StoryEditor
Szkolenia
27.05.2015 00:00

Jak promować dermokosmetyki?

Dermokosmetyk czy kosmetyk tradycyjny – wymogi bezpieczeństwa są jednakowe. Ustawodawca nie dokonuje podziałów. Jednak w przypadku promocji rynek produktów dermokosmetycznych rządzi się swoimi prawami. Prześledźmy, jak zarządzać strategią promocyjną produktów z pogranicza pielęgnacji i leczenia, aby wykorzystać szanse rynkowe i ominąć zagrożenia.


Klienci nie kupują produktów dla ich podstawowych właściwości. Nikt nie reklamuje szamponu hasłem „kup, będziesz mieć czyste włosy”. Bój o klienta rozgrywa się na zupełnie innym poziomie, głębszym, emocjonalnym, a nie funkcjonalnym, dlatego nawet dobry produkt sam rzadko kiedy się obroni. Dziś dla klienta istotne jest opakowanie, walory estetyczne, zapach, ale przede wszystkim marka. Produkt można dotknąć, zmierzyć, marka natomiast to coś nieuchwytnego, zestaw skojarzeń w głowie odbiorcy. Nie jest własnością producenta, można powiedzieć, że jest daną przez niego obietnicą.
Strategia dla marki
Właściwie od marki wszystko się zaczyna, strategia nowej linii dermokosmetycznej wiąże się z wieloma decyzjami marketingowymi. Warto pamiętać, że jest to praca długodystansowa. Decyzja dotycząca sposobu markowania produktów jest jedną z kluczowych, wiąże się z nią cała strategia marketingowa. Wytwórcy kosmetyków aptecznych korzystają zarówno z tworzenia marek parasolowych, zbiorowych, gdzie pod jedną nazwą kryje się cały asortyment producenta (np. Pharmaceris, Bioderma), jak i z marek kombinowanych, gdzie pierwszy człon to nazwa rodzajowa marki lub producenta, a drugi to linia, gama kosmetyków (np. Ziaja med), czy też z marek indywidualnych, gdzie jeden wytwórca wdraża kilka linii, a każda kryje się pod oddzielną marką (Galenic, Klorane, Avene z firmy Pierre-Fabre).
Przyjęta strategia markowania może przynieść efekty, ale są z nią związane zagrożenia. I tak dla marek zbiorowych łatwiejsze będzie wdrożenie kolejnych linii, zwłaszcza gdy obecne na rynku cieszą się dobrą opinią. Kolejne będą kojarzone automatycznie jako następny dobry produkt w portfolio wytwórcy, a firma nie będzie musiała inwestować ogromnego budżetu w działania promocyjne. Zagrożeniem dla marki zbiorowej jest jednak to, że jeden kiepski produkt jest w stanie wpłynąć na reputację pozostałych linii, a wizerunek całej marki będzie trudniej odbudować. Podobnie może się zdarzyć w przypadku wystąpienia kryzysu wizerunkowego.
Jak producenci tworzą marki dermokosmetyczne? Bezpiecznie. Produkty są utrzymane w charakterystycznej stylistyce, nawiązującej do wyglądu opakowań leków, suplementów diety. Cechują się minimalistyczną grafiką z przewagą bieli i pastelowych kolorów. Brak ferii barw, ozdobników, ornamentów. Zapachy są dyskretne, składy krótkie. Dermokosmetyków nie promują celebryci, wytwórcy budują wiarygodność, powołując się na badania naukowe, autorytety ze świata nauki. W katalogach modelki występują w naturalnym makijażu, wyróżniają się nieskazitelną cerą. Wiele firm opiera swoje produkty na wodzie termalnej, stąd też nawiązywanie w komunikacji do motywu wody poprzez zastosowanie niebieskiego koloru. Te zabiegi mają wzbudzić zaufanie, a w połączeniu z innowacyjnymi odkryciami, opatentowanymi kompleksami, nowatorskimi cząsteczkami dawać poczucie najlepszego wyboru.
Potęga internetu
„Jeśli nie ma Cię w Google, to nie istniejesz”. To twierdzenie znakomicie sprawdza się także na rynku dermokosmetycznym. W internecie producenci mają nie tylko własne witryny, ale umożliwia im on także celowe działania, dzięki którym mogą być tam, gdzie klient. Przykładem może być pozycjonowanie w wyszukiwarkach, budowanie serwisów edukacyjnych. Firmom zależy, aby internauci trafiali na przygotowane informacje, stąd też dbają o wyniki wyszukiwań, które są bardzo czułe na wszelkie kryzysy. Przy czym promują się nie tylko poprzez nazwę marki, ale także przez frazę, np. „skuteczny krem na trądzik” czy „jak pozbyć cię cellulitu”. Umieszczają w sieci filmy edukacyjne. Zachęcają klientów do dzielenia się rekomendacjami, ocenami. W budowaniu wizerunku podpierają się także współpracą z liderami opinii, m.in. znanymi osobistościami ze świata nauki, ale także z popularnymi blogerkami, które testują preparaty i polecają je innym.
W ciągu ostatnich kilku lat nastąpił gwałtowny zwrot ku mediom społecznościowym. Każda szanująca się marka ma swoje miejsce na Facebooku, tzw. fan page, który skupia wokół siebie fanów firmy.
