Typowy konsument podróbek ma 15-24 lat (59 proc. całości) – wynika z raportu przygotowanego na zlecenie „Rzeczpospolitej”, na który powołuje się portal wp.pl. To tzw. młodzi dorośli, którzy mają najsilniejszą potrzebę podkreślenia statusu przez posiadanie towarów konkretnych marek. Czasem świadomie zastępują je podróbkami (bo na oryginał ich nie stać), a czasem wierzą, że udało im się skorzystać z „okazyjnej” ceny.
Bazują na tym dystrybutorzy podróbek. Oferują oni tańsze perfumy i kosmetyki poprzez bardzo profesjonalnie wyglądające sklepy internetowe. Aby zdobyć klientów, wykupują reklamy w mediach społecznościowych. Kuszą „promocjami”, oferują produkty marek najbardziej aktywnych reklamowo. To producent oryginalnych produktów płaci za wysoki poziom świadomości marki wśród konsumentów. W ślad za tym rosną zyski sprzedawców nielegalnych towarów.
Podrobione kosmetyki i perfumy najczęściej sprowadzane są z Chin. „Aby zaopatrzyć się w nieoryginalne produkty, nie trzeba wybierać się do Państwa Środka. Wystarczy komputer lub telefon i aplikacja AliExpress. Kilka klików i już: palety cieni do powiek Huda Beauty czy Urban Decay za ułamek ceny, pomadki Kylie Jenner w kolorach, których celebrytka nigdy nie wypuściła, również za grosze. Wreszcie hektolitry perfum w lepiej i gorzej podrobionych opakowaniach” – pisze wp.pl.
Szacuje się, że obrót podróbkami stanowi 3,3 proc. światowego handlu. W Polsce w 2018 roku, jak wynika z raportu EUIPO, straty z tytułu sprzedaży nieoryginalnych towarów wyniosły 9,5 mld zł. Portal wp.pl zwraca uwagę, że najbardziej poszkodowany przez ten proceder jest sektor kosmetyczny, który stracił w związku z podróbkami 1,4 mld złotych.
W podrabianych kosmetykach, które trafiają na polski rynek, można znaleźć fekalia ludzkie i zwierzęce, bakterie, ołów, aluminium, arszenik, rtęć, cyjanek, silikon budowlany, cement czy rozpuszczalnik. W większości przypadków kontakt z tymi substancjami prowadzi do podrażnień skóry i alergii kontaktowych. Jednak część substancji ma działanie rakotwórcze i ich przedłużone stosowanie wiąże się z ogromnym ryzykiem, a w skrajnych wypadkach może dojść do zaburzeń funkcjonowania układu nerwowego, problemów z płodnością, chorób nerek czy problemów kardiologicznych – przestrzega wp.pl