StoryEditor
Prawo
29.10.2019 00:00

Ekspert: Przez nowy podatek konsumenci zapłacą więcej za zakupy

– Proponowany przez minister Jadwię Emilewicz podatek jest rodzajem podatku od negatywnych efektów zewnętrznych. W przypadku sklepów wielkopowierzchniowych, w szczególnie w kontekście handlu żywnością, mają one relatywnie wysokie możliwości przerzucania zwiększonych kosztów na konsumenta – komentuje Jakub Olipra, ekonomista w Departamencie Analiz Makroekonomicznych Credit Agricole Bank Polska.

Przypomnijmy, że dzisiaj rano minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz zapowiedziała wprowadzenie nowego podatku dla sklepów wielkopowierzchniowych. Rząd che wprowadzić tzw. congestion tax, czyli podatek, który nie będzie wyliczany od obrotu sklepu, czy poziomu uzyskiwanych dochodów, ale od trudności, jakie sklep wielkopowierzchniowy tworzy w tkance miejskiej: zwiększone korki, większe inwestycje drogowe, które muszą przy nich powstać. Minister Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że podatek może wejść w życie już od początku 2020 r. a jego wysokość zostanie wyliczona na podstawie specjalnego algorytmu. Jak ma on wyglądać, tego nie zdradziła.

Jak wskazuje w komentarzu Jakub Olipra ekonomista Credit Agricole Bank Polska proponowany podatek jest rodzajem podatku od negatywnych efektów zewnętrznych. Takie podatki nakłada się w sytuacji, gdy jakaś działalność prowadzi do „skutków ubocznych”. Mają one na celu zrekompensowanie społeczeństwu tych niekorzystnych efektów.  

– W tym konkretnym przypadku J. Emilewicz argumentuje, że sklepy wielkopowierzchniowe prowadzą do zwiększonego natężenia ruchu w okolicy, co ma negatywny wpływ na lokalną infrastrukturę – wyjaśnia Jakub Olipra.

I dodaje: – Jeśli chodzi o sam podatek to oczywiście diabeł tkwi w szczegółach stąd z oceną jego wpływu na sklepy powierzchniowe oraz ceny na sklepowych pólkach należy poczekać do momentu, gdy poznamy ostateczny kształt podatku.

Warto jednak zwrócić uwagę, że w przypadku sklepów wielkopowierzchniowych, szczególnie w kontekście handlu żywnością, mają one relatywnie wysokie możliwości przerzucania zwiększonych kosztów na konsumenta. Stwarza to ryzyko, że do podatku w istotnym stopniu mogą ostatecznie dorzucić się sami konsumenci płacą wyższe ceny za zakupy – podsumowuje ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.01.2025 16:37
Artykuły chemiczne i drogeryjne na 3. miejscu rankingu najczęściej... kradzionych w 2024 r.
Shutterstock

Rok 2024 przyniósł istotny spadek liczby kradzieży w sklepach. Z danych policyjnych wynika, że w ubiegłym roku odnotowano 30 130 takich zdarzeń, co stanowi znaczący spadek w porównaniu z 40 115 przypadkami zgłoszonymi w 2023 roku. Zmiana ta może być efektem zarówno rosnącej skuteczności systemów ochrony, jak i podwyższenia progu wartości kradzieży klasyfikującej zdarzenie jako przestępstwo z 500 do 800 zł.

Według statystyk najczęściej kradzionymi produktami były alkohol (64 598 przedmiotów), artykuły spożywcze (54 218 przedmiotów) oraz chemia i kosmetyki (49 639 przedmiotów). Kradzieże miały miejsce głównie w sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie odnotowano 157 476 incydentów, oraz na stacjach benzynowych – 41 600 przypadków. Sklepy małopowierzchniowe również zmagały się z problemem, rejestrując 34 664 takie zdarzenia.

