StoryEditor
Drogerie
22.08.2017 00:00

Franczyzowe sieci drogeryjne umocniły się na rynku handlowym

Franczyza drogeryjna okrzepła, sieci prowadzące tego rodzaju systemy umocniły swoją pozycję na rynku. Sprawdza się konsekwencja. Najlepiej mają się projekty, które trzymają się obranego przed kilkoma laty kierunku – skupić wokół siebie jak najwięcej dobrych sklepów kosmetycznych, unowocześnić wygląd, usprawnić procedury zarządzania towarem, wprowadzić wysokomarżowe produkty, w konsekwencji podnieść rentowność. Tylko sklepy dobrze zarabiające mogą konkurować z silniejszymi od siebie, bo mają środki, żeby inwestować w swoją przyszłość.

Franczyzowe sieci wyrosły wokół dystrybutorów kosmetyczno‑chemicznych, którzy widząc, jak rynek ewoluuje w kierunku nowoczesnego handlu, kilka lat temu postanowili zabezpieczyć swoją przyszłość i zagospodarować jego detaliczną część. Sklepy, które dotychczas zaopatrywali, związali ze sobą, oferując promocje i niskie ceny na wybrane artykuły. Mogli je uzyskać dzięki efektowi skali. Wszystko kręciło się wokół gazetek reklamowych i premii retro. Sieci działały jak grupy zakupowe, daleko im było do prawdziwego modelu franczyzowego.

To zaczyna się zmieniać. Pomału, dla niektórych producentów za wolno. Ale prawda jest taka, że przeformatowanie rynku nie miało szans dokonać się szybko – we franczyzie niemal wszystko zależy od pojedynczych właścicieli sklepów. To oni muszą zrozumieć model działania sieci, zaakceptować go i pogodzić się z myślą, że nie są już sterem, żeglarzem i okrętem swojego biznesu. Muszą dać się poprowadzić sternikowi i zrozumieć, że sukces zależy od tego, czy cała flota będzie płynąć w obranym kierunku. Nie jest to łatwe, największą barierą jest ludzka mentalność, strach przed zmianami, obawa o budowane przez lata rodzinne firmy, niechęć do dzielenia się biznesowymi informacjami z siecią i producentami, przekonanie, że samemu można zarobić więcej.

Liczy się jakość biznesu

Franczyzowe sieci drogeryjne, którym udało się wypracować swoją tożsamość, ewoluują. Każda z nich w swojej strategii zakłada dziś przede wszystkim poprawienie standardów, a odżegnuje się od wyścigu o jak największą liczbę sklepów. – Nowe sklepy uruchamiamy tylko w pełnym standardzie obowiązującym w naszej sieci, interesuje nas jakość placówek, która przekłada się na jakość sieci – mówi Leszek Szwajcowski, wiceprezes sieci DP Drogerie Polskie. – Zmieniło się też podejście producentów. Kiedyś liczyło się to, żeby sieć miała jak najwięcej punktów, dzisiaj najważniejsze jest, jakie robi obroty – podkreśla Leszek Szwajcowski. To powoduje, że we franczyzowych sieciach słupki pokazujące liczbę drogerii już raczej nie rosną. W miejsce sklepów, które wypadają z rynku, wchodzą nowe. – Najczęściej zakładają je młodzi ludzie, którzy są wychowani na sieciówkach i od razu chcą mieć nowoczesne, świetnie wyglądające sklepy – twierdzi Teresa Stachnio, członek zarządu sieci drogerii Jasmin.

