StoryEditor
Szkolenia
05.10.2018 00:00

Kolorówka - co wiesz o jej sprzedawaniu?

Kolorówka. To magiczne słowo. Kiedy rozmawiamy z osobami odpowiedzialnymi za sprzedaż w sieciach oraz  tradycyjnych drogeriach, prawie zawsze pada deklaracja, że to najważniejsza kategoria w biznesie drogeryjnym.  Kiedy patrzymy na świat, to ponad 43 miliardy dolarów. W Polsce około 15 proc. rynku kosmetycznego i 1,7 mld zł. Tylko raz widzieliśmy drogerię, w której w ogóle nie było kosmetyków do makijażu. Ten wyjątek potwierdza regułę, że kolorówka musi być obecna i bogato reprezentowana.

Kategoria z roku na rok staje się coraz bardziej istotna, a przyczyn jest przynajmniej kilka:

1. Dlatego że dobrze rotuje. Szampon, jeśli został dobrze dobrany do potrzeb klienta, zostanie zużyty do ostatniej kropli. Cień może być czterdziestym ósmym cieniem w kosmetyczce kobiety, co w żaden sposób nie wpłynie na decyzję o zakupie czterdziestego dziewiątego.

2. Kosmetyki kolorowe możemy rewelacyjnie łączyć w sprzedaży z kosmetykami pielęgnacyjnymi i akcesoriami.

3. Jest to kategoria bardzo podatna na trendy i mody, na które reaguje wręcz wybuchowo. Jeśli potrafimy te trendy obserwować i budować ofertę zgodnie z nimi, mamy większe szanse na sukces sprzedażowy.

 4.  Kolorówka wnosi do naszego sklepu cudowne eventy. Nic nie budzi takiego zainteresowania klientek jak wykonywany w sklepie makijaż (porównajcie to do emocji przy badaniu skóry głowy).

5. Dobrze wyeksponowana oferta wygląda bardzo atrakcyjnie, co wpływa na postrzeganie naszego sklepu przez klientów (i zazdrosną konkurencję).

6. Kosmetyki do makijażu mają wiele podkategorii, co sprzyja  sprzedaży wiązanej.

7. To kategoria bardzo emocjonalna, a emocje są potrzebne w biznesie kosmetycznym.

8. W tej kategorii pojawia się mnóstwo nowości, a równocześnie jest cała lista produktów, które trzeba mieć.

Wystarczy plusów, zwłaszcza że zdecydowana większość prowadzących drogerie jest do kolorówki przekonana.

Teraz kilka minusów:

1. Pełna ekspozycja marki w szafie makijażowej, czyli około 2 mkw. sklepu to duża inwestycja.

2. Z szafy, która zajmuje sporo miejsca, tylko pewna (niestety niewielka) część oferty będzie rotować. Reszta będzie się kurzyć.

3. Mamy tu sporo drobnych i przy tym dość drogich produktów, co niestety zwiększa znacząco ryzyko kradzieży. 

4. Szybko zmieniające się trendy (które były trzecim plusem) mogą okazać się również minusem.

Pracujemy wspólnie, prowadząc szkolenia, w czasie których można się nauczyć, jak zwiększyć sprzedaż kolorówki. Wykorzystujemy nasze wieloletnie doświadczenie – mistrzyni wizażu i stylizacji oraz handlowca aktywnie sprzedającego oraz zarządzającego działami sprzedaży. Co naszym zdaniem jest ważne i istotne? Może poniższe wskazówki wydadzą się banalne i oczywiste, ale życie pokazuje, że nie są.

CO MUSISZ MIEĆ, WIEDZIEĆ I UMIEĆ?

Testery – to nieodzowna część tego biznesu. Muszą być dostępne. A tu niekiedy zaczyna się problem, bo po pierwsze magicznie potrafią znikać, a po drugie, jeśli prowadzimy tradycyjną drogerię i nie generujemy znaczących obrotów dla danej marki, to przypuszczalnie nie zostaniemy zasypani testerami.

Doświadczenie  – poprawna aplikacja kosmetyków do makijażu wymaga wprawy. Szczególnie gdy mówimy o produktach typu korektor, kamuflaż, palety do konturowania etc.

