W kampanii reklamowej, która rozpoczęła się kilka dni temu na niemieckim rynku sieć informuje, że ostro ścina ceny ponad 60 artykułów kosmetycznych i będzie to długofalowa promocja. W tym celu Lidl wykupił duże powierzchnie reklamowe. Obniżki cen najbardziej widoczne są w przypadku artykułów marek własnych - sięgają od 8 do 14 proc. Ceny niektórych produktów kosmetyczno-chemicznych spadły do niespotykanych do tej pory poziomów. Np. obniżona o 12 proc. cena środka do czyszczenia toalet wynosi obecnie zaledwie 63 eurocentów. Z kolei dezodorant w kulce marki własnej marki Lidla po obniżce kupimy już za 49 eurocentów. Dziennikarze niemieckiego portalu lz.de zauważają, że to o 6 eurocentów taniej, niż porównywalny produkt marki własnej Balea oferowany w sklepie internetowym największej niemieckiej drogerii dm.
Cytowani przez portal lz.de eksperci zauważają, że wojna cenowa na niemieckim rynku wkroczyła w kolejną fazę, gdyż w odpowiedzi na ruch Lidla, sieć DM w swoich stacjonarnych drogeriach obniżyła cenę wspomnianego dezodorantu również do 49 eurocentów wyznaczając nową granicę cenową. Inny niemiecki dyskonter sieć Norma także komunikuje długofalowe obniżki ponad 100 produktów drogeryjnych i również wykupił reklamę na dużej powierzchni. Jest to zapewne odpowiedź na ruch Lidla.
Obecne obniżki cen produktów kosmetycznych mają związek z obniżeniem przez rządzących stawek podatku VAT na wiele kategorii produktów, co w założeniu ma pobudzić konsumpcję. W odpowiedzi na to, detaliści zaczęli prześcigać się jeśli chodzi o ceny. Stąd wzięły się powszechne dwucyfrowe obniżki. Dyskonterom bardzo zależy na tym, żeby w czacie kiedy epidemia będzie już przeszłością utrzymać wizerunek najtańszych sieci handlowych.