Jak podkreślili organizatorzy panelu, polski eksport w 2017 roku po raz pierwszy przekroczył poziom 200 mld euro i był wyższy od roku 2016 r. o prawie 10 proc. Kolejny rok z rzędu Polska zanotowała również nadwyżkę w handlu zagranicznym. Podtrzymanie tej dynamiki, jak również zwiększenie obecności polskich produktów pod polskimi markami na zagranicznych rynkach, staje się dziś wyzwaniem dla wielu branż w Polsce.
Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, podkreśliła, że mimo konkurowania z dużo mocniejszymi markami na rynku europejskim, polskie kosmetyki mają nadwyżkę eksportu nad importem. – Skoro mierząc się z rynkiem włoskim czy francuskim uzyskaliśmy wskaźnik 16 proc. wzrostu eksportu rok do roku, to pokazuje, że branża kosmetyczna ma możliwości rozwoju – powiedziała.
Dodała, że ten 16-proc. wzrost wypracowują zarówno obecne w Polsce koncerny międzynarodowe, jak i polscy producenci. Przyznała, że to u nas swoje największe fabryki maja globalni producenci, tacy jak koncern L'Oréal, jednak równocześnie mamy historycznie rozwiniętą produkcję lokalną. Tylko w tym roku zarejestrowano 170 nowych podmiotów w GUS, które w Polskiej Klasyfikacji Działalności figurują pod branżą kosmetyczną. – Konkurencja tych dwóch sił, czyli graczy globalnych i graczy lokalnych, powoduje, że innowacyjność oraz nowe pomysły są konieczne, żeby tutaj się zadomowić. Dodatkowo konieczny jest eksport, bo polski rynek robi się już bardzo ciasny – podsumowała Blanka Chmurzyńska-Brown.
Jak zauważył Wojciech Fedko, wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, wielu przedsiębiorców nie ma wystarczająco dużych budżetów marketingowych, żeby przebić się ze swoją marką na rynku zagranicznym. Nawiązując do rynku chińskiego, podkreślił, że konkurenci z Europy, którym udało się na niego wejść musieli uzyskać efekt skali, której Polska jeszcze nie ma, a co za tym idzie, nie ma jeszcze rozpoznawalności polskich produktów jako „made in Poland”.
Pytany przez prowadzącego dyskusję, Tomasza Wróblewskiego, prezesa Warsaw Enterprise Institute, o możliwości zaistnienia polskich marek na rykach pozaeuropejskich, Wojciech Fedko przyznał, że wiele firm weszło na rynek chiński, brandując swoje produkty jako „made in EU”, bo dla konsumenta azjatyckiego „made in Poland” może być określeniem niezrozumiałym. – Żeby rozpoznawalność Polski jako producenta wzmocnić, potrzebujemy tzw. partycypacji w grupach, czyli w klastrach producenckich – mówił Fedko. Dodał, że w takich grupach, korzystając ze skali eksportu, można zacząć alokować część pieniędzy z marży czy zysków w promocję produktów już jako „made in Poland”.
Według niego, PAIH jest dziś tą instytucją, która może i powinna spróbować wypromować hasło „made in Poland”, tym bardziej, ze polska oferta cechuje się dobrą jakością do ceny i tak zaczyna być postrzegana. – Zaczynamy się do tego systemowo przygotowywać, żeby faktycznie „made in Poland” stało się symbolem polskiego produktu dobrej jakości za granicą – podsumował Wojciech Fedko.
Kongres 590 to jedno z największych wydarzeń gospodarczych w Polsce. W tegorocznej III edycji uczestniczyło ok. 5 tys. osób, w tym przedsiębiorcy z sektora MŚP, ekonomiści, analitycy, politycy, samorządowcy, start-upowcy, przedstawiciele instytucji publicznych, świata nauki i mediów.
Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP