StoryEditor
Szkolenia
14.02.2013 00:00

Google nie zastąpi sprzedawcy

Podczas konferencji zorganizowanej przez jedną z firm kosmetycznych, w dyskusji, która nawiązała do zanikającego zawodu drogisty – pewna znana dziennikarka wyraziła opinię, że nie ma on w ogóle znaczenia, ponieważ dziś nikt nie potrzebuje pomocy personelu drogerii przy zakupie kosmetyków. – Kobiety są oczytane, świadome swoich potrzeb, a czego nie wiedzą o kosmetykach to sobie „wygooglują” – taka mniej więcej, w dużym skrócie, była konkluzja.

Czy tak jest rzeczywiście? Właściciele sklepów kosmetycznych uważają, że 90 procent sukcesu w tym biznesie, to odpowiednie podejście do klienta. Ich zdaniem mądre, sympatyczne, uśmiechnięte ekspedientki są w stanie dokonać cudów – nie tylko zachęcić do zakupów w ogóle, ale też ukierunkować na konkretny produkt, rozpropagować nowości, skutecznie zorganizować promocję. Są też żywą reklamą – „a jakiego pani używa fluidu?”, „co to za pomadka, którą ma pani na ustach?” – w sklepach, gdzie kontakt z klientkami jest bliski, idą za ich wyborem, jak po sznurku. A oto, co powiedzieli nam na ten temat konsumenci, czyli kupujący w drogeriach i perfumeriach.


Ze względu na wykwalifikowane ekspedientki chodzimy po zakupy do drogerii lub perfumerii

Kosmetyki najczęściej kupuję w perfumeriach Douglas, czasem  Sephora, a także w aptekach i w gabinecie mojej zaufanej kosmetyczki. Od wielu lat nie maluję się, więc moje zakupy ograniczają się do kremów, dezodorantów, mydeł. Mam „kota” na punkcie dobrych mydeł i perfum – wydaję na nie majątek. Nigdy nie kupuję kosmetyków pod wpływem chwili. Staram się każdy zakup nowego produktu konsultować z kosmetyczką. Również w drogerii, do której się udaję, pytam ekspedientkę o skład produktu, o modyfikacje składników aktywnych w kremie, który stosowałam wcześniej i o mogące zainteresować mnie nowości. W sklepach kosmetycznych, które odwiedzam, personel jest w większości przypadków kompetentny i starający się pomóc klientowi w doborze najlepszego dla niego produktu. Moim zdaniem to ze względu na wykwalifikowane ekspedientki chodzimy po zakupy do drogerii lub perfumerii. Jeśli w dodatku są reklamą tego, co sprzedają – są zadbane i niezbyt natrętne ze swoimi opiniami, mogą być pewne, że w przyszłości na pewno odwiedzę sklep, w którym pracują. 
Krystyna, lat 50+, redaktor Ksiąg Stadnych (Tor Wyścigów Konnych Służewiec)

Sprzedawca musi wzbudzić moje zaufanie

Po kosmetyki najchętniej udaję się do osiedlowej drogerii, do sieci Rossmann lub do apteki. Staram się, aby to były przemyślane zakupy, dlatego sporządzam listę niezbędnych kosmetyków w notatniku w telefonie. Przeważnie jestem wierna sprawdzonym przeze mnie markom. W każdym sklepie, do którego się udaję, zwracam uwagę na personel, zarówno na jego wygląd, jak i kompetencje. Zdarzyło mi się spotkać bardzo atrakcyjne i zadbane ekspedientki, jak i takie, które o makijażu i pielęgnacji miały dość małe pojęcie. Sprzedawca musi wzbudzić moje zaufanie, żebym mogła do niego podejść i zadać pytanie, dotyczące np. różnic pomiędzy produktami z tej samej kategorii i grupy cenowej. Cenię ekspedientki, które są świetnie przygotowane merytorycznie, kompetentnie i rzeczowo odpowiadają na moje pytania, i co dla mnie bardzo ważne – potrafią wysłuchać moich uwag dotyczących wcześniejszych preparatów kosmetycznych, a następnie doradzić produkt, który nie wywoła u mnie podrażnień. Uważam, że ekspedientka drogerii powinna mieć zadbane dłonie, zachęcać uśmiechem i przyjaznym nastawieniem. Chętnie zmieniłabym fason strojów ekspedientek w Rossmannie na mniej uniformowy i kolor fartuchów – zamiast szpitalnej bieli wolałabym personel ubrany na niebiesko, granatowo lub w odcieniach szarości.
Ania, lat 29, księgowa

