StoryEditor
Surowce
20.10.2022 00:00

Spilantol – czym jest i jakich efektów można się spodziewać po kosmetykach z jego zawartością

Siłą napędową współczesnego przemysłu kosmetycznego są surowce naturalne. Konsumenci coraz częściej sięgają bowiem po kosmetyki inspirowane naturą. Walcząc ze zmarszczkami, oprócz rozwiązań proponowanych przez chirurgię plastyczną, poszukują nowych surowców o potwierdzonej skuteczności. Doskonałą propozycją są dla nich produkty ze spilantolem – nazywanym naturalnym ziołowym botoksem, o którym Wiadomościom Kosmetycznym opowiada Mirosława Grymel, adiunkt Katedry Chemii Organicznej, Bioorganicznej i Biotechnologii na Politechnice Śląskiej.

Składnikiem 2021 roku był bakuchiol, czyli botaniczny retinol. Czy przyszły rok ma szansę należeć do spilantolu? Czym jest ten składnik?

Spilantol izolowany z rośliny Acmella oleracea posiada szereg cennych właściwości, m.in. działanie ujędrniające, napinające, wygładzające i miejscowo znieczulające. Jest bardzo prawdopodobne, że spilantol jako naturalny, nieinwazyjny składnik już wkrótce zrewolucjonizuje codzienną pielęgnację twarzy.

Jak i kiedy trafił do kosmetologii? Skąd pomysł na wykorzystanie go w kremach i serach?

Już w 1975 roku dr Freedman, obserwując obyczaje Indian odkryła, że żucie świeżo zerwanych kwiatów lub liści rośliny Acmella oleracea wywołuje mrowienie i drętwienie języka, które przechodzi w łagodny efekt znieczulający. Dzięki działaniu przeciwzapalnemu i miejscowo znieczulającemu ekstrakty, zawierające spilantol znajdują zastosowanie jako komponenty past do zębów oraz przeciwbólowych żeli stomatologicznych. 

Nieco później, zainteresowanie przemysłu kosmetycznego wzbudziła zdolność spilantolu do zmniejszania napięcia mięśni podskórnych twarzy, co w efekcie prowadzi do redukcji zmarszczek mimicznych. W ciągu ostatnich lat spilantol coraz częściej pojawia się w seriach kosmetyków przeciwstarzeniowych i przeciwzmarszczkowych (INCI: Spilanthes Acmella Extract).

Jak działa na skórę? Czy rzeczywiście efekty z jego stosowania są porównywalne do klasycznego botoksu?

Spilantol hamuje skurcze mięśni podskórnych twarzy i zmniejsza ich napięcie, przyczyniając się tym samym do redukcji zmarszczek mimicznych na czole, wokół ust i w okolicach oczu. Może być aplikowany bezpośrednio na skórę, co jest niewątpliwą zaletą, ponieważ zabiegi wymagające iniekcji, w których dochodzi do przerwania ciągłości skóry wiążą się z pewnym ryzykiem powikłań.

Zastosowanie spilantolu w kompozycji kosmetycznej wywołuje działanie podobne do toksyny botulinowej. Krótkotrwale blokuje on skurcze mięśni i przewodzenie impulsu nerwowego, nie wywołując przy tym degradacji synaps i białek odpowiedzialnych za przekazywanie skurczów nerwowych. Różnica polega więc na długości i sile dezaktywacji mięśni.

Komu należy polecać preparaty z jego zawartością?

Preparaty zawierające spilantol to idealna pielęgnacja każdego typu skóry – również wrażliwej – z objawami starzenia. Mogą być polecane zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn, do stosowania na dzień i na noc.

Składniki roślinne nie muszą być wcale łagodne dla skóry. Czy są jakieś przeciwskazania do stosowania spilantolu lub efekty, które powinny niepokoić?

Preparaty zawierające spilantol są bardzo dobrze tolerowane.

Jak rozpoznać dobry kosmetyk ze spilantolem? Czy składnik powinien być wspierany w kremie czy serum przez inne substancje, np. takie, które polepszą jego wnikanie w głąb skóry?

