W sieci drogerii Jasmin działa już 350 placówek. 293 to drogerie. Należą one do 210 podmiotów gospodarczych. Oznacza to, że część przedsiębiorców prowadzi pod szyldem sieci po kilka drogerii. 0d 2016 do 2018 r. liczba drogerii Jasmin zwiększyła się o 23 proc.
Dodatkowo Jasmin prowadzi projekt Jasmin Pharmacia, w ramach którego właściciele aptek uruchamiają przy nich drogerie. Sieć współpracuje także ze sklepami różnego typu na zasadach partnerskich, luźniejszych niż franczyza. Jasmin zarządza np. stoiskami kosmetyczno-chemicznymi w sklepach spożywczych.
Drogerie Jasmin mają także coraz lepsze wyniki sprzedaży. W ciągu dwóch lat obroty sieci wzrosły o 26 proc. z czego 14 proc. przypada na osiem miesięcy 2018 r.
W przyszłym roku zarząd sieci Jasmin zakłada 20 proc. przyrost nowych placówek. – Są jeszcze na rynku podmioty, które mogę się przyłączyć do sieci. To przedsiębiorcy, którzy mają po kilka, czy nawet kilkanaście sklepów, ale jeszcze czują się na tyle silni, że działają samodzielnie. Naszym zdaniem będą jednak wkrótce potrzebować potencjału większej sieci, z bardziej rozpoznawalnym logo, bardziej aktywnej marketingowo – mówi Teresa Stachnio, członek zarządu sieci Jasmin. – Przyrost drogerii będzie też związany z inwestycjami detalistów już działających w sieci, którzy będą otwierać kolejne placówki. Na rynku przybywa też nowych inwestorów, którzy do tej pory nie działali w branży i otwierając swój pierwszy sklep kosmetyczny od razu podejmują współpracę z już działającą siecią franczyzową.
Równocześnie z rynku ubywa drogerii. – Jest to proces nieunikniony. Z naszych obserwacji wynika, że jest on związany przede wszystkim z brakiem sukcesorów. Często właściciele, którzy prowadzili swoje biznesy przez ostatnich 20-30 lat nie mają ich komu przekazać. Natomiast rodzinne firmy, do których zarządów już wchodzi kolejne pokolenie, mają się dobrze i cały czas się rozwijają – podsumowuje Teresa Stachnio.