StoryEditor
Szkolenia
05.10.2018 00:00

Kolorówka - co wiesz o jej sprzedawaniu?

Kolorówka. To magiczne słowo. Kiedy rozmawiamy z osobami odpowiedzialnymi za sprzedaż w sieciach oraz  tradycyjnych drogeriach, prawie zawsze pada deklaracja, że to najważniejsza kategoria w biznesie drogeryjnym.  Kiedy patrzymy na świat, to ponad 43 miliardy dolarów. W Polsce około 15 proc. rynku kosmetycznego i 1,7 mld zł. Tylko raz widzieliśmy drogerię, w której w ogóle nie było kosmetyków do makijażu. Ten wyjątek potwierdza regułę, że kolorówka musi być obecna i bogato reprezentowana.

Kategoria z roku na rok staje się coraz bardziej istotna, a przyczyn jest przynajmniej kilka:

1. Dlatego że dobrze rotuje. Szampon, jeśli został dobrze dobrany do potrzeb klienta, zostanie zużyty do ostatniej kropli. Cień może być czterdziestym ósmym cieniem w kosmetyczce kobiety, co w żaden sposób nie wpłynie na decyzję o zakupie czterdziestego dziewiątego.

2. Kosmetyki kolorowe możemy rewelacyjnie łączyć w sprzedaży z kosmetykami pielęgnacyjnymi i akcesoriami.

3. Jest to kategoria bardzo podatna na trendy i mody, na które reaguje wręcz wybuchowo. Jeśli potrafimy te trendy obserwować i budować ofertę zgodnie z nimi, mamy większe szanse na sukces sprzedażowy.

 4.  Kolorówka wnosi do naszego sklepu cudowne eventy. Nic nie budzi takiego zainteresowania klientek jak wykonywany w sklepie makijaż (porównajcie to do emocji przy badaniu skóry głowy).

5. Dobrze wyeksponowana oferta wygląda bardzo atrakcyjnie, co wpływa na postrzeganie naszego sklepu przez klientów (i zazdrosną konkurencję).

6. Kosmetyki do makijażu mają wiele podkategorii, co sprzyja  sprzedaży wiązanej.

7. To kategoria bardzo emocjonalna, a emocje są potrzebne w biznesie kosmetycznym.

8. W tej kategorii pojawia się mnóstwo nowości, a równocześnie jest cała lista produktów, które trzeba mieć.

Wystarczy plusów, zwłaszcza że zdecydowana większość prowadzących drogerie jest do kolorówki przekonana.

Teraz kilka minusów:

1. Pełna ekspozycja marki w szafie makijażowej, czyli około 2 mkw. sklepu to duża inwestycja.

2. Z szafy, która zajmuje sporo miejsca, tylko pewna (niestety niewielka) część oferty będzie rotować. Reszta będzie się kurzyć.

3. Mamy tu sporo drobnych i przy tym dość drogich produktów, co niestety zwiększa znacząco ryzyko kradzieży. 

4. Szybko zmieniające się trendy (które były trzecim plusem) mogą okazać się również minusem.

Pracujemy wspólnie, prowadząc szkolenia, w czasie których można się nauczyć, jak zwiększyć sprzedaż kolorówki. Wykorzystujemy nasze wieloletnie doświadczenie – mistrzyni wizażu i stylizacji oraz handlowca aktywnie sprzedającego oraz zarządzającego działami sprzedaży. Co naszym zdaniem jest ważne i istotne? Może poniższe wskazówki wydadzą się banalne i oczywiste, ale życie pokazuje, że nie są.

CO MUSISZ MIEĆ, WIEDZIEĆ I UMIEĆ?

Testery – to nieodzowna część tego biznesu. Muszą być dostępne. A tu niekiedy zaczyna się problem, bo po pierwsze magicznie potrafią znikać, a po drugie, jeśli prowadzimy tradycyjną drogerię i nie generujemy znaczących obrotów dla danej marki, to przypuszczalnie nie zostaniemy zasypani testerami.