Rynek dwóch prędkości

W każdej sieci – jak przyznają sami ich organizatorzy – są dziś sklepy bardzo dobre, średnie i bardzo słabe. Nie ma wyjątków, tak wygląda rynek i znajduje to odzwierciedlenie we franczyzowych organizacjach. Jest więc rynek dwóch prędkości. Ci, którzy inwestują w swoje sklepy, dostosowują je do wymogów sieci, aktywnie promują je na swoim terenie, szukają nowych pomysłów, by przyciągnąć klienta – stanowią ich trzon. Druga grupa to właściciele drogerii, którzy z różnych powodów nie chcą zmian. Nie mają środków, nie mają pomysłu na biznes, a cudzych pomysłów nie akceptują, czasem nie widzą sensu dalszego prowadzenia biznesu, bo nie mają następców. Zdaniem dystrybutorów i producentów są to drogerie, które niestety wypadną z rynku.

Sieci franczyzowe są na tyle silne, na ile silni są dystrybutorzy, którzy są ich operatorami. Im lepsza pozycja danej hurtowni w regionie, tym lepiej mają się drogerie i sieć. Jeśli dystrybutor traci regionalnego operatora, dostawy się opóźniają lub ich nie ma, właściciele sklepów szybko rozglądają się za nowym dostawcą. Na początek posiłkują się nim przejściowo, jeśli jednak sytuacja się przedłuża, decydują się na stałą zmianę, nawet za cenę zmiany barw sieci. Migracja na rynku drogeryjnym jest więc dwojakiego rodzaju – albo właściciele drogerii tracą cierpliwość do złego w ich ocenie dystrybutora, operatora sieci, albo szukają rozwiązań, które pozwolą im funkcjonować na rynku w stanie „constans”, na ich warunkach. – Co jakiś czas odbieram telefony od właścicieli sklepów, którzy mówią: chcę przejść do waszej sieci. Kiedyś bardzo bym się ucieszył. Dzisiaj, zawsze pytam: dlaczego? Bo w tej sieci, w której jestem, każą mi wprowadzać jakieś produkty, kupować, promować je w gazetce – pada odpowiedź. Mówię wtedy szczerze: ja będę robił to samo, bo na tym to właśnie polega – opowiada dyrektor handlowy jednej z franczyzowych organizacji.

Konsumenci otworzyli się na nowe propozycje

Mirosław Zakrzewski z Zawiercia w lipcu tego roku otworzył nową drogerię w barwach sieci DP Drogerie Polskie. Kolejną, ale pierwszą tak nowoczesną, w której wdrożył wszystkie zalecone przez sieć rozwiązania. Dodatkowo zdecydował się na bezpośrednie sąsiedztwo Rossmanna – drogerię tej sieci, która prowadzi w Polsce już 1200 drogerii ma po drugiej stronie ulicy. Zrobił to celowo. – Rossmann generuje ruch klientów, a ja mam zupełnie inny asortyment, marki, których nie ma w Rossmannie, dobre ceny. Klienci są aktywni, porównują ofertę, świadomie wybierają to co dla nich najkorzystniejsze – mówi Mirosław Zakrzewski. Przyznaje też, że jeszcze rok, dwa lata temu zastanawiał się, czy w ogóle nie zrezygnować z drogeryjnego biznesu. – Dużo się jednak zmieniło. Klienci dostrzegli naszą sieć, otworzyli się na nowe propozycje. Szukają ciekawych, modnych produktów w internecie, które jesteśmy w stanie szybko wprowadzić. Często właśnie tym wygrywamy. Zmienił się też stosunek klientów do tego co polskie – mówi Mirosław Zakrzewski.

Przykład drogerii z Zawiercia jest modelowym dla tego, co wydarzyło się na drogeryjnym rynku w ciągu ostatniego roku. Sieci franczyzowe poszły w kierunku, który od lat wskazywali eksperci przekonujący, że ślepe naśladownictwo rynkowego lidera nie doprowadzi do sukcesu, bo walka na ceny i promocje z takim gigantem jest jak kopanie się z koniem.