Wiedza i praktyka – umiejętność poprawnego doboru kosmetyków do typu skóry, potrzeb oraz wieku klientki. Gdy mamy do czynienia z cerą dojrzałą, wiedza staje się naprawdę niezwykle istotna.

Światło –  poprawne oświetlenie sklepu. Światło o niewłaściwej temperaturze może bezpośrednio wpłynąć na zły dobór kosmetyku (szczególnie podkładów).

Znajomość oferty produktowejwiemy, że trudno w to uwierzyć, ale często personel sklepu nie ma zielonego pojęcia, co tak naprawdę ma w ofercie. Robiliśmy badania dla jednej z polskich marek i w kilku sklepach personel z przekonaniem informował nas, że tej marki nie było i nie ma w ofercie. Podczas tej rozmowy staliśmy tuż obok produktów firmy, o którą pytaliśmy.

Polecanie – tego, co sama używam lub uznaje za dobre. Wiemy, że to stara i sprawdzona zasada handlu, że aby coś polecać, musimy sami to znać i lubić, ale w tym wypadku nie jest to możliwe. Personel musi polecać nie te produkty, których używa, tylko te, które są idealnie dobrane do potrzeb klientki. Trudny temat, ale się udaje.

Wygląd personelu – panie sprzedające muszą mieć wykonany perfekcyjny makijaż i manicure. Ich wygląd, stylizacja sprzedaje. Konsultantka bez makijażu pracująca w drogerii to po prostu pusta wystawa. Jest, ale nie zachęca do zakupu.

Łączenie marek – sklep to nie miejsce realizacji planu sprzedażowego konkretnej marki, tylko miejsce zaspokojenia potrzeb kupujących. To klientka jest najważniejsza i kropka. To ona przynosi pieniądze i decyduje, w którym sklepie je zostawi. To ona utrzymuje sklep, właściciela i personel. To ona ma być zadowolona.

Łączenie kosmetyków w pary lub grupy – buduje wartość koszyka zakupowego

Jeśli podkład, to baza plus puder.

Jeśli cienie, to baza pod cienie i kredki do oczu.

Jeśli pomadka do ust, to peeling, konturówka, pomadka ochronna.

Jeśli baza korygująca przy cerze naczynkowej, to korektor lub kamuflaż.

To tylko kilka propozycji, a jest tych grup znacznie, znacznie więcej. I muszą być one zawsze zaproponowane klientkom. To znacząco podnosi obrót na koniec dnia.

KOMU SPRZEDAJESZ?

Młoda klientka. Choć ta kategoria dostarcza produktów dla wszystkich grup wiekowych, to jednak młode i doskonale wyedukowane klientki stanowią największy procent kupujących kosmetyki do makijażu. To one, sterowane opiniami z internetu, panującymi modami i trendami zostawiają swoje pieniądze w kasach sklepowych. To one poszukują nowości i wymuszają obecność niektórych marek.  Nadążenie lub nawet wyprzedzenie ich oczekiwań zagwarantuje nam kolejkę do kasy. Ta grupa klientek kupuje często pod wpywem impulsu. Musimy tylko być na bieżąco z tym, co właśnie jest modne.

Dojrzała klientka. Świadoma swoich potrzeb poszukuje produktów wielofunkcyjnych, czyli takich, które oprócz elementu upiększenia będą też miały silny komponent pielęgnacyjno-odżywczy. Tutaj kluczowe słowo to lifting i odmładzanie oraz wygładzanie. To bardzo cenna i lojalna klientka, jeśli zostanie prawidłowo i profesjonalnie obsłużona (szkolenia!).

CZY WIESZ, ŻE MOŻESZ SPRZEDAWAĆ WIĘCEJ?

Często podczas naszych szkoleń mówimy, że skóra kobiety jest jak płótno obrazu. I tak jak płótno obrazu przed przystąpieniem do malowania musi zostać perfekcyjnie przygotowana. To porównanie daje  świetne pole do sprzedaży produktów pielęgnacyjnych, które mają stworzyć idealne podłoże dla makijażu i zabezpieczyć skórę przed niekiedy inwazyjnym wpływem kosmetyków kolorowych. Odpowiedni dobór peelingów, maseczek i innych produktów, które zostaną zastosowane przed makijażem, jest dla klientki niezwykle istotny, a dla drogerii jest kolejnym źródłem budowania obrotu.

