Produkty zostały zakupione w sklepach eBay i Amazon 12 krajów, w tym w Stanach Zjednoczonych, a wiele z tych marek jest już znanych amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków oraz innym agencjom rządowym z powodu zanieczyszczenia rtęcią.
- Głównym problemem jest fakt, że żaden z produktów nie wymienia rtęci jako składnika na etykiecie, więc konsumenci nie mają wiedzy, że produkt może być śmiertelnie niebezpieczny - mówi Sonya Lunder, rzeczniczka organizacji Sierra Club.
Rzecznik Amazona stwierdził, że produkty są zabronione i usuwane ze strony. „Wszyscy sprzedawcy muszą przestrzegać naszych wytycznych dotyczących sprzedaży, a ci, którzy tego nie zrobią, spotkają się z reakcją, w tym potencjalnym usunięciem konta” - zapowiedział.
Z kolei przedstawiciele eBaya oświadczyli: „Konsumenci mogą kupować ponad 1 miliard produktów na eBay bez obaw, wiedząc, że współpracujemy z producentami i organami regulacyjnymi w celu zapewnienia bezpiecznych zakupów”.
Odkrycie kosmetyków z dodatkiem rtęci unaocznia jakie niebezpieczeństwa wiążą się z kupowaniem produktów kosmetycznych na rynkach innych firm.
- To naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwy problem polega na tym, że duże firmy, takie jak Amazon, nie dysponują odpowiednimi procedurami, aby upewnić się, że sprzedawane przez nich produkty kosmetyczne są bezpieczne, więc grupy nadzorujące muszą pilnować tych platform w ich imieniu - skomentowała Janet Nudelman, dyrektor kampanii na rzecz bezpiecznych kosmetyków.