Marka ma więc ogromny wpływ na to, w jaki sposób prowadzi dialog ze swoimi fanami. Może ich aktywizować, skłaniać do dyskusji, pozostawiania opinii. Facebook buduje wartość marki w oczach odbiorców, wzmacnia jej wizerunek, co oczywiście w długofalowej perspektywie przekłada się na wzrost sprzedaży. Portale społecznościowe skracają dystans dzielący producenta od odbiorcy. Dla firmy są ciekawym narzędziem, ponieważ umożliwiają precyzyjne działania. Fani opiniują liczbą polubień, komentarzy czy też dzielą się wiadomościami. Wytwórcy analizują statystyki, wyciągając wnioski, prowadzą ankiety, mini-badania. Odbiorcy zyskują na bliskości z marką, ponieważ są dobrze poinformowani. Biorą udział w konkursach. Warto pamiętać, że social media to nie tylko Facebook, ale także Twitter, Google+, Pinterest, Instagram, YouTube.
W zakresie e-marketingu firmy produkujące dermokosmetyki wykorzystują także narzędzia dotarcia bezpośredniego. Przygotowują regularnie newslettery, mailingi, które pełnią funkcję przypominającą i perswazyjną. Obecnie coraz częściej spotyka się personalizowane wiadomości, gdzie w nagłówku widnieją dane osobowe odbiorcy. To sposób na nawiązanie relacji z klientem, zbudowanie więzi, tworzenie partnerstwa.
Promocja sprzedaży
Nabywca podejmuje aż 70 proc. decyzji zakupowych w miejscu sprzedaży, również pod wpływem impulsu. Wabikiem, bodźcem skłaniającym do wyboru konkretnej marki jest promocja cenowa. Klient ma mieć odczucie, że trafia na wyjątkową okazję, która się nie powtórzy. Producenci bardzo chętnie udzielają rabatu, przygotowują oferty specjalne, np. dwa produkty w cenie jednego. Zestaw „krem na dzień plus krem pod oczy (nowość) za połowę ceny” dobrze się sprawdzi w przypadku promowania nowinek, co do których tradycjonaliści mogą być sceptyczni. Okresowo kosmetyki są 20-30 proc. tańsze – producenci wykorzystują tym samym zasadę wywierania wpływu zwaną regułą niedostępności, która skłania do podjęcia decyzji tu i teraz, tak jakby w przeciwnym razie miało ominąć nas coś ważnego.
Badania potwierdzają, że ludzki mózg nie lubi poczucia straty. Za to kocha nagrody, dlatego lepiej sprawdzi się komunikat: „kup 1 produkt, 2 gratis” niż „dzisiaj produkty 50% taniej”. Warto wspomnieć, że dla marek jest to doskonała okazja do wydłużenia cyklu życia produktu przechodzącego w fazę schyłku. Pozwala także uzyskać rentowność z preparatów, którym kończy się termin ważności lub są sezonowe. Niestety zagrożenia także istnieją, klient może przyzwyczaić się do tego, że podejmuje decyzję zakupową pod wpływem tzw. impulsu kontrolowanego. Czyli nie przywiązuje się do marki, tylko do promocji. Zawsze będzie wybierał ten dermokosmetyk, który będzie dostępny w najkorzystniejszej cenie. Dlatego promocja cenowa powinna być jednym z wielu, a nie jedynym czynnikiem, na którym budujemy przewagę rynkową.
Promocja osobista
W sprzedaży kosmetyków aptecznych niebagatelną rolę odgrywa kompetentny personel. I to zarówno po stronie producenta, jak i klienta – nabywcy. Pierwszy musi zapewnić kadrę, która przeszkoli i zmotywuje sprzedawców, dermokonsultantki do efektywnej sprzedaży. Natomiast dermokonsultantki, sprzedawcy, farmaceuci mają za zadanie wychowywać klientów, doradzać, budować świadomość, przeprowadzać diagnozę skóry.
Zaletą promocji osobistej jest dialog, niejako sprzężenie zwrotne – zbieramy informacje o kliencie, udzielamy mu rekomendacji, przez co budujemy wizerunek marki, a on otrzymuje dedykowaną ofertę. Aby tak było, personel musi być wykwalifikowany i zaangażowany. Profesjonalna dermokonsultantka potrafi przeprowadzić wywiad z pacjentem, polecić indywidualnie dobrane preparaty, przeprowadzić badanie skóry i sfinalizować transakcję.
Obecnie coraz częściej wykorzystywane są w miejscach sprzedaży specjalistyczne urządzenia do pomiaru nawilżenia skóry, badania struktury włosa itd. Jest to wartość dodana, która ma działać na zasadzie wzajemności, generować w pacjencie odczucie, że otrzymał fachową poradę połączoną z badaniem. W ten sposób powstaje wizerunek marki odpowiedzialnej, bliskiej klientowi, troszczącej się o jego zdrowie. Akcje tego typu zawsze spotykają się z pozytywną reakcją. A klient zadowolony to klient bardziej lojalny. Oprócz specjalistycznych urządzeń wykorzystuje się także tablety, które wypierają materiały drukowane. Multimedialne aplikacje przyciągają uwagę, umożliwiają także zbieranie danych i tworzenie bazy. W ten sposób profilujemy klientów.