Akcesoria

to podkategoria ściśle powiązana z kolorówką. Pędzle, beauty blendery, puszki, gąbki i wiele innych to też potencjalny zysk. Pod warunkiem że personel je poleca. Koniecznie powinien, bo  to zwiększa obrót. W sklepach premium lub chcących aspirować do takiej grupy możemy spotkać różnego typu urządzenia do pielęgnacji i oczyszczania twarzy, wykonane z użyciem najnowocześniejszych technologii i zarezerwowane dotychczas dla rynku profesjonalnego. To kolejna okazja do zarabiania pieniędzy, które płyną z kategorii akcesoriów, choć nadal pierwotną kategorią generującą obrót jest kosmetyka kolorowa.

Produkty do demakijażu

Kolejny istotny segment wiążący się z make­‑upem, to produkty do demakijażu, zarówno w standardowych, jak i nie standardowych formach. Modny obecnie (przywieziony z Azji) demakijaż za pomocą olejków, pianek oraz musów oczyszczających na bazie ekstraktów owocowych czy demakijaż z użyciem wody i wykonanych ze specjalnych materiałów ściereczek lub rękawic, lub powszechnie znany za pomocą płynów micelarnych, żeli, śmietanek, toników, czyni z tej podkategorii bardzo ciekawe źródło dochodu. Oczyszczanie skóry, dopełnione różnego typu emulsjami, ampułkami, żelami kojącymi na bazie aloesu lub bambusa, po raz kolejny buduje wartość koszyka zakupowego.

DLACZEGO W DROGERIACH BRAKUJE MAREK PREMIUM?

Często spotykamy się z pytaniem, dlaczego w drogeriach tradycyjnych tak rzadko oferowane są drogie kosmetyki. Faktycznie, najczęściej sprzedawane są kosmetyki z segmentu ekonomicznego lub VFM (value for money). Dzieję się tak, ponieważ właściciele sklepów, a personel tym bardziej, mają głęboko zakorzenione przekonanie, że cena jest najważniejsza. Dodatkowo produkty tanie „sprzedają się same”. A personel drogerii lubi to, co się sprzedaje samo, ponieważ sprzedawanie męczy.

Sklepy tradycyjne  bardzo często (nie wszystkie) odpuszczają klienta segmentu premium. Nie mają dla niego oferty, nie mają dla niego sprzedawców. Pozostawiają go dla Sephory lub Douglasa. Są oczywiście chlubne wyjątki, sklepy mające wspaniałą ofertę i znakomity personel przygotowany do obsługi klienta segmentu premium. Ale to bardzo rzadkie okazy w naszej drogeryjnej dżungli.  Przypomina nam  się mała, tradycyjna  drogeria w Pszczynie specjalizująca się w sprzedaży zapachów. Spędziliśmy tam ponad godzinę. Weszliśmy pooglądać. Zostawiliśmy kilkaset złotych. To nie była wizyta w sklepie, tylko cudowna podróż przez krainę zapachu. Właścicielka zapytana o ceny perfum, które sprzedaje, bez wahania odpowiedziała: „Od stu złotych do ponad tysiąca za flakon”. „Tu, w Pszczynie????” „Tak”.

Czyli można. Ale trzeba być równocześnie sprzedawcą, średniowiecznym kupcem, współczesnym magikiem, technologiem, senselierem, marzycielem. Trzeba zaryzykować. Trzeba zainwestować. Udaje się to nielicznym. Gdyby właścicielka tej drogerii chciała założyć sieć sklepów, musiałaby zapomnieć o utrzymaniu tego standardu, chyba że zainwestowałaby w klonowanie samej siebie. Inaczej, chcąc nie chcąc, musiałaby zejść do poziomu segmentu ekonomicznego lub VFM.

Raz pokazana niska cena już nigdy nie pozwoli na regularną i zadowalającą sprzedaż.

