StoryEditor
Innowacje
19.01.2025 22:25

L’Oréal i IBM tworzą pierwszy model AI, wspierający produkcję zrównoważonych kosmetyków

Nowe partnerstwo łączy unikalną wiedzę L’Oréal w dziedzinie nauk kosmetycznych z technologiami IBM w zakresie AI / L‘Oreal mat.prasowe

IBM i lider branży kosmetycznej L’Oréal ogłosiły współpracę, której celem jest wykorzystanie generatywnej sztucznej inteligencji (GenAI) IBM do analizy danych, dotyczących receptur kosmetycznych. Współpraca ta pozwoli firmie L’Oréal na zastosowanie bardziej zrównoważonych surowców oraz redukcję zużycia energii i odpadów.

Wprowadzenie unikalnego modelu AI znacząco zwiększy możliwości zespołów badawczo-rozwojowych L’Oréal i przełoży się na większą wydajności, podnosząc poziom zadowolenia konsumentów w każdej kategorii kosmetycznej, na każdym rynku. Jako pierwszy tego rodzaju model AI w branży, zredefiniuje on również innowacje na styku branży kosmetycznej, chemii oraz technologii.

Partnerstwo łączy unikalną wiedzę L’Oréal w dziedzinie nauk kosmetycznych z najnowocześniejszymi technologiami IBM w zakresie sztucznej inteligencji. 

Obie firmy stawiają sobie za cel osiągnięcie punktu, w którym nauka i technologia wspierają tworzenie ekologicznych i innowacyjnych rozwiązań. W obliczu potrzeby ochrony zasobów naturalnych Ziemi, kluczowe staje się wykorzystywanie odnawialnych i zrównoważonych surowców w produktach konsumenckich. 

W ramach naszego programu transformacji cyfrowej, partnerstwo to przyspieszy i rozszerzy proces innowacji oraz reformulacji produktów, dzięki czemu będziemy osiągać wyższe standardy w zakresie inkluzywności, zrównoważonego rozwoju i personalizacji. Opierając się na wieloletniej i unikalnej wiedzy z zakresu Beauty Science oraz strukturyzacji danych, współpraca z IBM otwiera nowy, ekscytujący rozdział dla naszych procesów badawczych i rozwojowych – powiedział Matthieu Cassier, dyrektor ds. transformacji i cyfryzacji w L’Oréal Research & Innovation.

Projekt ten przyczyni się do realizacji celu L’Oréal For the Future, zakładającego, że do 2030 roku większość formulacji produktów marki będzie oparta na surowcach pochodzenia biologicznego lub pochodzących z gospodarki obiegu zamkniętego.

Nasza współpraca pokazuje, jak generatywna sztuczna inteligencja może służyć ochronie planety, wykorzystując moc technologii i wiedzy – skomentował Alessandro Curioni, IBM Fellow, wiceprezes na Europę i Afrykę oraz dyrektor IBM Research w Zurychu. – IBM wierzy w możliwości idealnie dopasowanych rozwiązań AI, przyspieszających transformację biznesu. Dzięki najnowszej technologii AI, L’Oréal uzyska wartościowe informacje z bogatych danych dotyczących formulacji i produktów, aby stworzyć dostosowany model AI, wspierający realizację celów operacyjnych – dodał Curioni.

Podczas tworzenia tego modelu sztucznej inteligencji zostanie wykorzystana duża liczba receptur i punktów danych składowych, co przyspieszy wiele zadań i procesów realizowanych przez L‘Oréal, w tym tworzenie nowych produktów, zmienianie formulacji istniejących kosmetyków i optymalizację procesów pod kątem produkcji na większą skalę. To narzędzie w ciągu najbliższych kilku lat w znacznym stopniu wspomoże 4 tys. naukowców L‘Oréal na całym świecie.

