StoryEditor
Eksport
02.10.2018 00:00

VI Forum Branży Kosmetycznej 2018 [ZAPIS RELACJI NA ŻYWO]

Już dziś w warszawskim Hotelu Marriott odbędzie się największe w Polsce wydarzenie poświęcone rynkowi kosmetyków i chemii gospodarczej: VI Forum Branży Kosmetycznej 2018. Około 400 menedżerów związanych z biznesem kosmetycznym i reprezentantów najważniejszych sieci handlowych śledzić będzie dyskusje panelowe i wykłady ekspertów, weźmie udział w biznesowych spotkaniach i obejrzy prezentacje najciekawszych nowości. Zapraszamy do śledzenia z nami relacji na żywo z tego wydarzenia!

>> Kliknij, aby odświeżyć relację <<

18:20. Kończymy debatę, a tym samym również naszą relację na żywo na portalach wiadomoscikosmetyczne.pl i wiadomoscihandlowe.pl. Dziękujemy, że byliście Państwo z nami! Już teraz zapraszamy na przyszłoroczną edycję Forum Branży Kosmetycznej, a wcześniej - na inne wydarzenia organizowane przez Wydawnictwo Gospodarcze. Do zobaczenia!

18:12. - Jesteśmy skazani na e-commerce – mówi Jarosław Sygitowicz, współzałożyciel i CMO w ZenCard. - Niestety jesteśmy, bo to szalenie skomplikowany problem, łączący się z wieloma wyzwaniami. W świecie internetu, jeśli coś nie działa w sekundę, to konsumenci stają się zniechęceni, mamy do czynienia z wysokim wskaźnikiem odrzuceń. Muszą być potrzebne dwa kliknięcia by coś kupić, a technologicznie trudno jest osiągnąć taką sprawność. Drugim trudnym elementem jest logistyka: decyzje zakupowe w większości przypadków dotyczą już nie ceny, a szybkości dostawy. Ludzie nie patrzą na ceny produktów, a lecz cenę wraz z dostawą. To, czy konsument szybko - czyli na drugi dzień, za dwa dni - otrzyma produkt, zaczyna decydować o zakupie – dodaje Jarosław Sygitowicz.

17:58. - Tam, gdzie kończy się rozum i logika, tam zaczyna się logistyka. Od kilku lat widzimy tendencję w magazynach logistyki kontraktowej do zmniejszania się ilości towarów, z dostaw paletowych do paczkowych. Obniżane jest minimum logistyczne po to, żeby klient zamawiał częściej, ale mniej. Musimy albo zwiększyć liczbę osób, które wysyłają towary, albo inwestować w nowe technologie automatyzujące procesy – tłumaczy Andrzej Bekierski, Business Development Manager w Raben Logistics Polska. - O logistyce, jak jest dobrze, to się nie mówi, ale jak jest źle, to jako pierwsi dostajemy kopniaka – dodaje.

17:51. – Na rynku jest miejsce na nowe marki. Internet to świetne miejsce, żeby zaczynać ze znanymi markami. Swoje robią także influencerzy, szczególnie videoblogerzy. Ale nadal podstawą sprzedaży pozostaje sprzedaż w sklepach stacjonarnych – przyznaje Marcin Niemirowicz, zastępca dyrektora generalnego w firmie Merkury.

17:44. - Nasz plan asortymentowy zakłada sprzedaż produktów znanych, ale częściowo także takich, które pozwalają nas odróżnić od innych producentów. Nowości staramy się wprowadzać w sposób zrównoważony. Świadomie wybraliśmy politykę naśladownictwa. Chcemy zminimalizować ryzyko nasze i naszych franczyzobiorców – mówi Krzysztof Sobczuk, członek zarządu Drogerii Jasmin.

17:38. Grzegorz Nawrot, projektant wzornictwa przemysłowego w Bech Packaging, odpowiedział na pytanie, czy producenci chcą innowacyjnych opakowań, czy raczej tradycyjnych. - I jednych i drugich. Jest to branża dynamiczna, w której produkt pojawia się i znika. Znajdują w niej również odzwierciedlenie trendy wege i eko, istnieje zainteresowanie tego typu materiałami. Jednak wdrożenie materiału ekologicznego wiąże się z dodatkowymi kosztami, musi być potwierdzone certyfikatem, a to wymaga czasu, którego przy wdrożeniu nowego produktu jest niewiele - zauważa Nawrot.

17:33. - W drogerii Natura mamy własnych ekspertów, którzy śledzą rynek, np. monitorują portale społecznościowe, blogerów z zagranicy. Rozwijając marki własne, nie tworzymy produktów w oderwaniu od konsumentów. Zawsze ich pytamy o to, co myślą o naszych produktach, czego od nich oczekują. Konsumenci absolutnie mają wpływ na to, co trafia na rynek - przekonuje Arkadiusz Szczepaniak, wiceprezes zarządu drogerii Natura, pytany czy konsument dziś wyznacza trendy, czy może jest pod presją producentów, którzy te trendy kreują.

17:29. - Każdy dzień w branży kosmetycznej przynosi zaskoczenie - mówi Marek Kalinowski, dyrektor sprzedaży w Elevita Poland. - Kiedyś zakładało się plan trzyletni i to była świętość, wszystkie założenia budżetowe musiały być zgodne z planami trzyletnimi. Dzisiaj tak nie jest. Do obecnego stanu przeszliśmy stopniowo. Dzięki internetowi otworzyły się niesamowite możliwości przed małymi graczami. Oni dawniej nie mieli szansy na promocję swoich marek. Dziś, dzięki rewolucji internetowej, możliwa stała się bezpośrednia relacja z konsumentami. Rynek odmieniło także wejście w grono konsumentów osób z nowych generacji – dodaje Marek Kalinowski.

17:19. Marta Marczak, dyrektor Zespołu Strategii Marki w PwC: - Jest mnóstwo zmian i czynników, które kształtują nowe postawy konsumenckie. Czy konsumenci są bardziej świadomi? Mamy coraz więcej danych, co nie oznacza, że mamy więcej wiedzy. W natłoku informacji nie zawsze potrafimy wyselekcjonować te dane. Ogólnie rzecz biorąc, konsumenci są świadomi, ale jednocześnie są roszczeniowi i wymagający. Węzeł do rozsupłania jest złożony. To, co pomoże go rozwiązać, to uczciwe edukowanie i komunikacja. Owa komunikacja może być bardzo prosta i obrazkowa, należy się posługiwać zrozumiałymi metaforami - podpowiada Marta Marczak.

17:15. Przed nami ostatni punkt w merytorycznej części programu! - debata pt. "Wyzwania dla producentów, dystrybutorów i handlu w sektorze kosmetycznym w dobie rewolucji technologicznej i zmieniających się oczekiwań konsumentów".
Wezmą w niej udział: Andrzej Bekierski, Business Development Manager, Raben Logistics Polska; Marek Kalinowski, Dyrektor Sprzedaży, Elevita Poland; Marta Marczak, Dyrektor Zespołu Strategii Marki PwC; Grzegorz Nawrot, Projektant Wzornictwa Przemysłowego, Bech Packaging; Marcin Niemirowicz, Zastępca Dyrektora Generalnego, Merkury SA; Krzysztof Sobczuk, Członek Zarządu, drogerie Jasmin; Arkadiusz Szczepaniak, Wiceprezes Zarządu, drogerie Natura; Jarosław Sygitowicz, Współzałożyciel i CMO ZenCard

17:08. - Automatyczny magazyn to ratunek dla wielu firm! - podpowiada Jakub Wika, Logistic Consultant Business Development Automation w SSI Schäfer Polska. - Kilka lat temu zgłaszały się do nas firmy z zachodniej Polski. Tam brakowało pracowników. Teraz to samo dzieje się w centralnych regionach czy w Olsztynie - opowiada Wika.

17:00. Ostatnią prezentację podczas FBK wygłosi Jakub Wika, Logistic Consultant Business Development Automation w SSI Schäfer Polska. "Czy w magazynie muszą pracować ludzie"? - dowiemy się już za moment.

16:58. - W momencie, kiedy wiemy gdzie jest nasz towar, możemy go wycofać w sytuacji kryzysowej, np. gdy w internecie zrobi się głośno o przypadku uczulenia wywołanego naszym produktem – mówi Marta Szymborska. – Na firmach ciąży obowiązek identyfikowalności produktu – dodaje przedstawicielka GS1.

