Główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz nawołuje do wypraszania ze sklepu klientów, którzy nie zasłonią ust i nosa. Sprzedawcy obawiają się jednak konsekwencji takiego działania. Natomiast cytowani przez "Rzeczpospolitą" eksperci i przedstawiciele MZ są zdania, że takie obawy są bezpodstawne.
Według resortu zdrowia, pracownik sklepu może odmówić obsłużenia klienta bez maseczki na podstawie kodeksu cywilnego. Istnieje bowiem uzasadniona przyczyna odmowy obsługi klienta. Tym samym nie powinno być obaw o to, że złamany został art. 135 kodeksu wykroczeń, który stanowi, iż ten kto bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży podlega grzywnie.
"Rzeczpospolita" podaje, że policja od początku pandemii wystawiła 14 tys. mandatów i wysłała do sądów ponad 6 tys. wniosków o ukaranie. Brakuje jednak szczegółowych statystyk na temat przyczyn wystawienia mandatów i kierowanych do sądu wniosków.
Obowiązek zakrywania nosa i ust obowiązuje w Polsce od 16 kwietnia, ale do 8 sierpnia łatwo można go było obejść np. poprzez poinformowanie sprzedawcy w sklepie, iż jest się chorym (nie trzeba było okazywać zaświadczenia potwierdzającego chorobę). Przepisy były już doprecyzowywane (zawężono kręg osób zwolnionych z noszenia maseczki – dotyczy to np. osób z zaburzeniami psychicznymi), ale wciąż budzą wątpliwości interpretacyjne.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że dodatkowe uprawnienia dla sklepów związane z kwestią braku konieczności obsługi klientów, którzy nie zakryją ust i nosa, będą gotowe jeszcze w sierpniu.
Źródło: "Rzeczpospolita"