Ponadto IBM Consulting będzie wspierać L‘Oréal w dążeniu do ponownego przeanalizowania i przeprojektowania procesu odkrywania nowych formulacji. Lepsze zrozumienie zachowania odnawialnych składników w formulacjach kosmetycznych pomoże firmie L‘Oréal stworzyć dla konsumentów na całym świecie w jeszcze większym stopniu spersonalizowane, bardziej zrównoważone linie produktów o większej inkluzywności.

Czytaj teżInnowacyjne minilaboratorium L‘Oréal do analizy skóry

To partnerstwo łączące wysoko wyspecjalizowaną wiedzę z zakresu sztucznej inteligencji i kosmetyków ma na celu zrewolucjonizowanie procesu tworzenia formulacji kosmetycznych. Odzwierciedla ideę badań wspieranych przez AI, kładąc nacisk na zrównoważony rozwój i różnorodność – podsumował Guilhaume Leroy-Méline, IBM distinguished engineer, CTO ds. transformacji biznesowej, IBM Consulting France.

Modele bazowe to rodzaj sztucznej inteligencji trenowany na szerokim zbiorze nieoznakowanych danych, zdolny do wykonywania różnych zadań i adaptacji wiedzy do nowych sytuacji. IBM jest liderem w zastosowaniach takich modeli poza obszarem języka, m.in. w chemii czy danych geospektralnych. Dzięki temu technologia IBM może wspierać kreatywność L’Oréal w opracowywaniu nowych receptur kosmetycznych i transformacji branży beauty. Wspólne wysiłki obu firm kształtują przyszłość, w której innowacja spotyka się ze zrównoważonym rozwojem, dostarczając produkty tak unikalne, jak osoby, które z nich korzystają na co dzień.

Czytaj też: Douglas Skincare Weeks 2025 pod znakiem beauty-tech [GALERIA]

Od 115 lat L’Oréal, światowy lider w branży beauty, koncentruje się na jednym celu: spełnianiu aspiracji kosmetycznych konsumentów na całym świecie. Celem jest tworzenie piękna, które porusza świat, definiuje podejście do piękna jako niezbędne, integracyjne, etyczne, hojne i zaangażowane w zrównoważony rozwój społeczny i środowiskowy. 

Dzięki szerokiemu portfolio 37 międzynarodowych marek oraz ambitnym zobowiązaniom w ramach programu L’Oréal for the Future, Grupa może zaoferować każdej osobie na świecie to, co najlepsze pod względem jakości, skuteczności, bezpieczeństwa, autentyczności i odpowiedzialności, celebrując jednocześnie piękno w jego nieskończonej różnorodności.

Dzięki ponad 90 tys. pracowników, zrównoważonemu zasięgowi geograficznemu i sprzedaży we wszystkich kanałach dystrybucji (e-commerce, rynek masowy, domy towarowe, apteki, perfumerie, salony fryzjerskie, sklepy własne i sprzedaż w strefach wolnocłowych), Grupa wygenerowała w 2023 roku sprzedaż na poziomie 41,18 mld euro. 

Dzięki 20 ośrodkom badawczym w 11 krajach na całym świecie oraz dedykowanemu zespołowi ds. badań i innowacji składającemu się z ponad 4 tys. naukowców i 6,4 tys. specjalistów ds. technologii cyfrowych, L‘Oréal koncentruje się na kreowaniu przyszłości branży beauty i umacnianiu swojej pozycji jako lidera Beauty Tech.

IBM to wiodący dostawca globalnych rozwiązań z zakresu chmury hybrydowej, sztucznej inteligencji oraz doradztwa. Wspiera klientów w ponad 175 krajach, pomagając im wykorzystywać dane do uzyskiwania cennych wniosków, usprawniać procesy biznesowe, obniżać koszty i zdobywać przewagę konkurencyjną w swoich branżach. 

