StoryEditor
Apteki
07.01.2021 00:00

MZ: Sprzedaż leków nie powinna być pozbawiona pierwiastka ludzkiego

Minister Zdrowia nie dostrzega żadnej realnej korzyści dla polskich pacjentów, która miałaby płynąć z wprowadzenia sprzedaży leków w lekomatach. Jedynym beneficjentem tego rozwiązania byłyby podmioty zarządzające siecią ewentualnych automatów i czerpiące z tego korzyści na równi z czerpaniem korzyści ze sprzedaży kawy czy słodyczy z tego rodzaju urządzeń. W związku z powyższym Minister Zdrowia informuje, że nie będzie wspierał tego typu inicjatyw, a w odniesieniu do zakresu i form pozaaptecznej sprzedaży produktów leczniczych utrzymane zostaną dotychczasowe rozwiązania – czytamy w odpowiedzi resortu na interpelację złożoną przez grupę posłów.

Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na interpelację posłów w sprawie sprzedaży leków w maszynach vendingowych. Na ręce Elżbiety Witek, marszałek Sejmu RP wpłynęła odpowiedź Macieja Miłkowskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia na interpelację poselską w sprawie dopuszczenia sprzedaży produktów leczniczych przeznaczonych do obrotu pozaaptecznego w nowoczesnych automatach vendingowych.

O interpelacji czytaj więcej: Będzie inicjatywa legislacyjna legalizująca lekomaty?

Z odpowiedzi przedstawiciela Ministra Zdrowia wynika, że szef resortu „nie jest zwolennikiem wprowadzania dodatkowego kanału bezpośredniego zaopatrywania ludności w produkty lecznicze, ponad kanały już istniejące”.

– Proces wydawania produktu leczniczego nigdy nie był, i w ocenie Ministra Zdrowia nigdy nie powinien podlegać pełnej automatyzacji z pozbawieniem tego procesu pierwiastka ludzkiego. Wydanie produktu leczniczego, nawet niewymagającego recepty, jest niejednokrotnie procesem złożonym, na który składa się więcej elementów niż przekazanie opakowania produktu leczniczego pacjentowi i pobrania należności za ten produkt – czytamy w odpowiedzi na interpelację.

Działania te są szczegółowo opisane w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 12 października 2018 r. w spawie zapotrzebowań oraz wydawania z apteki produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych (Dz. U. poz. 2008 oraz z 2019 r. poz. 2108).

Przykładowo, zgodnie z § 5 wzmiankowanego rozporządzenia osoba wydająca lek z apteki:

· sprawdza termin ważności produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego oraz, jeżeli 2 jest to możliwe, kontroluje wizualnie, czy produkt leczniczy, środek spożywczy specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrób medyczny nie wykazuje cech świadczących o jego sfałszowaniu lub niewłaściwej jakości;

· w przypadku uzasadnionego podejrzenia ocenia, czy produkt leczniczy, środek spożywczy specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrób medyczny nie zostaną zastosowane w celu pozamedycznym;

· jest uprawniona do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek osoby, jeżeli wydanie produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego jest ograniczone wiekiem;

· udziela informacji dotyczących przechowywania i zasad stosowania wydawanego produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, o ile są one dostępne;

· udziela informacji o środkach ostrożności związanych z przyjmowaniem wydawanego produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, o ile są one dostępne.

– Powyższe wyliczenie ma charakter otwarty, co oznacza, że wydawaniu produktów leczniczych z apteki może towarzyszyć wiele różnych dodatkowych działań, w różnych konfiguracjach, które są istotne z punktu widzenia interesu zdrowotnego pacjenta – informuje Maciej Miłkowski.

Autor pisma zastrzega, że nawet w placówkach obrotu pozaaptecznego, od personelu tych placówek zajmującego się wydawaniem produktów leczniczych, wymaga się „minimum kwalifikacji nastawionych na potencjalną interakcję z pacjentem, konfrontację z jego pytaniami, wątpliwościami”.

– Automat vendingowy z pewnością wątpliwości takich nie rozwieje. W ocenie Ministra Zdrowia automaty vendingowe nie zapewnią tego samego standardu obsługi pacjenta, co obsługa prowadzona przez człowieka. Prawidłowość ta istnieje niezależnie od obecnego poziomu zaawansowania technologicznego automatów vendingowych – czytamy w piśmie będącym odpowiedzią na interpelację poselską.

