StoryEditor
Prawo
05.10.2020 00:00

CIT dla spółek komandytowych obciąży ponad 70 tys. firm

Wspólnicy większości spółek komandytowych nie skorzystają z dobrodziejstwa 9-proc. stawki CIT, a nowa ulga w PIT okaże się dla nich w znacznym stopniu niedostępna. Jak podaje Gazeta Prawna, większość straci, bo konstrukcja spółek komandytowych ze spółką z o.o. jako komplementariuszem jest popularną formą prawną wybieraną najczęściej przy planowaniu biznesu w średniej lub dużej skali i dobrze nadaje się dla rosnących firm prywatnych i rodzinnych.


Rzadziej ta forma prawna wykorzystywana jest w skali mikroprzedsiębiorstw, ponieważ – podobnie jak inne spółki prawa handlowego – wiąże się z większymi kosztami administracyjnymi i obowiązkami biurokratycznymi niż działalność indywidualna na podstawie wpisu do CEIDG czy spółka cywilna.

Dlatego, zdaniem dziennika, tylko niewielka grupa spośród ponad 40 tys. spółek komandytowych zarejestrowanych w Polsce nie odczuje zmian, które planuje Ministerstwo Finansów. Przedstawiony przez resort finansów projekt zmian w ustawach o podatkach dochodowych zakłada m.in. opodatkowanie CIT spółek komandytowych. Z projektu wynika, że komplementariusz będzie mógł odliczyć od swojego podatku dochodowego, wyliczonego od dochodu z udziału w zyskach spółki komandytowej, kwotę podatku zapłaconą przez tę spółkę, proporcjonalnie obciążającą zysk komplementariusza uzyskany z udziału w tej spółce.

- Nasza firma skonstruowana jest w formie spółki komandytowej. Pragnę zauważyć, że Laboo jest spółką z o.o. spółką komandytowo-akcyjną ,w której jedynym komplementariuszem jest Laboo Sp. z o.o. co oznacza, iż jesteśmy płatnikiem CIT od 2014 roku (po zmianach dotyczących Spółek komandytowo-akcyjnych z 2013 roku). W związku z powyższym planowane przez MF objęcie podatkiem CIT spółek komandytowych nie będzie oznaczało dla nas żadnych zmian - komentuje dla Wiadomości Kosmetycznych Paweł Woch, dyrektor zarządzający Drogerii Laboo. Jednak dla spółek komandytowych, które dotychczas nie podlegały opodatkowaniu CIT jest to ewidentnie nowe obciążenie. 

- Moim zdaniem tworzenie spółek komandytowych nie miało na celu - jako podstawowego - uzyskiwania korzyści podatkowych. Bardziej interesujące dla przedsiębiorców były aspekty prawne określające kwestie odpowiedzialności finansowej oraz mniejszych kosztów prowadzenia takich spółek - tłumaczy. 

Jak podkreśla, nie są mu jeszcze znane szczegóły planowanych zmian, ale z  informacji, które się do tej pory pojawiły w ostatecznym rozrachunku obciążenia finansowe dla komandytariuszy mogą nie być znaczące.

- Nowa konstrukcja podatkowa zakłada bowiem podobnie, jak w przypadku zmian wprowadzanych w 2013 roku dla spółek komandytowo-akcyjnych, możliwość zwolnienia lub pomniejszenia podatku o podatek zapłacony przez spółkę komandytową. W przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z podwójnym opodatkowaniem - wyjaśnia.

W opinii dyrektora, z konkretną oceną skutków planowanych zmian podatkowych dla spółek komandytowych i ich udziałowców należy zatem poczekać na ostateczną wersję proponowanej ustawy.

- Nie spodziewam się jednak, w przeciwieństwie do pojawiających się opinii, lawinowego zamykania lub zmian form prawnych spółek komandytowych. Może się natomiast zmniejszyć atrakcyjność tej formy działalności, która obecnie jest w naszym kraju drugą po sp. z o.o. - podsumowuje Paweł Woch.