Uwielbiam, jak pani z drogerii nawiąże ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnie się

Kosmetyki do codziennej pielęgnacji nabywam podczas weekendowych zakupów w dużym markecie, zaś po perfumy lub prezenty dla najbliższych udaję się do Super-Pharm. Zawsze dokładnie wiem, co chcę kupić, chociaż jeśli chodzi o produkty do pielęgnacji i stylizacji włosów, to lubię testować nowości. Decyzję o zakupie lubię podejmować sam. Personel sklepu proszę tylko o wskazanie mi miejsca, gdzie mogę znaleźć dany produkt, kilka razy w odpowiedzi usłyszałem „nie wiem”. W momencie gdy ekspedientka sama wyjdzie z inicjatywą pomocy, to chętnie wypytuję ją o różnice pomiędzy poszczególnymi produktami. Kilkakrotnie zdarzyło mi się spotkać osoby, które dzięki odpowiedniej argumentacji namówiły mnie na wypróbowanie nowego kosmetyku.
Myślę, że otwarty na klienta i dobrze wyszkolony personel to wielki kapitał i droga do sukcesu sklepu. Widząc zaangażowanie ekspedientki, a nie tylko chęć namówienia mnie na zakup produktu, sam przywiązuję się do danego sklepu i chętnie tam wracam. Uważam, że dobra ekspedientka musi się wyróżniać wyglądem, tak abym miał pewność, że zwracam się do właściwej osoby. Biorąc pod uwagę charakter sklepu, musi być ona estetycznie i czysto ubrana oraz dbać o higienę osobistą powyżej przyjętych standardów. Ekspedientka musi być gotowa do pomocy, otwarta, ale nie narzucająca się. Oczywiście odpowiednia mimika twarzy i gesty również są ważne. Uwielbiam, jak pani z drogerii nawiąże ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnie się. Wtedy czuję, że jestem traktowany podmiotowo i chętnie dokonuję w takim sklepie zakupów.
Piotr, lat 27, specjalista ds. planowania i wdrożeń

Doceniam, gdy ekspedientki kompetentnie i rzeczowo odpowiadają na moje pytania


Kosmetyki najczęściej nabywam przy okazji tygodniowych zakupów – uzupełniam tzw. braki, które dołączam do listy zakupów. Rzadko zamawiam je przez internet – lubię powąchać produkt, ocenić jego konsystencję, przeczytać skład i dobrać odpowiedni preparat do potrzeb mojej cery i skóry. Mam swoje ulubione kosmetyki, bez których nie potrafię funkcjonować, ale zdarza mi się sięgać po coś nowego pod wpływem chwili czy nastroju. Sporadycznie korzystam z porad ekspedientki. Czasami zdarza mi się zapytać o lokalizację danego produktu lub upewnić się, co do jego składu. Denerwuje mnie, gdy personel sklepu jest zbyt natarczywy i co chwilę zadaje mi pytanie, „W czym mogę pomóc?”. Natomiast doceniam, gdy ekspedientki kompetentnie i rzeczowo odpowiadają na moje pytania. Podoba mi się także i to, jak zwracają uwagę służbowym strojem, który łatwo odróżnić od pozostałych tak, że nie trzeba ich szukać w tłumie. 
Kinga, lat 29, nauczycielka

Zależy mi na profesjonalnej poradzie, gdy wybieram kosmetyki, których nie znam


Najczęściej kosmetyki kupuję w perfumerii Sephora. Zwykle pojawiam się tam, kiedy potrzebuję konkretnego kosmetyku, ale czasem wstępuję po prostu, żeby powąchać perfumy, damskie i męskie. Jeśli dany zapach mi się spodoba, od razu go kupuję. Czasami podpytuję ekspedientki pracujące w Sephorze o nowości, proszę o przygotowanie próbki perfum, żebym mogła zapoznać się z zapachem lub przemyśleć zakup. Panie w sklepie zawsze robią na mnie dobre wrażenie, są bardzo zadbane – a to podstawa w tego typu sklepach. Zależy mi także na profesjonalnej poradzie, gdy wybieram kosmetyki, których nie znam. Zwykle nie jestem rozczarowana.
Iza, lat 27, dietetyk


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
20.12.2024 10:35
Wojciech Ozimek, One2tribe: Sprzedaż stacjonarna w drogeriach i perfumeriach ma potencjał wzrostu – kluczem są pracownicy
Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribefot. mat.prasowe One2tribe

Mimo dynamicznego wzrostu rynku e-commerce, stacjonarne sklepy drogeryjne wciąż mają ogromne możliwości do zwiększenia sprzedaży. Kluczem do sukcesu jest właściwie zmotywowany personel, który nie tylko potrafi doradzić klientom, ale także skutecznie realizować strategie sprzedażowe.

