Gdy protesty przeciwko brutalności policji ogarnęły Stany Zjednoczone, a główni detaliści zaczęli w mediach społecznościowych publikować wiadomości o solidarności z czarnoskórymi Amerykanami, Aurora James, czarnoskóra projektantka mody z Brooklynu, zadała sobie pytanie, czy rzeczywiście czuje, że „czarne marki” są przez nich wspierane, czy są obecne w ich sklepach?
Doszła do wniosku, że nie i 29 maja opublikowała na Instagramie wpis: „Co jeśli główni detaliści, tacy jak Walmart, Sephora, Target i Whole Foods, zaczną przeznaczać 15 procent swojej półki na produkty z "czarnych firm", aby miały na nich taką reprezentację, jak populacja Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych? Napędzi to rozwój tych marek i przyciągnie inwestycje. To dopiero będzie prawdziwe wsparcie dla czarnej społeczności”.
Jej propozycja jest obecnie znana jako „deklaracja 15 procent”. Pierwszą firmą, która zapowiedziała jej podpisanie jest Sephora.
– Ostatecznie to zobowiązanie dotyczy nie tylko prestiżowych produktów na naszych półkach. Zaczniemy od długoterminowego planu dywersyfikującego nasz łańcuch dostaw i budującego system, który stworzy lepszą platformę dla rozwoju marek będących własnością czarnoskórych projektantów, przy jednoczesnym zapewnieniu, że ich głosy pomogą ukształtować naszą branżę. Zdajemy sobie sprawę, że możemy robić to lepiej – powiedział Artemis Patrick, dyrektor ds. sprzedaży Sephora USA, cytowany przez The New York Times.
Sephora współpracuje w Stanach Zjednoczonych z około 290 markami. Obecnie dziewięć z nich to „czarne marki”. Są to m.in. Fenty Beauty i Pat McGrath Labs.
Firma poinformowała, że przeznaczy również milion dolarów na wsparcie projektantów poprzez inne inicjatywy. Pomysł „15-procentowej deklaracji” polega bowiem także na tym, aby wyjść poza jednorazowe darowizny i stworzyć bardziej trwałą zmianę u detalistów. Dlatego Sephora zapewniła, że zapewni powiązania i wsparcie czarnoskórym projektantom od sponsorów i inwestorów typu venture capital.