StoryEditor
Prawo
21.02.2023 00:00

UOKiK bierze pod lupę greenwashing

Greenwashing to forma reklamy lub marketingu, w której zielony PR jest zwodniczo wykorzystywany do przekonania opinii publicznej, że produkty, cele i polityka organizacji są przyjazne dla środowiska. / Sarah Chai via Pexels
UOKIK bada marki pod kątem greenwashingu. Urzędnicy sprawdzają, czy proekologiczne działania marek kosmetycznych i modowych to coś więcej, niż tylko kwestia czysto marketingowa. UOKIK wziął pod lupę m.in. H&M, Bielendę, Dr Irena Eris i L‘Oreal.

W zeszłym roku usłyszeliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) postanowił przyjrzeć się bliżej influencerom i ich kampaniom reklamowym w mediach społecznościowych. Dowiedzieliśmy się, że nie wszyscy postępowali zgodnie z wytycznymi, a niektórzy musieli za to słono zapłacić. UOKiK zamierza teraz przejąć kontrolę nad kolejnym obaszarem: markami kosmetycznymi i modowymi, które niesłusznie reklamują się jako świadome, ekologiczne i proekologiczne, a nawet aktywistyczne — a tak naprawdę uprawiają greenwashing.

Greenwashing to forma reklamy lub marketingu, w której zielony PR i zielony marketing są zwodniczo wykorzystywane do przekonania opinii publicznej, że produkty, cele i polityka organizacji są przyjazne dla środowiska. Firmy, które celowo podejmują strategie komunikacji greenwashing, często robią to, aby zdystansować się od błędów środowiskowych swoich lub swoich dostawców.

TerraChoice, dział doradztwa środowiskowego UL (globalna firma zajmująca się nauką o bezpieczeństwie), opisał w 2007 roku „siedem grzechów greenwashingu” w celu ilościowego określenia wzrostu greenwashingu:

  • Ukryty kompromis: twierdzenie, że produkt jest „ekologiczny” w oparciu o nieracjonalnie wąski zestaw atrybutów bez uwzględnienia innych ważnych kwestii środowiskowych.
  • Brak dowodu: roszczenie, którego nie można uzasadnić łatwo dostępnymi informacjami ani wiarygodną certyfikacją strony trzeciej.
  • Niejasność: oświadczenie, które jest tak słabo zdefiniowane lub szerokie, że jego prawdziwe znaczenie może zostać źle zrozumiane przez konsumenta. Na przykład „całkowicie naturalny” niekoniecznie oznacza, że produkt jest ekologiczny.
  • Czczenie fałszywych etykiet: twierdzenie, które za pomocą słów lub obrazów sprawia wrażenie poparcia strony trzeciej, np. fundacji, jeśli takowe nie istnieje.
  • Nieistotność: stwierdzenie, które może być zgodne z prawdą, ale nieważne lub nieprzydatne dla konsumentów poszukujących produktów przyjaznych dla środowiska.
  • Mniejsze zło: stwierdzenie, które może być prawdziwe w ramach kategorii produktów, ale może odwrócić uwagę konsumentów od większego wpływu całej kategorii na środowisko.
  • Łgarstwo: twierdzenie, które jest po prostu fałszywe.


UOKiK podkreślił, że traktuje tę kwestię poważnie, ponieważ kwestie środowiskowe mogą mieć kluczowe znaczenie dla konsumentów przy wyborze produktu lub usługi. Dlatego komunikacja przedsiębiorstw w tym zakresie musi być rzetelna. Co sprawdza UOKiK? W skrócie: czy deklaracje firmy znajdują odzwierciedlenie w jej codziennej działalności. Jeśli to tylko puste słowa, przedsiębiorcy mogą zostać ukarani za naruszenie zbiorowych interesów klientów.

Do tej pory UOKiK wziął pod lupę osiem znanych marek — Bielendę Kosmetyki Naturalne, H&M Hennes & Mauritz, KappAhl Polska, Dr Irena Eris, Allegro, L‘Oréal Polska, LPP i Zara Polska. Kary za wprowadzanie konsumentów w błąd mogą sięgać nawet 10 proc. przychodów, które dla tak dużej marki mogą oznaczać bardzo wysokie kwoty.

Czytaj także: Ekoznaki na opakowaniach pomagają w podjęciu decyzji o zakupie produktu

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.01.2025 16:37
Artykuły chemiczne i drogeryjne na 3. miejscu rankingu najczęściej... kradzionych w 2024 r.
Shutterstock

Rok 2024 przyniósł istotny spadek liczby kradzieży w sklepach. Z danych policyjnych wynika, że w ubiegłym roku odnotowano 30 130 takich zdarzeń, co stanowi znaczący spadek w porównaniu z 40 115 przypadkami zgłoszonymi w 2023 roku. Zmiana ta może być efektem zarówno rosnącej skuteczności systemów ochrony, jak i podwyższenia progu wartości kradzieży klasyfikującej zdarzenie jako przestępstwo z 500 do 800 zł.

