Jak wyjaśnia dziennik, przez pół roku inspektorzy ochrony środowiska mają doradzać, a nie karać za brak elektronicznej ewidencji śmieci. Taka propozycja nie uspokaja branż odpadowej i medycznej, które chcą odroczenia przepisów.
BDO ma zwiększyć kontrolę nad śmieciami i pomóc w zlikwidowaniu szarej strefy. Dokumentów nie będzie już można wystawiać na papierze. Odpady mają być „śledzone” na każdym etapie od momentu ich odbioru.
O wejściu w życie modułów ewidencji i sprawozdawczości wiadomo od dawna (od lipca obowiązkowa jest rejestracja), ale dopiero od dziś dostępna jest pełna wersja bazy. Od końca listopada funkcjonowała wersja pilotażowa.
Kłopoty zgłasza nie tylko branża odpadowa, ale i środowisko medyczne, które wytwarza odpady niebezpieczne, które nie mogą być długo przechowywane. Długotrwałe nieodbieranie odpadów medycznych ze szpitali czy ambulatoriów zabiegowych jest równoznaczne z zaprzestaniem wykonywania przez nie świadczeń.
Do szefa rządu o przesunięcie terminu obowiązkowej elektronicznej ewidencji i sprawozdawczości zaapelował Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami. Przekonuje, że jego członkowie są za wdrożeniem kolejnych modułów BDO, ale nie w takim tempie. – Uruchomienie modułów w zaplanowanym terminie jest niewykonalne – przekonuje w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego.
Branża odpadowa wnioskuje o ustanowienie 12-miesięcznego okresu wdrożeniowego, testowego, podczas którego będzie można prowadzić równolegle ewidencję i sprawozdawczość w dotychczasowej formie. Elektronicznie generowane byłyby zbiorcze karty przekazania odpadów.