16:52. - Kiedy nie ma komunikacji kryzysowej, kiedy nie ma planu lub możliwości zlokalizowania produktów z partii, która wywołała kryzys marketingowy… Wtedy mamy chaos. Trzeba tego unikać – mówi Marta Szymborska. – Obrazuje to przykład fabryki w Bangladeszu, w której zginęło 1200 pracowników. Marki, które produkowały tam swoje ubrania, poniosły olbrzymie straty wizerunkowe i finansowe – dodaje.

16:45. Za moment przedostatnia prezentacja dzisiejszego dnia. Marta Szymborska, menedżer ds. komunikacji, PR i CSR w firmie GS1 Polska wygłosi prelekcję pt. "Rozwiązywanie kryzysów wizerunkowych marek kosmetycznych dzięki możliwościom śledzenia produktów w łańcuchu dostaw".

16:41. - Między innymi ze względu na natłok informacyjny przy RODO uczestnicy programów lojalnościowych są dziś mocno uważni w zakresie tego, co przekazują firmom. Dlatego musimy uważać na to, co pobieramy od klientów. Rozwiązaniem jest np. proszenie o numer telefonu, bo to informacja, która daje nie tylko możliwość indywidualizacji przekazu, ale także to bezpośredni kanał wymiany informacji – podpowiada Jarosław Sygitowicz.

16:30. Jarosław Sygitowicz: - Polacy znowu aktywnie uczestniczą w programach lojalnościowych. Robi to około 62 proc. Polaków, co jest rekordem w historii Polski – mówi Sygitowicz. – Jeśli mamy dziś program lojalnościowy, to rozumiemy klienta, jesteśmy w stanie wyciągać wnioski i tworzyć wspólny przekaz. Dlatego programy multipartnerskie są dziś tak mało popularne – dodaje współzałożyciel i CMO w ZenCard.

16:25. Za chwilę prezentacja "Technologia lojalnościowa w służbie branży kosmetycznej". Wygłosi ją Jarosław Sygitowicz, współzałożyciel i chief marketing officer w ZenCard.

16:18. - W Polsce oficjalnie około 36 proc. firm to firmy rodzinne. Na Zachodzie nawet 70 proc. Wynika to z trudnej historii Polski. Mimo to polskie firmy rodzinne to podmioty silne, dobrze się rozwijające – mówi Michał Wojewoda. Jak dodaje, z badań Instytutu Biznesu Rodzinnego wynika, że realnie aż 90 proc. firm w Polsce związanych jest w taki czy inny sposób z rodziną.

16:10. - Esencja sukcesji w firmach rodzinnych opiera się na modelu 4W: wiedzy, władzy, własności i wartości. Jeśli myślicie państwo o sukcesji, to jest to kierunek, w którym trzeba podążać – mówi Michał Wojewoda.

16.05. Michał Wojewoda, dyrektor operacyjny Instytutu Biznesu Rodzinnego opowie teraz o sukcesji w branży kosmetycznej. Już za moment usłyszymy o tym, czym jest zmiana pokoleniowa biznesu rodzinnego i jak ją należy przeprowadzić.

15:15. Rozpoczynamy kolejną przerwę. Wracamy do Państwa już niebawem - przed nami ostatni blok tematyczny, z czterema prezentacjami i debatą finałową.

15:04. Anna Frydrych, Orkla Care: - Wierzę w to, że na rynku jest miejsce dla każdego. Mamy zarówno produkty z parabenami, jak i bez nich. Najważniejsze to mieć swój pomysł na działanie, śledzić to, co się dzieje na świecie i dostosowywać się do tych trendów, bo wcześniej czy później one i tak nas dopadną.

14:52. Magdalena Piwkowska, senior client consultant w Nielsen Polska: - Trend naturalnych kosmetyków w lodówce jest przyszłościowy, ale pod dwoma warunkami: muszą  one być łatwo dostępne, zarówno pod względem miejsc sprzedaży (np. w każdej drogerii), jak i ceny.

14:45. Leszek Szwajcowski, wiceprezes zarządu sieci DP Drogerie Polskie: - Chcielibyśmy działać zgodnie z trendami, ale polscy konsumenci nie wierzą sprzedawcom. Ufają kolegom, znajomym. Słuchają opinii celebrytów. Jak duży wpływ mają blogerzy na sprzedaż? Czasem są to tysiące procent wzrostu. Szczególnie młode osoby są podatne na tego typu sugestie.

14:39. Jak zaznacza Katarzyna Wyszyńska, digital marketing manager w Super-Pharm Poland, jej firma zdobywa wiedzę na temat swoich klientów na bazie m.in. współpracy z partnerami (dystrybutorami kosmetyków), ale także działalności w mediach społecznościowych. – Pytamy nasze klientki o to, jakie marki chcą widzieć w naszej ofercie. Jesteśmy demokratyczną drogerią, która ma w ofercie zarówno kosmetyki konwencjonalne, jak i naturalne. Cały czas patrzymy na rozwój naukowy. Zwracamy uwagę na trendy biotechnologiczne – dodaje Wyszyńska.

Zapytana o kwestię braku wiedzy klientów na temat parabenów, przedstawicielka Super-Pharm Poland stwierdziła, że wielkim wyzwaniem dla całej branży są problemy komunikacyjne. - Myślę, że temat parabenów to ogromny problem etyczno-biznesowy. Klient stał się naszym partnerem. Potrzebny jest dialog między nami wszystkimi. Produkujemy kosmetyki po to, żeby je sprzedawać. My dajemy jak najlepszą ofertę, jednak musimy przy tym zadbać o to, żeby wiedza na dany temat była transparentna. Tego nam brakuje – zaznacza Wyszyńska.

14:36. Anita Bachowska-Pęczak, chemik, twórczyni bloga „Sroka o”, odpowiedziała na pytanie, dlaczego konsumenci szukają informacji o kosmetykach w internecie. - Zanim konsument przebije się przez bełkot marketingowy, jakim są etykiety na opakowaniach kosmetyków, to już ma tego dosyć. Dlatego woli wejść do internetu i otrzymać gotową odpowiedź. Przeciętny konsument nie ma też ani czasu, ani zasobu wiedzy na określny temat.

14:31. Anna Luks, marketing manager, Eurus: - Jako dystrybutor mamy obowiązek dostosować się do deklaracji producenta. Marki, które dystrybuuje Eurus, należą do kategorii kosmetyków naturalnych. Brak parabenów w przemyśle kosmetycznym wpisuje się w ogólne trendy zdrowego stylu życia.

14:29. - Wszystkie kosmetyki na rynku są bezpieczne, bo muszą przejść oceny toksykologiczne. Ale to, czy marka decyduje się na hasło na opakowaniu „paraben-free”, to kwestia jej strategii – tłumaczy Anna Frydrych, kierownik ds. naukowych i legislacyjnych w Orkla Care. – Posiadaliśmy to hasło w dermokosmetykach, dlatego, że pewne sieci apteczne nie akceptowały marek, które posiadały parabeny. To było „być albo nie być” dla marki – wyjaśniła przedstawicielka Orkla Care.

14:25. - Kiedyś było inaczej  - mówi dr n. med. inż. Katarzyna Pytkowska, rektor Wyższej Szkoły Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia. - Jak dyskutowałam z kimś, to była to osoba mająca podobne podstawy wiedzy. Wiedziała, jak zbierać dane, jak je analizować…

- Kiedy komunikacja jest symetryczna, to nauka musi zacząć mówić tak, żeby być zrozumianą. To jest szalenie trudne, bo najpopularniejszym słowem naukowca jest „ale”. W Internecie wpisuje się w wyszukiwarkę proste pytanie: "używać, czy nie"… a ja mówię – „ale co jest dobre? Co chcesz uzyskać?”. Tyle, że ten kto pyta, już nie słucha, bo dla niego to za nudne. Trzeba wyjść do nie-naukowców z prostym przekazem. Świat nauki powinien zacząć mówić w taki sposób, aby konsumenci chcieli tego słuchać – tłumaczy Pytkowska.