Najwięcej kradzieży sklepowych w 2024 roku miało miejsce w województwach mazowieckim (5 420 zdarzeń), dolnośląskim (4 726) i śląskim (4 111). To województwa charakteryzujące się dużą gęstością zaludnienia, co może wpływać na skalę problemu. W województwie śląskim na 1 kilometr kwadratowy przypada 350 mieszkańców, w mazowieckim – 155, a w dolnośląskim – 144.

Pomimo spadku liczby przestępstw, interwencje związane z kradzieżami wzrosły – w 2024 roku było ich 24 252, co świadczy o rosnącej skuteczności systemów ochrony i wykrywalności przestępstw. Zarówno fizyczna ochrona, jak i zaawansowane systemy monitoringu, odgrywają kluczową rolę w prewencji i zwalczaniu kradzieży. Dyrektor Regionu Południe w Seris Konsalnet, Marcin Wróbel, podkreśla znaczenie takich inwestycji, szczególnie w sklepach wielkopowierzchniowych. Dzięki nowoczesnym technologiom możliwe jest szybsze wykrywanie incydentów i skuteczniejsze przeciwdziałanie zagrożeniom.

Czytaj także: Mniej kradzieży w sklepach. Policyjne statystyki pozytywne pierwszy raz od wielu lat

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.01.2025 14:38
Unia Europejska planuje zakaz stosowania PFAS w produktach konsumenckich

Komisja Europejska ogłosiła plany wprowadzenia zakazu stosowania substancji PFAS w produktach konsumenckich, z wyłączeniem niezbędnych zastosowań przemysłowych. Decyzja ta jest odpowiedzią na rosnące obawy dotyczące ich wpływu na środowisko i zdrowie ludzi.

Substancje PFAS (per- i polifluoroalkilowe) nazywane są „wiecznymi chemikaliami”, ponieważ nie ulegają rozkładowi w środowisku. Znajdują zastosowanie w tysiącach produktów, takich jak kosmetyki, naczynia z powłoką nieprzywierającą, a także w przemyśle lotniczym czy energetyce odnawialnej. Komisja Europejska podkreśla, że zakaz ich stosowania w produktach konsumenckich jest kluczowy zarówno dla ochrony środowiska, jak i zdrowia publicznego. Jednocześnie, wprowadzając wyłączenia dla przemysłu, UE chce umożliwić stopniowe wycofywanie PFAS z rynku.

Prace nad zakazem, wsparte przez Danię, Niemcy, Holandię, Norwegię i Szwecję, rozpoczęły się już dwa lata temu, lecz wciąż trwają konsultacje. Zgodnie z zapowiedziami komisarz ds. środowiska, Jessiki Roswall, projekt regulacji może zostać przedstawiony najwcześniej w przyszłym roku. Przemysłowe zastosowania PFAS, takie jak produkcja plastików i elektroniki, odpowiadają za ich największe zużycie. Kluczowe wyłączenia mogą obejmować m.in. inhalatory dla astmatyków oraz półprzewodniki wykorzystywane w technologiach zielonej energii.

Badania wskazują na powiązanie narażenia na PFAS z poważnymi problemami zdrowotnymi, w tym uszkodzeniami wątroby, obniżoną masą urodzeniową noworodków oraz rakiem jądra. W Stanach Zjednoczonych procesy sądowe dotyczące zanieczyszczeń wywołanych PFAS zakończyły się ugodami na ponad 11 miliardów dolarów, w które zaangażowane były m.in. firmy 3M oraz Chemours Co. Podobne roszczenia mogą wkrótce pojawić się w Europie, co zwiększa presję na firmy korzystające z tych substancji.

Decyzja o zakazie PFAS będzie miała ogromne konsekwencje dla przemysłu i środowiska. Choć niektóre sektory przemysłu, takie jak energetyka czy motoryzacja, walczą o wyłączenia, to rosnąca świadomość społeczna i presja prawna wskazują na konieczność szybkich działań. Jak zapowiadają prawnicy, firmy lekceważące problem mogą wkrótce zmierzyć się z falą pozwów.

Czytaj także: Guardian: PFAsy w prezerwatywach w i drogerii erotycznej są realnym zagrożeniem dla konsumentów i konsumentek

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. styczeń 2025 09:47