Podczas konferencji i warsztatów „Dobre Praktyki Reklamy Kosmetyków. Naturalne. Organiczne. Borderlines” zorganizowanych w listopadzie w Warszawie przez Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, dyskusja o praktyce i kryteriach oświadczeń produktów kosmetycznych z pogranicza była jednym z wiodących tematów. Nadal wielu producentów kosmetyków nie jest pewnych jakie kryteria stosować i kto oraz co konkretnie decyduje o zakwalifikowaniu produktu do danej kategorii. Te wątpliwości próbowała rozwiać Izabela Burzyńska z Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Deklaracje z pogranicza – kosmetyk na styku z innymi produktami
Przeciętny konsument nie zna pojęć prawnych i nie odróżnia leku od kosmetyku lub produktu biobójczego. Ważna jest zatem w przypadku tych produktów etykieta lub reklama i polecenie przez farmaceutę.
– Do konkretnej i indywidualnej oceny prawnej w zakresie bezpieczeństwa produktów kosmetycznych umocowani są państwowi inspektorzy sanitarni, którzy dokonują tej oceny po przeprowadzeniu określonego przepisami prawa postępowania wyjaśniającego stan faktyczny – informuje Izabela Burzyńska. Jak tłumaczy, za właściwą kwalifikację wyrobu, oznakowanie produktu oraz oświadczenia przekazywane konsumentowi odpowiada osoba odpowiedzialna. Safety asesor nie odpowiada przed organami nadzoru a ewentualne roszczenia to sprawa pomiędzy osoba odpowiedzialną a safety asesorem.
Co jest a co nie jest kosmetykiem?
Produkt kosmetyczny oznacza każdą substancję lub mieszaninę przeznaczoną do kontaktu z zewnętrznymi częściami ciała ludzkiego (naskórkiem, owłosieniem, paznokciami, wargami oraz zewnętrznymi narządami płciowymi) lub z zębami oraz błonami śluzowymi jamy ustnej, którego wyłącznym lub głównym celem jest utrzymywanie ich w czystości, perfumowanie, zmiana ich wyglądu, ochrona, utrzymywanie w dobrej kondycji lub korygowanie zapachu ciała.
Kosmetykami nie są preparaty, które zwalczają infekcje, mają działanie przeciwzapalne, antybakteryjne, dezynfekujące czy bakteriobójcze, prowadzą do gojenia ran czy mikrouszkodzeń. Ale na przykład tonik do pielęgnacji skóry trądzikowej może mieć działanie antybakteryjne i jest kosmetykiem.
Ważna jest całościowa prezentacja produktu i informacja na jego temat i jego zagrożeń. Z kolei środki do odstraszania owadów, nawet jeśli zawierają olejki naturalne, należą do produktów biobójczych, bo mają funkcje odstraszania owadów. Plastry rozgrzewające na kręgosłup nie są produktami kosmetycznymi.
Problem jest z lubrykantami, które są produktami na pograniczu, ale również nie są kosmetykami, bo mogą mieć kontakt z organami wewnętrznymi partnera. Natomiast w przypadku kosmetyku kontakt może być tylko i wyłącznie z zewnętrznymi narządami płciowymi. Dlatego trzeba wziąć pod uwagę możliwe do przewidzenia użycie produktu przez konsumenta.
Kosmetyk a produkt leczniczy
– Substancja lub mieszanina przeznaczona do spożycia, wdychania, wstrzykiwania lub wszczepiania do ciała ludzkiego nie jest uznawana za produkt kosmetyczny – podkreśla Izabela Burzyńska. Jeśli produkt spełnia jednocześnie kryteria produktu leczniczego oraz kryteria innego rodzaju produktu, zwłaszcza suplementu diety, kosmetyku lub wyrobu medycznego stosuje się przepisy ustawy "Prawo farmaceutyczne" – dodaje Burzyńska.
Produkt leczniczy to substancja lub mieszanina substancji, przedstawiana jako posiadająca właściwości zapobiegania lub leczenia chorób występujących u ludzi lub zwierząt lub podawana w celu postawienia diagnozy lub w celu przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne.
W przypadku oświadczenia ważna jest również szata graficzna, informacje na stronach internetowych i w portalach społecznościowych, reklama i prezentacja w prasie np. artykuły sponsorowane. Zdaniem Burzyńskiej, główny problem w Polsce to przypisywanie kosmetykom właściwości leczniczych. Oświadczenia o efekcie leczniczym to najbardziej niebezpieczne oświadczenia, które wprowadzają konsumentów w błąd.
– Przepisy o kosmetykach nie służą do obchodzenia przepisów farmaceutycznych – podkreśliła Izabela Burzyńska dodając, że w przypadku niektórych producentów często chodzi o ominięcie kosztów, które są znacznie wyższe w przypadku dopuszczenia na rynek produktów leczniczych niż kosmetyczne.