Handel drogeryjny po dwóch latach życia w pandemicznej rzeczywistości trzyma się nieźle, choć nie można powiedzieć, że wychodzi z niej bez szwanku. U progu 2022 roku przed prywatnymi przedsiębiorcami prowadzącymi sklepy kosmetyczne, jak i przed sieciami drogeryjnymi, stoi szereg wyzwań.
Znamienne jest to, że kolejne sieci wycofują się z projektów franczyzowych. Głównie dotyczy to firm, które prowadzą swoje własne sklepy, a franczyza miała być sposobem na szybszy rozwój. Koncepcja otwierania sklepów franczyzowych nie ziściła się w Super-Pharm (był taki plan, ale nigdy nie został zrealizowany). Zrezygnowało z niej Kontigo (otwiera natomiast wyspy w galeriach handlowych), a ostatnio także sieć Drogerie Natura, która franczyzy/ajencji nie zamierza dalej rozwijać, natomiast zapewnia, że współpraca z dotychczasowymi partnerami w tym projekcie pozostanie bez zmian. To dość gwałtowny zwrot Natury w jej strategii, ponieważ w 2021 intensywnie promowała swój projekt franczyzowy/ajencyjny i otwierała nowe sklepy w tym modelu. Obecnie Natura, podobnie jak większość sieci opartych głównie na własnych sklepach, zamierza skupić się na rozwoju segmentu online.
– Coraz więcej konsumentów kupuje online i deklaruje, że pozostanie przy tej formie również po zakończeniu pandemii. Klienci mają jednak określone wymagania: oczekują wygody, szerokiej oferty produktów w przystępnych cenach, tej samej wysokiej jakości obsługi jak w sklepach stacjonarnych, a także ultraszybkich dostaw. To jedno z najważniejszych i zarazem najpilniejszych wyzwań, przed jakimi stoją obecnie Drogerie Natura. Spółka intensywnie pracuje nad rozwojem segmentu online swojej działalności – informuje Arkadiusz Szczepaniak, wiceprezes zarządu ds. finansowych Drogerii Natura. Jak zapewnia, „zespół Natury pracuje obecnie nad kilkoma nowymi projektami i rozwiązaniami, które już wkrótce zaproponuje swoim klientom i kontrahentom”.
Po pierwsze inwestycje w e-sklepy i rozwiązania cyfrowe
E-commerce stał się najszybciej rozwijającym kanałem sprzedaży i największą konkurencją dla stacjonarnych sklepów, które nie prowadzą sprzedaży online. A wejście w e-commerce nie jest wcale łatwe dla indywidualnego przedsiębiorcy – wymaga nakładów finansowych, najczęściej odrębnego zespołu do obsługi zamówień i wprowadzania oferty do bazy e-sklepu oraz prowadzenia stałych działań marketingowych. Zarządy sieci franczyzowych zapewniają, że wspierają swoich uczestników w cyfrowym rozwoju.
– Odchodzimy od przestarzałych form komunikacji z klientem włączając się w nurt on-line’owych trendów. Stworzyliśmy uniwersalną aplikację, która obsługuje zarówno promocyjne działania centralne, jak i lokalne aktywności naszych partnerów. Stworzyliśmy także oprogramowanie w formie aplikacji, ułatwiające przedsiębiorcom nowoczesne i efektywne zarządzane sprzedażą i zapasem w swoich sklepach. Wdrażamy wspólnie z Orbico platformę B2B usprawniającą proces zamówień i dostaw i dającą naszym sklepom dostęp do najlepszej oferty handlowej 24/7. Pomagamy wreszcie w uruchamianiu internetowych kanałów sprzedaży nie tworząc jednocześnie konkurencyjnej platformy centralnej – wymienia Paweł Woch, dyrektor sieci Drogerie Laboo (675 sklepów, w tym 412 z klasyfikacją kosmetyczno-chemiczną).
– Z początkiem 2022 roku planujemy modernizację aplikacji mobilnej Klub DP, dzięki której jeszcze sprawniej dotrzemy do polskich konsumentów, proponując im kolejne benefity i korzyści związane z zakupami w drogeriach DP. Pracujemy nad wdrożeniem wielu udogodnień dla klientów, to m.in. elektroniczne karty podarunkowe honorowane we wszystkich placówkach DP, nagrody za lojalność zakupową czy za interakcję w mediach społecznościowych – mówi Teresa Jonas, prezes zarządu sieci DP Drogerie Polskie (około 300 sklepów).
