StoryEditor
Szkolenia
14.05.2013 00:00

Jak odzyskać swoje pieniądze? Windykacja należności

Zatory płatnicze są podstawowym problemem utrudniającym prowadzenie działalności gospodarczej. Jego nasilenie, rzeczywiste, legalne możliwości dochodzenia należności, ich koszt i czas trwania postępowań sądowych i egzekucyjnych oraz ich efektywność stawiają Polskę w niekorzystnym świetle, a przedsiębiorcom poważnie utrudniają prowadzenie biznesu. Nie bez znaczenia pozostaje też niska świadomość i kultura prawna oraz brak nawyku korzystania przez przedsiębiorców z pomocy prawników. Tymczasem zwrócenie się w odpowiednim momencie do specjalisty może uchronić firmę przed poważnymi stratami.

Ochrona przed nierzetelnym kontrahentem powinna zacząć się już na etapie rozpoczęcia współpracy, ponieważ życie pokazuje, że w obrocie gospodarczym musi obowiązywać zasada ograniczonego zaufania i maksymalnej dbałości o swoje interesy. Powszechne jest ustne zawieranie umów i potwierdzanie ich co najwyżej dokumentem rachunkowo-rozliczeniowym, czyli rachunkiem lub fakturą. Sprzyja temu także usunięcie z kodeksu cywilnego art. 75 wymagającego zachowania formy pisemnej umowy. Aczkolwiek rachunek czy faktura znajdą zastosowanie w razie dochodzenia roszczeń na drodze sądowej, brak umowy w formie pisemnej może utrudnić postępowanie dowodowe przed sądem i zwykle oznacza także brak zabezpieczeń, a poza tym ma wpływ na czas trwania postępowania. Upływ czasu zaś ma decydujące znaczenie dla powodzenia odzyskania pieniędzy – tak z powodu ryzyka przedawnienia, jak i z uwagi na zmiany stanu majątkowego dłużnika oraz ze względu na czynniki czysto psychologiczne. Każdy dłużnik ma mocne przekonanie, że dług oddaje „ze swojej kieszeni”, co jest w jego odczuciu zawsze krzywdzące, więc będzie tego unikał. Dlatego też już przy rozpoczęciu współpracy celowe jest sprawdzenie stanu majątkowego i kondycji firmy kontrahenta oraz pozyskanie danych, które będą niezbędne
w razie konieczności windykacji należności.
Weryfikacja kontrahenta
Kontrahenta można zweryfikować samodzielnie, korzystając z informacji w Internecie. Sporą część danych uzyskamy bezpłatnie np. na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości (www.ms.gov.pl). Te same dane często można otrzymać od podmiotów komercyjnych, ale już odpłatnie, warto więc zacząć od sprawdzenia ich  na stronach z rozszerzeniem „gov”. Najprościej jest przejrzeć rejestr CEIDG (www.ceidg.gov.pl) i KRS (www.ems.ms.gov.pl), w tym Rejestr Dłużników Niewypłacalnych (nie jest rejestrem żadnego komercyjnego biura informacji gospodarczej) oraz rejestr Regon (www.stat.gov.pl). Można z nich uzyskać podstawowe informacje o kontrahentach, dotyczące formy, miejsca i przedmiotu prowadzonej działalności oraz liczne dane osobowe, w tym numery NIP czy Pesel.
W sieci można znaleźć też opinie internautów o firmie, jej kondycji, współpracy z kontrahentami lub pracownikami i choć należy traktować je z ostrożnością, zawsze mogą być źródłem sygnałów, które warto sprawdzić. Również na podstawie strony internetowej kontrahenta można wstępnie ocenić jego kondycję (czy strona funkcjonuje, czy wygasła, jak świeże są dane, czy nie są sprzeczne np. z informacjami w CEIDG, KRS lub Regon). Jeśli jest taka możliwość, dobrze jest bezpośrednio zweryfikować stan majątkowy kontrahenta – jak wygląda biuro, magazyny, czy firma ma samochody, ile