Według statystyk najczęściej kradzionymi produktami były alkohol (64 598 przedmiotów), artykuły spożywcze (54 218 przedmiotów) oraz chemia i kosmetyki (49 639 przedmiotów). Kradzieże miały miejsce głównie w sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie odnotowano 157 476 incydentów, oraz na stacjach benzynowych – 41 600 przypadków. Sklepy małopowierzchniowe również zmagały się z problemem, rejestrując 34 664 takie zdarzenia.

Najwięcej kradzieży sklepowych w 2024 roku miało miejsce w województwach mazowieckim (5 420 zdarzeń), dolnośląskim (4 726) i śląskim (4 111). To województwa charakteryzujące się dużą gęstością zaludnienia, co może wpływać na skalę problemu. W województwie śląskim na 1 kilometr kwadratowy przypada 350 mieszkańców, w mazowieckim – 155, a w dolnośląskim – 144.

Pomimo spadku liczby przestępstw, interwencje związane z kradzieżami wzrosły – w 2024 roku było ich 24 252, co świadczy o rosnącej skuteczności systemów ochrony i wykrywalności przestępstw. Zarówno fizyczna ochrona, jak i zaawansowane systemy monitoringu, odgrywają kluczową rolę w prewencji i zwalczaniu kradzieży. Dyrektor Regionu Południe w Seris Konsalnet, Marcin Wróbel, podkreśla znaczenie takich inwestycji, szczególnie w sklepach wielkopowierzchniowych. Dzięki nowoczesnym technologiom możliwe jest szybsze wykrywanie incydentów i skuteczniejsze przeciwdziałanie zagrożeniom.

Czytaj także: Mniej kradzieży w sklepach. Policyjne statystyki pozytywne pierwszy raz od wielu lat

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.01.2025 14:38
Unia Europejska planuje zakaz stosowania PFAS w produktach konsumenckich

Komisja Europejska ogłosiła plany wprowadzenia zakazu stosowania substancji PFAS w produktach konsumenckich, z wyłączeniem niezbędnych zastosowań przemysłowych. Decyzja ta jest odpowiedzią na rosnące obawy dotyczące ich wpływu na środowisko i zdrowie ludzi.

Substancje PFAS (per- i polifluoroalkilowe) nazywane są „wiecznymi chemikaliami”, ponieważ nie ulegają rozkładowi w środowisku. Znajdują zastosowanie w tysiącach produktów, takich jak kosmetyki, naczynia z powłoką nieprzywierającą, a także w przemyśle lotniczym czy energetyce odnawialnej. Komisja Europejska podkreśla, że zakaz ich stosowania w produktach konsumenckich jest kluczowy zarówno dla ochrony środowiska, jak i zdrowia publicznego. Jednocześnie, wprowadzając wyłączenia dla przemysłu, UE chce umożliwić stopniowe wycofywanie PFAS z rynku.

Prace nad zakazem, wsparte przez Danię, Niemcy, Holandię, Norwegię i Szwecję, rozpoczęły się już dwa lata temu, lecz wciąż trwają konsultacje. Zgodnie z zapowiedziami komisarz ds. środowiska, Jessiki Roswall, projekt regulacji może zostać przedstawiony najwcześniej w przyszłym roku. Przemysłowe zastosowania PFAS, takie jak produkcja plastików i elektroniki, odpowiadają za ich największe zużycie. Kluczowe wyłączenia mogą obejmować m.in. inhalatory dla astmatyków oraz półprzewodniki wykorzystywane w technologiach zielonej energii.

Badania wskazują na powiązanie narażenia na PFAS z poważnymi problemami zdrowotnymi, w tym uszkodzeniami wątroby, obniżoną masą urodzeniową noworodków oraz rakiem jądra. W Stanach Zjednoczonych procesy sądowe dotyczące zanieczyszczeń wywołanych PFAS zakończyły się ugodami na ponad 11 miliardów dolarów, w które zaangażowane były m.in. firmy 3M oraz Chemours Co. Podobne roszczenia mogą wkrótce pojawić się w Europie, co zwiększa presję na firmy korzystające z tych substancji.

Decyzja o zakazie PFAS będzie miała ogromne konsekwencje dla przemysłu i środowiska. Choć niektóre sektory przemysłu, takie jak energetyka czy motoryzacja, walczą o wyłączenia, to rosnąca świadomość społeczna i presja prawna wskazują na konieczność szybkich działań. Jak zapowiadają prawnicy, firmy lekceważące problem mogą wkrótce zmierzyć się z falą pozwów.

Czytaj także: Guardian: PFAsy w prezerwatywach w i drogerii erotycznej są realnym zagrożeniem dla konsumentów i konsumentek

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. styczeń 2025 05:18