Ponad 4 tys. instytucji rządowych i przedsiębiorstw z kluczowych sektorów, takich jak usługi finansowe, telekomunikacja i opieka zdrowotna, korzysta z platformy chmury hybrydowej IBM oraz Red Hat OpenShift, aby szybko, efektywnie i bezpiecznie realizować transformację cyfrową. Przełomowe innowacje IBM w dziedzinie sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych, branżowych rozwiązań chmurowych oraz usług doradczych zapewniają klientom otwarte i elastyczne rozwiązania. 

 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
14.03.2025 10:47
Nasza misja: zabezpieczanie interesów przedsiębiorców sektora kosmetycznego
Na zdjęciu od lewej: Dorota Rejman, Ewa Starzyk, Aleksandra Lau-Wyzińska - Polski Związek Przemysłu Kosmetycznegofot. Marcin Kontraktewicz

O planach i celach Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego na 2025 rok oraz "regulacyjnym tsunami" z zespołem związku: Dorotą Rejman, Ewą Starzyk i Aleksandrą Lau-Wyzińską rozmawiała Marzena Szulc.

Dużo dzieje się w branży już od początku roku. Jakie duże wyzwania czekają Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego w tym roku?

Dorota Rejman: Wszystkich wyzwań nie możemy przewidzieć, ale na pewno będzie działo się w regulacjach dotyczących składników, szczególnie w związku z etanolem, z talkiem czy w grupie substancji zapachowych, jak np. heliotropina. Te składniki są aktualnie zagrożone zakazem stosowania w kosmetykach, co wynika z propozycji klasyfikacji tych składników jako składniki CMR (substancje rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość).

Jeżeli chodzi o etanol, będziemy jako związek kontynuować obrany już kurs, zależy nam na pokazaniu skutków związanych z potencjalnym zakazem stosowania etanolu w kosmetykach, czyli pewnego rodzaju absurdu – taka może być kaskada zdarzeń w wyniku mechanizmu zapisanego w prawie kosmetycznym. 

Istnieje duże ryzyko, że w wyniku klasyfikacji CMR i regulacji chemicznych etanol zostanie zakazany do stosowania w kosmetykach, ale jednocześnie będzie mógł być dalej stosowany jako produkt spożywczy, bo nie będzie zakazany w produktach np. do picia. Natomiast należy podkreślić, że główne obawy zdrowotne związane z etanolem wynikają z jego spożycia w napojach alkoholowych, a nie z jego stosowania w kosmetykach.

Ale z jakich powodów wynika ten zakaz? Dlaczego dotykać ma  akurat branży kosmetycznej?

Dorota Rejman: Na przepisy dla składników wpływają nie tylko „nasze” regulacje sektorowe (kosmetyczne), czyli rozporządzenie 1223/2009/WE, ale także regulacje okołosektorowe (chemiczne i środowiskowe). Każdego roku publikowanych jest kilka rozporządzeń zmieniających załączniki do rozporządzenia 1223/2009/WE. Zmiany w przepisach prawnych dotyczących składników są skutkiem rozwoju wiedzy naukowej w dziedzinie toksykologii, oceny ryzyka i rozwoju technologicznego. Natomiast przepisy chemiczne (rozporządzenia REACH i CLP) jak wspomniałam wyżej, również wpływają na zakres stosowania niektórych substancji w produktach kosmetycznych. 

Klasyfikacja zharmonizowana CMR substancji (w ramach CLP) stanowi najczęstszy przypadek w kontekście regulacji okołosektorowych, który bezpośrednio przekłada się na konsekwencje w branży kosmetycznej, co wynika z art. 15 rozporządzenia 1223/2009/WE. Przykładem substancji dla której toczy się aktualnie proces w ramach przepisów chemicznych jest właśnie etanol. Kwestia klasyfikacji etanolu powraca co jakiś czas, to nie jest pierwszy rozdział tej historii. Oficjalna intencja, dotycząca klasyfikacji etanolu jako substancji CMR, pojawiła się w 2020 roku, czyli 5 lat temu, kiedy to Grecja zgłosiła do ECHA (Europejska Agencja Chemikaliów) propozycję zharmonizowanej klasyfikacji etanolu zgodnie z rozporządzeniem 1272/2008/WE (CLP) jako substancji szkodliwie działającej na rozrodczość. Jednocześnie etanol znajduje się obecnie w procesie ponownej oceny jako substancja czynna biobójcza.

