– Minął rok od wdrożenia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Nie idealnej, nie wystarczającej, ale dla niezależnych sklepów bardzo cennej, bo dającej nadzieję na dalsze zainteresowanie rządzących i lepsze jutro. Pozytywne efekty widzi u siebie ogromna większość polskich handlowców i je docenia. Proszę nie wierzyć kłamcom, którzy głoszą, że wolne niedziele zabijają rodzime firmy handlowe – mówiła we wtorek w Sejmie Marzena Gradecka, twórczyni Polskiej Grupy Drogeryjnej (PGD Polska) i prezes sieci Drogerii Jasmin.
Zdaniem Marzeny Gradeckiej, polskie, niezależne, rodzinne sklepy "od początku popierały wolne niedziele". Jak przyznaje, gdy ster walki o ograniczenie handlu w niedziele przejął związek NSZZ "Solidarność", aktywne wsparcie PGD "spotkało się z pewnym zdziwieniem".
– Wiele rodzinnych sklepów nie pracowało jednak w niedzielę czy to z powodów religijnych, czy to rodzinnych, czy po prostu z konieczności wytchnienia po ciężkim tygodniu. Pozostałe widziały zaś w projekcie szansę czy to na poprawę spadających od lat obrotów, czy też na polepszenie nastrojów wśród w większości kobiecej załogi –mówiła Gradecka.
Prezes Drogerii Jasmin podkreśla, że w Polsce od ponad 20 lat maleje liczba rodzinnych sklepów. Jednak w jej opinii zamknięcia na przestrzeni ostatniego roku nie nastąpiły z powodu ograniczenia niedzielnego handlu, tylko z powodu "inwazji zachodnich sieci i powstawania centrów handlowych w miejscach, w których w żadnym kraju Europy nie mogłyby powstać, w liczbach nie podlegających żadnym regulacjom".
– Tę patologiczną sytuację pielęgnują nasze elity od początku transformacji, kosztem polskiego handlu i innych działów gospodarki. Za kilkanaście lat możemy być jedynym dużym krajem w Europie bez własnego handlu. Świadome pozbywanie się go poprzez zaniechania w zakresie ustaw o handlu i o nieuczciwej konkurencji oraz regulacji antymonopolowych jawnie godzi w polską rację stanu – mówiła w Sejmie Gradecka.
Zdaniem Gradeckiej, "żaden z czarnych scenariuszy na 2018 rok nie ziścił się". Szefowa Drogerii Jasmin próbowała przekonywać w Sejmie, że "w środowisku małych i średnich, rodzimych przedsiębiorstw handlowych istnieje blisko 100 proc. poparcia dla uszczelnienia obowiązującej ustawy". – Środowisko protestuje przeciw medialnym kłamstwom jakoby z powodu wolnych niedziel ich los się pogorszył - mówiła i odnosiła się do informacji o upadkach polskich sklepów.
– Nie istnieją jakiekolwiek oficjalne dane za 2018 dot. kwestii wyhamowania czy przyspieszenia procesu zmniejszania się liczby małych i średnich sklepów rodzinnych. Są tylko szacunki, sondaże, i spekulacje. GUS podał w ostatnich dniach, że ilość osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą w obszarze handlu w 2018 r., po raz pierwszy od lat, prawie nie spadła i wyniosła 757 tys. w 2018 wobec 760 tys. w 2017 r. – wyliczała.
Gradecka przekonywała też, że pracownicy "wszystkich szczebli handlu" - od kasjerów po zarządy firm – oceniają ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele "doskonale". - Dzieci odzyskały matki, mężowie żony, a pracodawcy zyskali zyskali pracowników bardziej zadowolonych z pracy, a także fizycznie zregenerowanych. To ostatnie jest szczególnie istotne w przypadku zagranicznych sieci handlowych, które narzucają swoim polskim pracownikom zdecydowanie cięższą pracą niż pracownikom rodzimym w kraju pochodzenia sieci – mówiła Gradecka.
Twórczyni Polskiej Grupy Drogeryjnej przedstawiła w Sejmie opinię, że ograniczenie handlu w niedziele "to wsparcie dla tradycyjnego modelu rodziny, a także wyraz poszanowania ważnego dla większości Polaków wymiaru religijnego tego dnia". - Według trzeciego przykazania, zakupy w niedzielę i święta, podobnie jak praca nie konieczna, to grzech – podkreślała.
Marzena Gradecka przestrzegała także polskie władze przed ewentualnym wycofaniem się z zakazu handlu w niedziele. – To byłaby całkowita kapitulacja rządzących przed bezdusznym global kolonializmem. To byłaby zdrada polskich małych i średnich przedsiębiorców, i to nie tylko z branży handlowej – powiedziała prezes Drogerii Jasmin.
Marzena Gradecka uważa, że powinniśmy odnieść temat niedziel wolnych od handlu w Polsce do sytuacji w zachodniej Europie. – Np. w Niemczech czy we Francji, czyli w krajach pochodzenia kapitału większości koncernów zawłaszczających polski handel. W Niemczech wolną niedzielę chroni konstytucja. W Austrii prężnie działa „Sojusz na rzecz wolnej niedzieli”, organizacja pozarządowa skupiająca środowiska kościelne, związkowe, organizacje społeczne, organizacje gospodarcze i inne. Jej organiczna praca oraz obecność w mediach spowodowały, że wolne niedziele są dobrze przyjmowaną rzeczywistością, a być jej propagatorem jest w dobrym tonie. Podobnie jest w Szwajcarii. Nawet w laickiej Francji niedziela jest chroniona prawem. Jest przywilejem, a nie zakazem – przekonywała Marzena Gradecka.