Jak zatem za pomocą mikro celów, systemów motywacyjnych i technologii budować zaangażowanie pracowników, zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu i osiągać wzrosty w sprzedaży stacjonarnej - wyjaśnia Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribe.

Czy w stacjonarnych sklepach drogeryjnych jest jeszcze przestrzeń do wzrostu sprzedaży, mając na względzie, że coraz więcej marek decyduje się na rynek e-commerce?

Z dostępnych analiz rynkowych wynika, że w stacjonarnych sklepach drogeryjnych wciąż istnieje znaczący potencjał do wzrostu sprzedaży, mimo rosnącej popularności e-commerce. Prognozy wskazują, że wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych będzie systematycznie rosnąć – z 12,4 miliarda złotych w 2024 roku do około 17 miliardów złotych w 2029 roku.

Kluczowym czynnikiem, który przemawia za utrzymaniem silnej pozycji sklepów stacjonarnych, jest rola personelu sprzedażowego. Jak pokazują nasze własne doświadczenia, odpowiednio zmotywowani i przeszkoleni pracownicy mogą znacząco wpływać na wyniki sprzedażowe poprzez rekomendowanie konkretnych produktów i proponowanie zakupu produktów dodatkowych (up-selling). Ten element interakcji z klientem jest niemożliwy do pełnego odtworzenia w środowisku e-commerce.

Jaka jest zatem rola pracowników działu sprzedaży?

Choć sprzedaż online kosmetyków rzeczywiście rośnie i obecnie stanowi około 17 proc. rynku, to właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalnym doradcą pozostaje istotnym atutem sklepów stacjonarnych.

Doświadczeni pracownicy mogą nie tylko doradzić w wyborze odpowiednich produktów, ale także edukować klientów o właściwościach kosmetyków i ich prawidłowym stosowaniu. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów premium lub specjalistycznych, gdzie profesjonalna porada może znacząco wpłynąć na decyzję zakupową.

Patrząc na nasze dane z obszaru retail (beauty & fashion) widzimy, że właściwe sterowanie sprzedażą (np. aktywne polecanie produktów, sprzedaż ekspercka) może przynieść znaczące wzrosty - nawet do 34 proc. w przypadku przychodów i 45 proc. w przypadku marży (na przykład przez polecanie marek własnych). To pokazuje, że mimo rozwoju e-commerce, sklepy stacjonarne mają wciąż duży potencjał do rozwoju, szczególnie, gdy inwestują w rozwój kompetencji swoich pracowników i efektywne systemy motywacyjne.

Jak zatem motywować pracowników takich sklepów do aktywnej sprzedaży, aby nie odczuwali presji, ale traktowali to jako element swojej pracy?

Z naszych doświadczeń wynika, że skuteczna motywacja pracowników sklepów (nie tylko drogeryjnych, ale także aptek czy salonów optycznych) powinna opierać się na kilku kluczowych elementach, które tworzą kompleksowe podejście do zarządzania efektywności sprzedaży.

Przede wszystkim należy skupić się na nagradzaniu pożądanych zachowań. System motywacyjny powinien wynagradzać nie tylko końcowe rezultaty sprzedażowe, ale również sam wysiłek i zaangażowanie pracowników w proces sprzedaży. 

W naszym podejściu pracujemy w oparciu o nagradzanie “małych kroków” (jak w japońskim podejściu Kaizen). Kluczem jest docenianie postępu (np. nagroda za każdą dosprzedaż czy polecenie) a nie tylko końcowego wyniku. Idealny system to taki, w którym pracownik jest każdego dnia lub tygodnia (w zależności od narzuconego rytmu) lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Mówimy tutaj o mikro-celach na krótki okres czasu, personalizowanych pod pracownika typu: “dzisiaj zaproponowałeś/aś 3 produkty, jutro zaproponuj 4”.