Jak podano w raporcie przygotowanym przez CRIDO, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz InfoCredit, objęcie podatkiem CIT spółek komandytowych doprowadzi do istotnego wzrostu podatków dla blisko 73 tys. polskich przedsiębiorców. Planowane przez resort finansów objęcie spółek komandytowych CIT-em będzie miało dramatyczne konsekwencje dla biznesu.

Jak czytamy w raporcie, "W związku z planowanymi zmianami podatkowymi (...) dojdzie do istotnego podniesienia stopy opodatkowania dla blisko 73 tys. polskich przedsiębiorców. Około 75 proc. spółek z mniejszymi obrotami będzie mogło skorzystać z 9-proc. stawki CIT zamiast 19 proc. Jednak aż 25 proc. spółek komandytowych odpowiadających za 90 proc. przychodów generowanych przez te biznesy (czyli blisko 300 mld zł rocznie) zapłaci 19 proc. CIT".

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
18.04.2025 14:13
Rekordowa liczba niebezpiecznych produktów w UE. Polska zgłosiła 170 przypadków
Agata Grysiak

W 2024 roku państwa Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), w tym Norwegia, Islandia i Liechtenstein, zgłosiły rekordową liczbę 4137 niebezpiecznych produktów do unijnego systemu szybkiego ostrzegania Safety Gate – poinformowała Komisja Europejska. System ten działa od 2003 roku i służy do identyfikowania oraz eliminowania z rynku produktów nieżywnościowych stwarzających zagrożenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa konsumentów. Tylko z Polski pochodziło 170 zgłoszeń.

Najwięcej ostrzeżeń dotyczyło kosmetyków (36 proc.), następnie zabawek (15 proc.), urządzeń elektrycznych (10 proc.), pojazdów silnikowych (9 proc.) oraz produktów chemicznych (6 proc.). Pozostałe 24 proc. trafiło do kategorii „inne”. Aż 61 proc. zgłoszonych produktów miało swoje źródło w Chinach. Wśród najczęściej wykrywanych zagrożeń znalazły się niebezpieczne substancje chemiczne, takie jak kadm, ołów i nikiel w biżuterii, czy alergizujące składniki zapachowe w kosmetykach.

W ponad połowie przypadków zgłoszonych do Safety Gate wykryto obecność substancji, które mogą powodować poważne konsekwencje zdrowotne, takie jak podrażnienia skóry, zaburzenia rozrodcze czy zagrożenie zadławieniem. Aż 97 proc. kosmetyków zawierało zakazany w UE związek BMHCA, stosowany niekiedy także w innych produktach. Unijne organizacje konsumenckie od lat zwracają uwagę na problem niespełniania europejskich norm przez towary importowane z Azji, szczególnie zabawki, które często zawierają toksyczne substancje w stężeniach znacznie przekraczających dopuszczalne normy.

W wyniku zgłoszeń złożonych w 2024 roku organy nadzoru rynku przeprowadziły ponad 4200 interwencji, obejmujących wycofanie niebezpiecznych produktów ze sprzedaży lub wstrzymanie ich dystrybucji. Pomocne w wykrywaniu ryzykownych towarów było również narzędzie eSurveillance, które automatycznie monitoruje strony internetowe w poszukiwaniu nielegalnie oferowanych produktów. W minionym roku system przeanalizował 1,6 miliona stron i zidentyfikował 5300 sklepów internetowych potencjalnie oferujących niebezpieczne artykuły.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
16.04.2025 16:33
Kolejna fala kradzieży i przypadków handlu podrobionymi kosmetykami
Shutterstock

Kradzieże kosmetyków w sklepach wciąż pozostają poważnym problemem, z którym regularnie mierzą się zarówno sieci drogeryjne, jak i organy ścigania. Mimo działań prewencyjnych i obecności systemów zabezpieczeń, złodzieje nie ustają w próbach wynoszenia drogich perfum, kremów czy kosmetyków do makijażu. Równolegle rozwija się proceder handlu podrabianymi produktami znanych marek – od perfum po kosmetyki pielęgnacyjne – które trafiają do sprzedaży na bazarach, przez internet czy wprost z bagażników samochodów.