Etanol jest bardzo szeroko stosowany w wielu kategoriach kosmetyków. Bez niego nie ma perfumerii. I nie ma dla etanolu żadnego zamiennika. To jest największy problem. Etanol jest również jednym z najbardziej bezpiecznych środków biobójczych, który nie powoduje oporności mikroorganizmów, która jest ogromnym wyzwaniem dla przemysłu i służby zdrowia.

Nadal ciężko mi zrozumieć, dlaczego alkohol etylowy ma być uznany za szkodliwy tylko w kosmetykach, a w produktach spożywczych już nie. Można to jakoś uzasadnić?

Ewa Starzyk: To są bardzo ważne pytania w całej tej sytuacji. I dlatego bijemy na alarm. W branży spożywczej nie ma automatycznego zakazu stosowania substancji klasyfikowanych jako CMR. Branża kosmetyczna jest jedyną, dla której klasyfikacja etanolu jako CMR spowoduje jego automatyczny zakaz stosowania. Wynika to z art. 15 rozporządzenia 1223/2009/WE. Teoretycznie możliwe jest odstępstwo od tego zakazu, związane jest ze spełnieniem określonych warunków. Jednak dla substancji należącej do klas 1A lub 1B CMR (istnieje duże ryzyko, że taką klasyfikację najprawdopodobniej otrzymałby etanol) jeszcze nigdy nie zostało przyznane, odkąd obowiązuje rozporządzenie kosmetyczne 1223/2009/WE.

Tymczasem etanol ma bardzo niski potencjał wchłaniania przez skórę. Badania pokazują, że mniej niż 1 proc. zastosowanego etanolu jest wchłaniane przez skórę, a większość wyparowuje w ciągu kilku sekund z jej powierzchni. Produkty kosmetyczne są bardzo restrykcyjnie oceniane pod kątem bezpieczeństwa stosowania przez konsumenta jeszcze przed wprowadzeniem ich na rynek. Zresztą jeszcze przed procesem oceny bezpieczeństwa produktu kosmetycznego receptura zawierająca alkohol etylowy jest tak projektowana, aby uwzględniała jego właściwości oraz szereg innych elementów. Główne zagrożenie wynika ze spożycia etanolu, ale w branży spożywczej żaden taki zakaz nie obowiązuje. To jeden z największych paradoksów regulacyjnych, lub wręcz absurdów...

W dodatku to są bardzo podstawowe składniki, prawda? Etanol, talk…

Ewa Starzyk: Cały czas rozmawiamy o składnikach kosmetycznych, które są bezpiecznie stosowane w określonych formułach, przebadane, a kosmetyki je zawierające są pozytywnie ocenione przez safety assessorów. Reformulacja, szczególnie takich kluczowych składników kosmetyku, jest czasochłonna i wymagająca, a wyzwaniem jest także brak odpowiednich zamienników.

Zmiany wynikające z dostosowania receptur do zmian prawa w zakresie składników konsumuje nawet 50 proc. czasu pracy – firmy muszą stale analizować, co za chwilę wypadnie z portfolio składnikowego, i jak dalej produkować ten sam krem, który powinien tak samo pachnieć czy mieć takie same właściwości aplikacyjne, ale w ramach innego składu. I muszą to robić z dużym wyprzedzeniem, bo potem byłyby zmuszone wycofywać z rynku legalnie wprowadzone produkty – terminy dostosowania do nowych wymogów obejmują produkty już obecne na półkach sklepowych (dostępne na rynku) i są one często tak krótkie, że produkty nie zdążą się wyprzedać. A przecież mówimy o składnikach stosowanych bezpiecznie od dekad.

