Estée Lauder, właściciel marek Clinique, Bobbi Brown i Jo Malone, ogłosił się w sierpniu jako potencjalny pretendent do kupna marki Tom Ford i nadal pozostaje w kolejce do zakupu. Brand aktywnie poszukuje nabywcy z pomocą banku inwestycyjnego Goldman Sachs; według źródeł branżowych wyjściowa kwota zakupu wynosi 3 miliardy dolarów. Taki zakup oznaczałaby pierwsze wejście giganta kosmetycznego w branżę modową, ale Estée Lauder od dawna współpracuje z Tom Ford Beauty. Ultra prestiżowa marka dobrze sobie radzi, szczególnie w kategorii zapachów.
Kering, lider w rankingu ofertodawców, był przedmiotem ciągłych spekulacji na temat fuzji i przejęć, z niedawnymi gorszymi wynikami jego marki-gwiazdy Gucci – która odpowiada za większość zysków grupy – poddając ją analizie rynkowej po latach szybującego wzrostu. Akcje Keringa wzrosły po raporcie Reutersa o 2,4%.
Podczas gdy środowisko makroekonomiczne i lockdowny COVID-19 zaważyły na wynikach Estée Lauder w pierwszym kwartale tego roku obrotowego, wiceprezeska wykonawcza i dyrektorka finansowa Tracey Travis powiedziała WWD w środę, że firma „z pewnością ma na uwadze wyższy koszt kapitału”, ale kontynuuje aktywne poszukiwanie marek, które strategicznie pasowałyby do jej portfolio.
Według Beauty Inc rzeczniczka Laudera odmówiła komentarza, podobnie jak przedstawiciele Kering i Goldman Sachs. Rzecznik Toma Forda nie odpowiedział od razu na prośbę o komentarz.
Czytaj także: Estee Lauder ma ochotę na markę Tom Ford