Ministerstwo zwraca też uwagę, że aspekt nowoczesności automatów niekoniecznie jest okolicznością przemawiająca na ich korzyść.

Z większym poziomem zaawansowania technologicznego, skomplikowania urządzeń, jest związane większe ryzyko awaryjności. W przypadku awarii urządzeń aptecznych personel apteczny, czy nawet w przypadku awarii urządzeń zapewniających odpowiednią dla leków temperaturę w placówce obrotu pozaaptecznego, personel takiej placówki jest w stanie adekwatnie i dostatecznie szybko zareagować na taką sytuację. W przypadku aparatu vendingowego nie ma takiej możliwości, poza – co najwyżej – zdalnym przekazaniem informacji o potrzebie dokonania działań serwisowych. Nie gwarantuje to ani przeprowadzenia tych działań dostatecznie szybko aby zgromadzone w urządzeniu produkty zachowały swoje właściwości, nie gwarantuje też że w trakcie samej awarii osoba kupująca nie nabędzie produktu zbyt długo narażonego na nieodpowiednie warunki przechowywania. Nie gwarantuje taki automat również tego, że po usunięciu potencjalnej awarii, ktokolwiek zadba o sprawdzenie, czy znajdujące się w nim produkty nadają się do dalszej dystrybucji. Co więcej, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w przypadku tego rodzaju automatów nie będzie zapewnione praktycznie nigdy, że od samego początku w takim automacie znajdą się wyłącznie produktu zdatne do użytku przez końcowego odbiorcę. Jedyną osobą obsługującym taki automat od strony technicznej będzie serwisant, względnie osoba uzupełniająca jego asortyment. Osoby te nie posiadają wiedzy o lekach i postepowaniu z nimi. Wiedzy takiej nie będzie zapewne posiadał również, i tym bardziej, ten, kto takimi automatami dysponuje i je udostępnia – uzasadnia Maciej Miłkowski.

W ocenie Ministra Zdrowia jest zbyt wiele pytań dotyczących automatów vendingowych w kontekście dystrybuowania produktów leczniczych a zbyt mało precyzyjnych odpowiedzi na te pytania. Wątpliwości te tyczą się także kwestii nadzoru nad ewentualnymi sieciami automatów vendingowych i podmiotami je prowadzącymi.

Już nadzór nad rynkiem obrotu pozaaptecznego w jego obecnej formie jest bardzo fragmentaryczny, pozbawiony w praktyce skutecznych instrumentów egzekwowania prawidłowych działań tych podmiotów z produktami leczniczymi. W tej sytuacji należałoby uznać, że nadzór organów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej nad dystrybucją prowadzoną z wykorzystaniem omawianych urządzeń byłaby iluzoryczna, bowiem niewykonalna w praktyce – utrzymuje przedstawiciel resortu zdrowia.

Dalej w odpowiedzi na interpelację poselska czytamy, że „mając powyższe na uwadze Minister Zdrowia jest zdania, że usankcjonowanie automatów vendingowych jako legalnego kanału dystrybucji leków, nie jest zasadne i nie może liczyć na uwzględnienie zarówno z przyczyn powyższych, jak i wątpliwych celów i ewentualnych korzyści takiego działania”.

Z pewnością nie można w tym zakresie mówić o celach prozdrowotnych (…). Skro bowiem automaty vendinngowe służyć miałyby z natury rzeczy do sprzedaży leków OTC, to należałoby użyć kontrargumentu, że sprzedaż leków OTC, poza kilkunastoma tysiącami aptek, prowadzona jest także w blisko 300 tys. placówkach obrotu pozaaptecznego, do których dostęp z każdego miejsca w Polsce, jest więcej niż prosty. Co się z tym wiąże, poziom powszechności sprzedaży leków OTC w odręcznej sprzedaży detalicznej jest tak duży, że nie ma żadnego uzasadnienia do wprowadzania kolejnego kanału dostępności do tego rodzaju preparatów – czytamy w piśmie.

Jego autor podkreśla, że już teraz powszechność ta skutkuje wysokim poziomem samoleczenia Polaków. Przypuszcza także, że wprowadzenie sprzedaży leków w automatach vendingowych jedynie nasiliłoby tę tendencję.