14:16. Marcin Napiórkowski: - Tylko fantazjujemy o tym, jaki konsument czy odbiorca był kiedyś. Dawniej ludzie i tak wiedzieli swoje, ale nie mieli możliwości mówić tego głośno. Zmiana komunikacji z asymetrycznej do symetrycznej sprawiła, że musimy liczyć się ze zdaniem konsumentów. To szansa, nie zagrożenie. Internet to miejsce, w którym każdy ma mikrofon i powstają tam nowe autorytety.

14:05. Tak oto dobrnęliśmy do pierwszej debaty podczas Forum, zatytułowanej "Cała prawda o kosmetykach – wspólna odpowiedzialność przemysłu, handlu i influencerów za wybory konsumentów".
W debacie wezmą udział: Anita Bachowska-Pęczak, Chemik, Twórczyni bloga „Sroka o”; Anna Frydrych, Kierownik ds. Naukowych i Legislacyjnych, Orkla Care; Anna Luks, Marketing Manager, Eurus; dr Marcin Napiórkowski, Semiotyk Kultury, Wykładowca w Instytucie Kultury Polskiej UW; Magdalena Piwkowska, Senior Client Consultant, Nielsen Polska; dr n. med. inż. Katarzyna Pytkowska, Rektor Wyższej Szkoły Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia; Leszek Szwajcowski, Wiceprezes Zarządu sieci DP Drogerie Polskie; Katarzyna Wyszyńska, Digital Marketing Manager, Super-Pharm Poland

14:01. - Nauka i przemysł muszą się zebrać i budować wspólną mitologię. Mity nie są kłamstwem… To do nas należy wybór, czy będziemy żyli w świecie opartym na fałszu, czy przemysł i nauka zaproponują konkurencyjną mitologię, opartą na faktach! – wzywa Marcin Napiórkowski.

13:58. - Pseudonauka serwuje wizję świata całkowicie wolnego od ryzyka. W praktyce przypomina to działania populistów. Populiści to ludzie, którzy widzą twój lęk i proponują ci świat, gdzie tego lęku nie. Nieważne, że to obietnica, której nie może nikt zagwarantować. Oni eksploatują lęki. To jest wielka pokusa… bo co może być złego w eliminowaniu ryzyka? Ano to, że to jest utopia! Eliminując ryzyko, które wydaje się straszne, jak w przypadku parabenów, otwieramy puszkę Pandory z innymi rzeczami… - opowiada Marcin Napiórkowski.

13:51. - Wspólnym mianownikiem potrzeb konsumentów jest poczucie sensu. To jest bitwa, którą przegrywamy, bo pseudonauka wygrywa z nauką, gdyż lepiej zaspokaja potrzebę sensu. Robi to, tworząc… mitologię. Jedno twierdzenie wspiera drugie, budując inny obraz świata – opisuje Marcin Napiórkowski.

13:47. - Człowiek nie może przeżyć bez sensu życia. Ludzie próbują wyjaśnić sobie, dlaczego robią pewne rzeczy. Sektor kosmetyków podporządkowany jest temu egzystencjalnemu zagadnieniu – rozpoczął swoją prezentację Marcin Napiórkowski.

13:44. Na scenę wkracza dr hab. Marcin Napiórkowski, semiotyk kultury i wykładowca w Instytucie Kultury Polskiej UW. Ekspert wygłosi prelekcję pt. "Mity konsumenckie. Czy i jak z nimi walczyć?".

13:39. Jak dodaje Blanka Chmurzyńska-Brown, istnieje pewna grupa parabenów, dokładnie przebadanych, także na zwierzętach, bezpiecznych, ale także drugą grupę parabenów - takich, dla których nie ma dossier. - Regulator kierując się zasadą nadmiernej ostrożności, uznał, że skoro nie mamy dowodów, że są bezpieczne, to lepiej ich zakazać. To jest mit, o którym mówię. Obecnie możemy korzystać z 59 konserwantów, używanych jest 15 - tłumaczy prelegentka.

13:35. - Weźmy pod uwagę parabeny. Są na rynku od 80 lat, powszechnie stosuje się je w przemyśle kosmetycznym, mimo, że od wielu lat kolejne publikacje, w tym badania AFSSAPS, pokazują, że parabeny są bezpieczne. Mimo tego Komisja Europejska zakazuje stosowania pewnej grupy parabenów – mówi Chmurzyńska-Brown.

13:33. - Nie wolno będzie nam, jako producentom, od 1 lipca 2019 roku opisywać produktów jako „wolne od parabenów” i nie tylko. W tej chwili rynek idzie jednak w innym kierunku. Producenci deklarują na opakowaniach, czego produkt nie zawiera. W 2018 roku takie deklaracje pojawiły się na ponad 16 proc. produktów – podkreśla Blanka Chmurzyńska-Brown.

13:27. - Konsumentki identyfikują się z tymi, którzy są im najbliżsi. 29 proc. osób przy wyborze kosmetyków bierze pod uwagę znajomych i koleżanki. Lekarze i dermatolodzy stanowią 21 proc. rekomendacji, ale aż 18 proc. to internauci, a blogerki 11 proc. – dodaje Blanka Chmurzyńska-Brown.

13:23. - Prawie 57 proc. klientów uważa, że kosmetyki w sklepach są bezpieczne dla zdrowia. 87 proc. twierdzi, że kosmetyki naturalne są bardziej bezpieczne niż konwencjonalne. Ponad 87 proc. respondentek w wieku od 16 do 65 roku życia twierdzi, że czyta etykiety kosmetyków. Ale z kolei prawie 73 proc. klientek uważa, że parabeny i SLS  kojarzą się źle… a ponad 21 proc. konsumentek nie kupuje produktów z tymi składnikami – mówi Blanka Chmurzyńska-Brown.

13:20. Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, opowie za chwilę o mitach kosmetycznych i ich wpływie na legislację sektorową oraz bezpieczeństwo konsumentów.

12:40. Przed nami kolejna przerwa. Wracamy już niedługo!

12:23. - Kolor, etykieta… granie tymi elementami sprawia, że nawet to samo opakowanie zyskuje nowe znaczenie. Personalizacja opakowań pozwala na tworzenie kompozycji, które mogą wyróżnić produkt na półce – dodaje Grzegorz Nawrot.

12:09. - Czy kształt ma znaczenie? Opakowanie ma doprowadzić do dialogu między konsumentem a producentem. Pierwsze, najważniejsze zadanie, które stoi przed opakowaniem, to zwrócenie uwagi klienta – mówi Grzegorz Nawrot, kierownik działu projektowego w Bech Packaging.

12:00. Przed nami ostatnia prezentacja w tym bloku. "Opakowanie a wyjątkowość marki – personalizacja w produkcji opakowań kosmetyków" - prelekcję o takim tytule wygłosi Grzegorz Nawrot, kierownik działu projektowego w Bech Packaging.

11:52. - Wśród konsumentów coraz większe znaczenie mają rozwódki i singielki. Współcześnie w Polsce rozpada się już co drugie małżeństwo. Kobiety po rozwodzie mają ogromne wymagania, którym muszą sprostać marki – tłumaczy Joanna Stopyra.

I dodaje: Świat się zmienia! 84 proc. kobiet z pokolenia millenialsów nie obawia się żyć na własnych zasadach. Kobiety biorą przykład z gwiazd, które pokazują swoją siłę, swoją drogę.

11:45. - Womenomics to nowe zjawisko, opierające się na tym, że to kobieta utrzymuje gospodarstwo domowe. W Polsce jest już 5 mln takich gospodarstw domowych – tłumaczy Joanna Stopyra.

11:43. - Women Power to zjawisko, które mocno wrosło w krwiobieg naszej codzienności – mówi Joanna Stopyra.

11:40. Pora porozmawiać o kobietach! Joanna Stopyra, właścicielka Beauty PR & Marketing to Women wygłosi prezentację pt. "Womenpower – gospodarcza, społeczna i ekonomiczna siła kobiet".

11:31. - Dawniej jeden produkt przeznaczony był dla wszystkich. Teraz to konsument może wybrać produkt, który jest dostosowany do jego światopoglądu. Osoby uprawiające fitness mogą kupić specjalne produkty do makijażu, które się nie rozpłyną. Środowisko LGBT+ ma swoją markę, skierowaną do osób transseksualnych, potrzebujących mocniejszego makijażu – komentuje Magdalena Piwkowska.