Spilantol wykazuje dobre właściwości migracji przez wszystkie warstwy skóry, co daje możliwość docierania bezpośrednio do mięśni. Nie ma więc potrzeby wzmacniania jego działania poprzez obecność innych substancji aktywnych. 

Dobry kosmetyk ze spilantolem powinien dobrze się wchłaniać, nie pozostawiając tłustej warstwy. Powinien też widocznie ujędrniać i wygładzać skórę. Warto tez wiedzieć, że przy odpowiednim stężeniu spilantolu w preparacie odczuwalne jest delikatne mrowienie.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
15.11.2024 08:19
Olej klimatyczny zamiast oleju palmowego. L’Oréal Green Sciences Incubator wspiera innowacyjny projekt hamburskiego start-upu
fot. Shutterstock

Znane z innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie bioletchnologii Colipi zakwalifikowało się do prestiżowego programu L’Oréal Green Sciences Incubator. Francuskie lider branży kosmetycznej będzie wspierać start-up dostępem do nowoczesnych laboratoriów. Cel – dążenie do zrównoważonego piękna.

Colipi to hamburski start-up biotechnologiczny zajmujący się opracowywaniem innowacyjnych procesów fermentacji w celu przekształcania dwutlenku węgla i organicznych produktów ubocznych w zrównoważone oleje, znane jako Climate Oil, czyli oleje klimatyczne. Mogą one zastępować naturalne oleje roślinne, w tym olej palmowy, w przemyśle kosmetycznym, chemicznym oraz w produkcji paliw lotniczych.

Założyciele start-upu, Philipp Arbter, Tyll Utesch, Jonas Heuer i Maximilian Webers, przypominają, że globalne zapotrzebowanie na ropę naftową to aż 4400 milionów ton, a na oleje roślinne, przede wszystkim olej palmowy, dalsze 210 milionów. Misją Colipi jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych dzięki wykorzystywaniu przez przedsiębiorstwa neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla biomateriałów. Start-up dąży do tego, żeby łańcuchy wartości oparte na ropie naftowej i oleju roślinnym zostały zastąpione przez łańcuchy wartości oparte na precyzyjnej fermentacji.

– Umiejętności Colipi w zakresie zielonych nauk, takich jak fermentacja i zielona chemia, w połączeniu z naszą wiedzą specjalistyczną w zakresie badań i rozwoju, powinny doprowadzić do stworzenia wspaniałych innowacji na rzecz bardziej odpowiedzialnego przemysłu kosmetycznego – oświadczyła w rozmowie z „Hamburg News” Ines Comtet, szefowa ds. komunikacji w L’Oréal GSI.

Dzięki tej współpracy Colipi zyska dostęp do zaplecza naukowego L’Oréal, w tym najnowocześniejszych laboratoriów. Wpisuje się to w działania światowego giganta branży kosmetycznej stawiające na ekologiczne innowacje. Wsparcie ze strony L’Oréal umożliwi Colipi przyspieszenie prac nad komercjalizacją oleju klimatycznego i wprowadzenie go na rynek.

Czytaj także: L’Oréal uruchamia Big Bang Program w Azji Północnej, aby wspierać startupy kosmetyczne

Wykorzystywanie oleju palmowego w przemyśle wiąże się z poważnymi konsekwencjami ekologicznymi oraz problemami społecznymi. Uprawy palmy olejowej prowadzą do wylesiania rejonów tropikalnych, a wycinanie lasów deszczowych oznacza niszczenie naturalnych siedlisk dzikich zwierząt. Wypalanie lasów pod uprawy wypuszcza do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla. Na tym nie koniec: intensywna uprawa palmy olejowej wiąże się ze stosowaniem znacznych ilości pestycydów, z kolei proces produkcji oleju palmowego wiąże się z zanieczyszczeniem rzek i wód gruntowych. Ponieważ w wielu regionach rozwój wielkoobszarowych plantacji palmowych zastępuje tradycyjne rolnictwo, prowadzi on do utraty źródeł utrzymania, a czasem wręcz wysiedlania lokalnych społeczności. Osoby zatrudnione na plantacjach mierzą się z licznymi nadużyciami takimi jak skandalicznie niskie wynagrodzenia, złe warunki pracy oraz eksploatacja dzieci jako taniej siły roboczej.

