StoryEditor
Eksport
02.05.2019 00:00

Z Polski? To znaczy, że dobrej jakości!

Kontrahenci ze świata chwalą jakość polskich produktów, a przy tym ich konkurencyjną cenę. Dało się to słyszeć na tegorocznych targach Cosmoprof w Bolonii, nazywanych kolebką kosmetycznych trendów i papierkiem lakmusowym nastrojów w branży beauty.  

Przedstawiciele polskich firm kosmetycznych wyjątkowo licznie przyjechali w tym roku na Cosmoprof Worldwide Bologna. Statystyki potwierdzają, że to kluczowe targi dla światowego przemysłu. – Cosmoprof Worldwide Bologna 2019 osiągnął ważny cel – ponad 265 tys. kosmetycznych profesjonalistów i wzrost liczby odwiedzających z zagranicy o 10 proc. – podsumował tegoroczne targi Gianpiero Calzolari, prezes BolognaFiere. Rekordowy był też udział wystawców – ponad 3 tys. firm z ponad 70 krajów. Mieli w tym swój udział polscy producenci. Około 220 firm z Polski zaprezentowało w Bolonii swoje marki i produkty na pięknych stoiskach. To najliczniejsza reprezentacja polskich producentów ze wszystkich dotychczasowych edycji.

Polskie zagłębie kosmetyczne

Zdaniem Małgorzaty Kawalec, export key account managera Resibo, polskie marki kosmetyczne zyskują coraz bardziej na znaczeniu i rosną na arenie międzynarodowej. – Kilkanaście lat temu na Cosmoprofie polskich wystawców można było policzyć na palcach jednej ręki, dziś już jesteśmy traktowani jak bardzo prężny, świetnie rozwijający się rynek. Od samych odwiedzających wielokrotnie słyszeliśmy, że skoro z Polski, to znaczy, że dobrej jakości. I tylko takich komentarzy życzymy sobie oraz wszystkim innym polskim brandom – nie kryje entuzjazmu Małgorzata Kawalec.

Ewa Wójcikowska, prezes Laboratorium Naturella, mówi, że Polska od wielu lat jest uznawana za zagłębie kosmetyczne, a polskie kosmetyki są bardzo cenione.– Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza wiedza i doświadczenie polskich technologów i kosmetologów, którzy tworzą bardzo skuteczne i efektywne receptury w bardzo wyważony sposób, nie przeładowując ich niepotrzebnymi składnikami. Ponadto kosmetyki działają tak, jak deklarują opisy na opakowaniach, co poparte jest badaniami. Polscy producenci kierują swoje produkty do bardzo różnych odbiorców, starając się zachować dobrą relację jakości do ceny – tłumaczy Ewa Wójcikowska.

Zdaniem Renaty Gabarkiewicz, prezesa firmy Silcare, polscy producenci kosmetyków tworzą silną grupę na arenie międzynarodowej. – Jakościowo i wizualnie nasze kosmetyki nie ustępują tym produkowanym przez światowe koncerny – podkreśla. – Półka w drogeriach pokazuje, że pozycjonowanie naszych rodzimych kosmetyków jest bardzo dobre i z zadowoleniem odnotowujemy obecność i wciąż rosnący udział polskich marek na światowych rynkach.

Również Magdalena Szłyk, PR & development manager Pierre René, zaznacza, że polskie marki cieszą się coraz większym powodzeniem. – Polski rynek kosmetyczny rozwija się w bardzo dynamicznym tempie, a dbałość o jakość produktów jest doceniana na całym świecie – mówi.

„Made in Poland” staje się marką, która kojarzy się ze świetnymi kosmetykami w korzystnej cenie, uważa Tomasz Topolski, dyrektor handlowy i członek zarządu w firmie Elfa Pharm Polska. Jego zdaniem z roku na rok polskie kosmetyki zyskują na wartości na rynkach całego świata. – Coraz więcej profesjonalistów, ale również zwykłych konsumentów zaczyna dostrzegać, że „Made in Poland” oznacza w zdecydowanej większości dobre jakościowo produkty, w atrakcyjniejszej niż wyroby z Europy Zachodniej cenie. Podczas tegorocznych targów w Bolonii usłyszeliśmy dużo dobrych opinii na temat polskich kosmetyków, producentów i całego polskiego sektora kosmetycznego – zaznacza Tomasz Topolski.