i w jakim stanie. Jeśli przedsiębiorca prowadzi sprzedaż przez swą sieć przedstawicieli handlowych, ich obowiązkiem powinno być sprawdzenie stanu majątku potencjalnego kontarchenta w terenie.
Zawarcie umowy i formy zabezpieczenia
Korzystając ze stron firm windykacyjnych, można sprawdzić, czy nie są oferowane do sprzedaży długi kontrahenta, bo to może oznaczać, że toczyła się wobec niego egzekucja i nie przyniosła oczekiwanych skutków. Poświęcając nieco czasu na kontakt z oferującym, można uzyskać bardziej szczegółowe informacje, zwłaszcza o realnym stanie majątkowym takiego dłużnika.
Ustalenie adresu zamieszkania i prowadzenia działalności, numeru Pesel i NIP kontrahenta na wstępnym etapie współpracy ułatwi i przyśpieszy postępowania sądowe i egzekucyjne, w których podanie ich jest konieczne.
Wszystkich tych czynności przedsiębiorca może dokonać samodzielnie. Po takim wstępnym sprawdzeniu kontrahenta należy rozważyć zawarcie umowy, tym razem korzystając z pomocy prawnika, który dopasuje postanowienia umowy do konkretnych potrzeb przedsiębiorcy.
Nie ulega wątpliwości, że zawarcie umowy, nawet w zwykłej formie pisemnej, jest w obrocie pożądane, nie tylko dlatego że strony uregulują zasady współpracy, co ograniczy ewentualne nieporozumienia, ale także z uwagi na możliwość dokonania przy tej okazji dodatkowych zabezpieczeń. Do najpopularniejszych zabezpieczeń należy weksel in blanco oraz złożenie oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji w trybie art. 777 par.1 ust. 4 i ust. 5 kodeksu postępowania cywilnego. Weksel in blanco przyśpieszy postępowanie sądowe, ponieważ umożliwi skorzystanie z trybu nakazowego, który jest tańszy i szybszy niż zwykły tryb postępowania, oraz będzie natychmiast wykonalny po upływie terminu do zaspokojenia roszczenia. Akt notarialny, o którym wyżej mowa, jako że sam stanowi tytuł egzekucyjny, nie będzie wymagać prowadzenia procesu, a tylko opatrzenia go klauzulą wykonalności przez sąd. Oczywiście istnieją inne jeszcze sposoby zabezpieczenia.
Mediacje i miękkie metody windykacji
Jeśli w toku współpracy okaże się, że kontrahent nie płaci w terminie, trzeba szybko i zdecydowanie podjąć działania windykacyjne. Przede wszystkim należy ustalić, czy brak zapłaty to przypadek i niedopatrzenie, czy też zwiastun poważniejszych problemów kontrahenta. Następnie trzeba rozważyć, czy zależy nam na utrzymaniu współpracy, czy też tylko na spłacie zadłużenia. W każdym jednak przypadku działania windykacyjne należy podjąć niezwłocznie i konsekwentnie.
Trzeba też pamiętać, że roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu. Nie należy więc zbyt przeciągać w czasie pozasądowej windykacji, by nie doprowadzić do utraty możliwości dochodzenia swych roszczeń na drodze sądowej. Jeśli sytuacja wymaga, by wobec kontrahenta nie stosować od razu drogi sądowej, trzeba zadbać o przerwanie biegu przedawnienia. Zgodnie z art. 123 kodeksu cywilnego bieg przedawnienia przerywa się:
1)   przez czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju, albo przed sądem polubownym
2)   przez uznanie roszczenia przez dłużnika
3)   przez wszczęcie mediacji.