Firmom dokłada się pracy związanej z reformulacją produktów i na to przeznaczane są zasoby finansowe, kadrowe, a mogłyby one zostać przeznaczone na prace związane z innowacjami.

Składniki to ważny, ale z pewnością nie jedyny obszar, który znajduje się na Państwa agendzie. Gdzie jeszcze, poza składnikami, związek podejmuje działania dla branży kosmetycznej?

Dorota Rejman: Przykładem naszego modelowego działania jest dyrektywa ws. oczyszczania ścieków komunalnych (UWWTD). Posiadamy rzetelne dane, które przedstawialiśmy jako branża w trakcie procesu regulacyjnego, przed publikacją dyrektywy. Ewidentnie ten projekt doregulowuje niesprawiedliwie dwie branże: farmaceutyczną i kosmetyczną, które mają płacić za oczyszczanie ścieków z wszystkich mikrozanieczyszczeń w ramach systemu ROP (Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta), ale także tych niepochodzących z sektora kosmetycznego i farmaceutycznego. Weźmy np. kofeinę, czyli kawę. Ta w ściekach pochodzi głównie z napojów. Branża kosmetyczna stosuje kofeinę jako składnik w bardzo niewielkich stężeniach, np. 0,5 proc. w balsamach do ciała czy peelingach. Ale to branża kosmetyczna będzie płaciła za emisję kofeiny, która jest wylewana do zlewu, z naszych filiżanek i która nie metabolizuje się w naszych organizmach. Dwa sektory będą pokrywały koszty usuwania mikrozanieczyszczeń generowanych przez różne produkty, a przecież branż zanieczyszczających jest więcej, nie jest to tylko sektor kosmetyczny i farmaceutyczny.

Dyrektywa UWWTD niestety została tak zaprojektowana, że nie odpowiada na podstawową zasadę, „zanieczyszczający płaci”. W tym przypadku w naszej ocenie zaszła jakaś niespotykana nieuważność w projektowaniu prawa i dość duża oporność na jego korektę jeszcze przed publikacją. W naszej ocenie istnieje konieczność niezwłocznej nowelizacji dyrektywy.

Dlaczego to branża kosmetyczna stała się takim chłopcem do bicia?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Wydaje się, że najważniejszym powodem jest to, że przy produkcji kosmetyków łatwo zidentyfikować, co i gdzie jest dodawane. W branży kosmetycznej wszystko musi być zgodne z restrykcyjnymi regulacjami, przebadane, zrozumiale opisane i oznaczone.

Każde laboratorium, każdy z producentów co do miligrama czy cząsteczki wykaże, co i w jakiej ilości zostało w danym kosmetyku użyte…

Aleksandra Lau-Wyzińska: Tak. Mamy w Europie bardzo restrykcyjny i szczegółowy system oceny bezpieczeństwa kosmetyku: najpierw surowców, potem gotowego produktu, kombinacji różnych surowców. Tym zajmują się safety assessorzy, którzy bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu oceniają bezpieczeństwo produktu kosmetycznego, biorąc pod uwagę każdy składnik obecny w recepturze i zanieczyszczenie tego składnika. To jest analizowane naprawdę na głębokim poziomie szczegółowości. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę – i to jest jedna z przyczyn powszechnej „chemofobii”.

Obserwujemy, że dużo niedobrego robi niewiedza konsumentów na temat chemii, która stanowi przecież część naszego życia, a także toksykologii. Staramy się tłumaczyć – sami i za pośrednictwem naszych firm członkowskich – że czytanie składów kosmetyków tylko pozornie jest proste. Kosmetyki to skomplikowane chemiczne mieszaniny.

Kosmetyki to także opakowania. 22 stycznia br. zostało opublikowane unijne rozporządzenie w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych, tj. PPWR. Jak ono wpłynie na branżę kosmetyczną? Czy wraz z obowiązywaniem PPWR pojawi się wiele nowych problemów do rozwiązania?