11:25. - Czy jest możliwe, że wszyscy przestawią się na trend "zero waste"? Nie, ale można korzystać z tego trendu. Idealiści mogą używać specjalnego patyczka do czyszczenia zębów, ale można także wprowadzić na rynek marki, które sprzedają szczoteczki bambusowe nie różniące się od zwykłych niczym innym jak składem Trzeci poziom to szczoteczka z ruchomą głowicą, która po prostu zmniejsza ilość śmieci – mówi Magdalena Piwkowska.

11:22. Co będzie determinowało przyszłość rynku kosmetycznego? Magdalena Piwkowska wymienia takie trendy, jak: naturalność, unikalność, „idzie nowe” oraz wygoda. - Są one uzależnianie od autentycznych wartości i od wielkich graczy komercyjnych, które robią z tych trendów „mainstream” - podkreśla ekspertka.

11:18. Kategorie, które najszybciej rosną na polskim rynku, to żele pod prysznic oraz face care (pielęgnacja twarzy). – Wśród najszybciej rozwijających się kategorii nie ma makijażu, który jeszcze do niedawna mocno się rozwijał, a teraz pozostaje stabilny – mówi Piwkowska.

11:16. Magdalena Piwkowska: - Z badań Nielsena wynika, że koszyk kosmetyczny w Polsce wzrósł o 3,6 proc. Struktura wzrostów odzwierciedla cały koszyk spożywczy, gdzie - podobnie jak w samym koszyku kosmetycznym - również obserwujemy premiumizację, rozumianą nie tyle jako przerzucanie się klientów na produkty premium, lecz kupowanie droższych produktów.

11:12. - Polscy konsumenci chcą wydawać pieniądze. Potwierdzają to liczby: 103 proc. to wartość indeksu mierzonego podczas wieloletniego, globalnego badania, odzwierciedlającego kondycję finansową konsumentów. Kraje, w których wskaźnik przekracza 100 proc., odzwierciedla duży optymizm. 103 proc. to wskaźnik w Polsce – jest o ponad 20 pkt proc. wyższy niż średnia europejska - mówi Magdalena Piwkowska.

11:10. Wracamy po przerwie! Magdalena Piwkowska, senior client consultant w Nielsen Polska opowie teraz o trendach na rynku kosmetycznym. Dowiemy się, jakie zjawiska i zwyczaje zakupowe konsumentów będą kształtować przyszłość rynku.

10:20. Rozpoczynamy pierwszą przerwę, połączoną z business-mixerem. Wracamy do Państwa już za godzinę!

10:15. - Wszystkie szczegóły naszych działań można znaleźć np. w mediach społecznościowych czy w subportalu branżowym trade.gov.pl. Przygotowujemy także pierwsze Forum Wsparcia Polskiego Biznesu Za Granicą – wyliczał działania PAIH-u Robert Zawadzki.

10:12. Przedstawiciel PAIH opowiada o roli agencji w promowaniu polskich produktów w innych krajach. - Polskie stoiska na międzynarodowych targach cieszą się dużym powodzeniem. To miejsce dedykowane dla państwa, czyli firm, które chcą zaistnieć na rynkach zagranicznych – tłumaczy Robert Zawadzki.

10:10. Ostatnią prezentację w bloku otwierającym wygłosi Robert Zawadzki, zastępca dyrektora Departamentu Promocji Gospodarczej Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Prezentacja nosi tytuł "Polskie kosmetyki marką eksportową – formy wsparcia i promocji dla polskich producentów na rynkach zagranicznych".

10:08. - Wchodząc na rynek chiński wiele firm popełnia błędy na starcie. Podstawowym błędem jest brak rejestracji znaku towarowego w Chinach i w Hongkongu. Bez tego nie można legalnie działać w Chinach. Trzeba także uważać na nieuczciwych dystrybutorów – przestrzega Aleksander Ciepiela.

10:06. - Sprzedaż produktów kosmetycznych w Chinach to wyzwanie. Żeby dostać się do Tmall Global, trzeba być rozpoznawalnym w Chinach. Do Tmall Global nie można przyjść i po prostu otworzyć sklep. To Tmall Global musi zaprosić firmę do współpracy. Dlatego niezbędne są działania w mediach społecznościowych, np. na Weibo, czy na Małej Czerwonej Książeczce ("chiński Instagram") – dodaje Aleksander Ciepiela.

10:00. - Połowa Chińczyków już kupuje poprzez platformy cross-border e-commerce. W kolejnych latach ten odsetek będzie rósł – dodaje Aleksander Ciepiela.

9:53. - Alibaba kojarzy się z platformą, która sprzedaje chińskie produkty. Tyle, że Grupa Alibaba to mnóstwo różnych platform, w tym społecznościowych. Alibaba ma również usługi finansowe, logistykę czy platformę, która służy do marketingu na bazie danych pozyskiwanych ze wszystkich segmentów działalności  – tłumaczy Aleksander Ciepiela, dyrektor w Ponte Limited.

9:48. Z jakich platform internetowych korzystają Chińczycy?

9:45. Tym razem przenosimy się na moment do... Chin. Chen Yu i Aleksander Ciepiela, dyrektorzy w Ponte Limited, opowiedzą gościom, jak sprzedawać kosmetyki na platformie Alibaba przez kanał cross-border e-commerce w Chinach. Dowiemy się, jaki jest potencjał chińskiego rynku, z jakimi szansami i zagorżeniami dla polskich marek mamy do czynienia, oraz jak wyglądają zasady współpracy z Alibaba.com.

9:33. - Marki są dziś budowane na wartościach – podkreśla Marta Marczak. - Marki są czymś więcej niż ofertą lub doświadczeniem: są ideą. Marki i organizacje próbują odpowiedzieć nie tylko na pytania: co robimy i dla kogo robimy, ale po co robimy? Dlaczego? Jaka jest nasza wizja, marzenie? Jaką rolę w życiu konsumenta nasza marka powinna pełnić? Marki dotykają dziś ważnych tematów społecznych i angażują się politycznie – dodała przedstawicielka PwC.

9:26. - Dzisiaj świat i nasze życie w świecie nie dzieli się na offline i offline. Kto dziś może pozwolić sobie na bycie offlline? Nawet nasz Kongres jest transmitowany w świat w czasie realnym… Na bieżąco komentujemy rzeczywistość, wszyscy jesteśmy "connected", to dlatego marki muszą budować omnichannelowy kontakt z konsumentem – dodała Marta Marczak.

9:19. Co oznacza "C" w sformułowaniu "Generacja C"? - Casual, Connected, Community, Content i Creation – wyjaśnia Marta Marczak.

9:16. Czym jest generacja C? - To, co ludzi należących do pokolenia, grupy, plemienia C łączy, to fakt, że nie wyobrażają sobie wyjścia bez nowych technologii z domu. Żyją na pograniczu świata online i offline – mówi Marta Marczak.

9:10. Przed nami pierwsza prezentacja dzisiejszego dnia. Prelekcję pt. "Generacja C. Jak komunikować się i budować markę wśród pokolenia connect – stale podłączonych do sieci" wygłosi Marta Marczak, dyrektor zespołu strategii marki w PwC.

9:05. VI Forum Branży Kosmetycznej oficjalnie rozpoczęte! Ze sceny witają gości: Katarzyna Bochner, redaktor naczelna "Wiadomości Kosmetycznych" i Łukasz Barbacki, ekspert rynku kosmetycznego, a także zarząd Wydawnictwa Gospodarczego: prezes Iwona Szwan i wiceprezes Grzegorz Szafraniec.

8:50. Zaczynamy już za chwilę!

6:01. Relacja z dzisiejszego Forum prowadzona będzie symultanicznie na obu portalach Wydawnictwa Gospodarczego: www.wiadomoscikosmetyczne.pl i www.wiadomoscihandlowe.pl. Zachęcamy do jej śledzenia!