Minister Zdrowia nie dostrzega żadnej realnej korzyści polskich pacjentów, która miałaby płynąć z wprowadzenia rozwiązań, o których mowa w interpelacji Państwa Posłów, zarówno w sferze zdrowotnej, jak i pozazdrowotnej. Jedynym beneficjentem tego rozwiązania byłyby podmioty zarządzające siecią ewentualnych automatów i czerpiące z tego korzyści na równi z czerpaniem korzyści ze sprzedaży kawy czy słodyczy z tego rodzaju urządzeń. W związku z powyższym Minister Zdrowia informuje, że nie będzie wspierał tego typu inicjatyw, a w odniesieniu do zakresu i form pozaaptecznej sprzedaży produktów leczniczych utrzymane zostaną dotychczasowe rozwiązania, które nie przewidują możliwości sprzedaży leków za pośrednictwem automatów vendingowych – podsumowuje Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w resorcie zdrowia.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
19.12.2024 11:44
Drogerie DM chcą sprzedawać OTC online, ale najpierw... w Czechach
Szefowie DM wyjaśniają, że apteka internetowa jest odpowiedzią na spodziewane zmiany na niemieckim rynku opieki zdrowotnej.    fot. DM mat. prasowe

Niemiecka sieć drogerii, która w Polsce rozwija się dopiero drugi rok, przygotowuje się do uruchomienia apteki internetowej z lekami bez recepty. Na początek OTC będą dostarczane klientom z Niemiec za pośrednictwem apteki internetowej DM w Czechach.

Sprzedaż wysyłkową leków bez recepty DM chce rozpocząć już w przyszłym roku za pośrednictwem własnej apteki internetowej. Zdaniem sieci sprzedaż wysyłkowa OTC to najszybciej rosnący sektor rynku. 

Kiedy start apteki z OTC?

Dokładna data startu projektu nie została przez DM potwierdzona. Szefowie DM wyjaśniają, że apteka internetowa jest odpowiedzią na spodziewane zmiany na niemieckim rynku opieki zdrowotnej. Czekając na nowe regulacje prawne tego sektora w Niemczech (spodziewane w nadchodzącym roku), firma spełniła tymczasem wymogi prawne, pozwalające na uruchomienie internetowej apteki w Czechach, gdzie DM również prowadzi swoje drogerie.

DM prowadzi obecnie rozmowy z producentami i dostawcami OTC, a także z firmami start-up’owymi, które pomogą “wnieść nowe pomysły i bodźce na rynek ochrony zdrowia.

Niemcy opóźnione cyfrowo, nadganiają inne kraje

Warto przypomnieć, że Niemcy pozostają na tle krajów europejskich w tyle, jeśli chodzi o cyfryzację w ochronie zdrowia. Przedsięwzięcie podobne do polskiego Internetowego Konta Pacjenta (działającego u nas od 2018 roku) Niemcy zaczęli wdrażać dopiero w połowie Niemcy bieżącego roku, a start systemu przewidziany jest na styczeń 2025.

Jak przyznał federalny minister zdrowia Karl Lauterbach, Niemcy czekały za długo z tymi zmianami. Dlatego przyszły rok będzie czasem rewolucyjnych zmian w niemieckim systemie opieki zdrowotnej, gdy zostaną uruchomione takie usługi jak wystawianie e-recept czy cyfrowa dokumentacja pacjenta. 

Jedna apteka mniej każdego dnia

Z danych statystycznych wynika, że każdego dnia w Niemczech zamykana jest co najmniej jedna apteka. W ciągu ostatniej dekady liczba aptek stacjonarnych spadła z ponad 20 tys. do niecałych 17,3 tys. Spada też gwałtownie liczba lekarzy pierwszego kontaktu. Szacuje się, że w ciągu najbliższej dekady ponad połowa (60 proc.) wszystkich lekarzy pierwszego kontaktu przejdzie na emeryturę – wskazują managerowie drogerii DM, tłumacząc wprowadzanie OTC do oferty sieci.

image
Zdaniem DM kwestie zdrowia to “megatrend”, który wywrze duże zmiany w strukturze rynku
fot. DM mat. prasowe

Rynek OTC i suplementów przechodzi do internetu - to megatrend

Jak podaje federalne Stowarzyszenie Przemysłu Farmaceutycznego, łączna sprzedaż leków dostępnych bez recepty i suplementów diety w 2023 roku wyniosła 11,2 mld. Z tego prawie jedna czwarta (2,54 mld euro) zostało sprzedane przez internet, a apteki stacjonarne coraz bardziej tracą udziały rynkowe w OTC na rzecz aptek internetowych.

