StoryEditor
Handel
12.11.2020 00:00

Sezon grypowy w Polsce to koszt milionów złotych dla gospodarki

Najnowszy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego dowodzi, że choć dzięki większej świadomości epidemiologicznej i przy obowiązujących zasadach dystansowania społecznego zachorowalność na grypę będzie w tym sezonie niższa niż zazwyczaj to grypę w tym sezonie złapie nawet 2,31 mln Polaków, a koszt społeczny tej choroby może wynieść 3,11 mld zł.

Połączenie trwającej pandemii koronawirusa SARS CoV-2 z ewentualną epidemią wirusa grypy stanowi nie tylko realne zagrożenie dla zdrowia i życia Polaków, ale także kosztować będzie polską gospodarkę miliardy złotych. Nie będzie on jednak koszt znacząco odbiegający od kosztu, którego należałoby się spodziewać w normalnej sytuacji (3,33 mld zł).

W krajach rozwiniętych grypa nie jest chorobą niebezpieczną, jednak ze względu na wysoką liczbę przypadków, jej coroczne koszty na świecie można liczyć w miliardach euro. Na tę sumę składają się koszty związane z leczeniem choroby i wykorzystaniem zasobów systemu opieki zdrowotnej (tzw. koszty bezpośrednie), czyli m.in. koszty wizyt lekarskich, badań laboratoryjnych, hospitalizacji i leków. Są to wartości namacalne, które stosunkowo łatwo zmierzyć i odnieść do budżetów konkretnych osób bądź instytucji.

Mniej oczywiste są koszty pośrednie, czyli koszty choroby odnoszące się do utraconej produktywności i zysków, które mogły lecz nie zostały osiągnięte. Koszty te ponoszą nie tylko konkretne osoby dotknięte chorobą bądź instytucje zajmujące się leczeniem, lecz całe społeczeństwo i gospodarka, których dobrobyt w kolejnych latach traci w wyniku obniżonej produktywności jednostek. Oba rodzaje tych kosztów w tym roku zostaną skumulowane z kosztami pandemii Covid-19, która aktualnie pustoszy polską gospodarkę, służbę zdrowia i budżet państwa.

Prognozowana liczba zachorowań na grypę w sezonie 2020-2021 w sytuacji trwającej pandemii oraz obowiązujących obostrzeń wynosi 2,31 mln. Zgodnie z naszym modelem leczenia grypy, spośród tych osób 986 tys. będzie szukało profesjonalnej pomocy medycznej a 31 tys. będzie hospitalizowanych z powodu grypy. Równocześnie oszacowaliśmy, że liczba zgonów związanych z grypą wyniesie 4,36 tys. W normalnej sytuacji, tj. gdyby nie pandemia Covid-19, liczba zachorowań na grypę w sezonie 2020-2021 wyniosłaby 3,04 mln. Spośród tych osób 1,31 mln szukałoby profesjonalnej pomocy medycznej, co skutkowałoby 41 tys. hospitalizacji, a liczba zgonów wyniosłaby 6,07 tys. – mówi Adam Czerwiński, analityk z zespołu strategii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Bezpośrednie, pośrednie i całkowite koszty grypy w bazowym scenariuszu pandemicznym, w którym założono obniżoną skumulowaną zapadalność na grypę oraz dłuższe trwanie zwolnień chorobowych, wyniosły odpowiednio 493 mln PLN, 2,616 mld PLN i 3,109 mld PLN. Scenariusz niepandemiczny cechował się zbliżonymi kosztami, które wyniosły odpowiednio 649 mln PLN, 2,681 mld PLN i 3,329 mld PLN. Wyniki dla obydwu tych scenariuszy wskazują, że koszt grypy w sezonie 2020-2021 nie powinien znacząco odbiegać od kosztów, które zaobserwowalibyśmy w normalnej sytuacji i poniesionych w poprzednich sezonach.

Wyniki bazowych analiz wskazują, że koszt grypy w pandemicznym sezonie 2020-2021 powinien być zbliżony do kosztu grypy, którego należałoby oczekiwać w normalnej sytuacji. Należy jednak spodziewać się zmiany struktury tych kosztów – z racji obniżonej zapadalności powinny spaść koszty opieki zdrowotnej, podczas gdy wydłużony czas trwania zwolnień lekarskich powinien zwiększyć skalę utraty produktywności z tego powodu. Istotny wpływ na ostateczny koszt grypy w obecnym sezonie będą miały ludzkie zachowania, a także skala obowiązujących obostrzeń – uważa Adam Czerwiński.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Hurt i dystrybucja
22.07.2024 17:56
Zmiana na stanowisku prezesa w firmie Merkury
Tadeusz Pawłowski, współwłaściciel firmy Merkury i Piotr Kucman, nowy prezesfot.: Linkedin Merkury SA

Piotr Kucman objął stanowisko prezesa firmy dystrybucyjnej Merkury. Przejął obowiązki od Tadeusza Pawłowskiego. Jak podała firma, to zdarzenie otwiera nową erę w historii organizacji.