Klienci chwalą bardzo dobry stosunek jakości do ceny polskich kosmetyków, a rosnące wykresy wartości eksportowych zdają się to doskonale potwierdzać – mówi Agnieszka Lewocka, dyrektor generalny firmy JFenzi Perfume.

Według Ewy Czerniak, export managera w firmie Cosmo Group, polska oferta jest bardzo dobrze promowana w Bolonii i widzi to po zainteresowaniu produktami marki, którą reprezentuje. – Polscy producenci znani są z dobrej jakości, nowatorskich rozwiązań i innowacyjnych działań w branży kosmetycznej – podsumowuje.

Szukanie nowych rynków zbytu

Na fali popularności polskich kosmetyków rodzimi producenci zapowiadają dalszy rozwój eksportu i wchodzenie na kolejne rynki. – Rosnąca z roku na rok sprzedaż eksportowa pokazuje, że na polskie kosmetyki jest duży popyt. Nasi dystrybutorzy za granicą podkreślają nadzwyczaj korzystny stosunek ceny do jakości, szerokie portfolio produktów oraz nowoczesny design opakowań. Z kolei firmy zamawiające marki własne doceniają jakość produktów, elastyczność i terminowość dostaw – podkreśla Katarzyna Kostrzyńska, marketing manager w firmie Chantal.

Flagowa marka Chantal – Prosalon Professional – jest obecna już w 40 krajach świata, w tym w tak egzotycznych miejscach jak Reunion czy Mauritius. Celem firmy jest dalsza ekspansja zagraniczna. – Zamierzamy się dalej rozwijać i poszerzać eksport o nowe kraje. Na rynkach wschodnich mamy już ugruntowaną sprzedaż, ale chcemy też wejść na rynki zachodniej Europy, np. Hiszpanii – mówi Katarzyna Kostrzyńska.

Zdaniem Krystyny Bednarek, właścicielki i prezesa zarządu spółki Herla, jej marka pozycjonowana w kategorii premium świetnie by się odnalazła na rynkach arabskich. – Poszukujemy też innych możliwości. Interesuje nas rynek niemiecki, kraje wschodnie, zamierzamy wysłać swoich przedstawicieli do Kazachstanu i Rosji – zapowiada Krystyna Bednarek. – Na targach w Bolonii wystawiamy się po to, aby promować markę i zdobywać nowych klientów. W tej chwili marka Herla jest obecna w Szwecji, Szwajcarii, w Stanach Zjednoczonych – w Nowym Jorku, w Azji, kończymy rejestrację produktów w Chinach – mówi Krystyna Bednarek.

Dla marki Resibo, która po raz czwarty wystawiała się w Bolonii, te targi były wyjątkowe. Wraz z menedżerami z Polski na stoisku byli obecni także włoscy dystrybutorzy marki, z którymi firma podpisała umowę na wyłączność. – Zaczynamy działać na terenie Włoch. W ubiegłym roku udało nam się otworzyć pięć rynków, więc był to mocny start w eksport, a w tym roku liczę przynajmniej na dziesięć – mówi Małgorzata Kawalec.

Polscy producenci wykorzystali pobyt w Bolonii do zaprezentowania nowości, nad którymi długo pracowali. Dariusz Stasiukiewicz, dyrektor sprzedaży w firmie Delia, przyjechał z dużą grupą nowych produktów. – Mamy nową szafę makijażową, której premiera odbyła się właśnie na targach Cosmoprof. Możemy pochwalić się 275 nowościami, przywieźliśmy je do Bolonii. Tylko wśród kosmetyków kolorowych są aż 62 nowe produkty – opowiada Dariusz Stasiukiewicz.