Wyróżnij się albo zgiń

Tylko własna tożsamość, pomysł na biznes, ciekawa oferta, za którą do tego, a nie innego sklepu przyjdą klienci, daje drogeriom wywodzącym się z tradycyjnego rynku szansę na sukces. Naczelnym dla franczyzowych sieci stało się hasło „wyróżnij się albo zgiń”, które właściciele drogerii wreszcie zrozumieli. Dystrybutorzy wyruszyli na poszukiwanie nowych marek, innych niż dotychczas oferowali producenci obecni na polskim rynku. Jako pierwsze pozytywnego zamieszania na rynku narobiły firmy Błysk (założyciel sieci DP Drogerie Polskie) i Sonia (założyciel sieci Sekret Urody), wprowadzając do swojej oferty internetowy hit – markę Make up Revolution i zastrzegając sobie na nią wyłączność dystrybucyjną. A potem ośmieleni jej sukcesem sięgnęli po inne i odważnie wprowadzają do sieci to, czego konsumenci szukają na forach internetowych, szybko wdrażają też nowości proponowane przez polskich, dotychczas często niszowych, producentów.

Za przykładem tych operatorów poszły kolejne sieci i śmielej otworzyły się na nieznanych w tradycyjnym handlu producentów. Hitem stały się kosmetyki oparte na naturalnych składnikach, produkty azjatyckie, ciągle poszukiwane są też innowacyjne kosmetyki do makijażu i do paznokci. – Zdecydowanie to poszukiwanie własnej drogi przyniosło rezultaty – przyznaje Piotr Bochenek, prezes firmy Espiro Group zarządzającej siecią drogerii Sekret Urody. – Duże znaczenie ma ciekawy asortyment, ale też odświeżenie sklepów, pokazanie, że są nowoczesne, przyjazne konsumentom. Pomaga również promocja w internecie, dzięki któremu szybko i bezpośrednio docieramy do swojej grupy docelowej – dodaje.

W tym samym tonie wypowiada się Leszek Szwajcowski. – Na sukces składa się szereg elementów. Autobus klientów sam z siebie do drogerii nie przyjedzie. Ciekawa oferta, modna, atrakcyjna cenowo i odróżniająca sklep od konkurencji – to bardzo ważne czynniki. Drogeria musi być czysta, dobrze oświetlona, atrakcyjna wizualnie,
po prostu nowoczesna. Ogromne znaczenie ma obsługa klienta, przeszkolony personel. Do tego promocja,
korzystanie z mediów społecznościowych, stały kontakt z klientami – to jest miks czynników, które decydują
o powodzeniu biznesu – tłumaczy Leszek Szwajcowski.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
18.07.2024 14:49
Hebe szkoli i zatrudnia młodzież z placówek opiekuńczo-wychowawczych
Młodzież z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych uczestnicząca w programie ”Odkryj siebie z Hebe” może zdobyć w sklepach sieci swoją pierwszą pracęwiadomoscikosmetyczne.pl
Drogeryjna sieć Hebe, wraz z Fundacją One Day, zorganizowały warsztaty wsparcia oraz szkolenia dla 30. młodych osób z placówek opiekuńczo-wychowawczych, które mogą w sklepach Hebe dostać swoją pierwszą pracę i dzięki temu wkroczyć bezpieczniej w dorosłość.

Hebe, wraz z Fundacją One Day, zorganizowały trzecią edycję programu aktywacji społeczno-zawodowej,,Odkryj siebie z Hebe”, który skierowany jest do młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Program ten ma na celu pomoc młodym osobom w usamodzielnieniu się poprzez mentorskie wsparcie oraz szkolenia przygotowujące do podjęcia pierwszej pracy w drogeriach Hebe.

W tegorocznej edycji programu wzięło udział 30 młodych osób. Ich mentorami zostali pracownicy Hebe.  

