StoryEditor
Prawo
10.10.2017 00:00

Dermokonsultanki w aptece nielegalne!

Apteka, w której dermokonsultacje prowadziły  osoby nie posiadające wykształcenia farmaceutycznego, naruszyła zapisy prawa farmaceutycznego i zakaz prowadzenia reklamy – uznał Lubuski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny i nałożył na właściciela apteki pieniężną karę.  Czy to oznacza koniec dermokonsultacji w aptekach?

Lubuski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny nakazał jednej z aptek dostosowanie prowadzonej działalności do obowiązujących przepisów poprzez zaprzestanie dermokonsultacji oraz udzielanie porad pacjentom wyłącznie przez osoby posiadające stosowne wykształcenie – podał portal mgr.pharm  WIF uznał też, że dermokonsultacje prowadzone w aptece były formą jej reklamy, za co na właściciel został ukarany finansowo (z tytułu art. 94a ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 Prawo farmaceutyczne).   

Usługa dermokonsultacji nie stanowi usługi farmaceutycznej, która może być świadczona przez aptekę ogólnodostępną. Biorąc pod uwagę powyższe, organ stoi na stanowisku, że prowadzenie w aptece dermokonsultacji, stanowi reklamę apteki i jej działalności.

Lubuski WIF prowadził postępowanie w sprawie tej apteki w październiku 2016 r. w związku z podejrzeniem naruszenia zakazu reklamy. Okazało się, że w placówce odbywały się dermokonsultacje prowadzone przez osoby nie posiadające wykształcenia farmaceutycznego. Jak pisze portal mgr.pharm, kierownik apteki przyznał, że nie sprawdzał uprawnień zawodowych dermokonsultantek, co skutkowało też brakiem  wpisu w książce ewidencji personelu. Zdaniem Adama Chojnackiego – Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego – taka sytuacja jest niedopuszczalna.

– Termin dermokonsultacja jest formą porady, w tym przypadku świadczonej w aptece – czytamy w uzasadnieniu decyzji. – Zgodnie z ustawą Prawo farmaceutyczne, apteka jest placówką ochrony zdrowia, w której osoby uprawnione świadczą usługi farmaceutyczne, do których należy zaliczyć również poradę. W opinii Lubuskiego WIF udzielanie porad w aptece przez osoby nieposiadające wykształcenia medycznego może pacjenta wprowadzić w błąd poprzez sugerowanie, że dermokonsultant jest profesjonalistą. Sugestia taka może wynikać z tradycji aptekarstwa polskiego, w którym to osoba po studiach medycznych świadczy usługi doradcze w zakresie zdrowia.

W uzasadnieniu decyzji czytamy, że  klient w aptece nie wpisuje się w powszechnie stosowany w Unii Europejskiej model przeciętnego konsumenta, jako osoby należycie poinformowanej, uważnej i krytycznej. – Konsumentami leków są osoby chore, często o zmniejszonej z tego powodu zdolności postrzegania oraz rozsądnej i krytycznej oceny. Ustawodawca posługując się terminem osoby uprawnionej kierował się ideą chronienia pacjenta przed nieetycznymi działaniami przedsiębiorcy, którego celem jest osiąganie maksymalnych zysków. Farmaceuta jest zawodem zaufania publicznego i jest zobowiązany postępować zgodnie z etyką zawodową oraz kierować się wiedzą w zakresie farmakoterapii w kontaktach z pacjentem. Porady udzielane przez osoby nie posiadające wykształcenia medycznego mogą nie mieć nic wspólnego z szeroko rozumianą jakością udzielanych porad, a w szczególnych przypadkach mogą utrudniać relację między pacjentem a fachowcem legitymującym się dyplomem akademii medycznej – argumentuje WIF w uzasadnieniu decyzji.

Dermokonsultanci są to osoby zatrudnione na potrzeby konkretnych promocji określonych produktów, a ich celem nie jest dogłębne zbadanie potrzeb pacjenta, w tym udzielenie fachowej porady. Dermokonsultanci nie świadczą swoich usług w aptece w sposób permanentny, a ich pojawienie się często jest powiązane z promowaniem konkretnego produktu lub producenta.

W opinii Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego dermokonsultacje prowadzone w aptekach spółki, miały na celu reklamowanie konkretnych produktów pod pozorem udzielania porad – konsultacji. – Dermokonsultanci są to osoby zatrudnione na potrzeby konkretnych promocji określonych produktów, a ich celem nie jest dogłębne zbadanie potrzeb pacjenta, w tym udzielenie fachowej porady. Dermokonsultanci nie świadczą swoich usług w aptece w sposób permanentny, a ich pojawienie się często jest powiązane z promowaniem konkretnego produktu lub producenta – uzasadnia WIF.

W opinii Lubuskiego WIF, jedyną osobą aptece, która posiada kompetencje do udzielania fachowej porady jest farmaceuta, na którego dodatkowo ustawodawca nałożył obowiązek  ciągłego kształcenia, a co za tym idzie podnoszenia swoich kwalifikacji.  Podkreśla on także, że termin „dermokonsultacje” jest terminem nowym i został utworzony na potrzeby marketingu i zwiększania sprzedaży.

–  Usługa dermokonsultacji nie stanowi usługi farmaceutycznej, która może być świadczona przez aptekę ogólnodostępną – czytamy w uzasadnieniu decyzji. – Biorąc pod uwagę powyższe organ stoi na stanowisku, że prowadzenie w ww. aptece dermokonsultacji, stanowi reklamę apteki i jej działalności.

