Ministerstwo Rozwoju opublikowało Czarną Księgę barier, na które polskie firmy napotykają w państwach UE. Oceniono, że podkopują one fundamenty jednolitego rynku z jego czterema swobodami przepływu: towarów, usług, kapitału i osób.
Wyniki ankiety Polskiego Instytutu Ekonomicznego pokazują częstotliwość doświadczania tego rodzaju barier przez polskich eksporterów i ich dotkliwość – zarówno na rynku unijnym, jak i poza UE. Badanie przeprowadzono w końcu 2019 r.i adresowane było do producentów-eksporterów z sekcji przetwórstwa przemysłowego. Wynika z niego, że regulacji dyskryminacyjnych i barier nieformalnych, ograniczających możliwości prowadzenia biznesu na rynkach UE doświadczyło 8 proc. respondentów ankiety PIE, a na rynkach poza UE – 14 proc. spośród nich.
Nieformalne bariery dostępu do rynków polegają na traktowaniu obcych przedsiębiorców gorzej niż rodzimych i okazują się szczególnie uciążliwe dla firm dużych oraz silnie wyspecjalizowanych w eksporcie. Na rynkach UE napotyka na nie 12 proc. dużych eksporterów, a poza UE – aż 24 proc. spośród nich, tj. 2-3 razy więcej niż w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw eksportujących (odpowiednio 6 proc. i 7 proc.).
"Jednocześnie w grupie firm najsilniej zorientowanych na eksport barier takich doświadcza na rynkach unijnych 12 proc. respondentów, a na rynkach pozaunijnych – 21 proc. Jest to odsetek około dwukrotnie wyższy niż w firmach o słabszej orientacji eksportowej, nastawionych głównie na zbyt na rynku krajowym (6 proc. i 9 proc.)" - napisano.
Eksporterzy najczęściej narzekają na przywiązanie klientów do rodzimych firm i marek, szczególne wymogi dotyczące warunków transportu, magazynowania itd. oraz umowy na wyłączność posiadane przez rodzimych producentów. Bariery te odczuwa około 30 proc. respondentów. Jednocześnie należą one do najbardziej dotkliwych – tak ocenia je 9-14 proc. uczestników badania.
"Wysoka jest także dotkliwość takich barier, jak: nieuznawanie certyfikatów krajowych na rynku unijnym (bardzo dotkliwe dla 9 proc. respondentów), krótkie terminy ważności zezwoleń (8 proc.), żądanie składania dodatkowej dokumentacji przez organy administracyjne kraju docelowego (8 proc.) czy normy wewnętrzne odzwierciedlające specyfikę produktów rodzimych (7 proc.)"- wskazano w wynikach badania.