Jeżeli więc przedsiębiorca chce przerwać bieg przedawnienia może, w ramach windykacji miękkiej, nie wytaczając powództwa o zapłatę, w trybie art. 185 kodeksu postępowania cywilnego złożyć wniosek do sądu o zawezwanie do próby ugodowej.
Jeśli nie chce korzystać z pośrednictwa sądu może dążyć do odebrania od swego kontrahenta-dłużnika oświadczenia, że ten dług uznaje i zobowiązuje się do zapłaty (oczywiście jeśli wcześniej nie uzyskał oświadczenia w formie wyżej opisanego aktu notarialnego). Takie uznanie długu może być dokonane w zwykłej formie pisemnej i musi być podpisane przez dłużnika. Nie będzie ono tytułem egzekucyjnym, jak wspomniany wcześniej akt notarialny, ale będzie skutkować przerwaniem biegu przedawnienia i będzie ponadto dowodem uzasadniającym żądanie wydania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym.
Wreszcie przedsiębiorca może złożyć wniosek o przeprowadzenie mediacji w trybie art. 1831 kodeksu postępowania cywilnego. Postępowanie przed mediatorem, aczkolwiek uregulowane w przepisach od kilku lat, nie jest jeszcze popularne, pomimo że jest nieporównywalnie szybsze i tańsze od postępowania przed sądem. Co najważniejsze
 – w przeciwieństwie do postępowania sądowego – mediacja daje stronom możliwość dojścia samodzielnie do rozwiązania akceptowanego przez obie strony, a nie narzuconego przez osobę trzecią.
Niekiedy zdarza się, że kontrahent-dłużnik płaci część należności, powstaje więc pytanie, czy takie działanie oznacza uznanie długu lub skutkuje przerwaniem biegu przedawnienia. Orzecznictwo wskazuje niestety, że częściowe wpłaty dłużników nie są zwykle traktowane jak uznanie długu, tym bardziej więc trzeba monitorować płatności i wdrażać postępowania windykacyjne.
Jeśli przedsiębiorca upewni się, że nie zagraża mu przedawnienie roszczeń lub dokonał skutecznie przerwania biegu przedawnienia i biegnie ono na nowo, może zająć się windykacją miękką, która co do zasady polega na wysłaniu do kontrahenta-dłużnika monitów, wezwań do zapłaty, prowadzeniu rozmów telefonicznych czy odbywaniu wizyt w celu ustalenia, w jaki sposób i w jakim terminie zadłużenie zostanie spłacone.
W ramach windykacji miękkiej przedsiębiorca może podjąć wszystkie wcześniej opisane działania w celu zebrania danych lub ich aktualizacji, ewentualnie dodatkowo sprawdzić kontrahenta-dłużnika w komercyjnych Biurach Informacji Gospodarczej lub innych podmiotach świadczących usługi wywiadowni gospodarczych.
Równocześnie przedsiębiorca może negocjować z kontrahentem-dłużnikiem wysokość spłat, naliczyć odsetki umowne lub ustawowe, rozważyć ewentualne kompensaty. Na tym etapie można też rozważać skierowanie sprawy przed mediatora.
Postępowanie egzekucyjne
Jeśli windykacja miękka nie przyniesienie oczekiwanych efektów konieczne stanie się wdrożenie windykacji przymusowej, czyli skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego i dalej egzekucyjnego. W zależności od rodzaju sprawy i posiadanych dokumentów oraz możliwości przeprowadzenia innych dowodów, może być wdrożone postępowanie zwykłe lub uproszczone, w których można żądać wydania wyroku albo nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym lub upominawczym. Po uzyskaniu tytułu wykonawczego, czyli po nadaniu przez sąd klauzuli wykonalności, będzie możliwe wszczęcie postępowania egzekucyjnego. Komornik prowadzący postępowanie egzekucyjne na wniosek wierzyciela i za opłatą może poszukiwać majątku dłużnika, jeśli wierzyciel nie może tego majątku wskazać. Z praktyki wynika, iż zwykle oznacza to żmudne postępowanie egzekucyjne, często niestety bezskuteczne.
Wierzyciel musi także liczyć się z tym, że nie będzie jedynym dochodzącym zapłaty od dłużnika, a w takim przypadku kolejność zaspokajania wierzycieli reguluje art. 1025 k.p.c. z którego wynika, że koszty wierzyciela prowadzącego egzekucję są dopiero na przedostatniej pozycji (między innymi po kosztach egzekucyjnych, należnościach alimentacyjnych, należnościach za pracę, należnościach zabezpieczonych hipoteką, zastawem, niektórych należnościach, o których mowa w Ordynacji Podatkowej).
Zdarza się także, że przedsiębiorca sięga po ostateczny środek, jakim jest złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości kontrahenta-dłużnika. Takie działanie musi być jednak przemyślane i nie może pełnić roli „straszaka”, ponieważ zgodnie z art. 34 prawa upadłościowego i naprawczego w przypadku złożenia przez wierzyciela wniosku w złej wierze, sąd, oddalając wniosek o ogłoszenie upadłości, obciąży wierzyciela kosztami postępowania i może nakazać wierzycielowi złożenie publicznego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Ponadto, w przypadku oddalenia wniosku wierzyciela o ogłoszenie upadłości złożonego w złej wierze, dłużnikowi, a także osobie trzeciej, przysługuje przeciwko wierzycielowi roszczenie o naprawienie szkody.
W świetle powyższego nie ulega wątpliwości, że uprzednie podjęcie czynności zmierzających do sprawdzenia kontrahenta i staranne skonstruowanie umowy zabezpieczającej interesy przedsiębiorcy jest koniecznością i swoistą polisą ubezpieczeniową, której warto poświęcić czas i skroić ją na miarę. Wszystkie zaniechania czy pozorne oszczędności czasu lub pieniędzy na wczesnych etapach współpracy mogą mieć fatalne skutki, jeśli okaże się że trzeba wdrażać postępowania sądowe i egzekucyjne. Wiążą się one z wydatkami, wymagają posiadania dowodów, a przede wszystkim są czasochłonne, co dla skuteczności windykacji jest podstawowym zagrożeniem.
Agnieszka Grzesiek
radca prawny
Kancelaria Prawa Gospodarczego
www.kpgag.eu