Dolores Greń,
szkoleniowiec, wykładowca akademicki, konsultantka marketingu kosmetycznego i farmaceutycznego. Doradza firmom jak budować strategię promocji i wizerunku. Z wykształcenia biolog, kosmetolog, mgr zarządzania i marketingu.


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
20.12.2024 10:35
Wojciech Ozimek, One2tribe: Sprzedaż stacjonarna w drogeriach i perfumeriach ma potencjał wzrostu – kluczem są pracownicy
Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribefot. mat.prasowe One2tribe

Mimo dynamicznego wzrostu rynku e-commerce, stacjonarne sklepy drogeryjne wciąż mają ogromne możliwości do zwiększenia sprzedaży. Kluczem do sukcesu jest właściwie zmotywowany personel, który nie tylko potrafi doradzić klientom, ale także skutecznie realizować strategie sprzedażowe.

Jak zatem za pomocą mikro celów, systemów motywacyjnych i technologii budować zaangażowanie pracowników, zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu i osiągać wzrosty w sprzedaży stacjonarnej - wyjaśnia Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribe.

Czy w stacjonarnych sklepach drogeryjnych jest jeszcze przestrzeń do wzrostu sprzedaży, mając na względzie, że coraz więcej marek decyduje się na rynek e-commerce?

Z dostępnych analiz rynkowych wynika, że w stacjonarnych sklepach drogeryjnych wciąż istnieje znaczący potencjał do wzrostu sprzedaży, mimo rosnącej popularności e-commerce. Prognozy wskazują, że wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych będzie systematycznie rosnąć – z 12,4 miliarda złotych w 2024 roku do około 17 miliardów złotych w 2029 roku.