Doświadczenie  – poprawna aplikacja kosmetyków do makijażu wymaga wprawy. Szczególnie gdy mówimy o produktach typu korektor, kamuflaż, palety do konturowania etc.

Wiedza i praktyka – umiejętność poprawnego doboru kosmetyków do typu skóry, potrzeb oraz wieku klientki. Gdy mamy do czynienia z cerą dojrzałą, wiedza staje się naprawdę niezwykle istotna.

Światło –  poprawne oświetlenie sklepu. Światło o niewłaściwej temperaturze może bezpośrednio wpłynąć na zły dobór kosmetyku (szczególnie podkładów).

Znajomość oferty produktowejwiemy, że trudno w to uwierzyć, ale często personel sklepu nie ma zielonego pojęcia, co tak naprawdę ma w ofercie. Robiliśmy badania dla jednej z polskich marek i w kilku sklepach personel z przekonaniem informował nas, że tej marki nie było i nie ma w ofercie. Podczas tej rozmowy staliśmy tuż obok produktów firmy, o którą pytaliśmy.

Polecanie – tego, co sama używam lub uznaje za dobre. Wiemy, że to stara i sprawdzona zasada handlu, że aby coś polecać, musimy sami to znać i lubić, ale w tym wypadku nie jest to możliwe. Personel musi polecać nie te produkty, których używa, tylko te, które są idealnie dobrane do potrzeb klientki. Trudny temat, ale się udaje.

Wygląd personelu – panie sprzedające muszą mieć wykonany perfekcyjny makijaż i manicure. Ich wygląd, stylizacja sprzedaje. Konsultantka bez makijażu pracująca w drogerii to po prostu pusta wystawa. Jest, ale nie zachęca do zakupu.

Łączenie marek – sklep to nie miejsce realizacji planu sprzedażowego konkretnej marki, tylko miejsce zaspokojenia potrzeb kupujących. To klientka jest najważniejsza i kropka. To ona przynosi pieniądze i decyduje, w którym sklepie je zostawi. To ona utrzymuje sklep, właściciela i personel. To ona ma być zadowolona.

Łączenie kosmetyków w pary lub grupy – buduje wartość koszyka zakupowego

Jeśli podkład, to baza plus puder.

Jeśli cienie, to baza pod cienie i kredki do oczu.

Jeśli pomadka do ust, to peeling, konturówka, pomadka ochronna.

Jeśli baza korygująca przy cerze naczynkowej, to korektor lub kamuflaż.

To tylko kilka propozycji, a jest tych grup znacznie, znacznie więcej. I muszą być one zawsze zaproponowane klientkom. To znacząco podnosi obrót na koniec dnia.

KOMU SPRZEDAJESZ?

Młoda klientka. Choć ta kategoria dostarcza produktów dla wszystkich grup wiekowych, to jednak młode i doskonale wyedukowane klientki stanowią największy procent kupujących kosmetyki do makijażu. To one, sterowane opiniami z internetu, panującymi modami i trendami zostawiają swoje pieniądze w kasach sklepowych. To one poszukują nowości i wymuszają obecność niektórych marek.  Nadążenie lub nawet wyprzedzenie ich oczekiwań zagwarantuje nam kolejkę do kasy. Ta grupa klientek kupuje często pod wpywem impulsu. Musimy tylko być na bieżąco z tym, co właśnie jest modne.

Dojrzała klientka. Świadoma swoich potrzeb poszukuje produktów wielofunkcyjnych, czyli takich, które oprócz elementu upiększenia będą też miały silny komponent pielęgnacyjno-odżywczy. Tutaj kluczowe słowo to lifting i odmładzanie oraz wygładzanie. To bardzo cenna i lojalna klientka, jeśli zostanie prawidłowo i profesjonalnie obsłużona (szkolenia!).

CZY WIESZ, ŻE MOŻESZ SPRZEDAWAĆ WIĘCEJ?

