StoryEditor
Drogerie
08.04.2020 00:00

Sprzedaż kosmetyków ruszyła. Już nie tylko żele antybakteryjne

Dobre wieści napływają z drogerii i hurtowni kosmetycznych. Ruszyła sprzedaż kosmetyków a nie tylko artykułów higienicznych pierwszej potrzeby. W słupkach sprzedaży wystrzeliły w górę farby do włosów. Kobiety zamawiają także lakiery do paznokci, a nawet całe zestawy z lampami do robienia manicure’u hybrydowego.

Zagrożenie epidemiologiczne spowodowało, że w ciągu zaledwie kilku tygodni całkowicie zmieniły się zwyczaje zakupowe Polaków. Wstrzymane zostały wydatki na wszystko co nie jest produktem pierwszej potrzeby. Spowodowało to drastyczne zaburzenie proporcji w zakupach kosmetyków z poszczególnych kategorii. Te, dzięki którym rynek kosmetyczny przez ostatnie lata tak szybko się rozwijał i był tak różnorodny – zamarły, a te które były niszowe – urosły w błyskawicznym tempie. – W ciągu ostatnich trzech tygodni potrzeby klientów diametralnie się zmieniły. Nie powiem nic odkrywczego stwierdzając, że wiodącymi kategoriami są produkty do higieny ciała, dezynfekcja, produkty antybakteryjne. Reagujemy na te potrzeby na bieżąco i staramy się do nich dostosować – mówi Barbara Goździkowska, prezes sieci drogerii Natura.

Najbardziej ucierpiały segmenty kosmetyków do makijażu oraz zapachów – konsumenci po prostu przestali je kupować. Nie pomogły nawet zorganizowana przez niektóre sieci w marcu promocje z 50 proc. obniżką cen na kosmetyki do makijażu. – Najbardziej dotknięte kryzysem kategorie to kosmetyka kolorowa i zapachy. Jest to wynikowa radykalnego ograniczenia kontaktów społecznych co przekłada się na to, że potrzeby zakupowe klientów w tych kategoriach drastycznie spadły – mówi Barbara Goździkowska. – Kosmetyki do makijażu i zapachy – sprzedaż tych produktów spadła najbardziej – potwierdzają Bernadetta Ziemińska, dyrektor handlowy w sieci drogerii Sekret Urody i Piotr Klimczak, współwłaściciel sieci drogerii Kosmyk. – Nasza część drogerii, gdzie znajdują się perfumy i kosmetyki do makijażu obecnie mogłaby nie istnieć – przyznaje Aleksandra Czarnocka, kierowniczka drogerii Laboo mieszczącej się w Galerii Siedlce. Straty ponoszą również dostawcy akcesoriów kosmetycznych, co wiąże się ze spadkiem popytu na kosmetyki do makijażu. Z najnowszych danych firmy badawczej Nielsen wynika również, że bardzo dotkliwie skutki pandemii odczuli także producenci kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Sprzedaż tych produktów w tygodniu 23-29 marca 2020 r. spadła o 61 proc. Według przedstawicieli sieci drogeryjnych, jest to jednak spowodowane w dużej mierze specyfiką produktu. – Krem do twarzy nie kończy się tak szybko, jak np. mydło – mówi Bernadetta Ziemińska. 

Nadal największy popyt jest na wszelkie produkty antybakteryjne. – Klienci, którzy przychodzą na zakupy do stacjonarnej drogerii ograniczają się do minimum. Od 3 tygodni podstawowymi produktami, które klienci wkładają do koszyka są środki antybakteryjne, produkty do dezynfekcji i podstawowe środki higieniczne – mówi Aleksandra Czarnocka. Wg Nielsena sprzedaż żeli antybakteryjnych do rąk w tygodniu 23-29 marca 2020 r. wzrosła aż o 2 tys. proc. (!).  Należy się spodziewać, że kategoria kosmetyków o antybakteryjnym działaniu zajmie stałe miejsce na drogeryjnych półkach i będzie rozbudowywana. – Chcemy zapewniać stałą dostępność tego asortymentu w naszych drogeriach i dalej go rozwijać. Jestem przekonana, że nawyki związane z higieną i dezynfekcją zostaną już w naszym społeczeństwie na stałe – deklaruje Barbara Goździkowska.