Bolońskie targi to doskonała okazja do premiery kosmetyków – uważa Renata Gabarkiewicz. Firma Silcare, którą zarządza, zaprezentowała we Włoszech szereg innowacyjnych produktów. Z kategorii manicure’u hybrydowego żel do paznokci 10in1 w opakowaniu air less, odżywki do paznokci utwardzane UV-LED lub LED, a także kosmetyki pielęgnacyjne, takie jak szampon antypollution w piance, trychologiczną linię produktów przeciwdziałających wypadaniu włosów i krem ochronny, który minimalizuje niekorzystne oddziaływanie światła niebieskiego (HEV). – Jest to dowód na to, jak błyskawicznie polskie firmy odpowiadają na potrzeby rynku i światowe trendy – podkreśla Renata Gabarkiewicz.

Efekty będą za kilka miesięcy

Targi Cosmoprof nazywane są kolebką kosmetycznych trendów i papierkiem lakmusowym nastrojów w branży beauty. Każdy, kto wchodzi w biznes kosmetyczny, wie, że musi na nich być. Jeśli nie jako wystawca, to przynajmniej jako obserwator. Dotyczy to zarówno producentów kosmetyków, jak i dystrybutorów, a także detalistów – do Bolonii regularnie jeżdżą menedżerowie sieci drogeryjnych i to nie tylko tych największych i najsilniejszych, ale także tych działających lokalnie. Jak oceniają tegoroczną edycję Cosmoprof polscy przedsiębiorcy?

Małgorzata Kawalec z Resibo uważa, że zarówno dla rozwoju włoskiego rynku, jak i z perspektywy polskiej ekspansji eksportowej były to kolejne udane targi i przyniosły ciekawe kontakty. – W czasie targów mieliśmy sporo umówionych spotkań z klientami z poprzednich edycji, podczas których rozwijaliśmy nasze relacje biznesowe i omawialiśmy szczegóły dalszej współpracy. Najbliższe tygodnie będą dla nas bardzo pracowite, bo będziemy finalizować te ustalenia. Ale był to też czas, który wykorzystaliśmy do zbudowania nowych relacji – opowiada.

Od lat targi Cosmoprof procentują nowymi kontraktami i to właśnie one w głównej mierze odpowiadają za dwucyfrowy przyrost eksportu naszej firmy. W tym roku były one rekordowe pod względem ilości odwiedzających oraz przeprowadzonych rozmów biznesowych. Mamy nadzieję, że zaowocują nowymi rynkami zbytu, szczególnie poza Europą – mówi Katarzyna Kostrzyńska z firmy Chantal.

Firma Pierre René od wielu lat uczestniczy w targach w Bolonii, prezentując swoją ofertę kosmetyczną zarówno w segmencie Pierre René Professional, jak i Miyo – marki przeznaczonej dla nastolatek. – W tym roku nasze stoisko przyciągnęło setki odwiedzających. Targi były świetną okazją do odświeżenia kontaktów z obecnymi partnerami biznesowymi, jak i pozyskania nowych, obiecujących kontaktów – mówi Magdalena Szłyk. Od strony marketingowej markę wspomagały dwie influencerki: Beautyvtricks, która jest ambasadorką marki Miyo, oraz Andziathere, współpracująca z marką Pierre René Professional.

Przez stoisko firmy Naturella przewinęło się wielu liczących się biznesowych klientów z całego świata. – Teraz trwają rozmowy, wysyłki wzorów handlowych, negocjacje – za wcześnie jeszcze na definitywną ocenę, bo ona pojawi się dopiero po podpisaniu kontraktów. Jednak zainteresowanie kosmetykami naturalnymi, zwłaszcza certyfikowanymi, jakie my wytwarzamy pod marką Only Bio, było ogromne. Widać siłę ekotrendu na całym świecie – mówi Ewa Wójcikowska.

Podobnie wysoko ocenia bolońskie targi Iwona Czopek, head of marketing & communication firmy Body Boom. W jej opinii o tym, jaki mamy potencjał, można się było z łatwością przekonać w Bolonii – z każdą edycją Cosmoprofu reprezentacja polskiej branży jest coraz liczniejsza. – Wśród klientów B2B – kupców i dystrybutorów polskie marki cieszą się bardzo dobrą opinią. Doceniani jesteśmy za jakość, innowacyjność, ale także za profesjonalizm i dużą elastyczność działania, co w przypadku kontaktów biznesowych ma ogromne znaczenie. Polskie marki potrafią kreatywnie wpisać się w pojawiające się trendy, realizując przy tym własną misję – zaznacza Iwona Czopek.