Często podczas naszych szkoleń mówimy, że skóra kobiety jest jak płótno obrazu. I tak jak płótno obrazu przed przystąpieniem do malowania musi zostać perfekcyjnie przygotowana. To porównanie daje  świetne pole do sprzedaży produktów pielęgnacyjnych, które mają stworzyć idealne podłoże dla makijażu i zabezpieczyć skórę przed niekiedy inwazyjnym wpływem kosmetyków kolorowych. Odpowiedni dobór peelingów, maseczek i innych produktów, które zostaną zastosowane przed makijażem, jest dla klientki niezwykle istotny, a dla drogerii jest kolejnym źródłem budowania obrotu.

Akcesoria

to podkategoria ściśle powiązana z kolorówką. Pędzle, beauty blendery, puszki, gąbki i wiele innych to też potencjalny zysk. Pod warunkiem że personel je poleca. Koniecznie powinien, bo  to zwiększa obrót. W sklepach premium lub chcących aspirować do takiej grupy możemy spotkać różnego typu urządzenia do pielęgnacji i oczyszczania twarzy, wykonane z użyciem najnowocześniejszych technologii i zarezerwowane dotychczas dla rynku profesjonalnego. To kolejna okazja do zarabiania pieniędzy, które płyną z kategorii akcesoriów, choć nadal pierwotną kategorią generującą obrót jest kosmetyka kolorowa.

Produkty do demakijażu

Kolejny istotny segment wiążący się z make­‑upem, to produkty do demakijażu, zarówno w standardowych, jak i nie standardowych formach. Modny obecnie (przywieziony z Azji) demakijaż za pomocą olejków, pianek oraz musów oczyszczających na bazie ekstraktów owocowych czy demakijaż z użyciem wody i wykonanych ze specjalnych materiałów ściereczek lub rękawic, lub powszechnie znany za pomocą płynów micelarnych, żeli, śmietanek, toników, czyni z tej podkategorii bardzo ciekawe źródło dochodu. Oczyszczanie skóry, dopełnione różnego typu emulsjami, ampułkami, żelami kojącymi na bazie aloesu lub bambusa, po raz kolejny buduje wartość koszyka zakupowego.

DLACZEGO W DROGERIACH BRAKUJE MAREK PREMIUM?

Często spotykamy się z pytaniem, dlaczego w drogeriach tradycyjnych tak rzadko oferowane są drogie kosmetyki. Faktycznie, najczęściej sprzedawane są kosmetyki z segmentu ekonomicznego lub VFM (value for money). Dzieję się tak, ponieważ właściciele sklepów, a personel tym bardziej, mają głęboko zakorzenione przekonanie, że cena jest najważniejsza. Dodatkowo produkty tanie „sprzedają się same”. A personel drogerii lubi to, co się sprzedaje samo, ponieważ sprzedawanie męczy.

Sklepy tradycyjne  bardzo często (nie wszystkie) odpuszczają klienta segmentu premium. Nie mają dla niego oferty, nie mają dla niego sprzedawców. Pozostawiają go dla Sephory lub Douglasa. Są oczywiście chlubne wyjątki, sklepy mające wspaniałą ofertę i znakomity personel przygotowany do obsługi klienta segmentu premium. Ale to bardzo rzadkie okazy w naszej drogeryjnej dżungli.  Przypomina nam  się mała, tradycyjna  drogeria w Pszczynie specjalizująca się w sprzedaży zapachów. Spędziliśmy tam ponad godzinę. Weszliśmy pooglądać. Zostawiliśmy kilkaset złotych. To nie była wizyta w sklepie, tylko cudowna podróż przez krainę zapachu. Właścicielka zapytana o ceny perfum, które sprzedaje, bez wahania odpowiedziała: „Od stu złotych do ponad tysiąca za flakon”. „Tu, w Pszczynie????” „Tak”.

Czyli można. Ale trzeba być równocześnie sprzedawcą, średniowiecznym kupcem, współczesnym magikiem, technologiem, senselierem, marzycielem. Trzeba zaryzykować. Trzeba zainwestować. Udaje się to nielicznym. Gdyby właścicielka tej drogerii chciała założyć sieć sklepów, musiałaby zapomnieć o utrzymaniu tego standardu, chyba że zainwestowałaby w klonowanie samej siebie. Inaczej, chcąc nie chcąc, musiałaby zejść do poziomu segmentu ekonomicznego lub VFM.

