StoryEditor
Prawo
14.03.2023 00:00

Raport Ukrainka w Polsce: większość uchodźczyń nie zna swoich praw konsumenckich, efekty dotkną wszystkich

Ok. połowa uchodźczyń z Ukrainy nie dopina swojego budżetu, a jednocześnie znakomita większość z nich nie zna swoich praw i obowiązków konsumenckich, które uchroniłyby je przed stratą pieniędzy. Raport dotyczący tego stanu rzeczy zachęca organizacje pozarządowe i właściwe instytucje do edukowania społeczności ukraińskiej na temat prawa konsumenckiego w Polsce, oraz podkreśla długoterminowe efekty braku takiej edukacji.

Dzisiejsza konferencja “Ukrainka w Polsce — jak sprawić, by nowa grupa konsumentek nie była niewidoczna?” pozwoliła na zapoznanie się z problemami związanymi z nieznajomością prawa konsumenckiego uchodźczyń z Ukrainy — problemów, które mają niebagatelne skutki zarówno dla nich, jak i dla przedsiębiorców. Zatrważające są statystyki dotyczące tych braków w edukacji, które są wynikiem niedostatecznego doinformowania uchodźczyń przez odpowiednie organy.

Panelistami i panelistkami konferencji byli Piotr Sołtys z Radio 357, dr Stanisław Kluza (ekonomista, były minister finansów i pierwszy przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego), Michał Herde, Monika Kosińska-Pyter (obydwoje z Federacji Konsumentów), Julia Boguslavska z organizacji Ukrainka w Polsce, oraz Nadiya Bedrychuk z Koalicji Nie Bądź Niewidzialna. Według zaprezentowanych podczas spotkania danych 87 proc. osób, które uszły do Polski, uciekając przez rosyjską inwazją na Ukrainę, to kobiety i pozostające pod ich opieką (również finansową) dzieci, toteż ich perspektywa na polskie realia jest szczególnie istotna dla przedsiębiorców oraz właściwych sprawie organów.

Badanie zostało przeprowadzone drogą ankietowania uchodźczyń z Ukrainy oraz rozmów z nimi. Poza danymi ilościowymi pozyskano bardzo cenne dane jakościowe, które pozwoliły na wyciągnięcie wniosków kierujących dalsze prace organów nadzorujących prawa konsumenckie w Polsce.

Rozbieżność pomiędzy realiami ukraińskimi a polskimi, jeśli chodzi o kwestię praw konsumenckich, a zwłaszcza brak rzetelnego edukowania uchodźczyń, może doprowadzić do gettoizacji społeczności ukraińskiej. Coraz niższe zaufanie do polskich przedsiębiorców, biorące się z niezrozumiałych przepisów czy obowiązków nakładanych przez nawiązywane umowy oraz wiążących się z nimi kar, będzie skutkowało preferowaniem zakupów u rodaków, a także alienację. To z kolei oznacza, że integracja społeczności uchodźców w Polsce będzie spowolniona. Systemy dostaw typu InPost Paczkomaty, Orlen Paczka czy Paczka w Ruchu stanowią również dla uchodźczyń enigmę, która nadal nie jest dla większości z nich jasna, częściowo ze względu na bardzo oszczędną komunikację w języku ukraińskim oraz brak porównywalnych opcji w ich kraju pochodzenia. Mimo to, e-commerce jest chętnie wybieraną przez nie formą zakupów.

Ta sama nieznajomość prawa może skutkować penalizacją ukraińskich przedsiębiorców, którzy będą oferowali towary i usługi oraz obsługiwali klientów i klientki na zasadach niezgodnych z polskimi normami, np. uznaniowo przyjmowali reklamacje. Mniejsza niż statystycznie oczekiwana liczba składanych reklamacji przez uchodźczynie będzie miała również negatywny skutek na standardy obsługi klienta w ujęciu ogólnym, ponieważ może doprowadzić do rozluźniania dyscypliny prawnej w działalnościach gospodarczych, a co za tym idzie — oferowania gorszej jakości towarów i usług.

Pozytywnym aspektem sytuacji jest to, że polscy przedsiębiorcy, poza pojedynczymi incydentami, nie próbowali żerować na sytuacji uchodźczyń i nie wprowadzali ich celowo w błąd. Widoczna jest jednak paląca potrzeba nie tylko udostępniania mieszkającym w Polsce Ukrainkom rzetelnej wiedzy na temat ich praw i obowiązków, aby i tak niewielkie zasoby (ok. połowa z nich nie jest w stanie zaspokoić wszystkich podstawowych potrzeb, w tym np. zakupu produktów higieny osobistej) nie były niepotrzebnie uszczuplane przez uczciwe pomyłki i błędne decyzje zakupowe.

Pełen raport w trzech wersjach językowych, w tym ukraińskiej, dostępny jest na stronie internetowej projektu Ukrainka w Polsce.

Czytaj także: Prezes UOKiK stawia kolejne zarzuty Amazonowi

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
08.11.2024 10:35
Policja na Pomorzu zabezpieczyła 40 ton podróbek chemii gospodarczej z Niemiec
Zdjęcia z miejsca zatrzymania producentów podróbek.Pomorska Policja

Pomorska policja zatrzymała czterech mężczyzn odpowiedzialnych za masową produkcję i sprzedaż podrobionych towarów o wartości blisko 2 mln zł. W Żelistrzewie i Rumi zabezpieczono łącznie 40 ton podróbek, w tym płyny do prania, kawę, perfumy oraz ładowarki do telefonów.

Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Pucku, współpracując z Pomorskim Urzędem Celno-Skarbowym w Gdyni, przeprowadzili operację zakończoną zatrzymaniem czterech mężczyzn w wieku od 18 do 49 lat, zamieszkałych w powiatach puckim i lęborskim. W magazynach w Żelistrzewie odnaleziono około 30 ton podróbek, natomiast kolejne 10 ton zabezpieczono w sklepie w Rumi. Produkty te, oznaczone podrobionymi znakami towarowymi, miały łudzące podobieństwo do oryginalnych artykułów renomowanych marek.

image
Zdjęcia z miejsca zatrzymania producentów podróbek.
Pomorska Policja

Podczas przeszukań funkcjonariusze natrafili na dokumenty oraz zapiski, które ujawniały szczegóły przestępczego procederu. “Działalność trwała od czerwca bieżącego roku i polegała m.in. na rozlewaniu substancji w postaci żelu do butelek i naklejaniu etykiet z podrobionymi logotypami. Profesjonalne wykonanie etykiet imitowało oryginalne produkty, co skutecznie wprowadzało konsumentów w błąd” – informuje policyjny komunikat. Udało się także zidentyfikować dostawcę środków używanych do produkcji tych podróbek, które sprzedawano jako „oryginalne produkty prosto z Niemiec”.

image
Zdjęcia z miejsca zatrzymania producentów podróbek.
Pomorska Policja

Zatrzymani mężczyźni, w tym ojciec z synem odpowiedzialni za produkcję oraz dwaj dystrybutorzy, usłyszeli zarzuty oznaczania i wprowadzania do obrotu towarów z podrobionymi znakami towarowymi. Wobec zatrzymanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, poręczeń majątkowych i zakazu opuszczania kraju. Zabezpieczono również majątek o łącznej wartości 700 tys. zł oraz dwa pojazdy wykorzystywane do transportu.

Za popełnione przestępstwa grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a w przypadku działania w zorganizowanej grupie kara może być znacznie zaostrzona. Policja nadal bada, czy w proceder zamieszane były inne osoby oraz czy podróbki trafiły do szerszej dystrybucji.

Czytaj także: Chińscy giganci Shein i Temu idą do sądu. W tle oskarżenia o sprzedaż podróbek, oszustwa i kradzież tajemnic handlowych

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
05.11.2024 11:55
Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej udaremnili przemyt nielegalnych suplementów z wyciągiem z konika morskiego
Nielegalne suplementy zawierały wyciąg z ryby znanej jako konik morski.Izba Administracji Skarbowej w Lublinie

W 2024 roku funkcjonariusze lubelskiej Służby Celno-Skarbowej przechwycili już ponad 8,3 tysiąca tabletek zawierających wyciąg z chronionego konika morskiego. Jest to wynik 29 prób przemytu, głównie na granicy z Ukrainą i Białorusią. Tylko w sierpniu udaremniono próbę wwiezienia do Unii Europejskiej niemal 700 takich tabletek.

W 2024 roku na przejściach granicznych w województwie lubelskim, funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej wykryli ponad 8,3 tysiąca tabletek zawierających wyciąg z konika morskiego, chronionego na podstawie Konwencji Waszyngtońskiej CITES. Gatunek ten jest zagrożony wyginięciem, dlatego jego części oraz produkty na bazie wyciągu są objęte ścisłą ochroną międzynarodową. Tabletki te, pochodzące głównie z pławikonika japońskiego, miały być przewożone przez granice Unii Europejskiej bez wymaganych zezwoleń, co narusza prawo międzynarodowe. W zdecydowanej większości przemyt został wykryty na przejściu granicznym w Hrebennem.

image
Koniki morskie od kilkuset lat wykorzystywane są w medycynie ludowej.
Izba Administracji Skarbowej w Lublinie
Lubelscy celnicy w 2024 roku zatrzymali już 29 prób przemytu medykamentów na bazie konika morskiego, z czego tylko w sierpniu przechwycono blisko 700 tabletek. W obliczu rosnącego popytu na medykamenty zawierające wyciągi z gatunków chronionych, nielegalny handel nakręca niszczenie naturalnych populacji tych ryb. CITES zezwala na handel jedynie wtedy, gdy nie zagraża to przetrwaniu gatunków w naturalnym środowisku. Niestety, żaden z podróżnych zatrzymanych w tym roku przez Służbę Celno-Skarbową nie posiadał wymaganych zezwoleń.

Przewożenie przez granicę UE, jak i handel wewnątrz Unii produktami zawierającymi wyciągi z gatunków zagrożonych, stanowi poważne przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Służba Celno-Skarbowa podjęła dalsze postępowania karne wobec podróżnych podejrzanych o przemyt, zatrzymując przechwycone specyfiki do wyjaśnienia.

Nielegalne suplementy diety stanowią poważne zagrożenie dla konsumentów ze względu na brak kontroli jakości i bezpieczeństwa ich składu. Produkty te często nie spełniają standardów sanitarno-higienicznych i mogą zawierać substancje, które nie przeszły odpowiednich testów toksykologicznych. Często są one produkowane w warunkach niezgodnych z normami, co zwiększa ryzyko obecności szkodliwych zanieczyszczeń, takich jak metale ciężkie, pestycydy, czy nielegalne dodatki chemiczne. W przypadku suplementów opartych na wyciągach z zagrożonych gatunków, takich jak koniki morskie, dodatkowym ryzykiem jest brak pewności co do zawartości deklarowanej substancji czynnej, co może prowadzić do niepożądanych skutków zdrowotnych lub braku efektu terapeutycznego.

Czytaj także: Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega: niedozwolona substancja w suplemencie diety... "miód turecki na potencję"

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. listopad 2024 14:22