Cieszy ją również fakt, że pomimo iż polskie firmy stanowią dla siebie konkurencję na rynku krajowym, potrafią jako branża wspólnie pracować nad postrzeganiem polskich kosmetyków za granicą, prezentując się pod szyldem „polskich produktów”. W Bolonii marka Body Boom wystawia się nieprzerwanie od 4 lat i chociaż w tym roku dało się zauważyć na Cosmoprofie mniejszą frekwencję niż w poprzednich latach, to jednak według Iwony Czopek targi były bardzo udane. – Traktujemy je priorytetowo, zarówno jako miejsce do nawiązywania nowych kontaktów handlowych, jak i budowania relacji z aktualnymi kontrahentami, w szczególności z takimi, z którymi na co dzień rozmawiamy jedynie wirtualnie. Obecność na targach była okazją do spotkań m.in. z naszym dystrybutorem ze Stanów Zjednoczonych. Cieszy nas również duże zainteresowanie ze strony kupców z Azji, ponieważ jest to kierunek eksportowy, który chcemy obecnie mocno rozwinąć. W zeszłym roku udało nam się nawiązać współpracę z dystrybutorem na rynku koreańskim – nasze kosmetyki już wkrótce będą obecne w systemie sprzedaży TV Home Shopping. Liczymy jednak, że przeprowadzone w Bolonii rozmowy otworzą nam nowe drogi dystrybucji zarówno w Korei, jak i na sąsiednich rynkach – zdradza Iwona Czopek.

Ewa Czerniak z Cosmo Group podkreśla, że Cosmoprof to świetna okazja, aby zapoznać się z najnowszymi propozycjami w branży beauty. – Jednak najważniejsza jest możliwość spotkania się z przedstawicielami firm kosmetycznych z całego świata, docieranie do nowych rynków oraz rozwój obecnych relacji. Na Cosmoprofie przede wszystkim szukamy potencjalnych partnerów biznesowych. Z perspektywy kilku lat naszej obecności na tych targach, śmiało możemy powiedzieć, że zawsze poznajemy tam wartościowych kontrahentów – mówi.

Nuta niepokoju

Od początku roku pojawiają się informacje, że polski biznes musi być czujny i przygotować się może nie tyle na kryzys, co na osłabienie dotychczasowej prosperity. Składa się na to wiele czynników, jak wzrost kosztów produkcji, kosztów pracy, coraz silniejsza konkurencja wewnętrzna i wzbranianie się zagranicznych rynków przed napływem importowanych marek. Dlatego nie wszystkie głosy podsumowujące tegoroczne targi w Bolonii są optymistyczne.

Zagraniczni kontrahenci doceniają nowoczesny design polskich kosmetyków oraz ich wysoką jakość. Część klientów nadal oczekuje bardzo niskich cen eksportowych. Pod tym względem, z uwagi na konieczność spełnienia coraz wyższych standardów narzuconych przez unijne przepisy prawne, nasz kraj zaczyna tracić swoją dawną przewagę konkurencyjną – mówi Sylwester Piech z działu marketingu marki Venita. Jednak targi uważa za bardzo udane. – Zaprezentowaliśmy wiele nowości takich jak farba do włosów Venitaplex oraz nowa seria produktów naturalnych Venitabio. Nasze stoisko przyciągało klientów, a nowe produkty spotkały się z dobrym przyjęciem – zaznacza.

Zdaniem Agnieszki Rajewskiej, dyrektora marketingu Laboratorium Kosmetycznego Joanna, tegoroczne targi w Bolonii potwierdzają silną pozycję polskich marek na międzynarodowym rynku kosmetycznym. – Prezentacja polskich firm była na najwyższym poziomie. Polskie aleje tętniły życiem, nowoczesnością i jakością, a zaprezentowane kosmetyki krok w krok podążają za światowymi trendami. Jednak zauważamy, że formuła targów powoli traci na wartości. Dzieje się tak ze względu na zwiększającą się rolę nowoczesnych kanałów dystrybucji, kosztem tradycyjnej dystrybucji hurtowej. Tę tendencję widać na całym świecie, w końcu kapitał nie zna granic, a sieci handlowe powstają w najdalszych zakątkach świata. Potwierdza to również zwiększający się odsetek zapytań o produkcję private label – tłumaczy Agnieszka Rajewska.