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
20.12.2024 10:35
Wojciech Ozimek, One2tribe: Sprzedaż stacjonarna w drogeriach i perfumeriach ma potencjał wzrostu – kluczem są pracownicy
Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribefot. mat.prasowe One2tribe

Mimo dynamicznego wzrostu rynku e-commerce, stacjonarne sklepy drogeryjne wciąż mają ogromne możliwości do zwiększenia sprzedaży. Kluczem do sukcesu jest właściwie zmotywowany personel, który nie tylko potrafi doradzić klientom, ale także skutecznie realizować strategie sprzedażowe.

Jak zatem za pomocą mikro celów, systemów motywacyjnych i technologii budować zaangażowanie pracowników, zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu i osiągać wzrosty w sprzedaży stacjonarnej - wyjaśnia Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribe.

Czy w stacjonarnych sklepach drogeryjnych jest jeszcze przestrzeń do wzrostu sprzedaży, mając na względzie, że coraz więcej marek decyduje się na rynek e-commerce?

Z dostępnych analiz rynkowych wynika, że w stacjonarnych sklepach drogeryjnych wciąż istnieje znaczący potencjał do wzrostu sprzedaży, mimo rosnącej popularności e-commerce. Prognozy wskazują, że wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych będzie systematycznie rosnąć – z 12,4 miliarda złotych w 2024 roku do około 17 miliardów złotych w 2029 roku.

Kluczowym czynnikiem, który przemawia za utrzymaniem silnej pozycji sklepów stacjonarnych, jest rola personelu sprzedażowego. Jak pokazują nasze własne doświadczenia, odpowiednio zmotywowani i przeszkoleni pracownicy mogą znacząco wpływać na wyniki sprzedażowe poprzez rekomendowanie konkretnych produktów i proponowanie zakupu produktów dodatkowych (up-selling). Ten element interakcji z klientem jest niemożliwy do pełnego odtworzenia w środowisku e-commerce.

