StoryEditor
Prawo
06.11.2017 00:00

MSZ o zakazie handlu w niedziele: Konieczna notyfikacja Komisji Europejskiej!

Polska będzie musiała notyfikować projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele Komisji Europejskiej - wynika z opinii prawnej przygotowanej 3 listopada br. przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, do której dotarł portal wiadomoscihandlowe.pl. To oznacza, że wejście w życie nowych przepisów może się opóźnić o co najmniej trzy miesiące, a możliwe, że nawet o półtora roku.

- Projektowana ustawa przewiduje objęcie zakazem handlu w wyznaczonych dniach sprzedaży w sklepach i platformach internetowych. Biorąc pod uwagę, że handel elektroniczny stanowi usługę społeczeństwa informacyjnego wydaje się, że zakaz tego rodzaju może zostać uznany za zasadę dotyczącą usług społeczeństwa informacyjnego - czytamy w opinii MSZ. - W takim przypadku konieczna byłaby notyfikacja projektu zgodnie z wymogami określonymi w art. 5 i 6 dyrektywy 2015/1535 - zauważa resort.

Jednocześnie MSZ jest zdania, że projektowane przepisy powodujące zakaz handlu w określonych dniach "mogą stanowić środek równoważny do ograniczenia ilościowego w swobodnym przepływie towarów, którego wprowadzenie wymaga uzasadnienia na gruncie art. 36 TFUE lub wymogów nadrzędnego interesu ogólnego".

- Wprawdzie, zgodnie z ustaloną linią orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (...), zastosowanie do produktów z innych państw członkowskich przepisów krajowych, które ograniczają niektóre sposoby sprzedaży bądź ich zakazują, nie prowadzi do zakazanego na gruncie art. 34 TFUE utrudnienia wymiany handlowej między państwami członkowskimi, jednak tylko wtedy, gdy przepisy te obowiązują wszystkie zainteresowane podmioty gospodarcze prowadzące działalność na terytorium krajowym oraz dotyczą w ten sam sposób z prawnego i faktycznego punktu widzenia obrotu produktami krajowymi i produktami pochodzącymi z innych państw członkowskich - napisano w opinii MSZ.

Zdaniem resortu, pierwszy z wymienionych warunków "wydaje się w przypadku projektowanej ustawy spełniony". - Projektodawca nie przedstawił jednak analizy wpływu zakazu na obrót towarami, koniecznej dla oceny spełnienia warunku drugiego. Z tego względu nie jest możliwe przesądzenie, czy wspomniany wymóg jednakowego skutku wobec produktów krajowych i zagranicznych zostanie spełniony - zaznacza MSZ.

Ministerstwo podkreśla też, że w sytuacji, gdyby skutki zakazu "okazały się bardziej dotkliwe dla produktów zagranicznych" konieczne będzie wykazanie, że projektowane rozwiązania wprowadzające zakaz handlu oraz określające jego zakres obowiązywania są uzasadnione i proporcjonalne w stosunku do przyjętego przez projektodawcę celu. Resort precyzuje, że w szczególności chodzi o derogacje zawarte w art. 6 ust. 1 projektu.

W opinii prawnej MSZ znalazło się też stwierdzenie, że poza powyższymi uwagami projekt ustawy ujęty w sprawozdaniu Komisji Polityki Społecznej i Rodziny jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. Sprzeczne z prawem UE nie są także wnioski mniejszości ujęte w sprawozdaniu.

Opinia prawna MSZ w sprawie ograniczenia handlu w niedziele w Polsce może okazać się prawdziwym "game-changerem". Przypomnijmy, że o sporządzenie opinii w trybie pilnym poprosiła szefowa sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, posłanka Beata Mazurek (PiS). Zrobiła to po tym, jak w trakcie ostatniego posiedzenia komisji pojawiły się głosy, że projekt ustawy może łamać prawo UE. Wcześniej analizę tej samej kwestii przeprowadziło Biuro Analiz Sejmowych - jego zdaniem prawo UE nie jest łamane, a notyfikacja projektu nie jest konieczna. MSZ ma odmienne zdanie.

Zgodnie z przepisami dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE, zawieszenie prac nad aktem prawnym w związku z notyfikacją trwać może od trzech do nawet 18 miesięcy. W tym czasie KE oraz wszystkie kraje członkowskie mogą zgłaszać swoje uwagi do planowanych przepisów. To oznacza, że jeśli strona polska zdecyduje się notyfikować projekt, zakaz handlu w niedziele na pewno nie zacznie obowiązywać 1 stycznia 2018 r.

Czytaj więcej:
Komisja Europejska: Śledzimy prace nad zakazem handlu w niedziele w Polsce [TYLKO U NAS]

Paweł Jachowski
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.02.2025 09:47
Kalifornia rozważa zakaz sprzedaży kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom — kiedy polskie regulacje?
Shutterstock

W stanie Kalifornia pojawiła się propozycja ustawy, która mogłaby ograniczyć sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom. Nowe przepisy, jeśli zostaną przyjęte, uniemożliwią osobom niepełnoletnim zakup produktów zawierających kwasy AHA oraz pochodne witaminy A, takie jak retinol. Twórcy ustawy wskazują na potencjalne zagrożenia związane ze stosowaniem tych substancji przez dzieci, które mogą doświadczać podrażnień i innych skutków ubocznych.