Kluczowym czynnikiem, który przemawia za utrzymaniem silnej pozycji sklepów stacjonarnych, jest rola personelu sprzedażowego. Jak pokazują nasze własne doświadczenia, odpowiednio zmotywowani i przeszkoleni pracownicy mogą znacząco wpływać na wyniki sprzedażowe poprzez rekomendowanie konkretnych produktów i proponowanie zakupu produktów dodatkowych (up-selling). Ten element interakcji z klientem jest niemożliwy do pełnego odtworzenia w środowisku e-commerce.

Jaka jest zatem rola pracowników działu sprzedaży?

Choć sprzedaż online kosmetyków rzeczywiście rośnie i obecnie stanowi około 17 proc. rynku, to właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalnym doradcą pozostaje istotnym atutem sklepów stacjonarnych.

Doświadczeni pracownicy mogą nie tylko doradzić w wyborze odpowiednich produktów, ale także edukować klientów o właściwościach kosmetyków i ich prawidłowym stosowaniu. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów premium lub specjalistycznych, gdzie profesjonalna porada może znacząco wpłynąć na decyzję zakupową.

Patrząc na nasze dane z obszaru retail (beauty & fashion) widzimy, że właściwe sterowanie sprzedażą (np. aktywne polecanie produktów, sprzedaż ekspercka) może przynieść znaczące wzrosty - nawet do 34 proc. w przypadku przychodów i 45 proc. w przypadku marży (na przykład przez polecanie marek własnych). To pokazuje, że mimo rozwoju e-commerce, sklepy stacjonarne mają wciąż duży potencjał do rozwoju, szczególnie, gdy inwestują w rozwój kompetencji swoich pracowników i efektywne systemy motywacyjne.

Jak zatem motywować pracowników takich sklepów do aktywnej sprzedaży, aby nie odczuwali presji, ale traktowali to jako element swojej pracy?

Z naszych doświadczeń wynika, że skuteczna motywacja pracowników sklepów (nie tylko drogeryjnych, ale także aptek czy salonów optycznych) powinna opierać się na kilku kluczowych elementach, które tworzą kompleksowe podejście do zarządzania efektywności sprzedaży.

Przede wszystkim należy skupić się na nagradzaniu pożądanych zachowań. System motywacyjny powinien wynagradzać nie tylko końcowe rezultaty sprzedażowe, ale również sam wysiłek i zaangażowanie pracowników w proces sprzedaży. 

W naszym podejściu pracujemy w oparciu o nagradzanie “małych kroków” (jak w japońskim podejściu Kaizen). Kluczem jest docenianie postępu (np. nagroda za każdą dosprzedaż czy polecenie) a nie tylko końcowego wyniku. Idealny system to taki, w którym pracownik jest każdego dnia lub tygodnia (w zależności od narzuconego rytmu) lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Mówimy tutaj o mikro-celach na krótki okres czasu, personalizowanych pod pracownika typu: “dzisiaj zaproponowałeś/aś 3 produkty, jutro zaproponuj 4”.

Drugim istotnym elementem jest wprowadzenie elementów micro-learningu i wpływu społecznego. Zamiast wywierać presję na pracowników, warto stworzyć środowisko, w którym najlepsi sprzedawcy dzielą się swoimi praktykami i doświadczeniami z innymi członkami zespołu. To naturalne budowanie kompetencji poprzez wymianę wiedzy sprawia, że pracownicy nie czują się osamotnieni w realizacji celów sprzedażowych. Najlepsze salony czy drogerie pracują zespołowo. Zauważcie Państwo, że wszystko w tej metodzie jest “mikro”. Mamy “mikro-cele”, “micro-learning” i “mikro-nagrody”. Ma to swój sens, ponieważ nasza aplikacja podpowiada pracownikowi co ma robić “tu i teraz” i jak najprostszy sposób. Typowy micro-learning trwa poniżej 1 minuty.