Jaka jest zatem rola pracowników działu sprzedaży?

Choć sprzedaż online kosmetyków rzeczywiście rośnie i obecnie stanowi około 17 proc. rynku, to właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalnym doradcą pozostaje istotnym atutem sklepów stacjonarnych.

Doświadczeni pracownicy mogą nie tylko doradzić w wyborze odpowiednich produktów, ale także edukować klientów o właściwościach kosmetyków i ich prawidłowym stosowaniu. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów premium lub specjalistycznych, gdzie profesjonalna porada może znacząco wpłynąć na decyzję zakupową.

Patrząc na nasze dane z obszaru retail (beauty & fashion) widzimy, że właściwe sterowanie sprzedażą (np. aktywne polecanie produktów, sprzedaż ekspercka) może przynieść znaczące wzrosty - nawet do 34 proc. w przypadku przychodów i 45 proc. w przypadku marży (na przykład przez polecanie marek własnych). To pokazuje, że mimo rozwoju e-commerce, sklepy stacjonarne mają wciąż duży potencjał do rozwoju, szczególnie, gdy inwestują w rozwój kompetencji swoich pracowników i efektywne systemy motywacyjne.

Jak zatem motywować pracowników takich sklepów do aktywnej sprzedaży, aby nie odczuwali presji, ale traktowali to jako element swojej pracy?

Z naszych doświadczeń wynika, że skuteczna motywacja pracowników sklepów (nie tylko drogeryjnych, ale także aptek czy salonów optycznych) powinna opierać się na kilku kluczowych elementach, które tworzą kompleksowe podejście do zarządzania efektywności sprzedaży.

Przede wszystkim należy skupić się na nagradzaniu pożądanych zachowań. System motywacyjny powinien wynagradzać nie tylko końcowe rezultaty sprzedażowe, ale również sam wysiłek i zaangażowanie pracowników w proces sprzedaży. 

W naszym podejściu pracujemy w oparciu o nagradzanie “małych kroków” (jak w japońskim podejściu Kaizen). Kluczem jest docenianie postępu (np. nagroda za każdą dosprzedaż czy polecenie) a nie tylko końcowego wyniku. Idealny system to taki, w którym pracownik jest każdego dnia lub tygodnia (w zależności od narzuconego rytmu) lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Mówimy tutaj o mikro-celach na krótki okres czasu, personalizowanych pod pracownika typu: “dzisiaj zaproponowałeś/aś 3 produkty, jutro zaproponuj 4”.

Drugim istotnym elementem jest wprowadzenie elementów micro-learningu i wpływu społecznego. Zamiast wywierać presję na pracowników, warto stworzyć środowisko, w którym najlepsi sprzedawcy dzielą się swoimi praktykami i doświadczeniami z innymi członkami zespołu. To naturalne budowanie kompetencji poprzez wymianę wiedzy sprawia, że pracownicy nie czują się osamotnieni w realizacji celów sprzedażowych. Najlepsze salony czy drogerie pracują zespołowo. Zauważcie Państwo, że wszystko w tej metodzie jest “mikro”. Mamy “mikro-cele”, “micro-learning” i “mikro-nagrody”. Ma to swój sens, ponieważ nasza aplikacja podpowiada pracownikowi co ma robić “tu i teraz” i jak najprostszy sposób. Typowy micro-learning trwa poniżej 1 minuty.

Jeśli chodzi o pojęcie “mikro”, to ważne jest również odpowiednie projektowanie mikro-celów sprzedażowych. Proces (działający non-stop) powinien składać się z czterech rodzajów celów: aktywacji (budowanie świadomości), nauki (dostarczenie wiedzy i najlepszych praktyk), akcji (motywowanie do działania) oraz feedbacku (zbieranie informacji zwrotnej od pracowników). Bardzo ważnym elementem jest tutaj feedback, który zbieramy w postaci komentarzy i lajków (jak na Instagramie), ale także w postaci kolejnego “mikro”, czyli “mikro-ankiet” (nazywanych czasami micro-pulsingiem, bo w ten sposób mierzymy puls organizacji).