W jej opinii liczbę klientów odwiedzających stoisko można porównać z poprzednimi latami. Jednak to, czy udało się zrealizować cele biznesowe, okaże się dopiero za kilka tygodni lub miesięcy. – Fakt, iż klient przyszedł na stoisko, wyraził zainteresowanie i zostawił wizytówkę, nie oznacza jeszcze sukcesu biznesowego. Natomiast na pewno cieszy pozytywne zainteresowanie i odbiór naszych produktów – dodaje Agnieszka Rajewska.

Bernard Latanowicz, producent ręcznie robionych mydeł Laq, nie kryje nadziei związanych z efektami targów Cosmoprof. – Jak każdy producent kosmetyków, który tu przyjeżdża, szukam dystrybucji na całym świecie. Ścieżka powinna być taka, że najpierw szukamy rynku zbytu w Europie, a potem, gdy już mamy na nim ugruntowaną pozycję, próbujemy dotrzeć do reszty świata. Kto chce się rozwijać, powinien tutaj być – uważa Bernard Latanowicz. Trudno mu na razie powiedzieć, ile z odbytych rozmów zakończy się kontraktami. – W tym roku było mniej osób, ale może przełoży się to na większą liczbę zamówień. Wolę odbyć pięćdziesiąt rozmów biznesowych i dziesięć zrealizować, niż sto, z których wyjdą trzy. Na razie trudno mówić o efektach targów, dopiero w ciągu kilku najbliższych miesięcy będzie to wiadome – tłumaczy.

Jednak nie podziela entuzjazmu dotyczącego skali Cosmoprofu. – Nikt pani prawdy nie powie, ale w pierwszy dzień wszyscy się nudzili – w tym roku na targach było mniej odwiedzających i mniej gapiów. – mówi Bernard Latanowicz. Oprócz odwiedzających brakuje mu też wspólnego działania polskich firm kosmetycznych. – Niestety nie widać tej współpracy między nami. Bardzo rzadko, a właściwie nigdy nie słyszę propozycji od innych firm kosmetycznych „zróbmy coś razem”. Nie ma też odpowiedniego rządowego wsparcia biznesu kosmetycznego – uważa Bernard Latanowicz. Ze swoim sceptycyzmem jest jednak w mniejszości.

Niezaprzeczalna dominacja włoskich targów

Tegoroczna edycja targów w Bolonii obfitowała w bardzo dużą liczbę ciekawych i merytorycznych spotkań. Udało nam się zarówno podtrzymać, jak i rozwinąć już istniejące relacje handlowe z dotychczasowymi odbiorcami oraz otworzyć zupełnie nowe kierunki sprzedaży – mówi Tomasz Topolski z firmy Elfa Pharm. – Był to niewątpliwie czas intensywnej pracy. Prawdziwy wynik targów będzie można ocenić dopiero za kilka miesięcy, natomiast na pewno pod względem zainteresowania odbiorców z całego świata była to najlepsza edycja targów w Bolonii, w której braliśmy do tej pory udział – stwierdza.

– Przez cztery dni trwania targów prezentowaliśmy naszą markę na dwóch stoiskach o łącznej powierzchni 130 mkw. Team biznesowy odbył prawie 270 spotkań, a każdego roku liczba klientów na stoisku sprzedażowym rośnie. Niemal 3 tys. zrealizowanych transakcji udowadnia, że Włoszki lubią nasze produkty, a zainteresowanie firmą jest coraz większe – podsumowuje optymistycznie Renata Gabarkiewicz.