PROMOCJE DEWASTUJĄ MARKI I NISZCZĄ RYNEK

Dodatkowo obłęd nieustannych promocji dużych sieci, które powodują, że znane marki sprzedawane są tylko wtedy, gdy promocja cenowa oscyluje wokół minus 50 proc., niszczy rynek. Pokazanie klientowi tak niskich cen to jak zarażenie się nieuleczalną chorobą. Już nigdy nie będziemy zdrowi. Możemy leczyć się tylko objawowo. Tak też jest z cenami. Raz pokazana niska cena już nigdy nie pozwoli na regularną i zadowalającą sprzedaż. Klient będzie czekał na cenę promocyjną i pójdzie tam, gdzie ją dostanie. I tak też wygląda obecnie sytuacja w masowej sprzedaży kolorówki. Tam, gdzie promocja – tam sprzedaż. Taka polityka promocyjna rujnuje marże handlowe i pozycjonowanie marek.

Oczywiście mamy wolny rynek i brak cen sugerowanych. Ale ten, kto ma odrobinę pojęcia o sprzedaży, wie, jaki przekaz niesie ze sobą radykalna przecena produktu poniżej połowy wartości wyjściowej. Dewastuje markę i zrzuca ją z zajmowanej pozycji cenowej.

Jeśli chcemy sprzedawać niszową markę, musimy mieć świadomość, że duża część pracy spadnie na nasze barki. To my będziemy tłumaczyć klientowi, że ta marka jest warta zakupu.

CZASEM TRZEBA WYJŚĆ ZE STREFY KOMFORTU

W takiej sytuacji wydawałoby się, że najrozsądniej jest sprzedawać marki niewystępujące wszędzie.

I takich marek jest dość spory wybór. Jak zawsze pojawia się jednak jakieś „ale”. Nic za darmo. Jeśli chcemy sprzedawać niszową markę, musimy mieć świadomość, że duża część pracy spadnie na nasze barki. To my będziemy tłumaczyć klientowi, że ta marka jest warta zakupu. To my będziemy ponosić ryzyko (nigdy nie mamy pewności, że marka przyjmie się u nas tak jak na innych rynkach). To my będziemy ponosić koszty zakupu produktów bez powszechnej rozpoznawalności. A to wymaga wyjścia ze strefy komfortu. Nie jest to przyjemne zajęcie, wielu więc pozostanie przy tym, co daje większą pewność przy mniejszej marży. Psychologia się kłania. Ryzyko utraty działa znacznie mocniej niż obietnica potencjalnego zysku.

Piszemy to z pełną odpowiedzialnością, bo mieliśmy w swoim portfolio kilka bardzo ciekawych i silnych w innych regionach świata marek, które nie odnalazły miejsca na półkach polskich drogerii (choć na świecie były rozpoznawalne i kupowane), ale wymagały:

  • pracy
  • ryzyka
  • inwestycji
  • czasu

Podsumowując: kolorówka to niezwykle istotna kategoria. Daje zysk. Pozwala na sprzedaż wiązaną z innymi kategoriami, takimi jak produkty do pielęgnacji twarzy czy akcesoria. Buduje wygląd i prestiż sklepu. Przyciąga klientki. Budzi emocje. Ale, tak jak każda inna kategoria kosmetyczna, wymaga:

  • pracy
  • wiedzy
  • inwestycji

Warto się nią zająć, przyłożyć do sprzedaży, ponieważ dobrze przygotowane portfolio ofertowe, dobrze wyszkolony personel i poprawna ekspozycja mogą spowodować, że stanie się dla nas żyłą złota lub wiatrem w żagle. A wiatru w żaglach Państwu jak zawsze życzymy. 

Izabela i Łukasz Barbaccy, firma szkoleniowa Barbacki Consulting, www.barbacki-consulting.pl 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Marketing i media
20.12.2024 10:35
Wojciech Ozimek, One2tribe: Sprzedaż stacjonarna w drogeriach i perfumeriach ma potencjał wzrostu – kluczem są pracownicy
Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribefot. mat.prasowe One2tribe

Mimo dynamicznego wzrostu rynku e-commerce, stacjonarne sklepy drogeryjne wciąż mają ogromne możliwości do zwiększenia sprzedaży. Kluczem do sukcesu jest właściwie zmotywowany personel, który nie tylko potrafi doradzić klientom, ale także skutecznie realizować strategie sprzedażowe.

