StoryEditor
Eksport
17.04.2019 00:00

Pharmena będzie rozwijać dystrybucję w Polsce i w Niemczech

Pharmena, polska spółka produkująca suplementy diety i dermokosmetyki, chce w tym roku skoncentrować się na rozwoju dystrybucji w Polsce oraz w Niemczech, a w dalszej kolejności na kolejnych, wybranych rynkach.

Niemiecki oddział Pharmeny już rozpoczął sprzedaż internetową poprzez własny sklep. Jeden z jej produktów jest też dostępny na niemieckim Amazonie. – Systematycznie będziemy rozszerzać współpracę z platformami e-commerce oraz rozpoczniemy rozmowy z potencjalnymi partnerami, jeśli chodzi o sprzedaż w kanale tradycyjnym, czyli w aptekach stacjonarnych – poinformował Konrad Palka, prezes Pharmeny podczas debiutu spółki na rynku głównym Giełdy Papierów Wartościowych.

Dodał, że w najbliższych 2-3 latach spółka chce otworzyć kolejne oddziały. W tym roku skoncentruje się przede wszystkim na szerokiej dystrybucji w Polsce i na rozwoju sprzedaży w Niemczech. – To jest dla nas kluczowy rynek, tym bardziej, że mamy tam oddział i później systematycznie, w oparciu o doświadczenia z rynku krajowego i rynku niemieckiego będziemy wchodzić na kolejne rynki. W pierwszej kolejności będzie to Austria i Szwajcaria. Kolejne kraje brane pod uwagę to Włochy, Francja, Belgia, Wielka Brytania i Irlandia –  zdradził Konrad Palka. Zaznaczył również, że europejski rynek suplementów diety jest bardzo obiecujący. Jego wartość to ok. 8 mld euro.

Pharmena jest obecnie w trakcie oferty publicznej, z której chce pozyskać ok. 15,3 mln zł i planuje m.in. w ciągu roku rozwinąć ofertę produktową, wprowadzając do sprzedaży kolejnych siedem innowacyjnych suplementów diety. Celem emisyjnym jest także rejestracja cząsteczki 1-MNA na rynkach pozaeuropejskich. W pierwszej kolejności spółka wybrała Chiny, Indie, Japonię i Australię. Na przygotowanie wymaganej dokumentacji zgłoszeniowej oraz przeprowadzenie procesu rejestracji Pharmena przeznaczy 2 mln zł pozyskane od inwestorów.

Akcje spółki Pharmena spadły na debiucie wobec ceny odniesienia o 0,31 proc. i osiągnęły wartość 6,36 zł. Spółka na rynku kapitałowym obecna jest od blisko 11 lat. W sierpniu 2008 r. zadebiutowała na NewConnect.

Pharmena to spółka biotechnologiczna, której głównym obszarem działalności jest opracowywanie i komercjalizacja innowacyjnych produktów powstałych na bazie opatentowanej fizjologicznej i naturalnej substancji czynnej 1-MNA. Oferuje też linie dermokosmetyczne do pielęgnacji włosów, skóry, brwi i rzęs oraz paznokci pod marką Dermena, kuracje emolientowe do skóry wrażliwej, delikatnej i alergicznej pod marka Allerco oraz do pielęgnacji skóry narażonej na podrażnienia słoneczne pod marką Thermi.

Seria Dermena Vitaline otrzymała tytuł „Perła Rynku Kosmetycznego 2017 Brąz” w kategorii Innowacja Roku – Pielęgnacja Twarzy.

 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
21.01.2025 10:44
Popłoch wśród amerykańskich konsumentów: jak nowe cła wpłyną na zakupy perfum
Shutterstock

Nowa administracja prezydencka w USA zapowiada radykalne zmiany, które mogą wpłynąć na ceny produktów codziennego użytku, w tym także luksusowych perfum. Plany nałożenia ceł na towary importowane mogą sprawić, że zakup ulubionego zapachu stanie się mniej dostępny dla konsumentów.