Kluczowe jest również zapewnienie pracownikom prostych narzędzi do monitorowania swoich postępów. Aplikacja mobilna, która w przejrzysty sposób pokazuje zadania i osiągnięcia, pozwala pracownikom samodzielnie kontrolować swój rozwój bez poczucia stałej kontroli ze strony przełożonych.

Wreszcie, system powinien oferować różnorodne formy mikro-nagród – nie tylko finansowe, ale także elementy statusu i uznania, jak rankingi, certyfikaty czy odznaki. To sprawia, że motywacja staje się wielowymiarowa i odpowiada na różne potrzeby pracowników.

Czy każdy pracownik w sklepie powinien mieć taki sam target sprzedażowy, czy należy go dostosowywać indywidualnie?

Targety sprzedażowe powinny być dostosowywane indywidualnie, uwzględniając różne czynniki wpływające na potencjał sprzedażowy każdego pracownika. Jest to kluczowe, jeśli chcemy mikro-cele pozwalające danej osobie być lepszą od siebie “z wczoraj”. Istotne znaczenie ma więc segmentacja pracowników pod kątem postępów. Menedżer lub sponsor biznesu powinien mieć możliwość wyboru odpowiednich osób i ustawiania dla nich zindywidualizowanych celów oraz KPI. Jest to istotne, ponieważ każdy pracownik znajduje się w innym miejscu swojej ścieżki rozwoju.

Kluczowe jest zrozumienie, że efektywność sprzedażowa zależy od wielu zmiennych. W przypadku nowych pracowników, którzy dopiero budują swoje kompetencje, zbyt wysokie targety mogłyby działać demotywująco. Z kolei dla doświadczonych sprzedawców, zbyt niskie cele mogłyby prowadzić do stagnacji i braku wyzwań zawodowych.

Dobry system może także wykorzystywać różne role w zespole. Niektórzy pracownicy mogą być szczególnie skuteczni w sprzedaży określonych kategorii produktów lub w obsłudze konkretnych grup klientów. Warto wykorzystać te naturalne predyspozycje przy ustalaniu indywidualnych celów sprzedażowych.

Jak skutecznie organizować konkursy sprzedażowe w sklepach drogeryjnych, gdzie z reguły jest większa liczba pracowników obsługujących klientów, niż w innych branżach?

Z naszych danych wynika, że skuteczna organizacja konkursów sprzedażowych w sklepach z większą liczbą pracowników (nie tylko w drogeriach, bo pracujemy z wieloma branżami) wymaga przemyślanego podejścia uwzględniającego kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim konkursy powinny być zaprojektowane w sposób uwzględniający różne role i poziomy doświadczenia pracowników. Skuteczne jest wprowadzenie elementów gamifikacji i schematów nagród, które pozwalają na docenianie nie tylko najlepszych wyników, ale również systematycznego postępu i zaangażowania. W przypadku dużych zespołów szczególnie istotne jest, aby konkurs nie zniechęcał pracowników, którzy nie znajdują się w ścisłej czołówce.

System konkursowy powinien być wielowarstwowy. Oznacza to, że oprócz głównej rywalizacji o najlepsze wyniki sprzedażowe warto wprowadzić dodatkowe kategorie, które doceniają różne aspekty pracy. Na przykład, zgodnie z metodologią one2tribe, można nagradzać: sam wysiłek wkładany w realizację zadań sprzedażowych, osiągane rezultaty w poszczególnych kategoriach produktowych oraz wpływ społeczny, czyli dzielenie się wiedzą i wspieranie innych członków zespołu.