Raz pokazana niska cena już nigdy nie pozwoli na regularną i zadowalającą sprzedaż.

PROMOCJE DEWASTUJĄ MARKI I NISZCZĄ RYNEK

Dodatkowo obłęd nieustannych promocji dużych sieci, które powodują, że znane marki sprzedawane są tylko wtedy, gdy promocja cenowa oscyluje wokół minus 50 proc., niszczy rynek. Pokazanie klientowi tak niskich cen to jak zarażenie się nieuleczalną chorobą. Już nigdy nie będziemy zdrowi. Możemy leczyć się tylko objawowo. Tak też jest z cenami. Raz pokazana niska cena już nigdy nie pozwoli na regularną i zadowalającą sprzedaż. Klient będzie czekał na cenę promocyjną i pójdzie tam, gdzie ją dostanie. I tak też wygląda obecnie sytuacja w masowej sprzedaży kolorówki. Tam, gdzie promocja – tam sprzedaż. Taka polityka promocyjna rujnuje marże handlowe i pozycjonowanie marek.

Oczywiście mamy wolny rynek i brak cen sugerowanych. Ale ten, kto ma odrobinę pojęcia o sprzedaży, wie, jaki przekaz niesie ze sobą radykalna przecena produktu poniżej połowy wartości wyjściowej. Dewastuje markę i zrzuca ją z zajmowanej pozycji cenowej.

Jeśli chcemy sprzedawać niszową markę, musimy mieć świadomość, że duża część pracy spadnie na nasze barki. To my będziemy tłumaczyć klientowi, że ta marka jest warta zakupu.

CZASEM TRZEBA WYJŚĆ ZE STREFY KOMFORTU

W takiej sytuacji wydawałoby się, że najrozsądniej jest sprzedawać marki niewystępujące wszędzie.

I takich marek jest dość spory wybór. Jak zawsze pojawia się jednak jakieś „ale”. Nic za darmo. Jeśli chcemy sprzedawać niszową markę, musimy mieć świadomość, że duża część pracy spadnie na nasze barki. To my będziemy tłumaczyć klientowi, że ta marka jest warta zakupu. To my będziemy ponosić ryzyko (nigdy nie mamy pewności, że marka przyjmie się u nas tak jak na innych rynkach). To my będziemy ponosić koszty zakupu produktów bez powszechnej rozpoznawalności. A to wymaga wyjścia ze strefy komfortu. Nie jest to przyjemne zajęcie, wielu więc pozostanie przy tym, co daje większą pewność przy mniejszej marży. Psychologia się kłania. Ryzyko utraty działa znacznie mocniej niż obietnica potencjalnego zysku.

Piszemy to z pełną odpowiedzialnością, bo mieliśmy w swoim portfolio kilka bardzo ciekawych i silnych w innych regionach świata marek, które nie odnalazły miejsca na półkach polskich drogerii (choć na świecie były rozpoznawalne i kupowane), ale wymagały:

  • pracy
  • ryzyka
  • inwestycji
  • czasu

Podsumowując: kolorówka to niezwykle istotna kategoria. Daje zysk. Pozwala na sprzedaż wiązaną z innymi kategoriami, takimi jak produkty do pielęgnacji twarzy czy akcesoria. Buduje wygląd i prestiż sklepu. Przyciąga klientki. Budzi emocje. Ale, tak jak każda inna kategoria kosmetyczna, wymaga:

  • pracy
  • wiedzy
  • inwestycji

Warto się nią zająć, przyłożyć do sprzedaży, ponieważ dobrze przygotowane portfolio ofertowe, dobrze wyszkolony personel i poprawna ekspozycja mogą spowodować, że stanie się dla nas żyłą złota lub wiatrem w żagle. A wiatru w żaglach Państwu jak zawsze życzymy. 