Jeśli chodzi o pojęcie “mikro”, to ważne jest również odpowiednie projektowanie mikro-celów sprzedażowych. Proces (działający non-stop) powinien składać się z czterech rodzajów celów: aktywacji (budowanie świadomości), nauki (dostarczenie wiedzy i najlepszych praktyk), akcji (motywowanie do działania) oraz feedbacku (zbieranie informacji zwrotnej od pracowników). Bardzo ważnym elementem jest tutaj feedback, który zbieramy w postaci komentarzy i lajków (jak na Instagramie), ale także w postaci kolejnego “mikro”, czyli “mikro-ankiet” (nazywanych czasami micro-pulsingiem, bo w ten sposób mierzymy puls organizacji).

Kluczowe jest również zapewnienie pracownikom prostych narzędzi do monitorowania swoich postępów. Aplikacja mobilna, która w przejrzysty sposób pokazuje zadania i osiągnięcia, pozwala pracownikom samodzielnie kontrolować swój rozwój bez poczucia stałej kontroli ze strony przełożonych.

Wreszcie, system powinien oferować różnorodne formy mikro-nagród – nie tylko finansowe, ale także elementy statusu i uznania, jak rankingi, certyfikaty czy odznaki. To sprawia, że motywacja staje się wielowymiarowa i odpowiada na różne potrzeby pracowników.

Czy każdy pracownik w sklepie powinien mieć taki sam target sprzedażowy, czy należy go dostosowywać indywidualnie?

Targety sprzedażowe powinny być dostosowywane indywidualnie, uwzględniając różne czynniki wpływające na potencjał sprzedażowy każdego pracownika. Jest to kluczowe, jeśli chcemy mikro-cele pozwalające danej osobie być lepszą od siebie “z wczoraj”. Istotne znaczenie ma więc segmentacja pracowników pod kątem postępów. Menedżer lub sponsor biznesu powinien mieć możliwość wyboru odpowiednich osób i ustawiania dla nich zindywidualizowanych celów oraz KPI. Jest to istotne, ponieważ każdy pracownik znajduje się w innym miejscu swojej ścieżki rozwoju.

Kluczowe jest zrozumienie, że efektywność sprzedażowa zależy od wielu zmiennych. W przypadku nowych pracowników, którzy dopiero budują swoje kompetencje, zbyt wysokie targety mogłyby działać demotywująco. Z kolei dla doświadczonych sprzedawców, zbyt niskie cele mogłyby prowadzić do stagnacji i braku wyzwań zawodowych.

Dobry system może także wykorzystywać różne role w zespole. Niektórzy pracownicy mogą być szczególnie skuteczni w sprzedaży określonych kategorii produktów lub w obsłudze konkretnych grup klientów. Warto wykorzystać te naturalne predyspozycje przy ustalaniu indywidualnych celów sprzedażowych.

Jak skutecznie organizować konkursy sprzedażowe w sklepach drogeryjnych, gdzie z reguły jest większa liczba pracowników obsługujących klientów, niż w innych branżach?

Z naszych danych wynika, że skuteczna organizacja konkursów sprzedażowych w sklepach z większą liczbą pracowników (nie tylko w drogeriach, bo pracujemy z wieloma branżami) wymaga przemyślanego podejścia uwzględniającego kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim konkursy powinny być zaprojektowane w sposób uwzględniający różne role i poziomy doświadczenia pracowników. Skuteczne jest wprowadzenie elementów gamifikacji i schematów nagród, które pozwalają na docenianie nie tylko najlepszych wyników, ale również systematycznego postępu i zaangażowania. W przypadku dużych zespołów szczególnie istotne jest, aby konkurs nie zniechęcał pracowników, którzy nie znajdują się w ścisłej czołówce.

System konkursowy powinien być wielowarstwowy. Oznacza to, że oprócz głównej rywalizacji o najlepsze wyniki sprzedażowe warto wprowadzić dodatkowe kategorie, które doceniają różne aspekty pracy. Na przykład, zgodnie z metodologią one2tribe, można nagradzać: sam wysiłek wkładany w realizację zadań sprzedażowych, osiągane rezultaty w poszczególnych kategoriach produktowych oraz wpływ społeczny, czyli dzielenie się wiedzą i wspieranie innych członków zespołu.