Ważnym elementem jest też odpowiednie zaplanowanie czasowe konkursów. W większych zespołach warto rozważyć organizację krótszych, intensywnych akcji sprzedażowych (np. tygodniowych), które pozwalają utrzymać zaangażowanie i motywację na wysokim poziomie. Jak pokazuje prezentacja, natychmiastowe nagradzanie osiągnięć jest skuteczniejsze niż tradycyjne systemy premiowe oparte na dłuższych okresach rozliczeniowych.

Istotne jest również wykorzystanie narzędzi analitycznych do monitorowania postępów i dostosowywania zasad konkursu. W przypadku dużych zespołów szczególnie ważne jest, aby mieć dostęp do danych pokazujących, jak konkurs wpływa na różne grupy pracowników.

A jaka w tym rola elementów społecznościowych?

Warto o nich pamiętać. W większych zespołach można wykorzystać mechanizmy wpływu społecznego, tworząc na przykład podgrupy rywalizujące ze sobą lub system mentoringu, gdzie doświadczeni pracownicy wspierają nowych. Prezentacja pokazuje, że taki element może znacząco zwiększyć efektywność całego zespołu poprzez dzielenie się najlepszymi praktykami.

Wreszcie, system nagród powinien być zróżnicowany i dostosowany do wielkości zespołu. Oprócz tradycyjnych nagród finansowych, warto wprowadzić elementy statusu i uznania (rankingi, certyfikaty, odznaki), które mogą być szczególnie motywujące w większych zespołach, gdzie trudniej o indywidualne wyróżnienie.

Na podstawie naszych doświadczeń widzimy, że kluczem do sukcesu jest koncentracja na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. W przypadku dużych zespołów drogeryjnych oznacza to, że nawet niewielka poprawa indywidualnych wyników większości pracowników może przynieść znaczące rezultaty na poziomie całego sklepu.

Jak odpowiednio zarządzać zespołem, aby jednocześnie motywować pracowników i zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu?

System powinien koncentrować się na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. Takie podejście zmniejsza presję na pojedyncze osoby i tworzy bardziej wspierające środowisko pracy. Warto stawiać takie cele, które promują pracę zespołową – jeśli 1000 pracowników w sieci poprawi swój wynik o 5-10 proc., to sieć zyska istotnie więcej, niż gdyby 5-10 najlepszych osób podwoiło sprzedaż. Pracujemy zespołowo i małymi krokami.

Małe kroki dają poczucie kontroli nad działaniem. Na przykład jeśli wczoraj zrealizowałem konkretny mikro-cel (np. up-sell 5 opakowań), to dzisiaj nie będę się bał zrealizować celu o jeden stopień wyższego. Małe kroki mogą być także wyznaczane w sytuacji porażki – jeśli nie udało mi się zrealizować mojego mikro-celu, to jako pierwsze zadanie na kolejny dzień powinienem otrzymać mikro-learning.

Kluczowe jest poczucie kontroli nad własnym rozwojem zawodowym. Prosta aplikacja mobilna, którą proponujemy w ramach platformy Tribeware, działa jak dobry coach (dający mikro-cele, mikro-nagrody, podpowiadający działania) co zwiększa poczucie panowania nad sytuacją. W naszej metodzie promujemy także poczucie autonomii - mikro-celów jest zawsze kilka. Pracownik sam wybiera nad czym pracuje. System dba o to, żeby było to zgodne z celami firmy, ale jeśli dana osoba czuje się w czymś lepiej to informacja o tym jest dla nas kluczowa.

Czy technologia i sztuczna inteligencja mogą wspierać pracowników w aktywnej sprzedaży?

Wszystko to, o czym powiedziałem wcześniej, opiera się na technologii oraz systemach wspierających podejmowanie decyzji przez pracowników (w tym sztucznej inteligencji). Jednak należy pamiętać, że technologia powinna pełnić rolę wspierającą, a nie zastępować ludzki element w sprzedaży.  

Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę.

