Rynek apteczny stanowi obecnie ok. 75 proc. całej sprzedaży suplementów o łącznej wartości blisko 3 mld zł. – Sprzeciwiamy się pojawiającym się propozycjom ograniczenia sprzedaży bądź wycofania z aptek suplementów diety. Tego typu działania mogłyby zwiększyć szarą strefę i z pewnością będą miały negatywne skutki dla rynku pracy, przyczynią się do zmniejszenia wpływów z podatków i drastycznie ograniczą dochody aptek, co spowoduje nagłą konieczność zamknięcia wielu z nich – powiedziała Katarzyna Suchoszek, prezes Krajowej Rady Suplementów i Odżywek w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Według niej takie rozwiązania są nie do przyjęcia, ponieważ utrudniłoby to konsumentom dostęp do sprawdzonych i bezpiecznych produktów, a także pozbawiło ich w tym zakresie pomocy farmaceuty. – To nielogiczne działanie, jeśli mówi się tyle o zagrożeniach związanych z niekontrolowaną, nadmierną czy niewskazaną suplementacją. Ostrożny konsument szuka w aptece nie tylko odpowiedniego produktu, ale i profesjonalnej informacji. Dlatego apteka jest odpowiednim miejscem do sprzedaży suplementów diety – dodaje Suchoszek.
Z analizy przeprowadzonej przez PMR wynika, że w 2017 r. Polacy wydali w aptekach na suplementy diety około 18 euro per capita. Spośród krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej znajdujemy się na 4. miejscu, m.in. za Czechami i Słowakami, którzy wydali więcej o 20–30 proc. Do tych wydatków, w przypadku każdego kraju, dodać należy jeszcze kilkadziesiąt procent uwzględniających zakupy suplementów poza aptekami – w sklepach stacjonarnych i internetowych.
Prognozy zakładają wzrost segmentu suplementów diety w latach 2017–2020 ok. 8 proc. Według raportu PMR w sprzedaży aptecznej najlepiej sprzedają się: probiotyki, magnez, preparaty stymulujące odporność oraz wzmacniające kości, mięśnie i stawy. Natomiast największe perspektywy rozwoju mają suplementy diety przeznaczone dla sportowców, co związane jest z coraz większą popularnością aktywnego spędzania czasu.