6:00. Do startu Forum pozostały już tylko trzy godziny. Wszystko jest już dopięte do ostatni guzik. Na miejscu, czyli w warszawskim Hotelu Marriott, są już pierwsi goście oraz redakcje portali wiadomoscikosmetyczne.pl i wiadomoscihandlowe.pl.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
04.03.2025 00:05
Bożena Wróblewska, Krajowa Izba Gospodarcza: Polskie firmy kosmetyczne coraz bardziej interesują się rynkami azjatyckimi
Bożena Wróblewska, Prezes Zarządu Centrum Promocji Krajowej Izby Gospodarczejmat.prasowe KIG

Polska jako kraj unijny jest postrzegana w Azji jako producent, oferujący towary wysokiej jakości. To automatycznie pozycjonuje nasze produkty – w tym kosmetyki czy żywność – na wyższej półce. Najefektywniejszym sposobem na zrobienie rekonesansu na danym rynku wydają się targi branżowe – mówi Bożena Wróblewska, Prezes Zarządu Centrum Promocji Krajowej Izby Gospodarczej.

Zacznijmy od przypomnienia: czym jest Izba i jakie są jej główne zadania?

Krajowa Izba Gospodarcza zrzesza Izby Gospodarcze z całej Polski. Pełni rolę głównej, wiodącej instytucji w oparciu o ustawę o Izbach Gospodarczych. Jesteśmy organizacją, która reprezentuje cały polski samorząd gospodarczy.

W Polsce nie ma obowiązku przynależności do samorządu gospodarczego. Firmy w zależności od regionów przystępują do regionalnych izb gospodarczych, które z kolei skupione są przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Zatem poprzez członków regionalnych czy branżowych izb, które należą do KIG-u, reprezentujemy ponad 100 tys. polskich przedsiębiorstw. Nie jesteśmy jednak w stanie dokładnie określić, ile wśród nich jest np. firm kosmetycznych.

Reprezentuję Centrum Promocji Krajowej Izby Gospodarczej, które wspiera firmy w identyfikacji i rozwoju rynków eksportowych. Organizujemy szkolenia, dostarczamy analizy dotyczące możliwości eksportowych w różnych sektorach, jak również realizujemy kampanie, promujące polskie produkty za granicą. Pomagamy organizacjom branżowym i przedsiębiorcom w doborze regionów interesujących pod kątem ich oferty, dostarczając rzetelnych informacji i wskazówek dotyczących ekspansji międzynarodowej.

Jednym z kluczowych sektorów dla polskiego eksportu jest żywność. Istotną rolę odgrywają również kosmetyki, zwłaszcza w kontekście powiązań z segmentem suplementów diety. Wśród nich są produkty oparte o naturalne składniki: owoce czy owoce jagodowe, oleje roślinne, ekstrakty roślinne i zioła, miód i produkty pszczele, kolagen i białka, które mieszczą się gdzieś pomiędzy kosmetyką a produktami rolno-spożywczymi.Nasze działania koncentrują się w szczególności na rynkach pozaunijnych, a więc na Azji, Ameryce Północnej czy krajach arabskich.

Dostosowujemy działania do strategii firm i specyfiki rynków, w zależności od tego, gdzie chcą się zaprezentować: od spotkań biznesowych, przez kampanie reklamowe w internecie, po udział w targach branżowych. Promocja poza Europą często wymaga odmiennych narzędzi i podejścia, niż na rynkach unijnych, dlatego kluczowe jest dopasowanie metod do lokalnych oczekiwań i trendów.

No właśnie, czy format targów nadal wydaje się takim najbardziej naturalnym, prostym sposobem dotarcia do nowych klientów, na poznanie nowego rynku? Mimo wszystkich ułatwień, jakie oferuje internet czy spotkania online, taka możliwość spotkania biznesowego na żywo chyba nadal daje sporo korzyści, prawda?

Tak, targi pozostają jednym z najbardziej efektywnych sposobów na nawiązanie kontaktów biznesowych i poznanie nowego rynku. To spotkanie wszystkich graczy na danym rynku – zarówno firm już obecnych na rynku jak i tych, które planują ekspansję. Obecni są również producenci, dystrybutorzy, importerzy oraz przedsiębiorstwa powiązane z branżą, niezależnie od modelu sprzedaży – czy jest to handel stacjonarny, czy e-commerce.

Targi dają najszybszy, najłatwiejszy sposób na zrobienie rekonesansu na danym rynku. Przy okazji można zweryfikować ceny produktów w sklepach, sieciach handlowych, porozmawiać z potencjalnymi klientami czy odbiorcami.

Wydaje się to dobrym sposobem na lepsze poznanie nowego rynku, szczególnie odległego – w Azji, Ameryce Północnej czy Południowej… Bo nie tylko do Azji jeździcie jako Izba z polskimi firmami?

Nasza działalność nie ogranicza się wyłącznie do Azji – wspieramy polskie firmy tam, gdzie widzimy zainteresowanie z ich strony. Muszę przyznać, że czasem firmy zaskakują nas wyborem mniej oczywistych kierunków, jak Tajwan. Większość jednak wybiera Singapur czy – jak ostatnio – Wietnam

Dynamicznie rozwijające się gospodarki, takie jak Wietnam czy Indonezja, zmieniają się z roku na rok, oferując coraz więcej możliwości. Oczywiście firmy chcą być obecne na wysoko rozwiniętych rynkach typu Singapur, Japonia, Korea Południowa, ale tam bariera wejścia jest dużo wyższa. Ciekawym rynkiem jest Singapur, gdzie w ostatnich latach notujemy dużą ilość polskich firm, które próbują tam zaistnieć w różny sposób: poprzez targi lub bezpośrednią sprzedaż.

A dlaczego właśnie te kraje? Co przyciąga tam obecnie najbardziej polskie firmy?

Singapur otwiera się bardzo szeroko na import. Ze względu na ograniczoną przestrzeń i brak własnej produkcji na dużą skalę, kraj ten importuje ogromne ilości towaru z zagranicy. Trzeba też wziąć pod uwagę, że jest to ogromny hub handlowy na całą Azję i jeden z największych portów na świecie, obecnie trzeci pod względem wielkości, zaraz po portach chińskich. Stąd Singapur odgrywa strategiczną rolę w dystrybucji towarów na całą Azję. Obecność na rynku singapurskim otwiera drzwi innych krajów w Azji, a szczególnie w Azji południowo-wschodniej. Bardzo często informacja, że dany produkt jest już sprzedawany w Singapurze lub trafia do odbiorcy singapurskiego, stanowi niejako rekomendację. 

Singapur pełni funkcję swoistego „testera” dla całej Azji. Jeśli produkt odniesie tam sukces, oznacza to, że spełnia najwyższe standardy bezpieczeństwa, jakości i innowacyjności. Dlatego Singapur jest nie tylko atrakcyjnym rynkiem samym w sobie, ale także strategiczną „bramą wjazdową” do dalszej ekspansji w regionie.

Kluczowym zadaniem Krajowej Izby Gospodarczej jest wyszukiwanie rynków, przyglądanie się im, weryfikacja pod kątem możliwości dla firm?

Tak, musimy brać pod uwagę wszelkie uwarunkowania, dotyczące wejścia na dany rynek. Są kraje, gdzie te koszty są bardzo wysokie. Ważne kwestie dotyczą przepisów, spełnienia tamtejszych norm, zdobycia certyfikatów. Istnieją bariery taryfowe, a także pozataryfowe, czyli procedury związane z dopuszczeniem produktu na rynek. Weźmy przykład Chin, gdzie przy każdym produkcie wprowadzonym na rynek wymagana jest dość długotrwała procedura rejestracyjna oraz wysokie koszty. Skomplikowane wymogi administracyjne mogą stanowić barierę dla firm planujących ekspansję na ten rynek.

Chiny wymagają przeprowadzenia własnych badań danego produktu, mimo że unijne przepisy należą do najbardziej rygorystycznych na świecie. Niemniej to nie oznacza, że produkty spełniające standardy UE zostaną automatycznie dopuszczone do sprzedaży na rynku chińskim bez dodatkowych procedur i ograniczeń.

Rządy poszczególnych krajów narzucają swoje wymagania, a w Chinach jest to procedura długotrwała, związana z testowaniem produktów. Potem dochodzi wymóg uzyskania certyfikatu dopuszczającego na rynek, plus koszty. Mogę podać, że w Chinach rejestracja jednego produktu kosmetycznego może wynosić od kilkuset do nawet tysiąca euro. Dla porównania: w Singapurze jest znacznie prostsze – wymaga jedynie niewielkiej opłaty i zgłoszenia produktów online. W Wietnamie również, gdzie formalności również są mniej skomplikowane i nie wiążą się z dużymi kosztami.