Nasze doświadczenia pokazują, że kluczowym elementem sukcesu jest właściwe połączenie technologii z psychologią – zwłaszcza behawioralną oraz wpływu społecznego. Istotna jest też autonomia danej osoby. Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę. W chwili obecnej pracujemy w międzynarodowym projekcie badawczym w tym obszarze. A dokładniej: badamy, jak w sytuacji algorytmicznego zarządzania (ang. algorithmic management) zadbać o transparentność decyzji i autonomię pracownika.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
11.12.2024 08:00
Hebe partnerem 5. edycji edukacyjnego programu TOP Women w e-biznesie
W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach, mających na celu wyposażenie je w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesuTHANANIT - stock.adobe.com

Program TOP Women w e-biznesie powstał z myślą o wspieraniu kobiet w ich rozwoju zawodowym oraz umożliwieniu zmiany ścieżki kariery. Już po raz piąty partnerem strategicznym tej inicjatywy została marka Hebe.

Uczestniczki programu zdobywają kluczowe kompetencje, przechodzą kompleksową metamorfozę wizerunkową, budują pewność siebie i rozwijają umiejętności potrzebne do prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz efektywnego funkcjonowania w dynamicznym środowisku przedsiębiorczym. 

Program skierowany jest do kobiet z całej Polski, niezależnie od miejsca zamieszkania – od małych miejscowości po duże miasta, a także do Polek przebywających za granicą. Udział w nim mogą wziąć zarówno osoby planujące rozpoczęcie działalności gospodarczej lub otwarcie sklepu internetowego, jak i te, które chcą zmienić swoją ścieżkę zawodową lub zdobyć nowe kwalifikacje. Adresatkami inicjatywy są również młode mamy, powracające na rynek pracy oraz kobiety pragnące rozwijać kompetencje w obszarze e-commerce.

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, liczba miejsc w tej edycji została zwiększona do 250. 

W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach mających na celu wyposażenie ich w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesu. Przejdą metamorfozę wizerunkową i biznesową, nauczą się budować strony internetowe, zakładać działalność gospodarczą oraz tworzyć sklepy internetowe. Dodatkowo zdobędą wiedzę od praktyków e-commerce i nawiążą cenne kontakty, co umożliwi im skuteczne prowadzenie firm opartych na narzędziach cyfrowych. 

Uczestniczki poprzednich edycji podkreślają, że udział w programie poszerzył ich wiedzę i umiejętności, stając się jednocześnie motorem do podejmowania śmiałych decyzji zawodowych oraz realizacji osobistych aspiracji.

Z radością dostrzegamy, jak Polki z różnych stron odważnie realizują swoje marzenia, rozwijając kariery zawodowe i tworząc własne biznesy. Ich przedsiębiorczość, kreatywność oraz determinacja są inspiracją dla nas wszystkich. Program TOP Women w e-biznesie to wyjątkowa inicjatywa, która umożliwia kobietom zdobycie nowych umiejętności, przełamanie barier i wdrożenie swoich pomysłów w życie

– powiedziała Magdalena Mularuk, dyrektorka marketingu Hebe.

Rada programowa projektu skupia grono wybitnych specjalistów z branży e-commerce w obszarze transformacji cyfrowej, płatności internetowych oraz rozwiązań dedykowanych e-biznesowi.

W rolę ambasadorki V edycji ponownie wcieliła się Małgorzata Ohme – ceniona psycholożka i dziennikarka, która od lat wspiera kobiety w realizacji ich zawodowych ambicji.

Szczegółowe dotyczące programu oraz regulamin dostępne są pod adresem: www.kobietyebiznesu.pl/topwomen

Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja jest właścicielem sieci drogerii Hebe, rozwijanych w Polsce od 2011r. w ramach projektu biznesowego Grupy Jeronimo Martins w Polsce. W kolejnych latach JMDiF planuje dalszy rozwój w oparciu o dotychczasowe doświadczenia z rynku drogeryjnego i farmaceutycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. grudzień 2024 13:29