Drugim istotnym elementem jest wprowadzenie elementów micro-learningu i wpływu społecznego. Zamiast wywierać presję na pracowników, warto stworzyć środowisko, w którym najlepsi sprzedawcy dzielą się swoimi praktykami i doświadczeniami z innymi członkami zespołu. To naturalne budowanie kompetencji poprzez wymianę wiedzy sprawia, że pracownicy nie czują się osamotnieni w realizacji celów sprzedażowych. Najlepsze salony czy drogerie pracują zespołowo. Zauważcie Państwo, że wszystko w tej metodzie jest “mikro”. Mamy “mikro-cele”, “micro-learning” i “mikro-nagrody”. Ma to swój sens, ponieważ nasza aplikacja podpowiada pracownikowi co ma robić “tu i teraz” i jak najprostszy sposób. Typowy micro-learning trwa poniżej 1 minuty.

Jeśli chodzi o pojęcie “mikro”, to ważne jest również odpowiednie projektowanie mikro-celów sprzedażowych. Proces (działający non-stop) powinien składać się z czterech rodzajów celów: aktywacji (budowanie świadomości), nauki (dostarczenie wiedzy i najlepszych praktyk), akcji (motywowanie do działania) oraz feedbacku (zbieranie informacji zwrotnej od pracowników). Bardzo ważnym elementem jest tutaj feedback, który zbieramy w postaci komentarzy i lajków (jak na Instagramie), ale także w postaci kolejnego “mikro”, czyli “mikro-ankiet” (nazywanych czasami micro-pulsingiem, bo w ten sposób mierzymy puls organizacji).

Kluczowe jest również zapewnienie pracownikom prostych narzędzi do monitorowania swoich postępów. Aplikacja mobilna, która w przejrzysty sposób pokazuje zadania i osiągnięcia, pozwala pracownikom samodzielnie kontrolować swój rozwój bez poczucia stałej kontroli ze strony przełożonych.

Wreszcie, system powinien oferować różnorodne formy mikro-nagród – nie tylko finansowe, ale także elementy statusu i uznania, jak rankingi, certyfikaty czy odznaki. To sprawia, że motywacja staje się wielowymiarowa i odpowiada na różne potrzeby pracowników.

Czy każdy pracownik w sklepie powinien mieć taki sam target sprzedażowy, czy należy go dostosowywać indywidualnie?

Targety sprzedażowe powinny być dostosowywane indywidualnie, uwzględniając różne czynniki wpływające na potencjał sprzedażowy każdego pracownika. Jest to kluczowe, jeśli chcemy mikro-cele pozwalające danej osobie być lepszą od siebie “z wczoraj”. Istotne znaczenie ma więc segmentacja pracowników pod kątem postępów. Menedżer lub sponsor biznesu powinien mieć możliwość wyboru odpowiednich osób i ustawiania dla nich zindywidualizowanych celów oraz KPI. Jest to istotne, ponieważ każdy pracownik znajduje się w innym miejscu swojej ścieżki rozwoju.

Kluczowe jest zrozumienie, że efektywność sprzedażowa zależy od wielu zmiennych. W przypadku nowych pracowników, którzy dopiero budują swoje kompetencje, zbyt wysokie targety mogłyby działać demotywująco. Z kolei dla doświadczonych sprzedawców, zbyt niskie cele mogłyby prowadzić do stagnacji i braku wyzwań zawodowych.

Dobry system może także wykorzystywać różne role w zespole. Niektórzy pracownicy mogą być szczególnie skuteczni w sprzedaży określonych kategorii produktów lub w obsłudze konkretnych grup klientów. Warto wykorzystać te naturalne predyspozycje przy ustalaniu indywidualnych celów sprzedażowych.

Jak skutecznie organizować konkursy sprzedażowe w sklepach drogeryjnych, gdzie z reguły jest większa liczba pracowników obsługujących klientów, niż w innych branżach?

Z naszych danych wynika, że skuteczna organizacja konkursów sprzedażowych w sklepach z większą liczbą pracowników (nie tylko w drogeriach, bo pracujemy z wieloma branżami) wymaga przemyślanego podejścia uwzględniającego kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim konkursy powinny być zaprojektowane w sposób uwzględniający różne role i poziomy doświadczenia pracowników. Skuteczne jest wprowadzenie elementów gamifikacji i schematów nagród, które pozwalają na docenianie nie tylko najlepszych wyników, ale również systematycznego postępu i zaangażowania. W przypadku dużych zespołów szczególnie istotne jest, aby konkurs nie zniechęcał pracowników, którzy nie znajdują się w ścisłej czołówce.