Pełne uzasadnienie decyzji WIF w załączeniu.

Źródło: MGR.FARM / Lubuski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.02.2025 09:47
Kalifornia rozważa zakaz sprzedaży kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom — kiedy polskie regulacje?
Shutterstock

W stanie Kalifornia pojawiła się propozycja ustawy, która mogłaby ograniczyć sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom. Nowe przepisy, jeśli zostaną przyjęte, uniemożliwią osobom niepełnoletnim zakup produktów zawierających kwasy AHA oraz pochodne witaminy A, takie jak retinol. Twórcy ustawy wskazują na potencjalne zagrożenia związane ze stosowaniem tych substancji przez dzieci, które mogą doświadczać podrażnień i innych skutków ubocznych.

Jak podaje WWD, popularność pielęgnacji skóry wśród pokolenia Alfa stała się przedmiotem rosnącej troski ekspertów. Zwracają oni uwagę, że substancje aktywne stosowane w produktach przeciwstarzeniowych nie są przeznaczone dla młodych użytkowników. Mimo to trend „Sephora Kids” zyskuje na popularności, a dzieci coraz częściej sięgają po kosmetyki przeznaczone dla dorosłych. Nowe przepisy mogłyby wejść w życie już w październiku tego roku, choć wcześniejsza wersja ustawy nie uzyskała wystarczającego poparcia.

Autor projektu, członek Zgromadzenia Stanowego Alex Lee, zwraca uwagę na problem nieetycznego marketingu skierowanego do dzieci. W rozmowie z The Times, cytowanej przez WWD, podkreślił, że 10- czy 12-latkowie nie powinni martwić się zmarszczkami. Wskazał również, że przemysł kosmetyczny, wart miliardy dolarów, świadomie czerpie korzyści z tej mody, mimo iż producenci zdają sobie sprawę, że ich produkty nie są odpowiednie dla najmłodszych użytkowników.

Propozycja ustawy wpisuje się w szerszą debatę na temat ochrony dzieci przed nieodpowiednimi trendami konsumenckimi i ich wpływem na zdrowie oraz postrzeganie własnego wyglądu. Jeśli regulacje zostaną wprowadzone, Kalifornia stanie się jednym z pierwszych miejsc na świecie, gdzie ograniczona zostanie sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dla niepełnoletnich, co może wpłynąć na podobne inicjatywy w innych regionach. Czy podobne próby legislacyjne zostaną podjęte w Polsce? Nie wiadomo, jednak wydaje się, że byłby to dobry krok w kierunku ograniczenia konsumpcji aspiracyjnej wśród najmłodszych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
13.02.2025 14:34
Klasyfikacja produktów stymulujących wzrost włosów i rzęs w Unii Europejskiej — kosmetyki czy nie?
Sera do brwi i rzęs bywają kłopotem, jeśli chodzi o kwalifikację produktową.Roger Publishing sp. z o.o.

W Unii Europejskiej produkty deklarujące stymulację wzrostu włosów lub rzęs oraz redukcję ich wypadania najczęściej są klasyfikowane jako produkty lecznicze, a rzadziej jako kosmetyki. Każdy przypadek wymaga jednak indywidualnej oceny, uwzględniającej wiele czynników. Kluczowe aspekty obejmują mechanizm działania składników aktywnych, ich stężenie, częstotliwość i sposób aplikacji, miejsce stosowania oraz stopień penetracji substancji. Dla bardziej skomplikowanych przypadków Komisja Europejska opracowała tzw. borderline manual, który pomaga właścicielom marek oraz organom krajowym określić właściwą klasyfikację produktu.

Głównym kryterium odróżniającym kosmetyki od produktów leczniczych w UE jest sposób działania. Produkty przywracające, korygujące lub modyfikujące funkcje fizjologiczne poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne zazwyczaj uznaje się za leki. Przykładem jest minoksydyl, stosowany w leczeniu łysienia androgenowego, który zgodnie z rozporządzeniem UE w sprawie kosmetyków jest substancją zakazaną w kosmetykach. Z kolei deklaracja „redukcja wypadania włosów” jest zwykle kojarzona z kosmetykami, podobnie jak określenie „zapobieganie wypadaniu włosów”, choć w niektórych przypadkach może ono także dotyczyć produktów leczniczych.

Podobne zasady obowiązują w przypadku produktów na porost rzęs. Jeśli produkt sugeruje wpływ na wzrost rzęs, może być uznany za środek leczniczy, ponieważ oznacza ingerencję w funkcje fizjologiczne organizmu. Brak takiego stwierdzenia w reklamie nie wyklucza jednak potencjalnego wpływu produktu na wzrost rzęs. W ocenie klasyfikacji istotna jest więc nie tylko deklaracja producenta, ale także działanie produktu oraz jego skład.

Warto również zwrócić uwagę na produkty przeznaczone do usuwania wrastających włosków. Jeśli działają one na zasadzie mechanicznej lub keratolitycznej, mogą być klasyfikowane jako kosmetyki. W takich przypadkach kluczowe znaczenie mają deklarowane właściwości produktu – przykładowo „łagodzenie podrażnień” sugeruje kosmetyczny charakter produktu, podczas gdy wzmianka o „zapaleniu” lub „infekcji” może wskazywać na produkt leczniczy. Takie subtelności w klasyfikacji mają istotne znaczenie dla zgodności produktu z regulacjami prawnymi w Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. luty 2025 17:59