Jak zatem za pomocą mikro celów, systemów motywacyjnych i technologii budować zaangażowanie pracowników, zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu i osiągać wzrosty w sprzedaży stacjonarnej - wyjaśnia Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribe.

Czy w stacjonarnych sklepach drogeryjnych jest jeszcze przestrzeń do wzrostu sprzedaży, mając na względzie, że coraz więcej marek decyduje się na rynek e-commerce?

Z dostępnych analiz rynkowych wynika, że w stacjonarnych sklepach drogeryjnych wciąż istnieje znaczący potencjał do wzrostu sprzedaży, mimo rosnącej popularności e-commerce. Prognozy wskazują, że wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych będzie systematycznie rosnąć – z 12,4 miliarda złotych w 2024 roku do około 17 miliardów złotych w 2029 roku.

Kluczowym czynnikiem, który przemawia za utrzymaniem silnej pozycji sklepów stacjonarnych, jest rola personelu sprzedażowego. Jak pokazują nasze własne doświadczenia, odpowiednio zmotywowani i przeszkoleni pracownicy mogą znacząco wpływać na wyniki sprzedażowe poprzez rekomendowanie konkretnych produktów i proponowanie zakupu produktów dodatkowych (up-selling). Ten element interakcji z klientem jest niemożliwy do pełnego odtworzenia w środowisku e-commerce.

Jaka jest zatem rola pracowników działu sprzedaży?

Choć sprzedaż online kosmetyków rzeczywiście rośnie i obecnie stanowi około 17 proc. rynku, to właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalnym doradcą pozostaje istotnym atutem sklepów stacjonarnych.

Doświadczeni pracownicy mogą nie tylko doradzić w wyborze odpowiednich produktów, ale także edukować klientów o właściwościach kosmetyków i ich prawidłowym stosowaniu. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów premium lub specjalistycznych, gdzie profesjonalna porada może znacząco wpłynąć na decyzję zakupową.

Patrząc na nasze dane z obszaru retail (beauty & fashion) widzimy, że właściwe sterowanie sprzedażą (np. aktywne polecanie produktów, sprzedaż ekspercka) może przynieść znaczące wzrosty - nawet do 34 proc. w przypadku przychodów i 45 proc. w przypadku marży (na przykład przez polecanie marek własnych). To pokazuje, że mimo rozwoju e-commerce, sklepy stacjonarne mają wciąż duży potencjał do rozwoju, szczególnie, gdy inwestują w rozwój kompetencji swoich pracowników i efektywne systemy motywacyjne.

Jak zatem motywować pracowników takich sklepów do aktywnej sprzedaży, aby nie odczuwali presji, ale traktowali to jako element swojej pracy?

Z naszych doświadczeń wynika, że skuteczna motywacja pracowników sklepów (nie tylko drogeryjnych, ale także aptek czy salonów optycznych) powinna opierać się na kilku kluczowych elementach, które tworzą kompleksowe podejście do zarządzania efektywności sprzedaży.

Przede wszystkim należy skupić się na nagradzaniu pożądanych zachowań. System motywacyjny powinien wynagradzać nie tylko końcowe rezultaty sprzedażowe, ale również sam wysiłek i zaangażowanie pracowników w proces sprzedaży. 

W naszym podejściu pracujemy w oparciu o nagradzanie “małych kroków” (jak w japońskim podejściu Kaizen). Kluczem jest docenianie postępu (np. nagroda za każdą dosprzedaż czy polecenie) a nie tylko końcowego wyniku. Idealny system to taki, w którym pracownik jest każdego dnia lub tygodnia (w zależności od narzuconego rytmu) lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Mówimy tutaj o mikro-celach na krótki okres czasu, personalizowanych pod pracownika typu: “dzisiaj zaproponowałeś/aś 3 produkty, jutro zaproponuj 4”.

Drugim istotnym elementem jest wprowadzenie elementów micro-learningu i wpływu społecznego. Zamiast wywierać presję na pracowników, warto stworzyć środowisko, w którym najlepsi sprzedawcy dzielą się swoimi praktykami i doświadczeniami z innymi członkami zespołu. To naturalne budowanie kompetencji poprzez wymianę wiedzy sprawia, że pracownicy nie czują się osamotnieni w realizacji celów sprzedażowych. Najlepsze salony czy drogerie pracują zespołowo. Zauważcie Państwo, że wszystko w tej metodzie jest “mikro”. Mamy “mikro-cele”, “micro-learning” i “mikro-nagrody”. Ma to swój sens, ponieważ nasza aplikacja podpowiada pracownikowi co ma robić “tu i teraz” i jak najprostszy sposób. Typowy micro-learning trwa poniżej 1 minuty.