System konkursowy powinien być wielowarstwowy. Oznacza to, że oprócz głównej rywalizacji o najlepsze wyniki sprzedażowe warto wprowadzić dodatkowe kategorie, które doceniają różne aspekty pracy. Na przykład, zgodnie z metodologią one2tribe, można nagradzać: sam wysiłek wkładany w realizację zadań sprzedażowych, osiągane rezultaty w poszczególnych kategoriach produktowych oraz wpływ społeczny, czyli dzielenie się wiedzą i wspieranie innych członków zespołu.

Ważnym elementem jest też odpowiednie zaplanowanie czasowe konkursów. W większych zespołach warto rozważyć organizację krótszych, intensywnych akcji sprzedażowych (np. tygodniowych), które pozwalają utrzymać zaangażowanie i motywację na wysokim poziomie. Jak pokazuje prezentacja, natychmiastowe nagradzanie osiągnięć jest skuteczniejsze niż tradycyjne systemy premiowe oparte na dłuższych okresach rozliczeniowych.

Istotne jest również wykorzystanie narzędzi analitycznych do monitorowania postępów i dostosowywania zasad konkursu. W przypadku dużych zespołów szczególnie ważne jest, aby mieć dostęp do danych pokazujących, jak konkurs wpływa na różne grupy pracowników.

A jaka w tym rola elementów społecznościowych?

Warto o nich pamiętać. W większych zespołach można wykorzystać mechanizmy wpływu społecznego, tworząc na przykład podgrupy rywalizujące ze sobą lub system mentoringu, gdzie doświadczeni pracownicy wspierają nowych. Prezentacja pokazuje, że taki element może znacząco zwiększyć efektywność całego zespołu poprzez dzielenie się najlepszymi praktykami.

Wreszcie, system nagród powinien być zróżnicowany i dostosowany do wielkości zespołu. Oprócz tradycyjnych nagród finansowych, warto wprowadzić elementy statusu i uznania (rankingi, certyfikaty, odznaki), które mogą być szczególnie motywujące w większych zespołach, gdzie trudniej o indywidualne wyróżnienie.

Na podstawie naszych doświadczeń widzimy, że kluczem do sukcesu jest koncentracja na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. W przypadku dużych zespołów drogeryjnych oznacza to, że nawet niewielka poprawa indywidualnych wyników większości pracowników może przynieść znaczące rezultaty na poziomie całego sklepu.

Jak odpowiednio zarządzać zespołem, aby jednocześnie motywować pracowników i zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu?

System powinien koncentrować się na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. Takie podejście zmniejsza presję na pojedyncze osoby i tworzy bardziej wspierające środowisko pracy. Warto stawiać takie cele, które promują pracę zespołową – jeśli 1000 pracowników w sieci poprawi swój wynik o 5-10 proc., to sieć zyska istotnie więcej, niż gdyby 5-10 najlepszych osób podwoiło sprzedaż. Pracujemy zespołowo i małymi krokami.

Małe kroki dają poczucie kontroli nad działaniem. Na przykład jeśli wczoraj zrealizowałem konkretny mikro-cel (np. up-sell 5 opakowań), to dzisiaj nie będę się bał zrealizować celu o jeden stopień wyższego. Małe kroki mogą być także wyznaczane w sytuacji porażki – jeśli nie udało mi się zrealizować mojego mikro-celu, to jako pierwsze zadanie na kolejny dzień powinienem otrzymać mikro-learning.

Kluczowe jest poczucie kontroli nad własnym rozwojem zawodowym. Prosta aplikacja mobilna, którą proponujemy w ramach platformy Tribeware, działa jak dobry coach (dający mikro-cele, mikro-nagrody, podpowiadający działania) co zwiększa poczucie panowania nad sytuacją. W naszej metodzie promujemy także poczucie autonomii - mikro-celów jest zawsze kilka. Pracownik sam wybiera nad czym pracuje. System dba o to, żeby było to zgodne z celami firmy, ale jeśli dana osoba czuje się w czymś lepiej to informacja o tym jest dla nas kluczowa.

Czy technologia i sztuczna inteligencja mogą wspierać pracowników w aktywnej sprzedaży?