Adrian Winiarz, dyrektor eksportu w firmie Bielenda Kosmetyki Naturalne, uważa, że dominacja targów Cosmoprof Bolonia w Europie jest niezaprzeczalna, a organizacja, liczba gości i zainteresowanie kontrahentów współpracą sprawiają, że mogą one pretendować do pozycji globalnego lidera. – Wszystko to powoduje, że przyszłoroczną obecność w Bolonii mamy już wpisaną w kalendarz. Polski pawilon był bez wątpienia gwiazdą tej edycji – cieszymy się, że również nasze stoisko – specjalnie zaaranżowane m.in. pod promocję naszej flagowej serii Bielenda Camellia Oil – miało swój udział w tworzeniu doskonałego wizerunku narodowej reprezentacji kosmetycznej. Z targów przywieźliśmy wiele wartościowych kontaktów i wierzymy, że przyczynią się one do jeszcze szybszego rozwoju sprzedaży międzynarodowej – podkreśla Adrian Winiarz.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.10.2024 16:13
Polski rynek kosmetyczny – prognozy do 2028 r. Co go wzmocni, co osłabi [Raport PKO BP]
Według danych Statista rynek kosmetyków makijażu w latach 2022-2023 rósł w tempie 16,1 proc., natomiast w latach 2024-2028 tempo wzrostu wyniesie 5,3 proc.fot. Shutterstock

Polski rynek kosmetyczny od lat rośnie i nie poddaje się kryzysom. Z najnowszych danych Statista, opublikowanych w raporcie sektorowym PKO BP, wynika, że w 2024 r. osiągnie wartość 5,3 mld euro, a dalszemu rozwojowi sprzyjać będzie dobra kondycja finansowa przemysłu kosmetycznego, wzrost inwestycji i rozbudowa oferty produktowej.

Jak prognozuje światowa agencja badawcza Statista, w latach 2024-2028 wartość przychodów całego rynku kosmetyków w Polsce odnotuje blisko 2-krotnie silniejszy niż przed pandemią wzrost w wysokości 4,2 proc. średniorocznie, osiągając poziom 6,2 mld euro w końcu okresu.

Najbardziej dynamicznie będzie rósł segment kosmetyków do pielęgnacji skóry (średniorocznie 5,4 proc. w analizowanym okresie), a sprzedaż tej kategorii w 2028 r. będzie wyższa od wartości z 2023 r. o ponad 30 proc.

W 2024 największy udział w rynku będzie miał segment kosmetyków do pielęgnacji osobistej – wartość sprzedaży tej kategorii jest przewidywana na 2,6 mld euro, co stanowi 48,1 proc. rynku.

image
Dane Statista. Raport PKO BP Branża kosmetyczna
sytuacja bieżąca i prognozy do 2028
PKO BP

Polski rynek kosmetyczny w dużej mierze rośnie dzięki eksportowi. Jak czytamy w raporcie Departamentu Analiz Sektorowych PKO BP „Rynki międzynarodowe: Kosmetyki. Sytuacja bieżąca i prognozy do 2028 r.”, z którego pochodzą powyższe dane, pomimo przesunięć w strumieniach handlu spowodowanych wojną w Ukrainie, Polska w 2022 r. jak i w 2023 r. zanotowała wzrost wartości eksportu kosmetyków. Według analityków poprawiająca się sytuacja makroekonomicznej w otoczeniu międzynarodowym stwarza szansę na zwiększenie dynamiki eksportu. Natomiast hamująco może działać umacniający się złoty (obniżenie konkurencyjności polskich eksporterów), za czym przemawia m.in. szybszy wzrost PKB, wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz napływ środków unijnych w ramach KPO.

W 2023 r. udział eksportu w przychodach sektora kosmetycznego ogółem przekroczył 51 proc. Według danych International Trade Center w 2023 r. Polska była 12. największym eksporterem kosmetyków na świecie z udziałem 3,1 proc. Według danych GUS eksport wzrósł w latach 2022-2023 aż o 17,6 proc.

Głównymi kierunkami eksportowymi dla polskich producentów w 2023 były kraje europejski. Największym odbiorcą pozostają Niemcy (20 proc. polskiego eksportu kosmetyków), następnie  Wielka Brytania, Rosja i Czechy, które w 2023 r. nabyły łącznie 21,8 proc. eksportowanych przez Polskę kosmetyków.