Ważnym elementem jest też odpowiednie zaplanowanie czasowe konkursów. W większych zespołach warto rozważyć organizację krótszych, intensywnych akcji sprzedażowych (np. tygodniowych), które pozwalają utrzymać zaangażowanie i motywację na wysokim poziomie. Jak pokazuje prezentacja, natychmiastowe nagradzanie osiągnięć jest skuteczniejsze niż tradycyjne systemy premiowe oparte na dłuższych okresach rozliczeniowych.

Istotne jest również wykorzystanie narzędzi analitycznych do monitorowania postępów i dostosowywania zasad konkursu. W przypadku dużych zespołów szczególnie ważne jest, aby mieć dostęp do danych pokazujących, jak konkurs wpływa na różne grupy pracowników.

A jaka w tym rola elementów społecznościowych?

Warto o nich pamiętać. W większych zespołach można wykorzystać mechanizmy wpływu społecznego, tworząc na przykład podgrupy rywalizujące ze sobą lub system mentoringu, gdzie doświadczeni pracownicy wspierają nowych. Prezentacja pokazuje, że taki element może znacząco zwiększyć efektywność całego zespołu poprzez dzielenie się najlepszymi praktykami.

Wreszcie, system nagród powinien być zróżnicowany i dostosowany do wielkości zespołu. Oprócz tradycyjnych nagród finansowych, warto wprowadzić elementy statusu i uznania (rankingi, certyfikaty, odznaki), które mogą być szczególnie motywujące w większych zespołach, gdzie trudniej o indywidualne wyróżnienie.

Na podstawie naszych doświadczeń widzimy, że kluczem do sukcesu jest koncentracja na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. W przypadku dużych zespołów drogeryjnych oznacza to, że nawet niewielka poprawa indywidualnych wyników większości pracowników może przynieść znaczące rezultaty na poziomie całego sklepu.

Jak odpowiednio zarządzać zespołem, aby jednocześnie motywować pracowników i zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu?

System powinien koncentrować się na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. Takie podejście zmniejsza presję na pojedyncze osoby i tworzy bardziej wspierające środowisko pracy. Warto stawiać takie cele, które promują pracę zespołową – jeśli 1000 pracowników w sieci poprawi swój wynik o 5-10 proc., to sieć zyska istotnie więcej, niż gdyby 5-10 najlepszych osób podwoiło sprzedaż. Pracujemy zespołowo i małymi krokami.

Małe kroki dają poczucie kontroli nad działaniem. Na przykład jeśli wczoraj zrealizowałem konkretny mikro-cel (np. up-sell 5 opakowań), to dzisiaj nie będę się bał zrealizować celu o jeden stopień wyższego. Małe kroki mogą być także wyznaczane w sytuacji porażki – jeśli nie udało mi się zrealizować mojego mikro-celu, to jako pierwsze zadanie na kolejny dzień powinienem otrzymać mikro-learning.

Kluczowe jest poczucie kontroli nad własnym rozwojem zawodowym. Prosta aplikacja mobilna, którą proponujemy w ramach platformy Tribeware, działa jak dobry coach (dający mikro-cele, mikro-nagrody, podpowiadający działania) co zwiększa poczucie panowania nad sytuacją. W naszej metodzie promujemy także poczucie autonomii - mikro-celów jest zawsze kilka. Pracownik sam wybiera nad czym pracuje. System dba o to, żeby było to zgodne z celami firmy, ale jeśli dana osoba czuje się w czymś lepiej to informacja o tym jest dla nas kluczowa.

Czy technologia i sztuczna inteligencja mogą wspierać pracowników w aktywnej sprzedaży?

Wszystko to, o czym powiedziałem wcześniej, opiera się na technologii oraz systemach wspierających podejmowanie decyzji przez pracowników (w tym sztucznej inteligencji). Jednak należy pamiętać, że technologia powinna pełnić rolę wspierającą, a nie zastępować ludzki element w sprzedaży.  

Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę.

Nasze doświadczenia pokazują, że kluczowym elementem sukcesu jest właściwe połączenie technologii z psychologią – zwłaszcza behawioralną oraz wpływu społecznego. Istotna jest też autonomia danej osoby. Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę. W chwili obecnej pracujemy w międzynarodowym projekcie badawczym w tym obszarze. A dokładniej: badamy, jak w sytuacji algorytmicznego zarządzania (ang. algorithmic management) zadbać o transparentność decyzji i autonomię pracownika.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
11.12.2024 08:00
Hebe partnerem 5. edycji edukacyjnego programu TOP Women w e-biznesie
W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach, mających na celu wyposażenie je w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesuTHANANIT - stock.adobe.com

Program TOP Women w e-biznesie powstał z myślą o wspieraniu kobiet w ich rozwoju zawodowym oraz umożliwieniu zmiany ścieżki kariery. Już po raz piąty partnerem strategicznym tej inicjatywy została marka Hebe.

Uczestniczki programu zdobywają kluczowe kompetencje, przechodzą kompleksową metamorfozę wizerunkową, budują pewność siebie i rozwijają umiejętności potrzebne do prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz efektywnego funkcjonowania w dynamicznym środowisku przedsiębiorczym. 

Program skierowany jest do kobiet z całej Polski, niezależnie od miejsca zamieszkania – od małych miejscowości po duże miasta, a także do Polek przebywających za granicą. Udział w nim mogą wziąć zarówno osoby planujące rozpoczęcie działalności gospodarczej lub otwarcie sklepu internetowego, jak i te, które chcą zmienić swoją ścieżkę zawodową lub zdobyć nowe kwalifikacje. Adresatkami inicjatywy są również młode mamy, powracające na rynek pracy oraz kobiety pragnące rozwijać kompetencje w obszarze e-commerce.

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, liczba miejsc w tej edycji została zwiększona do 250. 

W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach mających na celu wyposażenie ich w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesu. Przejdą metamorfozę wizerunkową i biznesową, nauczą się budować strony internetowe, zakładać działalność gospodarczą oraz tworzyć sklepy internetowe. Dodatkowo zdobędą wiedzę od praktyków e-commerce i nawiążą cenne kontakty, co umożliwi im skuteczne prowadzenie firm opartych na narzędziach cyfrowych. 

Uczestniczki poprzednich edycji podkreślają, że udział w programie poszerzył ich wiedzę i umiejętności, stając się jednocześnie motorem do podejmowania śmiałych decyzji zawodowych oraz realizacji osobistych aspiracji.

Z radością dostrzegamy, jak Polki z różnych stron odważnie realizują swoje marzenia, rozwijając kariery zawodowe i tworząc własne biznesy. Ich przedsiębiorczość, kreatywność oraz determinacja są inspiracją dla nas wszystkich. Program TOP Women w e-biznesie to wyjątkowa inicjatywa, która umożliwia kobietom zdobycie nowych umiejętności, przełamanie barier i wdrożenie swoich pomysłów w życie

– powiedziała Magdalena Mularuk, dyrektorka marketingu Hebe.

Rada programowa projektu skupia grono wybitnych specjalistów z branży e-commerce w obszarze transformacji cyfrowej, płatności internetowych oraz rozwiązań dedykowanych e-biznesowi.

W rolę ambasadorki V edycji ponownie wcieliła się Małgorzata Ohme – ceniona psycholożka i dziennikarka, która od lat wspiera kobiety w realizacji ich zawodowych ambicji.

Szczegółowe dotyczące programu oraz regulamin dostępne są pod adresem: www.kobietyebiznesu.pl/topwomen

Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja jest właścicielem sieci drogerii Hebe, rozwijanych w Polsce od 2011r. w ramach projektu biznesowego Grupy Jeronimo Martins w Polsce. W kolejnych latach JMDiF planuje dalszy rozwój w oparciu o dotychczasowe doświadczenia z rynku drogeryjnego i farmaceutycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. styczeń 2025 19:52