Ewa Starzyk: Zawsze informujemy i uprzedzamy firmy z maksymalnym wyprzedzeniem, jakie konsekwencje będą miały poszczególne regulacje. Projekt rozporządzenia – zdanie po zdaniu – analizowaliśmy z grupami roboczymi związku już wiele miesięcy temu, w trakcie procesu legislacyjnego, w którym braliśmy aktywny udział.

PPWR stawia wyzwania przed branżą kosmetyczną. Są w nim np. wymagania pełnej recyklowalności opakowań, minimalizacji opakowań, użycia recyklatu w opakowaniach czy ponownego użycia opakowań transportowych. Ale! Diabeł tkwi w szczegółach, więc w 2025 i w kolejnych latach będziemy pracować, wraz z firmami członkowskimi – nad regulacjami, które te szczegóły wskażą.

Czyli opakowanie szminki może być zrobione z przetworzonego plastiku?

Ewa Starzyk: Jeśli ten plastik będzie bezpieczny – to oczywiście może! Ale na razie jest to duże wyzwanie, bo wysokiej jakości recyklatu jest na rynku niewiele, a ponadto – jest on droższy, niż surowiec pierwotny. Pozostaje także wyzwanie, na ile konsumenci zaakceptują zrównoważone opakowania, które nie są tak piękne i efektowne, jak te konwencjonalne. Wyzwaniem dla zamknięcia obiegu opakowań kosmetyków jest też proces recyklingu takich małych opakowań, jak właśnie od szminek.

Co oprócz opakowań reguluje Unia Europejska w Zielonym Ładzie, co dotyczy branży kosmetycznej?

Ewa Starzyk: Zielony Ład zmieni praktycznie każdy aspekt funkcjonowania branży kosmetycznej. Poza opakowaniami, ściekami, są tam także regulacje dotyczące deklaracji środowiskowych, wyznaczania śladu węglowego. Jest zakaz wylesiania, który wiąże się z ogromnym obciążeniem administracyjnym, jest raportowanie niesprzedanych produktów, a docelowo także wyznaczanie śladu środowiskowego, cyfrowy paszport produktu (który będzie się wiązał z ogromną ilością informacji) i możliwe wymogi ekoprojektowania. Są też wymogi zrównoważonego rozwoju, w tym raportowania ESG, choć to ostatnie zostanie częściowo ograniczone w ramach tzw. Omnibusa.

A co z rozporządzeniem kosmetycznym 1223/2009/WE – czy dla tego podstawowego aktu regulacyjnego branży kosmetycznej także przewidziane są zmiany?

Dorota Rejman: Komisja Europejska podjęła decyzję, aby przeprowadzić analizę i ocenę (tzw. Fitness check) czy obecne przepisy funkcjonują zgodnie z ich zamierzeniem. 21 lutego br. ogłosiła tzw. Call for evidence (zaproszenie do zgłaszania uwag do 21 marca br.), które jest pierwszym etapem prac nad oceną funkcjonowania rozporządzenia 1223/2009/WE (CPR), w tym czy spełnia ono swoje cele i założenia, również w kontekście transformacji ekologicznej i cyfrowej oraz w świetle potrzeby konkurencyjności biznesu w UE. Kolejnym etapem prac będą konsultacje publiczne, które potrwają 12 tygodni.

Jakie będą tego konsekwencje i co może wyniknąć po konsultacjach?