Busko-Zdrój

W ubiegłym tygodniu buscy policjanci wylegitymowali 33-letniego mieszkańca Kielc, który wzbudził ich podejrzenia, przemieszczając się nocą po obcym mieście z torbą pełną nowych urządzeń małego AGD i kosmetyków. Mężczyzna nie potrafił logicznie wyjaśnić swojego zachowania i co chwilę zmieniał wersję wydarzeń. Dodatkowo, wszystkie przedmioty w jego bagażu były fabrycznie zapakowane. Został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Już następnego dnia śledczy ustalili, że odzyskane szczoteczki elektryczne, lokówki, prostownice, suszarki oraz markowe perfumy i wody toaletowe zostały skradzione ze sklepów w Busku-Zdroju. Wartość zabezpieczonych przedmiotów oszacowano na blisko 2,5 tysiąca złotych. 33-latek usłyszał zarzut kradzieży.

Lublin

Funkcjonariusze z VII Komisariatu Policji w Lublinie zatrzymali 48-latka podejrzanego o wielokrotne kradzieże w jednej z drogerii. Mężczyzna miał kraść głównie drogie perfumy i markowe kosmetyki. Straty, jakie wyrządził swoimi działaniami, oszacowano na ponad 10 tysięcy złotych.

Wrocław

Na początku kwietnia policjanci zostali wezwani do jednego ze sklepów, gdzie ochrona ujęła sprawczynię kradzieży. Na miejscu funkcjonariusze zatrzymali 24-letnią kobietę, która próbowała opuścić sklep z towarem o wartości ponad tysiąca złotych, nie płacąc za niego. Jak ustalono, to nie była jej pierwsza taka próba — dwa dni wcześniej, w podobny sposób, miała ukraść kosmetyki warte ponad trzy tysiące złotych. Zatrzymana trafiła do policyjnej izby zatrzymań, a sprawę przejęli policjanci z komisariatu na Nowym Mieście. Śledczy potwierdzili, że pierwsza kradzież miała miejsce 29 marca, a łupem kobiety za każdym razem padały kremy, perfumy oraz kosmetyki do makijażu. Łączne straty oszacowano na ponad 4200 złotych. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego kobieta usłyszała zarzut kradzieży, do którego się przyznała.

Dzierżoniów

O skuteczności policjantów przekonał się 31-letni mieszkaniec powiatu dzierżoniowskiego, który w styczniu ukradł perfumy warte około 1300 złotych z jednej z drogerii. Dzięki intensywnym działaniom operacyjnym, zabezpieczeniu dowodów oraz profesjonalnej pracy funkcjonariuszy, mężczyzna został w ostatnich dniach zatrzymany i usłyszał zarzuty.

Boguszowo-Gorce

54-letni mężczyzna sprzedawał przed jednym z miejskich marketów odzież i perfumy opatrzone znakami towarowymi znanych marek, wprowadzając klientów w błąd co do ich autentyczności. W trakcie przeszukania jego mieszkania policjanci znaleźli również krajankę tytoniową oraz 150 papierosów bez znaków akcyzy. Jak ustalono, jego działalność doprowadziła do uszczuplenia podatku akcyzowego o ponad 600 złotych. Mężczyzna odpowie za popełnione przestępstwa, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub do 2 lat pozbawienia wolności.

Piaseczno

W Piasecznie funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej zatrzymali 56-letniego obywatela Chińskiej Republiki Ludowej, podejrzanego o handel towarami z podrobionymi znakami towarowymi znanych marek. Podczas przeszukań pomieszczeń i pojazdów zabezpieczono m.in. e-papierosy bez polskich znaków akcyzy zawierające nikotynę, biżuterię, zegarki oraz kosmetyki z zastrzeżonymi oznaczeniami. W sumie funkcjonariusze przejęli 12 189 sztuk produktów, których wartość – gdyby były oryginalne – mogłaby sięgać około 20 milionów złotych. Zatrzymany usłyszał zarzuty obrotu podrobionym towarem, za co grozi mu do 5 lat więzienia.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. kwiecień 2025 15:00