handlowej zostało zablokowane, a więc sklepy nie powinny też płacić za powierzchnię, której nie mogą wykorzystać. Teraz to właściciele galerii handlowych muszą ponosić koszty działalności i spłacać kredyty zaciągnięte na budowę lub kupno centrów handlowych.
„Umowy najmu albo inne umowy o korzystanie z powierzchni w tych galeriach powinny zostać czasowo wygaszone, aby najemcy i wynajmujący nie byli zobowiązani do wzajemnych świadczeń, generujących dla obu stron koszty w tym okresie" - napisano w autopoprawce.
Obecna autopoprawka oznacza zaostrzenie kursu rządu wobec galerii handlowych. W pierwszych założeniach do projektu tzw. tarczy antykryzysowej była bowiem mowa o redukcji czynszów o 90 proc. Już ten zapis wzbudził spore oburzenie branży deweloperskiej, która podkreślała, że to rozwiązanie jest niezgodny z konstytucją. W dodatku nie wiadomo, kto miałby rekompensować straty właścicielom galerii handlowych.