Zatem jeżeli dany producent posiada kilka produktów, każdy z nich musi przejść indywidualny proces certyfikacji. Z żywnością wygląda to troszkę inaczej, przepisy regulują dopuszczenie całego sektora, np. mięsa wieprzowego czy wołowego, przy czym do eksportu kwalifikowany jest konkretny zakład produkcyjny, a nie pojedynczy produkt. 

No tak, bo przecież mogą występować różne składy, różne receptury, nawet szampon czy odżywka z tej samej linii…

Dokładnie tak to wygląda. I dlatego te procedury i koszty w przypadku mniejszych firm są poważną barierą wejścia. Dlatego producenci poszukują rynków, gdzie proces dopuszczenia produktu jest mniej uciążliwy.

Kluczowym czynnikiem przy wyborze rynku jest jego wielkość, poziom zamożności oraz struktura demograficzna, w tym średnia wieku społeczeństwa. Te aspekty mają istotny wpływ na potencjał sprzedaży i preferencje konsumentów. Dlatego obserwujemy duże zainteresowanie Wietnamem, bo po pierwsze to 100 milionów mieszkańców, po drugie: chyba jedno z najmłodszych społeczeństw ze średnią wieku wynoszącą nieco ponad trzydzieści kilka lat. Dla porównania, w Japonii średnia wieku wynosi blisko 48 lat, a w Korei Południowej 43 lata. Wietnam to też bardzo szybko rozwijające się społeczeństwo, z rosnącą klasą średnią, coraz większą siłą nabywczą oraz otwartością na rynki międzynarodowe i produkty zachodnie. 

Zresztą azjatyccy konsumenci cenią sobie zachodnie produkty, a oznaczenie Made in EU jest w wielu krajach regionu synonimem standardów premium. Polska jako część Unii Europejskiej jest postrzegana jako producent, oferujący wysokiej jakości towary, co automatycznie pozycjonuje nasze produkty na wyższej półce. Dodatkowym atutem polskich firm jest konkurencyjność cenowa – w wielu przypadkach nasze produkty oferują jakość porównywalną z francuskimi czy włoskimi, ale w bardziej atrakcyjnych cenach, co zwiększa ich przewagę na azjatyckich rynkach.

Wynika z tego, że wielu polskich producentów kosmetyków aktywnie szuka rynków zbytu poza Europą?

Tak, obserwujemy teraz – również w Polsce – trend poszukiwania produktów wyjątkowych, oryginalnych, naturalnych, ekologicznych, które niosą za sobą jakieś story, historię stojącą za danym produktem – jego pochodzenie, sposób wytwarzania oraz wartości, które reprezentuje. Bo dlaczego kochamy kosmetyki koreańskie z wyspy Jeju? Ponieważ się ta wyspa świetnie wpisuje się w marketingową narrację natury i unikalności, to tam jest specyficzna roślinność, której nigdzie indziej nie ma – nawet w innych regionach Korei. 

W Polsce poszukujemy składników o unikalnych właściwościach – różnego rodzaju zioła, olejki, owoce – których nie ma w innych miejscach na świecie. Doskonałym przykładem jest aronia, której proszek eksportujemy do Japonii i Korei, gdzie znajduje zastosowanie zarówno w suplementach diety, jak i w kosmetykach. Jako owoc jest to też oczywiście produkt spożywczy, jej wyjątkowe właściwości prozdrowotne sprawiają, że jest chętnie wykorzystywana w produktach pielęgnacyjnych szczególnie na wymagających rynkach azjatyckich, takich jak Japonia.

Czyli szukacie rynków zbytu nie tylko dla gotowych produktów, ale też dla surowców?

Tak, jesteśmy jako Polska ważnym dostawcą surowca, bo mamy przede wszystkim duże uprawy ziół, polskiej róży, polskich owoców jagodowych, które mogą stanowić unikalny, wartościowy i bezpieczny składnik w produktach przeznaczonych na rynki azjatyckie. Wiele z tych surowców nie występuje naturalnie w Azji, co zwiększa ich atrakcyjność. A jeśli mowa o zdrowiu i urodzie, warto podkreślić, iż dbałość o nie ma w Azji wielowiekową tradycję i znaczenie.

No tak, te wszystkie tradycyjne rytuały pielęgnacyjne, które kojarzymy z Indiami, Koreą, Japonią…  

Azjatki dbają od najmłodszych lat o urodę, o skórę i jej jakość – i to całościowo, holistycznie. Dbają o cały organizm, pijąc zioła, herbaty, używając kosmetyków na bazie składników naturalnych… 

Oraz osłaniając skórę, szczególnie twarz, przed promieniowaniem słonecznym – co sama obserwowałam kilkukrotnie podczas wyjazdów do Szanghaju, dobrych kilka lat temu, zanim na Zachodzie nastała niesłychana moda na K-Beauty. Wtedy kupowałam tam chińskie i koreańskie kosmetyki pielęgnacyjne – były nie tylko niedrogie, ale też rzeczywiście dobre. Nawiasem mówiąc, z tego co obserwuję teraz, Chiny stają się ciekawym rynkiem pod kątem kosmetyków – same poszły mocno w ich produkcję, wypierając kosmetyki znanych firm zachodnich…

Ochrona skóry, zwłaszcza twarzy, przed promieniowaniem słonecznym była w Azji priorytetem na długo przed tym, zanim na Zachodzie zapanowała moda na K-Beauty. Ja też od wielu lat przywoziłam naturalne kosmetyki z Chin z zawartością ziół i ekstraktów roślinnych, które kupowało się nie w zwykłych sieciówkach czy dużych marketach, ale w sklepach z produktami medycyny chińskiej. Ceny były przystępne. 

Dodatkowo pandemia przyspieszyła rozwój wewnętrznej produkcji, wzmacniając dążenie Chin do samowystarczalności. Można wręcz powiedzieć, że kraj ten przestał potrzebować Zachodu w wielu sektorach, w tym w branży kosmetycznej. Chińczycy przez lata czerpali wiedzę z europejskich formuł, obserwowali trendy na targach i analizowali zachodnie produkty, by teraz skutecznie konkurować na globalnym rynku. 

Nie ma wątpliwości, że Chiny uczyły się bardzo szybko, poprawiają też wciąż jakość swoich produktów.

Zaostrzenie relacji gospodarczych między Chinami a USA doprowadziło do relokacji produkcji wielu globalnych koncernów do Wietnamu.

Tak, i ten proces przyspieszył teraz Donald Trump, podnosząc Chinom stawki celne. Więc nawet chińskie firmy przenoszą do Wietnamu część swojej produkcji, zdaje się nawet taki gigant jak Shein…

Tak, widać już w Wietnamie coraz więcej firm chińskich. Również przenoszą się tam duże światowe koncerny, takie jak Nike czy Samsung. Firmy szukają alternatywnych lokalizacji, aby zminimalizować ryzyko związane z napięciami handlowymi, uniknąć ceł oraz skorzystać z bardziej konkurencyjnych kosztów pracy. Wietnam, dzięki stabilnej gospodarce, rozwiniętej infrastrukturze oraz korzystnym umowom handlowym, stał się jednym z kluczowych beneficjentów tego trendu.

Z Wietnamu łatwiej niż z Chin eksportować do krajów UE, prawda?

Wietnam prowadzi bardzo liberalną politykę handlową, otwierając się na większość krajów, w tym na Unię Europejską. Kluczowym krokiem było podpisanie Umowy o Wolnym Handlu UE-Wietnam (EVFTA), która znacząco ułatwia eksport i import, eliminując wiele barier celnych oraz administracyjnych. Dlatego Wietnam staje się pod wieloma względami atrakcyjny także dla Polaków, a nasze firmy kosmetyczne coraz bardziej się tym rynkiem interesują.

