Zgodnie z nowymi przepisami zezwolenie na prowadzenie apteki będzie mógł uzyskać jedynie farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, a także spółka jawna lub spółka partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, i w której wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci.
Nowe apteki będą mogły powstawać w gminach mających co najmniej 3 tys. mieszkańców przypadających na jedną aptekę i w odległości 500 m od apteki już istniejącej (są od tego wyjątki). Farmaceuta może posiadać maksymalnie cztery apteki. Nowe przepisy dotyczą wyłącznie nowo otwieranych placówek (nie dotyczą wniosków i postępowań rozpoczętych przed dniem wejścia w życie ustawy).
Ustawa zwana „Apteką dla aptekarza" budzi wiele kontrowersji. Od początku projekt krytykują m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET (ZPPA). Organizacje te podkreślają, że przyjęte regulacje są oderwane od interesów pacjentów, ponieważ wprost prowadzą do wzrostu cen leków nierefundowanych oraz spadku dostępności leków dla pacjentów. Uwzględniają interes wąskiej grupy przedstawicieli korporacji aptekarskiej, hurtowni farmaceutycznych oraz dużych koncernów farmaceutycznych.
Ograniczenia ilościowe doprowadzą do rozdrobnienia rynku, co znacząco osłabi pozycję negocjacyjną polskich aptek, którym warunki cenowe i asortymentowe będą dyktować posiadające silną pozycję hurtownie (trzy główne hurtownie mają ponad 70 proc. rynku) oraz koncerny farmaceutyczne. Efektem zapisów ustawy jest uniemożliwienie otwierania, a także dalszego rozwoju aptek przez polskich przedsiębiorców, do których należy przeszło 96 proc. aptek w Polsce, co przeczy założeniom, że zmienione prawo będzie wspierać polski biznes. Za ustawą opowiada się jednak wielu aptekarzy, którzy uważają, że będzie miała skutki dokładnie odwrotne niż przekonują oponenci.
Póki co wydaje się, że sieci aptek poradzą sobie z zapisami ustawy i nie zahamuje ona ich rozwoju. Analitycy rynku aptecznego uważają, że alternatywą dla dotychczasowego modelu prowadzenia biznesu będzie m.in.. twarda franczyza, w której przedsiębiorcy prowadzący sieci będą wykładać kapitał na otwieranie aptek przez farmaceutów.