Jeśli chodzi o pojęcie “mikro”, to ważne jest również odpowiednie projektowanie mikro-celów sprzedażowych. Proces (działający non-stop) powinien składać się z czterech rodzajów celów: aktywacji (budowanie świadomości), nauki (dostarczenie wiedzy i najlepszych praktyk), akcji (motywowanie do działania) oraz feedbacku (zbieranie informacji zwrotnej od pracowników). Bardzo ważnym elementem jest tutaj feedback, który zbieramy w postaci komentarzy i lajków (jak na Instagramie), ale także w postaci kolejnego “mikro”, czyli “mikro-ankiet” (nazywanych czasami micro-pulsingiem, bo w ten sposób mierzymy puls organizacji).

Kluczowe jest również zapewnienie pracownikom prostych narzędzi do monitorowania swoich postępów. Aplikacja mobilna, która w przejrzysty sposób pokazuje zadania i osiągnięcia, pozwala pracownikom samodzielnie kontrolować swój rozwój bez poczucia stałej kontroli ze strony przełożonych.

Wreszcie, system powinien oferować różnorodne formy mikro-nagród – nie tylko finansowe, ale także elementy statusu i uznania, jak rankingi, certyfikaty czy odznaki. To sprawia, że motywacja staje się wielowymiarowa i odpowiada na różne potrzeby pracowników.

Czy każdy pracownik w sklepie powinien mieć taki sam target sprzedażowy, czy należy go dostosowywać indywidualnie?

Targety sprzedażowe powinny być dostosowywane indywidualnie, uwzględniając różne czynniki wpływające na potencjał sprzedażowy każdego pracownika. Jest to kluczowe, jeśli chcemy mikro-cele pozwalające danej osobie być lepszą od siebie “z wczoraj”. Istotne znaczenie ma więc segmentacja pracowników pod kątem postępów. Menedżer lub sponsor biznesu powinien mieć możliwość wyboru odpowiednich osób i ustawiania dla nich zindywidualizowanych celów oraz KPI. Jest to istotne, ponieważ każdy pracownik znajduje się w innym miejscu swojej ścieżki rozwoju.

Kluczowe jest zrozumienie, że efektywność sprzedażowa zależy od wielu zmiennych. W przypadku nowych pracowników, którzy dopiero budują swoje kompetencje, zbyt wysokie targety mogłyby działać demotywująco. Z kolei dla doświadczonych sprzedawców, zbyt niskie cele mogłyby prowadzić do stagnacji i braku wyzwań zawodowych.

Dobry system może także wykorzystywać różne role w zespole. Niektórzy pracownicy mogą być szczególnie skuteczni w sprzedaży określonych kategorii produktów lub w obsłudze konkretnych grup klientów. Warto wykorzystać te naturalne predyspozycje przy ustalaniu indywidualnych celów sprzedażowych.

Jak skutecznie organizować konkursy sprzedażowe w sklepach drogeryjnych, gdzie z reguły jest większa liczba pracowników obsługujących klientów, niż w innych branżach?

Z naszych danych wynika, że skuteczna organizacja konkursów sprzedażowych w sklepach z większą liczbą pracowników (nie tylko w drogeriach, bo pracujemy z wieloma branżami) wymaga przemyślanego podejścia uwzględniającego kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim konkursy powinny być zaprojektowane w sposób uwzględniający różne role i poziomy doświadczenia pracowników. Skuteczne jest wprowadzenie elementów gamifikacji i schematów nagród, które pozwalają na docenianie nie tylko najlepszych wyników, ale również systematycznego postępu i zaangażowania. W przypadku dużych zespołów szczególnie istotne jest, aby konkurs nie zniechęcał pracowników, którzy nie znajdują się w ścisłej czołówce.