Wietnam przez lata oferował bardzo konkurencyjne warunki dla inwestorów, dążąc do przyciągnięcia kapitału zagranicznego. Co istotne, mimo napięć politycznych, kraj ten utrzymuje intensywną współpracę handlową nawet z Chinami, które są jednym z jego kluczowych partnerów gospodarczych. Wietnamczycy wykazują pragmatyczne podejście do biznesu, dążąc do utrzymywania stabilnych relacji handlowych niezależnie od kwestii politycznych, takich jak spór na Morzu Południowochińskim. Stabilność polityczna Wietnamu, wynikająca z systemu komunistycznego, zapewnia przewidywalność decyzji gospodarczych, co czyni ten rynek bardziej wiarygodnym dla zagranicznych inwestorów.

Polska ma w Wietnamie już kilka poważnych inwestycji, głównie w sektorze farmaceutycznym i medycznym. Wiele z nich to duże projekty, obejmujące wykup miejscowych zakładów i rozpoczęcie produkcji polskich wyrobów farmaceutycznych, kosmetyków czy suplementów diety.

Takie inwestycje byłyby znacznie trudniejsze do realizacji w Chinach, gdzie bariery wejścia dla zagranicznych firm są znacznie wyższe. Dlatego otwartość i duża wiarygodność rynku wietnamskiego pcha nas w tym kierunku. Poza tym historycznie mamy dobre relacje z Wietnamem, który z otwartymi rękami przyjmuje Polaków – co niekoniecznie ma miejsce w innych krajach azjatyckich. To są zupełnie inne relacje, a podejście do zagranicznych inwestorów w innych krajach Azji bywa bardziej restrykcyjne i mniej przewidywalne.

Czyli można powiedzieć, że są rynki w Azji mniej i bardziej bezpieczne do prowadzenia biznesu przez polskie firmy? 

Tak. Stabilność gospodarcza, przewidywalność regulacji oraz podejście lokalnych partnerów do współpracy mają kluczowe znaczenie przy wyborze rynku. Polscy przedsiębiorcy często zwracają uwagę na specyfikę współpracy z chińskimi kontrahentami, podkreślając, że relacje biznesowe są tam mniej trwałe. W Chinach decyzje zakupowe opierają się głównie na kryterium ceny, a zmiana dostawcy na tańszego konkurenta może nastąpić bardzo szybko, niezależnie od wcześniejszej współpracy. Brak długoterminowego przywiązania do partnera biznesowego jest jednym z wyzwań w handlu z Chinami. 

Ale co kraj to obyczaj, a tutaj w Azji te różnice kulturowe są olbrzymie. 

Jak wygląda Wietnam pod względem targów branżowych? Ma swoje własne targi kosmetyczne?

Oczywiście, Wietnam stał się znanym miejscem organizacji targów w Azji. Mamy tam targi zarówno kosmetyczne, spożywcze i inne – właściwie we wszystkich kluczowych sektorach. Wietnam stał się bardzo atrakcyjnym rynkiem dla całego świata. Targi, te największe i najważniejsze, odbywają się w Sajgonie, czyli w Ho Chi Minh City. To tam jest swoiste centrum gospodarcze Wietnamu, tam warto pojechać. 

W Ho Chi Minh City odbywają się kluczowe targi kosmetyczne, takie jak największe targi branży kosmetycznej i wellness Beautycare Expo we wrześniu, VietBeauty, międzynarodowe targi kosmetyczne, prezentujące najnowsze produkty i technologie, w lipcu, oraz Cosmobeauté Vietnam, część prestiżowej serii targów COSMOBEAUTÉ, skierowanych na rynki ASEAN i Indochin.

Jeździcie tam często z polskimi firmami?

Tak, jesteśmy każdego roku na targach w Wietnamie, nawet dwa, trzy razy w roku – w zależności od branży. Widzimy, że bardzo dużo firm chce wejść na ten rynek, także jeśli chodzi o branżę kosmetyczną.

Nasze firmy zwykle jadą na targi tam, gdzie mają wsparcie finansowe. Środki na promocję mają agencje rządowe i regiony, czyli urzędy marszałkowskie jak aktywny Dolny Śląsk, Łódź, Podlasie – w zależności od tego, co jest głównym sektorem w danym regionie. W tym roku w Singapurze w targach kosmetycznych uczestniczyła duża delegacja firm z branży kosmetycznej z Dolnego Śląska, korzystając ze znaczącego wsparcia ze strony zagranicznego biura handlowego PAIH w Singapurze.

Targi w Azji są drogie. Udział jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem, szczególnie dla mniejszych firm. Zaangażowanie powiedzmy 15 czy 20 tysięcy euro przy najmniejszym możliwym stoisku to duży wydatek jak na “badanie rynku”. Dlatego jeżeli firma dołącza do większej ekspozycji, gdzie jest stoisko lub inne elementy promocyjne, sfinansowane przez źródła zewnętrzne, stanowi to dla niej ogromną korzyść.

Są różne programy internacjonalizacji przedsiębiorstw, czyli wprowadzenia ich na rynki zagraniczne, które prowadzi Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości czy PAIH – Polska Agencja Inwestycji i Handlu. Czyli istnieją możliwości sfinansowania działań proeksportowych, w tym udziału firmy w targach za granicą.

O czym jeszcze warto wiedzieć, chcąc sprzedawać swoje kosmetyki na innych rynkach?

Na pewno trzeba mieć na uwadze różnice w preferencjach i zwyczajach konsumenckich, ponieważ kosmetyki są inaczej oceniane w Europie, niż w Azji. Azjatyckie konsumentki, szczególnie w krajach takich jak Japonia, Korea Południowa czy Chiny, przykładają ogromną wagę do ochrony skóry przed słońcem i rozjaśniania cery. Azjatka raczej nie kupi kremu bez wybielacza czy bez filtrów. Jaki by to krem nie był – przeciwzmarszczkowy, nawilżający, bogaty, lekki – musi mieć jakiś składniki wybielające lub ochronne przed promieniowaniem UV. Dbałość o jasną, nieskazitelną cerę jest tam zakorzeniona kulturowo i przekazywana od pokoleń.

Nie sprzedadzą się zatem w Azji żadne samoopalacze, pudry brązujące ani ciemne podkłady…

Na pewno nie. W Azji takie kosmetyki przyciemniające cerę praktycznie nie mają szans na sprzedaż. W pewnym sensie to my skopiowaliśmy z Azji kremy BB i CC, które zawierają pigment, ale mimo wszystko...

Kremy BB (Blemish Balm lub Beauty Balm) i CC (Color Correcting) mają swoje korzenie w Niemczech, jednak to Korea Południowa spopularyzowała je na światowym rynku. W latach 80. kremy BB zostały zaadaptowane w Korei Południowej i Japonii, gdzie zaczęto je rozwijać jako kosmetyki łączące pielęgnację, makijaż i ochronę przeciwsłoneczną. Dzięki K-Popowi, trendom urodowym i boomowi na azjatycką pielęgnację, kremy BB stały się światowym hitem na początku lat 2000.

Pamiętam z azjatyckich perfumerii, że tam nawet zachodni producenci typu Dior sprzedają specjalnie przystosowane do tego rynku wersje swoich kosmetyków. Bo one muszą tam koniecznie zawierać jakiś filtr, minimum SPF 30 czy nawet 50…

Myślę, że tam trafia ta 50-tka standardowo. W Azji standardem jest stosowanie najwyższej możliwej ochrony przed słońcem, podczas gdy dla klientek w Europie Zachodniej SPF nie jest kluczowym składnikiem kosmetyku, zwłaszcza w produktach do makijażu. 

To pokazuje, jak różne są oczekiwania rynków. Azjatyckie kremy BB i CC mają odcienie bardzo jasne, wręcz porcelanowe tony – rozjaśniające, wręcz białawe. U nas takie odcienie są rzadko spotykane, ponieważ nie odpowiadają lokalnym preferencjom. Mam też taką obserwację: panowie, będąc w Korei Południowej kupują swoim partnerkom kremy, nie zwracają uwagi na skład. A potem okazuje się na przykład, że te kremy mają działanie wybielające. My nie oczekujemy tego od kremu, prawda?

No nie, raczej oczekujemy pielęgnacji nawilżającej, przeciwzmarszczkowej, ewentualnie coś na mocniejsze przebarwienia skóry…

Tak, dokładnie tak to wygląda. W Azji jasna, porcelanowa karnacja nadal uchodzi za symbol wysokiego statusu społecznego.