Drogerie zamawiają już nie tylko antybakteryjne żele do rąk,  mydła, czy chusteczki, ale dopytują także o antybakteryjne żele pod prysznic – mówi Bernadetta Ziemińska. Jest też ogromne zainteresowanie środkami czystości do domu. Dlatego drogerie, które miały domową chemię w stałej ofercie łatwiej radzą sobie z kryzysem i wyrównują spadki w sprzedaży kosmetyków pielęgnacyjnych czy kolorowych. Wprowadzają też do sprzedaży rękawiczki ochronne i maseczki, jeśli uda się im zdobyć je na rynku. Trudniej radzą sobie z obecną sytuacją drogerie z asortymentem typowo kosmetycznym i perfumeryjnym. Przedstawiciele sieci drogeryjnych donoszą, że nie ma już problemów z zaopatrzeniem drogerii w najpotrzebniejsze produkty. – Na półkach nie brakuje towarów tzw. pierwszej potrzeby, jak i produktów higienicznych, chemii gospodarczej, z kategorii produktów pielęgnacyjnych i beauty. Nie brakuje środków antybakteryjnych - tu sytuacja też jest opanowana. Jest również spirytus salicylowy, który klienci wykorzystują do samodzielnego przygotowania środków biobójczych. Są dostępne maseczki chirurgiczne z atestem na produkt i z atestem tylko na tkaninę, jednorazowe i wielorazowe do prania i prasowania. Jest jedynie problem z rękawicami jednorazowymi, zarówno nitrylowymi, jak i lateksowymi – wymienia Teresa Stachnio, członek zarządu drogerii Jasmin.

Jednak po pierwszym szoku i panice, zarówno handel, jak i konsumenci, dostosowują się do rzeczywistości i uczą w niej żyć. Konsumenci stopniowo zaczynają zamawiać inne produkty niż te wyłącznie pierwszej potrzeby. Oprócz produktów antybakteryjnych, mydeł, szamponów, artykułów higienicznych i środków czystości zaczęli też sięgać po inne produkty. Najczęściej są to kosmetyki, których zakup wynika również z obecnej sytuacji, czyli m.in. z tego, że kobiety nie mogą skorzystać z usług salonów i gabinetów kosmetycznych czy manicure’u. – Gwałtownie wzrosła sprzedaż farb do włosów, wielokrotnie przewyższa sezonowe wzrosty sprzedaży tej kategorii. Nie ma lidera, taki jak był procentowy udział w sprzedaży poszczególnych marek i produktów, takie same są obecne ich wzrosty – mówi Bernadetta Ziemińska. Potwierdzają to także Piotr Klimczak z sieci Kosmyk i Leszek Szwajcowski, wiceprezes sieci DP Drogerie Polskie. – Ruszyła też sprzedaż lakierów do paznokci. Bardzo wzrosła sprzedaż kremów do rąk, co związane jest z pielęgnacją często mytych i dezynfekowanych dłoni. Internetowo lekko ruszyła sprzedaż produktów do opalania. Właściciele drogerii sygnalizują, że możemy myśleć  o zamawianiu i promocji żeli i balsamów do ciała, bo będą się konsumentom kończyły. Myślimy także o kosmetykach do pielęgnacji twarzy, bo kobiety zaczną szukać kremów nawilżających. Jednak na razie ostrożnie podchodzimy do tego asortymentu. Teraz największy nacisk kładziemy na farby do włosów, bo to najlepiej sprzedający się asortyment i właściciele drogerii chcą, aby przez najbliższe dwa-trzy tygodnie to on był najmocniej promowany – mówi Bernadetta Ziemińska. – Drogerie wprawdzie w zwolnionym tempie, ale zamawiają asortyment po całości. Nie kupują wprawdzie wyszukanych produktów, ale te kosmetyki, które sprzedadzą się zawsze, takie jak farby do włosów, podstawowe kremy do twarzy – dodaje Krzysztof Duda, wiceprezes zarządu sieci DP Drogerie Polskie i dyrektor handlowy hurtowni Błysk. W sieci drogerii Hebe dowiadujemy się, że klientki kupują też m.in. maski do twarzy, bo kwarantanna to dobry czas to, żeby urządzić sobie domowe spa.   

To, że do koszyków trafiają inne kosmetyki niż pierwszej potrzeby związane jest w dużej mierze z szybkim przestawieniem się drogerii na dodatkową sprzedaż przez internet i realizację zamówień składanych przez telefon. Aleksandra Czarnocka z drogerii Laboo opowiada, jak wygląda to w praktyce: – Galeria, w której działamy jest zamknięta, co bardzo zmniejszyło liczbę klientów. Ci, którzy  przychodzą na zakupy ograniczają się do minimum. Od 31 marca wprowadziliśmy zakupy z dowozem i  widzimy, że klienci zaczynają do podstawowych produktów dodawać kosmetyki pielęgnacyjne, kosmetyki do makijażu oraz akcesoria potrzebne do zdjęcia lub zrobienia hybrydy. Bardzo często nasza konsultantka telefonicznie udziela instrukcji, jak zdjąć bądź nałożyć hybrydę i od razu kompletuje niezbędne do tego produkty. Około 20-25 proc. codziennych paragonów to zamówienia telefoniczne lub przez Facebook. Z bardzo dobrym przyjęciem spotkała się też nasza akcja #kremdlamedyka, w większości przypadków klienci chętnie kupują krem do rąk i przekazują go na zbiórkę, którą uruchomiliśmy – mówi.