Według GUS i 6-cyfrowych kodów CN (Nomenklatura Scalona, ang. Combined Nomenclature – usystematyzowana klasyfikacja towarów wykorzystywana na potrzeby ustalenia odpowiedniej stawki cła. Stosuje się ją wyłącznie na terenie Unii Europejskiej, a stworzono ją w momencie wprowadzenia przez UE wspólnej taryfy celnej), największy udział w polskim eksporcie kosmetyków (34,2 proc.) w polskim eksporcie kosmetyków w 2023 miała kategoria 330499: preparaty do upiększania i pielęgnacji skóry.

Czynniki wzmacniające pozycję polskiej branży kosmetycznej w najbliższych latach według analityków PKO BP:

• inwestycje w rozbudowę sieci sklepów stacjonarnych za granicą oraz kanał e-commerce (własne sklepy internetowe i współpraca z platformami typu marketplace)

• znaczny udział w sprzedaży eksportowej spółek córek międzynarodowych koncernów kosmetycznych mających w Polsce zakłady produkcyjne

• wysoka jakość i konkurencyjna cena polskich produktów

• szybkie dopasowywanie asortymentu do zmieniających się potrzeb i oczekiwań odbiorców

• umacniający się trend związany ze zdrowym stylem życia i większą świadomością ekologiczną sprzyjający popytowi na naturalne kosmetyki

• dobra kondycja finansowa przemysłu kosmetycznego, wzrost inwestycji i rozbudowa oferty produktowej

• rosnące inwestycje w branding i marketing, co zwiększa widoczność polskich marek na rynkach międzynarodowych

• rozwój technologii ograniczających zużycie energii i wody, emisji CO2 oraz ilości odpadów

• szansa na zwiększenie wydatków producentów w obszarze badań, rozwoju i ESG w ramach funduszy zawartych w Krajowym Planie Odbudowy i innych programach

Źródło: Raport Departamentu Analiz Sektorowych PKO BP „Rynki międzynarodowe: Kosmetyki. Sytuacja bieżąca i prognozy do 2028 r.”

 

Czynniki osłabiające pozycję polskiej branży kosmetycznej w najbliższych latach według analityków PKO BP

• utrzymujące się spowolnienie gospodarcze w Niemczech, dokąd trafia duża część polskiego eksportu

• aprecjacja złotego obniżająca konkurencyjność eksportu krajowych wyrobów

• znaczący wzrost kosztów osobowych, m in ze względu na duże podwyżki płacy minimalnej w ostatnich kilku latach

• wysokie koszty dostosowywania wyrobów do regulacji unijnych odnośnie do składników kosmetyków, opakowań, dystrybucji, czy oczyszczania ścieków

• nowe wymogi raportowania oraz konieczność podejmowania określonych działań dotyczących ESG

• konkurencja ze strony producentów z krajów o niskich kosztach produkcji

Źródło: Raport Departamentu Analiz Sektorowych PKO BP „Rynki międzynarodowe: Kosmetyki. Sytuacja bieżąca i prognozy do 2028 r.”

W 2023 mieszkaniec Polski wydał szacunkowo na kosmetyki średnio 123 euro. Prognozowany jest wzrost tej kwoty do 160 euro w 2028 r. W 2023 r. ceny detaliczne kosmetyków i wyrobów toaletowych były średnio o 15 proc. wyższe niż w 2022 r. przy inflacji ogółem 11,4 proc.), co osłabiało konsumencki popyt.

Statista szacuje, że 2024 blisko 21 proc. przychodów ze sprzedaży kosmetyków w Polsce będzie generowane przez sklepy online, czyli nieco mniej niż przeciętnie w Europie (23 proc.). Udział ten ma wzrosnąć w Polsce do 24 proc. w 2027 r. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
30.09.2024 13:41
Łukasz Barbacki, LaQ: Rozwijamy eksport koncentrując się na krajach europejskich
Ekspozycja polskiej marki kosmetycznej LaQ w sieci handlowej w Estoniifot. LaQ

LaQ, polska marka specjalizująca się w wegańskich kosmetykach naturalnych, wchodzi na kolejne rynki eksportowe. Najnowszym jest Estonia. Jak mówi Łukasz Barbacki, dyrektor eksportu, firma budując zagraniczną sprzedaż obecnie koncentruje się przede wszystkim na krajach europejskich.