Program  rozpoczął się od czterodniowych warsztatów, podczas których uczestnicy mieli okazję wziąć udział w grze rekrutacyjnej oraz poznać swoich mentorów. Część warsztatową poprowadził Michał Sasin – psycholog, team coach i trener kompetencji biznesowych. W ramach przygotowania do pierwszej pracy młodzież i mentorzy uczestniczyli również w zajęciach „Ciało wie”, które poprowadził Adam Adamonis – specjalista w dziedzinie psychosomatyki, trener i edukator ruchu somatycznego. Natomiast w drogerii  uczestnicy programu poznali pracę konsultantów, którą już wkrótce sami będą wykonywać.

Na początek młodzież podejmuje pracę na dwa miesiące – od początku lipca do końca sierpnia. Po tym czasie, osoby, które wykażą chęci i zaangażowanie oraz same będą zainteresowane dalszym rozwojem w Hebe mogą rozpocząć pracę w firmie na stałe.

– Cieszymy się, że już po raz trzeci możemy wesprzeć kolejną grupę młodych ludzi w zdobywaniu pierwszego doświadczenia zawodowego. To przełomowy i niezwykle istotny okres w ich życiu, który może znacząco wpłynąć na ich dalsze losy – mówi Magdalena Mularuk, dyrektor marketingu Hebe.

– Zdarza się, że nasi podopieczni pracują bez określonych warunków zatrudnienia czy też po prostu nie mają odwagi by udać się na pierwszą rozmowę rekrutacyjną. Należy pamiętać, że młodzież, z którą pracujemy doświadczyła w życiu wiele trudnych sytuacji oraz zaniedbań ze strony dorosłych. Przebywając w pieczy zastępczej ich poczucie własnej wartości istotnie obniżyło się, co znacząco wpłynęło na umiejętność stawiania granic. Program „Odkryj siebie z Hebe” to szansa, o jakiej marzy każdy kto myśli o procesie usamodzielnienia się. Dzięki wsparciu mentorów oraz psychologa dużo łatwiej zbudować im pewność siebie, przełamać bariery i tym samym, rozpocząć nowy etap w życiu – podkreśla Monika Krzyżanowska, pomysłodawczyni oraz założycielka Fundacji One Day.

W akcję zostały włączone sklepy Hebe w całej Polsce, tak aby umożliwić podopiecznym podjęcie pracy jak najbliżej ich miejsca zamieszkania. Jak podkreślają organizatorzy programy jest on czymś więcej niż pomocą w zdobyciu pierwszej pracy. To przede wszystkim budowanie pewności siebie, wyjście ze strefy komfortu oraz kształtowanie postaw, które będą  służyć młodym ludziom przez całe życie. Zyskują nie tylko doświadczenie zawodowe, ale także perspektywę na lepszą przyszłość.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
17.07.2024 11:38
Liczba drogerii w Polsce nadal systematycznie spada
Drogerie są wśród tych rodzajów sklepów, których stale ubywafot. Shutterstock
Pomimo inwestycji największych sieci drogeryjnych w nowe placówki, liczba sklepów drogeryjnych w Polsce cały czas się zmniejsza. Pokazują to analizy Dun & Bradstreet sięgające kilkunastu lat wstecz.

Z najnowszych danych firmy analitycznej Dun & Bradstreet przygotowanych na zlecenie „Rzeczpospolitej” i wiadomoscihandlowe.pl  w Polsce stale ubywa sklepów drogeryjnych. Jest to tendencja, którą obserwujemy w całym polskim detalu. Według Dun & Bradstreet, na koniec czerwca mieliśmy w Polsce 367 468 sklepów wszystkich rodzajów. Przez pół roku ubyło 0,44 proc. placówek handlowych. Dla porównania, w całym ubiegłym roku liczba sklepów w Polsce zmalała o 0,81 proc. Zamknięciom sklepów towarzyszyło zawieszanie działalności - i to na potęgę. W okresie styczeń-czerwiec br. takich przypadków było 5204. To niewiele mniej, niż w całym 2022 r. Z kolei w pełnym roku 2023 zawieszono 9544 działalności – pisze Paweł Jachowski z wiadomoscihandlowe.pl w artykule W pół roku ubyło w Polsce ponad 500 sklepów spożywczych. Co z innymi rodzajami placówek?