Ewa Starzyk: Scenariusze mogą być rozmaite. Natomiast samo podejście tzn. przeprowadzenie analizy i oceny wydaje się słuszne. Komisja prawdopodobnie opublikuje końcowe sprawozdanie z oceny CPR w pierwszym kwartale 2026 r., w sprawozdaniu zostanie stwierdzone czy konieczna jest rewizja rozporządzenia 1223/2009/WE i w jakim zakresie. Związek będzie uczestniczył w pracach nad oceną CPR na każdym etapie, tak aby jak najlepiej zabezpieczyć interesy przedsiębiorców sektora kosmetycznego. Równolegle dzieje się tyle rzeczy, które na różnych poziomach dotyczą funkcjonowania firm, że naprawdę małe lub średnie przedsiębiorstwa, takie, które mają niewielkie kilkunastoosobowe zespoły, są skupione cały czas na pracy regulacyjnej. Nie mają miejsca na myślenie o nowych, innowacyjnych produktach, nie mają na to zasobów ludzkich.

Ciężko myśleć o innowacyjności, kiedy trwa walka firmy o utrzymanie się na powierzchni, żeby jakkolwiek funkcjonować…

Aleksandra Lau-Wyzińska: Byliśmy w kilku zakładach produkcyjnych w ciągu ostatnich miesięcy. W wielu rekrutacja jest cały czas otwarta, firmy szukają ludzi. To z jednej strony oznacza rozwój, zaś z drugiej dowodzi wzmożonej ilości pracy. Pracy regulacyjnej jest tyle, że często zespoły nie nadążają z jej obrabianiem.

Patrząc na liczbę tych wszystkich dyrektyw i regulacji, to branża nie ma łatwo?

Dorota Rejman: Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji regulacyjnej, rzeczywiście. Powtarzamy od wielu miesięcy, że mamy do czynienia z tsunami regulacyjnym, ale – jak ostatnio powiedziała jedna z członkiń naszego zarządu – to tsunami nas porwało. Mikroplastiki, ścieki, składniki, CMR-y, etanol, opakowania – lista jest długa i stale się wydłuża.

Wygląda na to, że im dłużej związek istnieje, tym więcej pojawia się spraw do rozwiązania. Chciałam zapytać o taką sprawę ogólną, żeby podsumować naszą rozmowę: jak wyglądałby polski przemysł kosmetyczny, gdyby nie związek? Czy ten przemysł w ogóle by jeszcze dziś istniał, gdyby nie wasze działania?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Jestem przekonana, że istniałby, ale być może nie w takiej skali. Tu trzeba przypomnieć początki, bo związek powstał przecież, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, i jego celem była pomoc polskiej branży kosmetycznej w przejściu przez proces akcesji.

Jest nadal dużo rzeczy do załatwienia. Nigdy nie ograniczamy się do prostego przesyłania członkom surowych informacji o ważnych tematach. To nie wystarczy. Firmy, które nam zaufały i należą do organizacji, oczekują znacznie więcej – reprezentowania ich interesów przed instytucjami publicznymi, aktywnego działania, aby przepisy były wykonalne, a nie absurdalne.

Nie każda firma, szczególnie MŚP, jest w stanie sama śledzić czy zinterpretować przepisy, nie wszyscy mają do tego zasoby. Dlatego naszym członkom dostarczamy przetworzoną, przeanalizowaną i gotową informację z wnioskami, co z tego może wyniknąć dla nich, ich działalności. To jest serwis, który świadczymy każdego dnia: udzielanie rekomendacji, co firmy mogą zrobić, jak się przygotować na zmiany. Ale to działa w dwie strony – potrzebujemy członków, zaangażowania ze strony firm, aby wiedzieć, co realnie jest dla firm największym wyzwaniem. Bo organizacja jest tak silna, jak aktywni są jej członkowie.

Razem w różnych kwestiach jesteśmy dużo skuteczniejsi, możemy więcej wypracować, lub przekonać do większej liczby sensownych rzeczy na przykład nasze władze, które reprezentują potem przedsiębiorców w Europie. Pomagamy przedsiębiorcom funkcjonować poprzez to, że zanosimy postulaty branżowe i pokazujemy argumenty merytoryczne naszym władzom w Polsce i UE.