Grzegorz Nowicki, właściciel lokalnej sieci drogerii Noel, przyznaje, że sprzedaż kosmetyków przez internet wzrosła wielokrotnie, ale zyskały też drogerie stacjonarne z tzw. rynku tradycyjnego. – Nasze drogerie są czynne i dzieją się ciekawe rzeczy, jeśli chodzi o ruch klientów. Mam wrażenie, że następuje powrót do tzw. drogerii tradycyjnych klientów, którzy chcą kupować blisko domu, nie chcą stać w kolejkach w dyskontach czy innych wielkich sieciach. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma również po pandemii – mówi Grzegorz Nowicki. – Klienci w drogeriach robią zakupy krócej, nie spacerują, nie przeglądają półek. Kupują produkty pierwszej potrzeby. Nie zdecydowaliśmy się więc na przygotowywanie promocyjnej gazetki w kwietniu, skupiamy się na najbardziej poszukiwanym asortymencie. Natomiast przez internet klienci kupują wszystko, kosmetyki z każdej kategorii – dodaje Grzegorz Nowicki.

Również Piotr Klimczak przyznaje, że sprzedaż przez internet rośnie w jego hurtowni, którą również prowadzi. – W porównaniu do okresu sprzed pandemii jest to bardzo duży wzrost. Sprzedają się kosmetyki z różnych kategorii, ruszyła np. sprzedaż lakierów do paznokci, także hybrydowych i całych zestawów z lampą umożliwiających wykonanie takiego manicure’u w domu – mówi. 

Zdecydowanie rośnie sprzedaż przez internet, ale nie rekompensuje to na pewno sprzedaży w całej sieci sklepów stacjonarnych, w których obecnie klientów jest mniej – dodaje Dariusz Tomczak, właściciel sieci drogerii Vica. – Myślę jednak, że paradoksalnie pandemia może pomóc tradycyjnym drogeriom, które są blisko domu, mogą szybko i elastycznie reagować na to, co dzieje się na rynku i jakie są potrzeby klientów. Sądzę, że największe problemy mają teraz sieci, których drogerie znajdują się głównie w galeriach handlowych – mówi.

Drogerie starają się stymulować sprzedaż wszystkich kategorii produktów, które mają w ofercie poprzez uruchomienie wirtualnych poradników na temat tego, jak stosować kosmetyki, jak wykonywać zabiegi pielęgnacyjne w domowych warunkach.

Spodziewam się, że w najbliższym czasie dużego znaczenia nabierze koloryzacja włosów, depilacja, bo teraz te zabiegi trzeba będzie samodzielnie wykonać w domu. Starając się wyjść naprzeciw tym przewidywaniom uruchomiliśmy w naszym e-commerce oraz w mediach społecznościowych akcję #pięknawdomu. W mediach społecznościowych to cykl publikacji mających na celu wsparcie klientek w samodzielnym wykonywaniu zabiegów, które najczęściej wykonują ręce specjalistów w salonach piękności. W e-commerce to dedykowany landing page, który oprócz niesienia wartości edukacyjnej, informacyjnej będzie pozwalał na natychmiastowy zakup wszystkich niezbędnych produktów i kosmetyków – wylicza prezes Barbara Goździkowska. Drogerie Natura, podobnie jak Rossmann i Hebe, od początku pandemii przekierowują klientów do swoich sklepów internetowych. Drogerie Natura wprowadziły również zamówienia przez telefon.

Już wiadomo, że Rossmann przygotował na kwiecień ponad 200 wegańskich nowości - nie tylko kosmetyki pielęgnacyjne, ale także do makijażu, do włosów i filtry przeciwsłoneczne. –  Zachęcamy naszych klientów, by ze względów bezpieczeństwa, pojawiali się w sklepach wtedy, gdy muszą się zaopatrzyć w niezbędne do codziennego życia produkty. Promujemy usługę clic&collect, która ogranicza przebywanie w sklepie oraz zakupy internetowe dostarczane przez kuriera. W obu wypadkach odnotowujemy znaczący wzrost zainteresowania tą forma zakupów – informuje Agata Nowakowska, rzecznik prasowy sieci Rossmann.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
15.04.2025 16:33
"Rossmann Red", czyli drogeria w niestandardowym collabie z NEONAIL
Rossmann

W drogeriach Rossmann pojawiła się nowość, która może zainteresować miłośniczki manicure hybrydowego – lakier w unikalnym odcieniu czerwieni „Rossmann Red”. Produkt powstał we współpracy z polskim producentem lakierów NEONAIL i wpisuje się w trendy kolorystyczne na rok 2025. Nowy kolor został zaprezentowany jako odpowiedź na rosnące zainteresowanie intensywnymi, głębokimi czerwieniami w stylizacjach paznokciowych.