Zaawansowane rozwiązania ma dla zainteresowanych wejściem w e-commerce spółka zarządzająca siecią Drogerie Sekret Urody. – Dla naszych klientów, którzy poszerzają swój zakres działalności o kanał e-commerce udostępniamy plik XML z pełną ofertą produktową, udostępniamy pełną ofertę produktową w formacie zgodnym z IdoSell Shop, umożliwiamy przekazywanie zamówień poprzez własne API rozbudowane w ostatnim roku o funkcjonalność generowania etykiet u kluczowych kurierów. Zintegrowaliśmy własne systemy z platformą Baselinker.com umożliwiając posiadaczom sklepów na dziesiątkach platform e-commerce automatyczną obsługę zamówień. Współpracujemy z dostawcami rozwiązań e-commerce, np. Sky-Shop, RedCart przy tworzeniu rozwiązań umożliwiających bezpośrednią integrację tych platform z naszymi systemami – wylicza Piotr Bochenek, prezes Espiro Group i sieci Drogerie Sekret Urody (110 sklepów).
W 2020 r. ze sklepem internetowym ruszyła firma PGD Polska, która jest organizatorem franczyzowej sieci Drogerie Jasmin. Działa on pod taką samą nazwą jak sieć, czyli drogeriejasmin.pl.
– PGD Polska od dłuższego czasu obsługuje klientów prowadzących sklepy internetowe. Gdy właściwy czas nadszedł, podjęliśmy nieco kontrowersyjną decyzję o tym, aby połączyć projekt z niestety bardzo słabiutkim do tej pory serwisem internetowym Drogerii Jasmin. To pozwoliło odciążyć spółkę Jasmin z kosztów jego prowadzenia oraz nadać tempo pracy nad rozpoznawalnością sieci oraz jej wizerunkiem nowy wymiar – zapewnia Marzena Gradecka, prezes sieci Drogerie Jasmin (około 300 sklepów) i współwłaścicielka PGD Polska.
Pytana o to, jakie korzyści z internetowego sklepu mają pojedyncze sklepy zrzeszone w sieci, odpowiada: – Ten proces trwa i nabiera rozpędu wraz z stale rosnącą liczbą odwiedzających stronę. Z danych z ruchu serwisu widać, że znacząca liczba użytkowników serwisu wchodzi do niego, by zapoznać się z produktami i następnie znaleźć drogerię stacjonarną z naszej sieci. Mamy plany dotyczące zdecydowanego wspierania tych naszych klientów, którzy zdecydują się założyć lub rozwinąć swoje internetowe biznesy, także przy sklepach tradycyjnych. Trwają pilotażowe połączenia sieci PGD z sieciami detalistów w tym obszarze – tłumaczy Marzena Gradecka.
W marcu 2022 r. swój internetowy sklep mają otworzyć Drogerie Jawa (70 sklepów) – sieć wywodząca się z rynku tradycyjnego, która również zdecydowała się na odejście od franczyzy i inwestuje wyłącznie we własne drogerie. Jawa ma także swoją aplikację zakupową.
Negocjacje z dostawcami i pilnowanie płynności finansowej
Menedżerowie zarządzający polskimi sieciami drogeryjnymi, a także największymi hurtowniami wokół których one powstały, uważają, że 2022 r. nie będzie łatwy, ale też nie popadają w panikę. Przygotowują się do renegocjacji cen z dostawcami (producenci zapowiadają 20-30 proc. podwyżki cen produktów, dystrybutorzy oczekują w związku z tym wyższych marż) oraz mają świadomość, że globalne problemy gospodarcze przełożą się na lokalny biznes.
– 2022 rok to wielka niewiadoma. Od kilku lat wiemy, że nadchodzą trudne czasy. I szykujemy się do tego. Przeglądamy struktury i procesy, optymalizujemy wykorzystanie posiadanych zasobów. Szykujemy się „na wojnę”. Musimy się skupić na sprawdzonych, rentownych partnerach i po stronie dostawców i odbiorców. Inflacja, gigantyczny wzrost kosztów, szalejące ceny u dostawców, być może zubożenie konsumenta. Mamy świadomość procesów, które to wszystko zapowiadały i nadzieję, że nie będą konieczne drastyczne środki i pociągnięcia – mówi Marzena Gradecka.
– Zdecydowanie trzeba się obawiać tego, co może wydarzyć się w nadchodzącym roku, wiele bowiem wskazuje na to, że nie tylko Polska, ale i cały świat, szybko zmierza w stronę kolejnego spowolnienia gospodarczego – dodaje Teresa Jonas.