System konkursowy powinien być wielowarstwowy. Oznacza to, że oprócz głównej rywalizacji o najlepsze wyniki sprzedażowe warto wprowadzić dodatkowe kategorie, które doceniają różne aspekty pracy. Na przykład, zgodnie z metodologią one2tribe, można nagradzać: sam wysiłek wkładany w realizację zadań sprzedażowych, osiągane rezultaty w poszczególnych kategoriach produktowych oraz wpływ społeczny, czyli dzielenie się wiedzą i wspieranie innych członków zespołu.

Ważnym elementem jest też odpowiednie zaplanowanie czasowe konkursów. W większych zespołach warto rozważyć organizację krótszych, intensywnych akcji sprzedażowych (np. tygodniowych), które pozwalają utrzymać zaangażowanie i motywację na wysokim poziomie. Jak pokazuje prezentacja, natychmiastowe nagradzanie osiągnięć jest skuteczniejsze niż tradycyjne systemy premiowe oparte na dłuższych okresach rozliczeniowych.

Istotne jest również wykorzystanie narzędzi analitycznych do monitorowania postępów i dostosowywania zasad konkursu. W przypadku dużych zespołów szczególnie ważne jest, aby mieć dostęp do danych pokazujących, jak konkurs wpływa na różne grupy pracowników.

A jaka w tym rola elementów społecznościowych?

Warto o nich pamiętać. W większych zespołach można wykorzystać mechanizmy wpływu społecznego, tworząc na przykład podgrupy rywalizujące ze sobą lub system mentoringu, gdzie doświadczeni pracownicy wspierają nowych. Prezentacja pokazuje, że taki element może znacząco zwiększyć efektywność całego zespołu poprzez dzielenie się najlepszymi praktykami.

Wreszcie, system nagród powinien być zróżnicowany i dostosowany do wielkości zespołu. Oprócz tradycyjnych nagród finansowych, warto wprowadzić elementy statusu i uznania (rankingi, certyfikaty, odznaki), które mogą być szczególnie motywujące w większych zespołach, gdzie trudniej o indywidualne wyróżnienie.

Na podstawie naszych doświadczeń widzimy, że kluczem do sukcesu jest koncentracja na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. W przypadku dużych zespołów drogeryjnych oznacza to, że nawet niewielka poprawa indywidualnych wyników większości pracowników może przynieść znaczące rezultaty na poziomie całego sklepu.

Jak odpowiednio zarządzać zespołem, aby jednocześnie motywować pracowników i zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu?

System powinien koncentrować się na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. Takie podejście zmniejsza presję na pojedyncze osoby i tworzy bardziej wspierające środowisko pracy. Warto stawiać takie cele, które promują pracę zespołową – jeśli 1000 pracowników w sieci poprawi swój wynik o 5-10 proc., to sieć zyska istotnie więcej, niż gdyby 5-10 najlepszych osób podwoiło sprzedaż. Pracujemy zespołowo i małymi krokami.

Małe kroki dają poczucie kontroli nad działaniem. Na przykład jeśli wczoraj zrealizowałem konkretny mikro-cel (np. up-sell 5 opakowań), to dzisiaj nie będę się bał zrealizować celu o jeden stopień wyższego. Małe kroki mogą być także wyznaczane w sytuacji porażki – jeśli nie udało mi się zrealizować mojego mikro-celu, to jako pierwsze zadanie na kolejny dzień powinienem otrzymać mikro-learning.

Kluczowe jest poczucie kontroli nad własnym rozwojem zawodowym. Prosta aplikacja mobilna, którą proponujemy w ramach platformy Tribeware, działa jak dobry coach (dający mikro-cele, mikro-nagrody, podpowiadający działania) co zwiększa poczucie panowania nad sytuacją. W naszej metodzie promujemy także poczucie autonomii - mikro-celów jest zawsze kilka. Pracownik sam wybiera nad czym pracuje. System dba o to, żeby było to zgodne z celami firmy, ale jeśli dana osoba czuje się w czymś lepiej to informacja o tym jest dla nas kluczowa.

Czy technologia i sztuczna inteligencja mogą wspierać pracowników w aktywnej sprzedaży?