Tego rodzaju współpraca stanowi wyraźny sygnał rosnącego trendu zacieśniania relacji między markami w branży kosmetycznej. Coraz częściej obserwujemy działania oparte na wspólnym tworzeniu produktów, które mają nie tylko odpowiadać na potrzeby konsumentów, ale także wyróżniać się na tle standardowej oferty. Partnerstwa tego typu pozwalają markom łączyć kompetencje – technologiczne, marketingowe i sprzedażowe – aby tworzyć rozwiązania atrakcyjne zarówno dla lojalnych klientek, jak i nowych odbiorców. Przykład „Rossmann Red” pokazuje, że takie działania mogą dotyczyć nie tylko marek premium, ale także szeroko dostępnych produktów dla masowego odbiorcy.

To jednak nietypowe partnerstwo – o ile zwykle tego rodzaju współprace odbywają się pomiędzy dwiema markami produktowymi, takimi jak producent kosmetyków i projektant mody czy influencer, w tym przypadku mamy do czynienia z siecią detaliczną jako współtwórcą produktu. Rossmann, zamiast jedynie pełnić rolę dystrybutora, aktywnie uczestniczy w procesie projektowania i promowania nowego koloru lakieru, przy okazji umacniając swój branding. To strategiczny krok, który nie tylko buduje wizerunek marki jako innowatora, ale też pozwala jej lepiej kontrolować ofertę i reagować na dynamicznie zmieniające się oczekiwania klientów.

Według analiz rynku kosmetycznego, w 2025 roku odcienie czerwieni odpowiadają już za około 31 proc. sprzedaży lakierów hybrydowych w Polsce. Warto również dodać, że to pierwsza tego typu współpraca Rossmanna z marką NEONAIL, co może zapowiadać kolejne edycje specjalne skierowane do klientek drogerii.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
10.04.2025 14:47
Walgreens Boots Alliance publikuje wyniki za drugi kwartał roku fiskalnego 2025
Walgreens Boots Alliance

Walgreens Boots Alliance (WBA) ogłosiło wyniki finansowe za drugi kwartał roku fiskalnego 2025, odnotowując wzrost sprzedaży o 4,1 proc. rok do roku, do poziomu 38,6 miliarda dolarów. Strata na akcję uległa znacznemu zmniejszeniu – z 6,85 dolarów w analogicznym okresie ubiegłego roku do 3,30 dolara obecnie. Pomimo poprawy w zakresie ogólnych wyników finansowych, niektóre wskaźniki sugerują utrzymujące się wyzwania w działalności firmy.

Skorygowany zysk na akcję (EPS) wyniósł 0,63 dolara, co oznacza spadek w porównaniu do 1,20 dolara w tym samym kwartale poprzedniego roku. Spółka wskazuje, że różnica ta wynika m.in. z jednorazowej korzyści podatkowej ujętej w ubiegłorocznych wynikach, słabszych wyników sprzedaży detalicznej oraz zysków z transakcji typu sale and leaseback zawartych w poprzednim okresie.

W kontekście nadchodzących zmian właścicielskich, WBA poinformowało o wycofaniu prognoz finansowych na cały rok fiskalny 2025. Decyzja ta została podjęta w związku z planowanym przejęciem firmy przez podmioty powiązane z funduszem Sycamore Partners. Taki ruch może oznaczać istotne zmiany w strategii operacyjnej i finansowej firmy w najbliższych miesiącach.

Dyrektor generalny Tim Wentworth podkreślił, że wyniki za drugi kwartał odzwierciedlają skuteczne zarządzanie kosztami oraz poprawę w sektorze opieki zdrowotnej w USA. Jednocześnie zaznaczył, że słabsze wyniki sprzedaży w części detalicznej oraz znaczne koszty związane z rozstrzygnięciami prawnymi negatywnie wpłynęły na przepływy pieniężne. Firma znajduje się na wczesnym etapie realizacji planu naprawczego, a dalsze działania mają koncentrować się na inwestycjach i adaptacji do zmieniającego się rynku farmaceutycznego i detalicznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 13:30