LaQ, polska marka specjalizująca się w naturalnych, wegańskich kosmetykach, buduje swój eksport. Ostatni rok pracy nad zagraniczną sprzedażą zaowocował wejściem na rynki Finlandii, Rumunii, Bułgarii, Estonii, Wielkiej Brytanii, Litwy, Mołdawii, do Włoch, na rynek Węgierski i do Holandii.  – Weszliśmy w ostatnim roku na kilka nowych rynków. Nasza marka znakomicie przyjęła się w Finlandii. Jest już eksponowana w jednej z sieci handlowych w Estonii. Zaczynamy przygodę ze Szwecją – mówi Łukasz Barbacki, dyrektor eksportu LaQ.

Jego strategia zakłada budowanie sprzedaży eksportowej w pierwszej kolejności na rynkach geograficznie bliskich Polsce. – Koncentruję się na krajach europejskich. Bo jest bliżej, bo mniej barier, bo mentalnie jesteśmy podobni. Wiem, że Afryka korci dynamicznie rozwijającymi się rynkami. Ale ekspansja tam wymaga wielkich zasobów, które alokowane w innym miejscu mogą dać szybsze rezultaty, czyli zysk dla firmy – mówi Łukasz Barbacki.

Zaznacza, że rynki krajów, które mają największy udział  w  światowym rynku kosmetycznym nie są łatwe do zdobycia. – Niemcy, Hiszpania, Francja, USA to kuszące kierunki, mocne gospodarki, duży popyt, ale  niestety  prawda jest taka, że są tak samo, lub nawet  bardziej, zatłoczone i oblegane jak rynek polski – dodaje Barbacki.

Zarazem przyznaje, że eksport to dziś jedyny słuszny kierunek, kiedy firma musi lub chce osiągać wzrost.

–  Polski rynek kosmetyczny jest niezwykle nasycony i nieważne czy marka jest duża czy mała, stara czy młoda – niezwykle trudno jest znaleźć na nim wolne miejsce.  W takiej sytuacji eksport staje się jedynym słusznym wyjściem. Niestety rynki wysoko rozwinięte są również nasycone i bardzo wymagające. Potrzeba na ich zdobycie dużo czasu, odpowiedniego przygotowania i pieniędzy. Rynki rozwijające się niosą ze sobą wysoki poziom ryzyka – mówi. – Wieloletnie programy dofinansowujące działania eksportowe ułatwiły polskim firmom penetrację obcych rynków. Ale być na targach i przywieźć 200 wizytówek to nie to samo co zaksięgować pieniądze na koncie. Droga od pierwszego spotkania do wystawienia faktury jest wyboista i długa – zaznacza.   

Jak uczynić z eksportu istotną część sprzedaży?

– W moim odczuciu z roku na rok ważniejszy staje się marketing i komunikacja. Nie produkty, składniki i odmieniana przez wszystkie przypadki jakość. Ważne jest to jak, komu i jakim sposobem opowiada się o swojej marce. Obserwując polskie marki kosmetyczne widzę, że z roku na rok stajemy się bardziej sprawni, pewni siebie i odważnie sięgamy po kolejne rynki. Polskie kosmetyki znajdują się w najdalszych zakątkach świata. Jednak, aby sukces trwał nadal potrzebujemy dużo pokory. Nikt na nas nie czeka. Konkurencja jest ogromna. Ja szanuję swoich polskich i zagranicznych konkurentów i wiem, jak wiele czynników wpływa na to, czy moja marka znajdzie się na pólkach zagranicznego sklepu. Czynników ode mnie zależnych, ale też tych, na które nie mam żadnego wpływu – podsumowuje Łukasz Barbacki.

LaQ to polska marka kosmetyków. Jej twórcami są Karolina i Bernard Latanowiczowie. Portfolio marki to naturalne, wegańskie kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy, ciała i włosów. Firma, mająca własne laboratorium i fabrykę, zajmuje się także produkcją kontraktową.

Czytaj także: Marka LaQ mówi o seksie i biznesie, a rynki eksportowe to kupują  

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. listopad 2024 20:29