Według badania firmy technologicznej Proxi.cloud i platformy analityczno-badawczej Uce Reaserch, które zostało oparte na obserwacji zachowań przeszło 1,1 mln konsumentów robiących zakupy w 33 tys. placówek handlowych w całym kraju, Polacy najczęściej chodzą do sklepów w piątki. Tego dnia przeważnie odwiedzają dyskonty, supermarkety i sieci convenience. Na drugim miejscu są soboty, które głównie należą do hipermarketów. Takie tendencje zostały zaobserwowane w dwóch badanych okresach.
– Dane wskazują na to, iż konsumenci w piątki wybierają mniejsze formaty, w tym bliskie i wygodne sklepy, ponieważ zakupy są realizowane po pracy, na ogół po południu. Wizyty w dużych placówkach, które wymagają więcej czasu, przekładane są na soboty – tłumaczy Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu (PIH).
Palakom szkoda weekendu
Zdaniem Mateusza Chołuja z Proxi.cloud, na wybór piątku jako najbardziej popularnego dnia na zakupy wpływa niedziela niehandlowa. Konsumenci wychodzą z założenia, że w sobotę sklepy są najbardziej oblegane, bo większość Polaków wtedy nie pracuje i może jednocześnie spełnić swoje potrzeby zakupowe. I dlatego konsumenci wybierają się na zakupy w piątki po pracy, tworząc tego dnia większy tłok.
– Przesunięcie terminu zakupów w kontekście niehandlowych niedziel jest naturalne i przebiega symetrycznie. Robimy zakupy w piątki, bo nie chcemy na nie tracić czasu w weekend, który spędzamy coraz częściej aktywnie i w sposób zaplanowany. Sobota to z kolei dzień dla tych, którzy nie mogli w piątek zrobić zakupów lub planują je w większym wymiarze, również w galeriach lub parkach handlowych, gdzie znajdują się m.in. hipermarkety – dodaje Andrzej Wojciechowicz, wieloletni praktyk rynkowy, a także ekspert Komisji Europejskiej.
Z wcześniejszych badań wiadomo, że zaraz po wprowadzeniu niehandlowych niedziel największy ruch zaczął być widoczny w soboty. Potem, w czasie pandemii, rodacy szukali dni, w których byłoby w sklepach najmniej osób. I wówczas najczęściej robili zakupy we wtorki bądź czwartki. Gdy przestali czuć zagrożenie, postawili głównie na piątki i tak to już zostało.
– W nadchodzącym czasie wakacyjnym może to nieco inaczej wyglądać. Wielu osobom zmieni się rytm dzienny i tygodniowy. Jednak, jak co roku, sytuacja wróci do normy już w drugiej połowie sierpnia. I do końca roku pewnie nic w tej kwestii się nie zmieni – uważa Mateusz Chołuj.
Popołudniowy pik zakupowy
Największy udział w ruchu w ciągu dnia mają sklepy convenience. Od początku stycznia do połowy maja br. wyniósł on 44,2 proc., a rok wcześniej – 45,7 proc.. Dyskonty zanotowały odpowiednio 28,9 proc. i 27,8 proc., supermarkety – 19,6 proc. i 18,8 proc., a hipermarkety – 7,3 proc. i 7,6 proc.
– Sklepy convenience, zgodnie ze swoją misją, oferują klientom artykuły pierwszej potrzeby, a niektóre z nich – również małą gastronomię. Część konsumentów w tego typu placówkach zaspokaja impulsowe potrzeby zakupowe, które pojawiają się równomiernie w czasie całego dnia – wyjaśnia Andrzej Wojciechowicz.
Z badania również wynika, że przewaga convenience nad innymi formatami jest szczególnie widoczna od godz. 6.00-9.30. Tak zaobserwowano w obu ww. okresach badawczych.
– To naturalna sytuacja, wynikająca z trybu życia konsumentów. Poranne zakupy są realizowane w bliskich i wygodnych sklepach. Konsumenci często kupują w nich wówczas produkty na śniadanie lub artykuły potrzebne w ciągu dnia. Czas na większe zakupy przychodzi najczęściej po pracy – stwierdza Maciej Ptaszyński.
Od godz. 16.30 do 21.30 największy ruch widać w hipermarketach. Zadaniem eksperta z Proxi.cloud, wynika to z tego, że są to sklepy wielkopowierzchniowe, w których zakupy zajmują znacznie więcej czasu niż w małych placówkach.
– Wybór produktów spośród szerokiego asortymentu wymaga wcześniejszego zaplanowania. I na miejscu takie zakupy trwają dłużej – zauważa Mateusz Chołuj.
Ogólnie największy ruch w sklepach spożywczych widać od 16.00 do 18.00. W supermarketach i w placówkach convenience szczyt przypada o 16.00, w dyskontach – o 17.00, a w hipermarketach – o 18.00.
– Sklepy convenience mogą być odwiedzane od razu po pracy, w celu uzupełnienia artykułów nagłej potrzeby, analogicznie jak o poranku. Popularność odwiedzin dyskontów o godzinie 17:00 wskazuje na to, że konsumenci wybierają się do nich specjalnie, np. już po powrocie do domu z pracy. Z kolei hipermarkety są odwiedzane najpóźniej. Tego typu sklepy znajdują się w dalszym położeniu. Konsumenci potrzebują więcej czasu, by do nich dotrzeć – mówi Iwona Kołodziejek z Proxi.cloud.