Spotykamy się z europarlamentarzystami, z przedstawicielami różnych departamentów Komisji Europejskiej. Policy makerzy muszą rozumieć, że Europa to nie tylko Niemcy, Włochy czy Francja. Nasz rynek kosmetyczny, i to mówią wszyscy, jest po prostu wyjątkowy. Nasza praca jest więc dość złożona, czasem spektakularna, a czasem zupełnie nie – ale myślę, że jednak skuteczna.

To ostatnie pytanie na zakończenie naszej długiej rozmowy: czego życzyć Kosmetycznym na nadchodzące miesiące?

Aleksandra Lau-Wyzińska: Siły przebicia i możliwości działania zgodnego z założonym planem. Chciałybyśmy, żeby biznes szerzej otworzył oczy, zorientował się, że jesteśmy już w Unii Europejskiej 20 lat i prawo przychodzi do nas i z Brukseli, i z Wiejskiej. Jesteśmy w obu tych sferach aktywni – we wszystkich procesach – bo inaczej rzeczy będą się działy o nas bez nas.

Jako związek chcemy być rzecznikiem wszystkich firm – małych i średnich, bo to nimi stoi przemysł kosmetyczny w Polsce, jak i tych dużych czy globalnych, dla których Polska jest ważnym hubem. Można powiedzieć, że to jest nasza misja, żeby cały przemysł był słyszany i wysłuchiwany.

Czytaj też:

Wystawa w PE: kosmetyki z Polski w sercu Europy

Dr inż. Justyna Żerańska, PZKP: Prezydencja Polski w UE nie może przesłonić nam bieżącej pracy regulacyjnej

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
11.03.2025 12:37
Estée Lauder wzmacnia promowanie znaczenia snu dla zdrowia skóry – wyznacza swojego globalnego doradcę
Estée Lauder już od ponad 40 lat jest pionierem naukowych badań, dotyczących nocnej regeneracji skóryEstée Lauder mat.pras.

Estée Lauder poinformowało o mianowaniu profesora Matthew Walkera swoim globalnym doradcą w zakresie badania snu. Krok ten ma wzmocnić trwające już badania firmy, dotyczące wpływu snu na stan organizmu i zdrowie skóry, a wnioski i spostrzeżenia Matthew Walkera będą wspierać innowacje marki w zakresie nocnej pielęgnacji skóry.

Moją misją jest edukowanie jak największej liczby osób na temat fundamentalnego znaczenia snu dla naszego stanu zdrowia – podkreśla Matthew Walker, profesor neurobiologii i psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. – Jestem podekscytowany współpracą z Estée Lauder, marką opierającą się na nauce. Naszym celem jest edukowanie jej użytkowników na całym świecie na temat wpływu snu na umysł, ciało i skórę.

W związku z tą współpracą Walker będzie brał udział w wewnętrznych i zewnętrznych eventach marki, spotkaniach z mediami, współtworzeniu treści edukacyjnych w kanałach Estée Lauder.

Z kolei Estée Lauder będzie wyłącznym partnerem ds. urody w nowo utworzonej przez Walkera fundacji Global Sleep Education Foundation, której celem jest zwalczanie globalnego problemu obniżenia jakości snu poprzez bezpłatne programy edukacyjne i wsparcie przełomowych badań naukowych nad snem.

Estée Lauder już od ponad 40 lat jest pionierem naukowych badań, dotyczących nocnej regeneracji skóry. W ostatnim czasie skupiamy się na wpływie niedoborów snu na stan skóry – wyjaśnia Jennifer Palmer, starsza wiceprezes ds. globalnego rozwoju i innowacji naukowych w Estée Lauder. – Dzięki współpracy z doktorem Walkerem, uznanym światowym ekspertem do spraw snu, możemy pogłębić tę wiedzę, aby poinformować, w jaki sposób angażujemy, edukujemy i inspirujemy naszych konsumentów – podkreśla Palmer. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
01. kwiecień 2025 23:39