Wszystko to, o czym powiedziałem wcześniej, opiera się na technologii oraz systemach wspierających podejmowanie decyzji przez pracowników (w tym sztucznej inteligencji). Jednak należy pamiętać, że technologia powinna pełnić rolę wspierającą, a nie zastępować ludzki element w sprzedaży.  

Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę.

Nasze doświadczenia pokazują, że kluczowym elementem sukcesu jest właściwe połączenie technologii z psychologią – zwłaszcza behawioralną oraz wpływu społecznego. Istotna jest też autonomia danej osoby. Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę. W chwili obecnej pracujemy w międzynarodowym projekcie badawczym w tym obszarze. A dokładniej: badamy, jak w sytuacji algorytmicznego zarządzania (ang. algorithmic management) zadbać o transparentność decyzji i autonomię pracownika.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Szkolenia
11.12.2024 08:00
Hebe partnerem 5. edycji edukacyjnego programu TOP Women w e-biznesie
W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach, mających na celu wyposażenie je w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesuTHANANIT - stock.adobe.com

Program TOP Women w e-biznesie powstał z myślą o wspieraniu kobiet w ich rozwoju zawodowym oraz umożliwieniu zmiany ścieżki kariery. Już po raz piąty partnerem strategicznym tej inicjatywy została marka Hebe.

Uczestniczki programu zdobywają kluczowe kompetencje, przechodzą kompleksową metamorfozę wizerunkową, budują pewność siebie i rozwijają umiejętności potrzebne do prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz efektywnego funkcjonowania w dynamicznym środowisku przedsiębiorczym. 

Program skierowany jest do kobiet z całej Polski, niezależnie od miejsca zamieszkania – od małych miejscowości po duże miasta, a także do Polek przebywających za granicą. Udział w nim mogą wziąć zarówno osoby planujące rozpoczęcie działalności gospodarczej lub otwarcie sklepu internetowego, jak i te, które chcą zmienić swoją ścieżkę zawodową lub zdobyć nowe kwalifikacje. Adresatkami inicjatywy są również młode mamy, powracające na rynek pracy oraz kobiety pragnące rozwijać kompetencje w obszarze e-commerce.

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie, liczba miejsc w tej edycji została zwiększona do 250. 

W ramach inicjatywy uczestniczki wezmą udział w warsztatach i szkoleniach mających na celu wyposażenie ich w kluczowe umiejętności oraz narzędzia niezbędne w dynamicznym świecie e-biznesu. Przejdą metamorfozę wizerunkową i biznesową, nauczą się budować strony internetowe, zakładać działalność gospodarczą oraz tworzyć sklepy internetowe. Dodatkowo zdobędą wiedzę od praktyków e-commerce i nawiążą cenne kontakty, co umożliwi im skuteczne prowadzenie firm opartych na narzędziach cyfrowych. 

Uczestniczki poprzednich edycji podkreślają, że udział w programie poszerzył ich wiedzę i umiejętności, stając się jednocześnie motorem do podejmowania śmiałych decyzji zawodowych oraz realizacji osobistych aspiracji.

Z radością dostrzegamy, jak Polki z różnych stron odważnie realizują swoje marzenia, rozwijając kariery zawodowe i tworząc własne biznesy. Ich przedsiębiorczość, kreatywność oraz determinacja są inspiracją dla nas wszystkich. Program TOP Women w e-biznesie to wyjątkowa inicjatywa, która umożliwia kobietom zdobycie nowych umiejętności, przełamanie barier i wdrożenie swoich pomysłów w życie

– powiedziała Magdalena Mularuk, dyrektorka marketingu Hebe.

Rada programowa projektu skupia grono wybitnych specjalistów z branży e-commerce w obszarze transformacji cyfrowej, płatności internetowych oraz rozwiązań dedykowanych e-biznesowi.

W rolę ambasadorki V edycji ponownie wcieliła się Małgorzata Ohme – ceniona psycholożka i dziennikarka, która od lat wspiera kobiety w realizacji ich zawodowych ambicji.

Szczegółowe dotyczące programu oraz regulamin dostępne są pod adresem: www.kobietyebiznesu.pl/topwomen

Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja jest właścicielem sieci drogerii Hebe, rozwijanych w Polsce od 2011r. w ramach projektu biznesowego Grupy Jeronimo Martins w Polsce. W kolejnych latach JMDiF planuje dalszy rozwój w oparciu o dotychczasowe doświadczenia z rynku drogeryjnego i farmaceutycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. luty 2025 13:45