Wszystko to, o czym powiedziałem wcześniej, opiera się na technologii oraz systemach wspierających podejmowanie decyzji przez pracowników (w tym sztucznej inteligencji). Jednak należy pamiętać, że technologia powinna pełnić rolę wspierającą, a nie zastępować ludzki element w sprzedaży.  

Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę.

Nasze doświadczenia pokazują, że kluczowym elementem sukcesu jest właściwe połączenie technologii z psychologią – zwłaszcza behawioralną oraz wpływu społecznego. Istotna jest też autonomia danej osoby. Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę. W chwili obecnej pracujemy w międzynarodowym projekcie badawczym w tym obszarze. A dokładniej: badamy, jak w sytuacji algorytmicznego zarządzania (ang. algorithmic management) zadbać o transparentność decyzji i autonomię pracownika.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
11.12.2024 08:00
Hebe partnerem 5. edycji edukacyjnego programu TOP Women w e-biznesie
W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach, mających na celu wyposażenie je w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesuTHANANIT - stock.adobe.com

Program TOP Women w e-biznesie powstał z myślą o wspieraniu kobiet w ich rozwoju zawodowym oraz umożliwieniu zmiany ścieżki kariery. Już po raz piąty partnerem strategicznym tej inicjatywy została marka Hebe.

Uczestniczki programu zdobywają kluczowe kompetencje, przechodzą kompleksową metamorfozę wizerunkową, budują pewność siebie i rozwijają umiejętności potrzebne do prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz efektywnego funkcjonowania w dynamicznym środowisku przedsiębiorczym. 

Program skierowany jest do kobiet z całej Polski, niezależnie od miejsca zamieszkania – od małych miejscowości po duże miasta, a także do Polek przebywających za granicą. Udział w nim mogą wziąć zarówno osoby planujące rozpoczęcie działalności gospodarczej lub otwarcie sklepu internetowego, jak i te, które chcą zmienić swoją ścieżkę zawodową lub zdobyć nowe kwalifikacje. Adresatkami inicjatywy są również młode mamy, powracające na rynek pracy oraz kobiety pragnące rozwijać kompetencje w obszarze e-commerce.

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, liczba miejsc w tej edycji została zwiększona do 250. 

W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach mających na celu wyposażenie ich w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesu. Przejdą metamorfozę wizerunkową i biznesową, nauczą się budować strony internetowe, zakładać działalność gospodarczą oraz tworzyć sklepy internetowe. Dodatkowo zdobędą wiedzę od praktyków e-commerce i nawiążą cenne kontakty, co umożliwi im skuteczne prowadzenie firm opartych na narzędziach cyfrowych. 

Uczestniczki poprzednich edycji podkreślają, że udział w programie poszerzył ich wiedzę i umiejętności, stając się jednocześnie motorem do podejmowania śmiałych decyzji zawodowych oraz realizacji osobistych aspiracji.

Z radością dostrzegamy, jak Polki z różnych stron odważnie realizują swoje marzenia, rozwijając kariery zawodowe i tworząc własne biznesy. Ich przedsiębiorczość, kreatywność oraz determinacja są inspiracją dla nas wszystkich. Program TOP Women w e-biznesie to wyjątkowa inicjatywa, która umożliwia kobietom zdobycie nowych umiejętności, przełamanie barier i wdrożenie swoich pomysłów w życie

– powiedziała Magdalena Mularuk, dyrektorka marketingu Hebe.

Rada programowa projektu skupia grono wybitnych specjalistów z branży e-commerce w obszarze transformacji cyfrowej, płatności internetowych oraz rozwiązań dedykowanych e-biznesowi.

W rolę ambasadorki V edycji ponownie wcieliła się Małgorzata Ohme – ceniona psycholożka i dziennikarka, która od lat wspiera kobiety w realizacji ich zawodowych ambicji.

Szczegółowe dotyczące programu oraz regulamin dostępne są pod adresem: www.kobietyebiznesu.pl/topwomen

Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja jest właścicielem sieci drogerii Hebe, rozwijanych w Polsce od 2011r. w ramach projektu biznesowego Grupy Jeronimo Martins w Polsce. W kolejnych latach JMDiF planuje dalszy rozwój w oparciu o dotychczasowe doświadczenia z rynku drogeryjnego i farmaceutycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. grudzień 2024 15:43