Izabela i Łukasz Barbaccy, firma szkoleniowa Barbacki Consulting, www.barbacki-consulting.pl 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
06.06.2024 12:21
Akademia Górnośląska będzie kształcić perfumiarzy. Powstał pierwszy taki kierunek studiów w Polsce
Perfumiarstwo jest dynamicznie rozwijającą się branżąShutterstock
Akademia Górnośląska uruchomiła pierwszy w Polsce kierunek studiów podyplomowych Perfumiarstwo. To odpowiedź na dynamiczny rozwój branży oraz zmieniające się trendy konsumenckie, które prowadzą perfumiarstwo w stronę zindywidualizowanych kompozycji zapachowych. Wśród wykładowców znaleźli się doświadczeni perfumiarze, aromaterapeuci, twórcy marek kosmetycznych i perfumeryjnych.

Akademia Górnośląska w Katowicach po podyplomowych studiach na kierunku Aromaterapia uruchomiła kolejny i pierwszy w Polsce kierunek – Perfumiarstwo.

Jego wprowadzenie uczelnia uzasadnia dynamicznym rozwojem branży perfumiarskiej, na co wpływa postęp technologiczny oraz zmieniające się trendy konsumenckie.

Jako dziedzina łącząca sztukę, naukę i technologię, perfumiarstwo ma przed sobą fascynującą przyszłość. Systematycznie rozwijającym się trendem jest personalizacja i indywidualizacja. Konsumenci coraz częściej poszukują unikalnych zapachów, dostosowanych do ich osobistych preferencji. Coraz częściej firmy oferują niszowe zapachy lub usługi personalizacji, które pozwalają klientom otrzymać zindywidualizowane kompozycje zapachowe. Nadchodzi era zapachów na zamówienie  - czytamy w opisie kierunku przygotowanym przez uczelnię.

Uczelnia zachęca do podjęcia studiów tych, którym marzy się tworzenie kompozycji zapachowych opisując ten proces jako działanie na pograniczu nauki i sztuki. Podkreśla też, że dziś, dzięki dostępowi do szerokiej gamy czystych substancji chemicznych, możliwości kreacji zapachów są prawie nieograniczone.

Studiowanie na tym kierunku może zainteresować pasjonatów perfumiarstwa, jak i osoby już działające w przemyśle kosmetycznym i perfumeryjnym – chemików, biologów – którzy chcą pogłębić swoją wiedzę i zdobyć nowe kwalifikacje. Może być także przydatny dla specjalistów ds. marketingu i sprzedaży - pracujących w branży kosmetycznej, którzy chcą lepiej zrozumieć produkt, którym się zajmują.

Opiekunami i mentorami kierunku są Monika Opieka i Bogdan Wójcik.

Monika Opieka od lat zgłębia starodawne rzemiosło perfumiarstwa naturalnego przenosząc je na współczesny grunt. Podstaw perfumiarstwa uczyła się w Stanach Zjednoczonych. Doskonali swoje kompetencji terapeutycznej pracy z zapachami biorąc udział w szkoleniu z zakresu ekopsychologii i ekoterapii. Komponuje również autorskie perfumy naturalne.Tworzyła oprawy olfaktoryczne między innymi dla BWA Wrocław, Muzeum Pałacu w Wilanowie, Muzeum Polin, Muzeum Historii. Prowadzi spotkania zapachowe, na których przybliża historię perfumiarstwa, uczy komunikacji węchu, prowadzi również warsztaty tworzenia własnych pachnideł i perfum. Jest założycielką pachnącej marki bottanicum.

Bogdan Wójcik to twórca zapachów, analityk perfum, autor tekstów na Fragrantica. Prowadzi bloga PerfumeCraft. Od ponad 15 lat zajmuję się wszystkim co tyczy zapachu. Od 7 lat prowadzi szkolenia zapachowe na podstawie autorskiego programu "Alfabet Perfumiarza". Przekazuje podczas nich wiedzę dostępną wyłącznie w placówkach kształcenia zawodowych perfumiarzy. Jest twórcą m.in. takich zapachów jak Kaszёbsczi Mech, Pan Pomidor, Podhalańskie Runo.