– W obecnej sytuacji gospodarczej największym wyzwaniem na przyszły rok będzie utrzymanie rentowności prowadzonej działalności, zarówno hurtowej, jak i detalicznej. Możemy uzyskać to poprzez dalsze podnoszenie efektywności i wdrażanie nowych rozwiązań organizacyjnych, ale liczymy również na urealnienie zasad współpracy z dotychczasowymi producentami. Istotny wpływ na poziom rentowności będą miały również wdrożenia nowych marek, które z jednej strony odpowiadają na szybko zmieniające się potrzeby rynku w nowych lub w niszowych kategoriach, a z drugiej oferują takie warunki współpracy, które pomagają uzyskać potrzebny do prowadzenia działalności poziom marży – zaznacza Piotr Bochenek.
Nowa rzeczywistość, w której rynek kosmetyczny i handel się obroniły
Jednak wszyscy rozmówcy zauważają, że zarówno rynek kosmetyczny, jak i drogeryjny, nabierają rozpędu. Nie piszą więc czarnych scenariuszy.
– Zakładam, że najgorsze mamy już za sobą i 2022 rok będzie lepszy niż obecny. Liczba klientów w sklepach stacjonarnych rośnie. Wyraźnie widzimy też większą dynamikę sprzedaży w kategoriach beauty – mówi Wojciech Radliński, prezes sieci Drogerie Jawa. – Moje największe obawy dotyczą natomiast ryzykownych przepisów prawnych i ustaw, które będą wdrażane już z początkiem roku. Stale rosnące koszty prowadzenia działalności zagrażają rentowności prowadzonych biznesów – dodaje.
– Uważam, że rynek kosmetyczny ma się dobrze i nie przewiduję w najbliższym czasie negatywnych zjawisk mogących to zmienić. Zapewne różne zdania możemy usłyszeć ze strony producentów, inne od dystrybutorów, inne od detalistów. Jednak, patrząc obiektywnie na liczby i fakty, nie można nie zauważyć, że trudny czas zawirowań i transformacji, jaki przechodzimy, nie wpłynął negatywnie na wyniki większości jego uczestników. Pokusiłbym się nawet o opinię, że jego potencjał nie jest jeszcze wykorzystany. Utwierdzają mnie w tym przekonaniu dane porównujące nasz rynek do innych rynków europejskich – mówi Paweł Woch. Nie przewiduje też, aby miała się pogarszać sytuacja w tzw. handlu tradycyjnym. – Odkąd pamiętam, kanał ten był skazywany na porażkę. Przypomina mi to trochę przepowiednie Nostradamusa o końcu świata. Wiele z tych dat dawno minęło, a my nadal mamy się całkiem dobrze – podsumowuje.
Marzena Gradecka podkreśla, że obecna kondycja rynku kosmetycznego w Polsce jest niezła i wciąż rozwojowa. – Z danych, jakie można uzyskać, wynika że rynek kosmetyczny w Polsce w roku 2021 urośnie o blisko 5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem i osiągnie wielkość ponad 26 mld zł. – mówi. – Natomiast jeśli chodzi o handel tradycyjny, to w oparciu o własne spostrzeżenia i dane jakie posiadam, uważam, że jest on stabilny, a nawet być może lekko rozwojowy. Oczywiście handel tradycyjny musi się zmieniać. Powinien coraz odważniej funkcjonować w internecie i w mediach społecznościowych – dodaje.
– Uważam, że pomimo rosnącego rynku e-commerce i coraz bardziej agresywnych działań zagranicznych sieci handlowych oraz dyskontów, drogerie tradycyjne z powodzeniem mogą utrzymać swoich klientów, a nawet pozyskać nowych. Kluczem jest przemyślany dobór asortymentu w atrakcyjnej cenie i odpowiednio zakomunikowany, a także kompetentny personel – podkreśla Teresa Jonas.
– Przedsiębiorcy działający w kanale niezależnym są zdecydowanie bardziej elastyczni i mogą szybciej reagować na zmieniające się potrzeby klientów. Nadal takie drogerie stanowią miejsce często wybierane przez konsumentów, dzięki szerokiej ofercie asortymentowej dopasowanej do lokalnych potrzeb, fachowemu doradztwu, czy bliskości i wygodzie dokonywania zakupów – zaznacza Klaudia Rudewicz, dyrektor generalna firmy Ambra zarządzającej siecią Drogerie Koliber (około 180 sklepów).
***
Artykuł powstał na początku grudnia 2021 roku. Z obecnych rozmów z handlem wynika, że luty-marzec pokaże, na ile właściciele sklepów poradzą sobie z obecną sytuacją gospodarczą.