Portal pisze o tym, dlaczego handel fałszywymi lekami kwitnie. Po pierwsze leki oryginalne są drogie (szczególnie biologiczne), natomiast nielegalna produkcja jest tania – stosuje się gorszej jakości zamienniki aktywnych substancji farmaceutycznych (API), dodaje ich mniej lub wcale. Po drugie nie ma Dobrych Praktyk Wytwarzania (Good Manufacturing Practice, GMP) i kontroli jakości, a sankcje karne są nieadekwatne do potencjalnego zysku.
- Fałszywe leki kuszące ceną oraz opisem gwarantującym zwalczenie różnych schorzeń od lat są problemem w internecie. Teraz, w dobie pandemii, ich sprzedaż znacznie wrosła – mówi w rozmowie z portalem farmaceutycznym dr Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków.
Oprócz tego dostęp do fałszywych leków jest dużo łatwiejszy dzięki internetowi. W obrocie sfałszowanymi lekami uczestniczy wielu pośredników a przy zastosowaniu rutynowych metod analitycznych są trudności z wykryciem niedeklarowanych składników przez laboratoria kontrolne.
Fałszywy lek a lek nielegalny
Sfałszowany produkt leczniczy to taki, który został fałszywie przedstawiony w zakresie tożsamości produktu. Nie zgadza się więc z zatwierdzonym przez odpowiednie instytucje: jego opakowanie, etykieta, nazwa lub skład w odniesieniu do jakichkolwiek składników oraz mocy tych składników. Oprócz tego deklaruje się nieprawdziwe jego pochodzenie, czyli wytwórcę, kraj wytworzenia, kraj pochodzenia lub jego historię.
Natomiast lekiem nielegalnym jest produkt, który nie został dopuszczony do obrotu na terenie danego kraju lub taki, który został dopuszczony do obrotu, ale jest sprzedawany w miejscach do tego nieuprawnionych.