Stąd te wszechobecne filtry, i unikanie słońca – w Chinach to są już nie tylko parasolki z warstwą UV, ale też całe peleryny, narzuty, zakrywające wszystko łącznie z dłońmi…

Tak, i te rękawiczki białe bardzo często widać na dłoniach kobiet latem. Czyli każdy centymetr kwadratowy ciała jest ukryty, żeby tylko nie złapał światła słonecznego. No i tam nie ma zwyczaju opalania się na plażach.

No tak, społecznie i kulturowo jest tam wiele ciekawych, odmiennych rzeczy. Tym bardziej warto poznać dokładnie te kraje i specyfikę lokalnych rynków, żeby lepiej potem pomóc firmom prowadzić tam biznesy. Jak konkretnie pomagacie? 

Prowadzimy na przykład szkolenia kulturowe, gdzie mówimy, jak się poruszać po tych rynkach, jak się zachowywać, jak podać wizytówkę, a jakich gestów nie wypada stosować. Ale przyznam, że te normy również ewoluują, bo 15 czy 20 lat temu w Chinach pewne zachowania były w czasie rozmowy biznesowej źle postrzegane, a obecnie w zasadzie wiele z tych zasad straciło na znaczeniu. Chińscy przedsiębiorcy stali się otwarci na zachodni styl prowadzenia biznesu, tamtejsze podejście nie jest już tak mocno sformalizowane i hermetyczne, jak kilkanaście lat temu.

Są też chyba specjalistyczne firmy, działające na miejscu, które pomagają firmom w kontaktach, znając lepiej lokalną specyfikę oraz język?

Sugerujemy firmom, żeby skupiły uwagę i wysiłki na jednym, dwóch rynkach, które są dla nich potencjalnie najbardziej korzystne – bo często firmy jeżdżą wszędzie, gdzie się da, są w jednym roku i w Japonii, i w Chinach, w Hongkongu, w Singapurze, Tajwanie oraz w Korei Południowej, ale nigdzie tak do końca nie są. Rozumiem, że można zrobić sobie taki jednorazowy rekonesans, ale ostatecznie lepiej skupić się na jednym rynku. Warto zapewnić sobie przedstawiciela swojej firmy na stałe, swojego łącznika na miejscu. Może to być pośrednik, który jest firmą handlową z uwagi na to, że na niektórych rynkach bez pośrednika nie sprzedamy do sieci, a bez dystrybutora – nie sprzedamy na półkę sklepową.

Są rynki, gdzie sieci handlowe kupują bezpośrednio od producenta, ale bardzo wiele sieci jednak pracuje wyłącznie z importerami lub dystrybutorami. W trakcie poszukiwania dystrybutora należy upewnić się, czy rozmawiamy z właściwym partnerem. My często okazujemy się potrzebni dla firm małych, średnich i tych średnio dużych, bo duże koncerny same sobie radzą, mają własne zespoły, które zajmują się eksportem. 

Mowa o międzynarodowych koncernach?

Nie tylko – nawet polskie duże firmy, takie jak przykładowo Eveline Cosmetics czy Dr Irena Eris sobie same świetnie radzą na rynkach zagranicznych. One potrafią same pozyskać tam dla siebie partnerów, sami jeżdżą na targi. Korzystają również z różnych form dofinansowania, ale mają już własne, sprawdzone metody dotarcia do odbiorców i większe doświadczenie w ekspansji zagranicznej. Natomiast małe i średnie firmy bardziej potrzebują wsparcia, nie tylko w zakresie finansowania, ale także w nawigowaniu po specyfice rynków zagranicznych, bo tak jak podkreślałam: wejście na rynek zagraniczny generuje wysokie koszty, także te związane z promocją, która może stanowić poważne obciążenie finansowe dla mniejszych firm.

Dlatego nasze działania, polegające na organizacji wyjazdu przedsiębiorców, pokazywania różnych opcji działania na danym rynku, pomaga im zaoszczędzić nie tylko pieniądze, ale też czas i zasoby.

Jednym słowem, dajecie im rynkowe know-how?

Tak naprawdę, teraz jest czas, kiedy nawet najprostszy, ale dobrze zaprezentowany nowy produkt ma szansę odnieść sukces na rynkach międzynarodowych. Nie musi to być produkt z tradycją, kluczowe jest, aby był atrakcyjny, wyjątkowy i wyróżniał się na tle konkurencji, miał coś atrakcyjnego, coś co jest niepowtarzalne. 

Właśnie na tym polega strategia rynkowa – znalezienie wyróżnika i odpowiednie zaprezentowanie produktu jako niszowego, oryginalnego i wartościowego. Jeśli uda się to zrobić skutecznie, taki produkt może znaleźć odbiorców niezależnie od rynku czy branży.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
26.02.2025 15:38
Czy zachodnie marki kosmetyczne powrócą do Rosji po zawirowaniach politycznych wokół sankcji? Rynek: nie czekamy z utęsknieniem.
Wiadomości Kosmetyczne

Rosnące spekulacje dotyczące potencjalnego zakończenia konfliktu w Ukrainie rodzą pytania o powrót zachodnich marek na rosyjski rynek. Chociaż według doniesień były prezydent USA Donald Trump sugeruje możliwość zakończenia wojny w ciągu kilku tygodni, nie ma jeszcze jasnego planu, jak miałoby się to stać. Jednocześnie, jeśli międzynarodowe sankcje nie zostaną złagodzone, powrót firm w dużej liczbie może być utrudniony. Sankcje w znacznym stopniu komplikują transakcje płatnicze i przepływ towarów, a wiele firm, które wycofały się z Rosji, sprzedało swoje aktywa lub podpisało długoterminowe umowy z nowymi właścicielami.

Rosyjski rynek przeszedł w ostatnich trzech latach znaczące zmiany. W sektorze motoryzacyjnym dominację przejęły chińskie marki, a w handlu detalicznym kluczowe lokalizacje, które niegdyś zajmowały zachodnie flagowe sklepy, zostały przejęte przez rosyjskie firmy. Według cytowanego przez agencję Reuters Pawła Lulina, wiceprezesa Stowarzyszenia Centrów Handlowych Rosji, Białorusi i Kazachstanu, najlepsze miejsca w galeriach handlowych są już zajęte, a każde nowe miejsce będzie przedmiotem ostrej rywalizacji. Warto również zauważyć, że mimo iż zachodnie marki odzieżowe i kosmetyczne nie podlegają bezpośrednim sankcjom, to wielu producentów wycofało się z Rosji, co doprowadziło do legalizacji importu równoległego – pozwalającego na sprzedaż zagranicznych towarów bez zgody właścicieli znaków towarowych.

Rosyjskie władze nie wykazują szczególnego entuzjazmu wobec powrotu zagranicznych firm. Prezydent Władimir Putin jasno podkreślił, że krajowe przedsiębiorstwa powinny otrzymać priorytetowe traktowanie w przypadku powrotu międzynarodowych konkurentów. Z kolei Kiriłł Dmitrijew, specjalny wysłannik Putina ds. współpracy gospodarczej i inwestycyjnej, zasugerował, że niektóre amerykańskie firmy mogą wznowić działalność już w drugim kwartale tego roku, choć nie podał szczegółów. Warto przypomnieć, że od momentu inwazji na Ukrainę ponad tysiąc zachodnich firm opuściło Rosję, a rosyjski sektor detaliczny nadal zmaga się z trudnościami – liczba odwiedzających centra handlowe jest o 20 proc. niższa niż w 2019 roku.

Mimo to rosyjscy konsumenci coraz częściej wybierają lokalne produkty. W pierwszych miesiącach po wycofaniu się zachodnich firm rynek odzieżowy i obuwniczy w Rosji borykał się z niedoborem jakościowych alternatyw, ale sytuacja się zmieniła. Jak zauważa 29-letnia mieszkanka Moskwy, Anna, krajowe marki dorównały poziomem jakości do zachodnich odpowiedników. Potwierdzają to także dane sprzedażowe – na przykład Stockmann, który przejął rosyjską działalność Hugo Boss, odnotował wzrost sprzedaży rodzimych marek. W obliczu zdobytej pozycji rynkowej rosyjscy producenci będą starali się bronić swojego udziału i są pewni, że są wystarczająco silni, aby konkurować z powracającymi międzynarodowymi graczami.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. marzec 2025 19:12