Tadeusz Pawłowski, współwłaściciel firmy Merkury, po latach pełnienia funkcji prezesa, przekazał stery nowemu liderowi. Obowiązki prezesa objął Piotr Kucman.

"Zmiana ta nie tylko otwiera nowy rozdział w historii naszej organizacji, ale również wprowadza nas w nową erę pełną nadziei, wyzwań i możliwości" – podała firma w komunikacie na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych.

Piotr Kucman związany jest z firmą Merkury od 2021 r. Wówczas objął stanowisko dyrektora komercyjnego.

„Szybko pokazał swoje zdolności przywódcze i umiejętność budowania efektywnych zespołów. Jego zdolność do identyfikowania nowych możliwości rynkowych i wprowadzania strategii była znacząca dla wzrostu naszej firmy w tym okresie.

image
Piotr Kucman, prezes firmy Merkury
fot.: Linkedin Merkury SA
W uznaniu za swoje osiągnięcia w 2023 roku Piotr został awansowany na stanowisko dyrektora zarządzającego. Skutecznie zarządzał kluczowymi obszarami, takimi jak poprawa efektywności operacyjnej, rozwój i wdrożenie strategii biznesowej, maksymalizacja przychodów i zysków oraz optymalizacja kosztów. Jego determinacja, innowacyjne podejście i nieustanne dążenie do doskonałości były kluczowe dla osiągnięcia tego awansu” – czytamy w komunikacie firmy.

Wśród cech nowego prezesa wymieniono determinację oraz innowacyjne podejście do zarządzania.

Merkury jest dystrybutorem, importerem i producentem zdrowej żywności, naturalnych kosmetyków oraz największym dystrybutorem leków i suplementów diety na rynku pozaaptecznym. Dostarcza produkty do 35 tys. odbiorców na rynku nowoczesnym, tradycyjnym, aptecznym oraz e-commerce. Firma istnieje od 2010 r., była wówczas pierwszą w Polsce wschodniej hurtownią farmaceutyczną z zaledwie 10-osobowym zespołem. W 2012 r. do oferty firmy weszły kosmetyki. W 2017 r. Merkury uruchomił platformę e-commerce. W 2022 r. zespół firmy liczył już 410 osób. W ofercie firmy znajduje się 7 tys. produktów od ponad 200 marek.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Perfumerie
22.07.2024 17:10
Douglas wprowadził ekspresowe dostawy w modelu click & collect
fot. wiadomoscikosmetyczne.pl

Sieć perfumerii Douglas powiększa paletę dostaw produktów kupionych przez klientów w jej internetowym sklepie. Nowością są dostawy ekspresowe z odbiorem w perfumerii.

Douglas działa w modelu omnichannel i wprowadza rozwiązania, które ten model umacniają. Nowością w Polsce są dostawy click & collect express. Produkt kupiony online jest do odbioru w perfumerii w ciągu dwóch godzin. Usługa ta została wprowadzona w całej sieci perfumerii, na którą składa się już 150 placówek. Klienci w Polsce mogą kupować produkty z oferty Douglasa stacjonarnie i online. Mogą złożyć także zamówienie zakupów w e-sklepie u konsultantki w drogerii z dostawą do domu lub do perfumerii.

image
Douglas
Grupa Douglas rozwija swój model sprzedaży w oparciu o około 1850 perfumerii oraz sklepy online. W roku finansowym 2022/23 detalista osiągnął sprzedaż (netto) na poziomie 4,1 miliarda euro i zatrudniał około 18 tys. osób w całej Europie. Największymi rynkami firmy są Niemcy, Francja, Włochy, Holandia oraz Polska (na podstawie danych sprzedażowych z 2022 roku).

Niedawno zarząd firmy podniósł prognozy wzrostu sprzedaży na bieżący rok z 7 proc. do ok. 8,5 proc. Stało się tak po tym jak w kolejnym kwartale firma osiągnęła bardzo dobre wyniki sprzedaży, zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w e-commerce.

Czytaj więcej: Douglas podnosi prognozy sprzedaży, która rośnie we wszystkich kanałach

W Polsce Douglas jest obecny od 23 lat. Rozwija cały czas sprzedaż online i prowadzi 150 perfumerii. W 2023 r. marka uruchomiła 17 nowych sklepów w Polsce i przeprowadziła remonty w 21 lokalizacjach. W swoich perfumeriach sieć prowadzi także blisko 40 salonów SPA. Rocznie Douglas dodaje do swojej oferty ponad 90 nowych marek.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. lipiec 2024 00:52