Wprowadzenie na rynek oleju klimatycznego umożliwiłoby ukrócenie przynajmniej części tych praktyk i pozwoliło powstrzymać degradację środowiska naturalnego.

Czytaj także: Aleksandra Dziegieć, Zielone Laboratorium: przemysł surowców kosmetycznych opiera się nadal na nieetycznych olejach

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
13.11.2024 14:26
Przyszłość szafranu w kosmetyce stoi pod znakiem zapytania. Powodem trudna sytuacja gepolityczna
Szafran pozyskuje się z kwiatów krokusa.Safa Daneshvar

Szafran, najdroższa przyprawa świata, znana ze swojego wyjątkowego smaku i szerokiego zastosowania w kosmetyce, stoi przed wyzwaniami, które mogą zagrozić przyszłości jej użytku w produktach urodowych. Klimatyczne zawirowania i napięcia geopolityczne wpływają na jego produkcję, a popyt na rynku rośnie.

Szafran od lat zajmuje szczególne miejsce w przemyśle kosmetycznym i kulinarnym. Jego cena, wynosząca około 1600 dolarów za kilogram, jest wyrazem skomplikowanego procesu produkcji, który wymaga użycia aż 17 000 kwiatów do uzyskania tej ilości. Iran, największy producent szafranu na świecie, odpowiada za 90 proc. globalnej produkcji, podczas gdy Hiszpania, Grecja, Afganistan, Maroko i Indie odgrywają mniejszą rolę. Produkcja szafranu jest pracochłonna – kwiaty zbiera się ręcznie o świcie, aby uniknąć uszkodzenia delikatnych pręcików.

W ostatnich latach zmiany klimatyczne i napięcia polityczne znacznie skomplikowały sytuację na rynku. W okresie od 2022 do 2023 roku Iran, kluczowy producent, zmagał się z suszą spowodowaną długim, gorącym i suchym okresem. Jak wskazuje Bhimu Patil, dyrektor Centrum Poprawy Warzyw i Owoców na Uniwersytecie Texas A&M, plony spadły dramatycznie – z 400 000 kilogramów w 2022 roku do zaledwie 80 000 kilogramów w 2023 roku. Taka sytuacja przyczynia się do wzrostu cen i wzmacnia presję na rynkach globalnych, gdzie popyt na szafran stale rośnie.

Rynek szafranu, obecnie wyceniany na 602,2 milionów dolarów, będzie według przewidywań rósł w tempie 7,1 proc. rocznie przez następne sześć lat, co podkreśla dynamiczny rozwój branży kosmetycznej. Luksusowe marki, takie jak Sisley Paris, YSL Beauty czy Kosas, oferują produkty z dodatkiem szafranu, jak kremy i serum, których ceny sięgają setek dolarów. Przykładowo, Or Rouge La Crème od YSL, wykorzystujący szafran z Maroka, kosztuje aż 440 dolarów za 50 ml.

Wojna w Ukrainie miała również wpływ na koszty produkcji szafranu, zwłaszcza w Grecji, gdzie marka Korres posiada umowę z tamtejszą spółdzielnią. Według Leny Korres, założycielki firmy, koszty energii i nawozów ekologicznych wzrosły w 2022 roku, co przełożyło się na 30-procentowy wzrost cen szafranu. W związku z tym, że szafran jest rośliną wymagającą nawadniania i wrażliwą na zmiany temperatury, warunki klimatyczne oraz napięcia geopolityczne stanowią istotne zagrożenie dla stabilności jego produkcji.

Czytaj także: Niebezpieczne substancje w 6 proc. kosmetyków – alarmujące wyniki kontroli ECHA

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. listopad 2024 00:48