Apteki wysyłkowe, mające najwyższą sprzedaż w Niemczech, to Doc Morris i Shop Apotheke (firmy z siedzibami w Holandii).

Już pod koniec 2023 roku szefowie DM podkreślali, że kwestie zdrowia to “megatrend”, który prędzej czy później wywrze duże zmiany w strukturze rynku.

Czytaj też: Sieć DM otworzy tuż przed Świętami 50. drogerię w Polsce

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
09.12.2024 14:48
Dr.Max uruchomił holistyczny koncept, łączący sklep, usługi kosmetyczne i well-being
Oferta salonu Bjut by Dr. Max to nie tylko ​​luksusowe kosmetyki i perfumy, ale też profesjonalna opieka i doradztwomat.pras.

Bjut by Dr. Max to nowy koncept, zaprezentowany przez lidera europejskiego rynku farmaceutycznego – wywodzącej się z Czech sieci Dr.Max. Pierwszy salon otwarto w Pradze 1 grudnia.

Jestem dumny, że mogę podzielić się wprowadzeniem na rynek Bjut by Dr.Max, rewolucyjnej koncepcji w dziedzinie zdrowia i urody” - pochwalił się we wpisie na LinkedIn Miguel Martins da Silva, dyrektor ds. łańcucha dostaw Grupy Dr. Max.

W sieci aptek Dr.Max wierzymy, że piękno i zdrowie są nierozłączne. Bjut by Dr.Max łączy najwyższej klasy produkty i usługi kosmetyczne z naszą specjalistyczną wiedzą w dziedzinie farmacji i zdrowia, aby stworzyć nowy standard: piękno napędzane takimi wartościami, jak well-being i długowieczność” – dodał dyrektor, zaznaczając, że koncept ma ambicję być czymś znacznie więcej, niż drogerią czy sklepem z kosmetykami. 

image
Oferta Bjut by Dr. Max to m.in. profesjonalne usługi kompleksowej analizy włosów oraz skóry
mat.pras,

Zdaniem da Silvy Bjut by Dr. Max ma stać się przestrzenią, będącej miejscem spotkania nauki i dbałości o siebie (self-care) – miejscem, gdzie klientki i klienci znajdą dobrane przez specjalistów produkty oraz usługi, skoncentrowane na pięknie, poprawie zdrowia i samopoczucia.  

Koncept Bjut w założeniu stawia na holistyczne podejście, gdzie piękno to coś znacznie szerszego, niż tylko skóra – chodzi też o witalność i pewność siebie” – podkreśla da Silva.

Oferta salonu Bjut by Dr. Max to obecnie nie tylko ​​luksusowe kosmetyki i perfumy, ale też profesjonalna opieka i doradztwo, usługi kompleksowej analizy włosów oraz skóry, a także zabiegi pielęgnacyjne. Koncept zakłada indywidualne podejście do potrzeb swoich klientów i długoterminową opiekę nad nimi.

image
Pierwszy salon Bjut by Dr. Max otwarto w stolicy Czech
mat.pras.

Dr.Max Polska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych sieci franczyzowych aptek także w naszym kraju. Należy do międzynarodowego holdingu Dr.Max – lidera na rynku farmaceutycznym w Czechach i na Słowacji, działającego w kilku europejskich krajach. Poza Czechami, Słowacją i Polską sieć skupia się głównie na takich rynkach, jak Rumunia, Serbia czy Włochy.

Czytaj też: Sieć aptek Dr.Max uruchomiła e-drogerię

W Polsce w ramach sieci franczyzowej Dr.Max działa blisko 550 aptek, a także apteka internetowa.

Warto przypomnieć, że również z Czech wywodzi się jeden z największych działających w Polsce sklepów internetowych z perfumami i kosmetykami – Notino.

Czytaj też: Dr.Max, Top Estetic i Notino cieszą się największym zaufaniem kupujących kosmetyki przez internet

 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. grudzień 2024 12:03