Jak podaje WWD, popularność pielęgnacji skóry wśród pokolenia Alfa stała się przedmiotem rosnącej troski ekspertów. Zwracają oni uwagę, że substancje aktywne stosowane w produktach przeciwstarzeniowych nie są przeznaczone dla młodych użytkowników. Mimo to trend „Sephora Kids” zyskuje na popularności, a dzieci coraz częściej sięgają po kosmetyki przeznaczone dla dorosłych. Nowe przepisy mogłyby wejść w życie już w październiku tego roku, choć wcześniejsza wersja ustawy nie uzyskała wystarczającego poparcia.

Autor projektu, członek Zgromadzenia Stanowego Alex Lee, zwraca uwagę na problem nieetycznego marketingu skierowanego do dzieci. W rozmowie z The Times, cytowanej przez WWD, podkreślił, że 10- czy 12-latkowie nie powinni martwić się zmarszczkami. Wskazał również, że przemysł kosmetyczny, wart miliardy dolarów, świadomie czerpie korzyści z tej mody, mimo iż producenci zdają sobie sprawę, że ich produkty nie są odpowiednie dla najmłodszych użytkowników.

Propozycja ustawy wpisuje się w szerszą debatę na temat ochrony dzieci przed nieodpowiednimi trendami konsumenckimi i ich wpływem na zdrowie oraz postrzeganie własnego wyglądu. Jeśli regulacje zostaną wprowadzone, Kalifornia stanie się jednym z pierwszych miejsc na świecie, gdzie ograniczona zostanie sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dla niepełnoletnich, co może wpłynąć na podobne inicjatywy w innych regionach. Czy podobne próby legislacyjne zostaną podjęte w Polsce? Nie wiadomo, jednak wydaje się, że byłby to dobry krok w kierunku ograniczenia konsumpcji aspiracyjnej wśród najmłodszych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
13.02.2025 14:34
Klasyfikacja produktów stymulujących wzrost włosów i rzęs w Unii Europejskiej — kosmetyki czy nie?
Sera do brwi i rzęs bywają kłopotem, jeśli chodzi o kwalifikację produktową.Roger Publishing sp. z o.o.

W Unii Europejskiej produkty deklarujące stymulację wzrostu włosów lub rzęs oraz redukcję ich wypadania najczęściej są klasyfikowane jako produkty lecznicze, a rzadziej jako kosmetyki. Każdy przypadek wymaga jednak indywidualnej oceny, uwzględniającej wiele czynników. Kluczowe aspekty obejmują mechanizm działania składników aktywnych, ich stężenie, częstotliwość i sposób aplikacji, miejsce stosowania oraz stopień penetracji substancji. Dla bardziej skomplikowanych przypadków Komisja Europejska opracowała tzw. borderline manual, który pomaga właścicielom marek oraz organom krajowym określić właściwą klasyfikację produktu.

Głównym kryterium odróżniającym kosmetyki od produktów leczniczych w UE jest sposób działania. Produkty przywracające, korygujące lub modyfikujące funkcje fizjologiczne poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne zazwyczaj uznaje się za leki. Przykładem jest minoksydyl, stosowany w leczeniu łysienia androgenowego, który zgodnie z rozporządzeniem UE w sprawie kosmetyków jest substancją zakazaną w kosmetykach. Z kolei deklaracja „redukcja wypadania włosów” jest zwykle kojarzona z kosmetykami, podobnie jak określenie „zapobieganie wypadaniu włosów”, choć w niektórych przypadkach może ono także dotyczyć produktów leczniczych.

Podobne zasady obowiązują w przypadku produktów na porost rzęs. Jeśli produkt sugeruje wpływ na wzrost rzęs, może być uznany za środek leczniczy, ponieważ oznacza ingerencję w funkcje fizjologiczne organizmu. Brak takiego stwierdzenia w reklamie nie wyklucza jednak potencjalnego wpływu produktu na wzrost rzęs. W ocenie klasyfikacji istotna jest więc nie tylko deklaracja producenta, ale także działanie produktu oraz jego skład.

Warto również zwrócić uwagę na produkty przeznaczone do usuwania wrastających włosków. Jeśli działają one na zasadzie mechanicznej lub keratolitycznej, mogą być klasyfikowane jako kosmetyki. W takich przypadkach kluczowe znaczenie mają deklarowane właściwości produktu – przykładowo „łagodzenie podrażnień” sugeruje kosmetyczny charakter produktu, podczas gdy wzmianka o „zapaleniu” lub „infekcji” może wskazywać na produkt leczniczy. Takie subtelności w klasyfikacji mają istotne znaczenie dla zgodności produktu z regulacjami prawnymi w Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. luty 2025 15:55