StoryEditor
Sieci i centra handlowe
09.05.2022 00:00

Lidl wprowadza kolejną markę kosmetyczną na wyłączność

Lidl Polska zapowiada, że od wtorku 10 maja do sklepów sieci trafi kolejna marka kosmetyczna, która będzie dostępna tylko w Lidlu. Tym razem to Hairy Land – wegańskie, naturalne kosmetyki do pielęgnacji włosów. Ich producentem  jest polska firma Cosmetics Land, której historia rozpoczęła się w marcu 2022 r. – wtedy wpisana została do rejestru KRS. Marka powstała we współpracy z Lidl Polska.

W sklepach Lidl Polska od wtorku 10 maja pojawi się linia Hairy Land. To kosmetyki do pielęgnacji włosów przeznaczone dla osób z rozmaitymi potrzebami. Przykładowo szałwia zawarta w szamponie dla włosów średnioporowatych pomoże zapobiec nadmiernemu przetłuszczaniu się, len wzmocni zniszczone pasma, a biała glinka odbije od nasady te niskoporowate, nadając im objętości.

W linii znajdziemy szampony (400 ml) i odżywki proteinowe (200 ml) w cenie 16,99 zł za sztukę oraz maski emolientowe, których koszt to 17,99 zł za 400 ml. Preparaty wzbogacono takimi składnikami aktywnymi, jak na przykład: owies, aloes, szałwia, len czy winogrono. Każda z propozycji zawiera oznaczenia ułatwiające dobranie serii odpowiednio do potrzeb.

W ofercie znalazły się również produkty uzupełniające pielęgnację: olejek na zniszczone końcówki (80 ml), trychologiczny peeling cukrowy do skóry głowy (125 ml) oraz wcierka do włosów wypadających (100 ml), wszystkie w cenie 15,99 zł za sztukę. Marka proponuje również odżywkę humektantową dla każdej porowatości włosów w cenie 16,99 zł za 200 ml. Wszystkie są wegańskie i zawierają 98 proc. składników pochodzenia naturalnego.

Producentem kosmetyków Hairy Land jest polska firma Cosmetics Land, której historia rozpoczęła się w marcu 2022 r. – wtedy wpisana została do rejestru KRS. Marka powstała we współpracy z Lidl Polska, co oznacza, że produkty będą dostępne jedynie w sklepach sieci.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Sieci i centra handlowe
02.04.2025 14:42
Hybrid Europe: 36 proc. Polaków i Polek uważa, że mamy za dużo centrów i galerii handlowych
Shutterstock

Według najnowszego raportu UCE RESEARCH i Hybrid Europe, 46,1 proc. Polaków uważa, że w kraju wciąż nie ma zbyt wielu galerii i centrów handlowych. Przeciwnego zdania jest 36,4 proc. respondentów, którzy twierdzą, że tego typu obiektów jest już za dużo. Natomiast 17,5 proc. badanych nie potrafiło jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wyniki te pokazują, że temat liczby centrów handlowych w Polsce budzi wyraźne kontrowersje wśród konsumentów i dzieli społeczeństwo.

Eksperci podkreślają, że różnice w ocenach wynikają z indywidualnych potrzeb zakupowych oraz lokalnych uwarunkowań. Część konsumentów koncentruje się na dostępności takich miejsc w swojej najbliższej okolicy, co może prowadzić do subiektywnego poczucia przesytu. Pomimo tych różnic, centra handlowe wciąż odgrywają istotną rolę w codziennym funkcjonowaniu wielu Polaków. Co istotne, ich przyszłość uzależniona jest od zdolności do dostosowywania się do zmieniających się nawyków konsumenckich.

Badanie wskazuje również, że pomimo obserwowanego lekkiego spadku ruchu i liczby klientów w porównaniu z rokiem ubiegłym, galerie handlowe nadal pozostają ważnym elementem rynku detalicznego. Eksperci tłumaczą to m.in. wzrostem znaczenia e-commerce oraz zmianą sposobu korzystania z centrów – coraz częściej są one wybierane nie tylko jako miejsca zakupów, ale również rozrywki i spotkań towarzyskich.

Badanie przeprowadzono metodą CAWI w dniach 22–24 marca 2025 roku na reprezentatywnej próbie 1008 dorosłych Polaków w wieku od 18 do 80 lat. Zdaniem autorów raportu, mimo rosnącej popularności zakupów internetowych, galerie handlowe nadal mają silną pozycję na rynku. Wskazuje to, że istnieje przestrzeń na nowe inwestycje w tym sektorze, jednak muszą być one dobrze zaprojektowane i dopasowane do zmieniających się oczekiwań konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Sieci i centra handlowe
31.03.2025 15:40
Roszada na szczycie Primarka po oskarżeniach wobec szefa sieci: Paul Marchant odchodzi
wiadmoscikosmetyczne.pl

Paul Marchant, wieloletni dyrektor generalny sieci Primark, zrezygnował ze stanowiska po oskarżeniach o niewłaściwe zachowanie „w środowisku towarzyskim”. Associated British Foods (ABF), właściciel marki, poinformował, że zewnętrzne dochodzenie wykazało naruszenie standardów etycznych firmy. Marchant przyznał się do błędu w ocenie sytuacji i przeprosił osoby zaangażowane, w tym pracowników Primarka i zarząd ABF. „Wszyscy muszą być traktowani z szacunkiem i godnością” – podkreślił George Weston, dyrektor generalny ABF, komentując sprawę.

Rezygnacja Marchanta odbiła się również na giełdzie – akcje ABF spadły o prawie 4 procent, osiągając wartość 18,64 GBP. Firma zapewniła, że pozostaje w kontakcie z osobą, która zgłosiła nieprawidłowości, i że nadal będzie ją wspierać. Cała sytuacja postawiła pod znakiem zapytania dotychczasową reputację sieci, która słynęła nie tylko z tanich ubrań, ale też z dynamicznego rozwoju w Europie i na świecie.

Paul Marchant objął stery Primarka w 2009 roku, zastępując założyciela marki, Arthura Ryana. W ciągu ponad 15 lat jego kadencji liczba sklepów wzrosła do ponad 450 w 17 krajach. W tym czasie zysk operacyjny sieci wzrósł z 250 milionów do ponad miliarda funtów. Marchant wcześniej zdobywał doświadczenie w branży detalicznej, pracując m.in. w Debenhams, Topman, River Island oraz New Look.

Po „natychmiastowym” odejściu Marchanta, obowiązki dyrektora generalnego Primarka przejął tymczasowo Eoin Tonge, dotychczasowy dyrektor finansowy ABF. Jego stanowisko objęła z kolei Joana Edwards, kontroler finansowa firmy. ABF zapowiedziało, że firma będzie kontynuować działania mające na celu utrzymanie wysokich standardów uczciwości i odpowiedzialności w zarządzaniu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. kwiecień 2025 01:24