Drogerie są wśród tych rodzajów sklepów, których stale ubywa. Krzywa pokazująca liczbę sklepów wyraźnie idzie w dół od 2008 r. 15 lat temu w Polsce, wg Dun & Bradstreet działało 8247 sklepów drogeryjnych, dziś jest ich 6272.

image
Liczba sklepów specjalistycznych w Polsce w latach 2008-2024 na podstawie danych Dun & Bradstreet
fot. Dun & Bradstreet/wiadomoscihandlowe.pl

Dzieje się tak pomimo inwestycji największych sieci w nowe sklepy. Rossmann, który ma dominującą pozycję na rynku deklaruje, że otwiera 100 drogerii rocznie i że utrzyma, a nawet zwiększy to tempo. Jest jednak jedyną siecią drogeryjną, która ma takie możliwości.

Czytaj więcej: Marcin Grabara, Rossmann Polska: Będziemy otwierać jeszcze więcej drogerii, e-commerce trzeba odczarować

Hebe zakłada otwarcie w 2024 r. 35 nowych drogerii w Polsce. Mocno rozwija sprzedaż w internecie i otwiera pierwsze sklepy w Czechach.

Czytaj więcej: Hebe domknęło z 2023 r. z satysfakcjonującymi wynikami. Liczba użytkowników My Hebe osiągnęła 3,7 miliona

Super-Pharm inwestuje w nowy format sklepów premium Skin & Beauty. W ciągu trzech, czterech lat ma powstać 25-30 takich placówek, na razie są dwa.

Czytaj więcej: Super-Pharm otwiera kolejne sklepy w formacie Skin & Beauty

Drogerie Natura zamykają nierentowne sklepy, a nowe drogerie otwierają sporadycznie.

Czytaj więcej: Drogerie Natura zamknęły swój kultowy sklep przy Metro Centrum w Warszawie

Sieć kosmetycznych sklepów Kontigo natomiast kończy działalność detaliczną. Zamyka 15 ostatnich placówek, pozostanie tylko e-sklep.

Czytaj więcej: Kontigo zamyka wszystkie sklepy w Polsce. Eurocash rezygnuje z prowadzenia sieci drogeryjnej

Dm Drogerie Markt, które weszły do Polski dwa lata temu w wolnym tempie otwierają swoje sklepy. Do 1 czerwca br. doszły do 31 placówek. Na ten rok dm zaplanowały otwarcie 20 nowych sklepów.

Czytaj więcej: Marcin Detko, dm Drogerie Markt Polska: Potwierdzamy debiut w Warszawie

Drogerie Jawa - jedyna duża polska sieć prowadząca własne sklepy detaliczne - ma ich blisko 80 i zapowiedziała otwarcie na 2024 rok 10 kolejnych.

Czytaj więcej: Sieć Jawa ma już 77 drogerii. W przyszłym roku chce otworzyć przynajmniej 10 kolejnych

W pozostałych franczyzowych sieciach i grupach zakupowych skupiających prywatnych polskich przedsiębiorców ubywa sklepów, które nie wytrzymują konkurencji z gigantami i z szybko rosnącą sprzedażą kosmetyków w internecie. Wielu właścicieli sklepów ma także problem z sukcesją. Mikrosieci drogeryjne, jak np. drogerie Vica czy Kosmyk, coraz rzadziej otwierają nowe sklepy i zamykają nierentowne, wiec netto ich liczba nie rośnie.

W 2023 r., wg. Dun & Bradstreet na naszym rynku działało 6313 drogerii, w 2022 było 6392 takich sklepów, a w 2021 6541. Pomiędzy 2021 a 2022 r. spadek liczby placówek był największy (-2,28 proc.) w ciągu ostatnich pięciu lat.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 14:03