Wśród wykładowców znalazła się natomiast m.in. Urszula Pierzchała, znana postać w branży kosmetycznej, właścicielka i prezes marki Allvernum (kosmetyki, perfumy, świece zapachowe), doświadczona menedżerka w zakresie marketingu i sprzedaży, twórczyni marek i linii kosmetycznych, pasjonatka aromaterapii i perfum.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
26.06.2023 00:00
Komunikacja w procesie sprzedaży w kanale tradycyjnym
fot. materiał partnera
O sytuację na tradycyjnym rynku kosmetycznym zapytaliśmy Jarosława Pawelca dyrektora handlowego firmy Venita.

J. Pawelec: Tradycyjny rynek jest pod presją wobec rosnącej konkurencji sieci handlowych i e-commerce. Sytuacja wymusza na właścicielach drogerii podjęcie rozmaitych działań w celu utrzymania rentowności biznesu. Zarządzający drogeriami starają się przyciągnąć klientów przez programy lojalnościowe, promocje, eventy, porady, podążanie za trendami aby mieć w ofercie nowe modne i poszukiwane produkty.

Do oczekiwań rynku muszą dostosować się producenci ze swoją ofertą produktową i promocją.

Istotną rolę J.Pawelec upatruje w budowaniu relacji klient-sprzedawca: „Sprzedawczyni mająca długą przyjacielską wręcz więź ze swoją klientką z łatwością zarekomenduje jej nowe produkty”.  
 
J.Pawelec: Firmy kosmetyczne starają się włączyć w proces komunikacji producent-sprzedawca-klientka, aby ułatwić wprowadzanie nowych produktów i zwiększać sprzedaż.

Ważnym działaniem są konkursy sprzedażowe dla personelu, gdzie często nagrodę stanowią produkty producenta. Dzięki temu sprzedawczyni może przetestować produkt i znając jego zalety rekomendować go, swoim klientkom, pełniąc rolę konsultantki”. 

Kolejnym działaniem, według J. Pawelca są akcje promocyjne producenta nastawione bezpośrednio na konsumenta o treści: "kup produkty firmy za kwotę X i odbierz produkt gratis"

Promocje dają bezpośrednią korzyść dla wszystkich stron procesu: 

- klientki uzyskują korzyści w postaci produktów gratis, drogerie korzystają, ponieważ akcje przyciągają nowe klientki i podtrzymują zainteresowanie stałych klientek tworząc program lojalnościowy, producent ponosi koszt promocji, ale w zamian uzyskuje wyższą sprzedaż i buduje dobre relacje z drogeriami co przekłada się m.in. na łatwość we wprowadzaniu nowości i silniejszą pozycję względem konkurencji.

Ekspert Venity podsumowuje: Aby rozwijać pozycję marki na rynku należy pozyskać lojalnego klienta. Służą temu aktywne działania dające dodatkowe korzyści wszystkim uczestnikom procesu komunikacji. Doceniamy w firmie korzyści płynące z prowadzenia działań promocyjnych nastawionych na budowę relacji i będziemy się w nie angażować. 

Uważamy, ze rynek tradycyjny jest ważny nie tylko dla uzyskania sprzedaży, ale również dla budowy wizerunku firmy w świadomości konsumentów. Venita utrzymuje i zwiększa swoje zaangażowanie w tym kanale sprzedaży. Obecnie firma rekrutuje na stanowisko przedstawiciela handlowego w regionach śląskim i pomorskim. Osoby zainteresowane zachęcamy do kontaktu: sprzedaż[email protected]

Venita jest wiodącym polskim producentem kosmetyków do koloryzacji i pielęgnacji włosów.

Firma eksportuje swoje produkty do ponad 40 krajów na całym świecie.

Dzięki ponad 30-letniemu doświadczeniu  na rynku oferujemy produkty wysokiej jakości wpisujące się w najnowsze trendy na rynku kosmetycznym. 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. lipiec 2024 07:43