Donald Trump, wracając na prezydencki fotel, obiecuje wprowadzenie nowych taryf celnych na importowane produkty. Według zapowiedzi cła wzrosną o 25 proc. na towary z Kanady i Meksyku oraz o 10 proc. na produkty z Chin. W poprzedniej kadencji Trumpa Amerykanie doświadczyli podobnych działań – wprowadzone wówczas cła na łączną kwotę 380 miliardów dolarów spowodowały wzrost podatków konsumenckich o 80 miliardów dolarów. Tym razem podwyżki dotkną nie tylko podstawowych produktów, takich jak żywność czy paliwo, ale również luksusowe towary, w tym perfumy.

image
Sam Trump oferuje rodakom i rodaczkom perfumy sygnowane swoim nazwiskiem.
Trump Products
Produkcja perfum opiera się na surowcach, które są często importowane z różnych części świata. Naturalne składniki, takie jak olejek różany z Bułgarii, absolut jaśminowy z Egiptu czy oud z Kambodży, należą do najdroższych na rynku. Ich ceny wahają się od 2 000 do nawet 50 000 dolarów za funt. Również syntetyczne substancje, takie jak ambroksan czy damascenon, kosztują od 500 do 1 000 dolarów za funt. Nowe taryfy mogą znacznie podnieść koszty importu tych kluczowych składników, co przełoży się na ceny finalnych produktów.

Chociaż mogłoby się wydawać, że producenci perfum mogą uniknąć podwyżek poprzez zmianę źródeł zaopatrzenia, specyfika składników sprawia, że nie jest to takie proste. Wpływ na jakość składników mają czynniki takie jak klimat, gleba czy powietrze, dlatego wiele z nich można pozyskiwać wyłącznie w określonych regionach. Na przykład Rose de Mai, ceniony olejek różany, produkowany jest wyłącznie w Grasse we Francji, a jego pozyskanie wymaga ogromnej ilości płatków róż i precyzyjnej pracy.

Według raportu Mintel z 2024 roku, 23 proc. dorosłych Amerykanów wydaje ponad 60 dolarów na swoje ulubione perfumy, uznając je za przystępną formę luksusu. Jednak wraz z wprowadzeniem ceł, ta dostępność może zostać ograniczona. Podwyżki cen perfum wynikające z wyższych kosztów importu surowców i opakowań mogą sprawić, że wielu konsumentów zrezygnuje z zakupu zapachów, które do tej pory były istotnym elementem codziennego życia. Perfumy, które często kojarzone są z relaksem, wspomnieniami i poprawą nastroju, mogą wkrótce stać się towarem luksusowym w pełnym tego słowa znaczeniu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
20.01.2025 15:32
Zniesienie progu zwolnienia celnego 150 euro – kluczowy krok dla unii celnej UE
Shutterstock

Unia Europejska stoi przed wyzwaniem przeprowadzenia największej od 1968 roku reformy unii celnej. Jednym z głównych elementów tej reformy jest likwidacja progu zwolnienia celnego w imporcie wynoszącego 150 euro. Izba Gospodarki Elektronicznej (e-Izba) podkreśla konieczność nadania temu działaniu najwyższego priorytetu, wskazując na istotne problemy związane z obecnym systemem.

Zgodnie z analizami Komisji Europejskiej, ponad 65 proc. przesyłek importowanych do UE, których deklarowana wartość wynosi mniej niż 150 euro, jest zaniżanych, aby uniknąć opłat celnych i VAT. Takie praktyki naruszają zasady uczciwej konkurencji i prowadzą do znacznych strat dla europejskich przedsiębiorstw. Izba Gospodarki Elektronicznej zwraca uwagę, że zniesienie tego progu pomogłoby uszczelnić system celny, tworząc bardziej równorzędne warunki na rynku.

Obecny system celny wspiera nieuczciwą konkurencję, umożliwiając detalistom spoza UE oferowanie znacznie niższych cen niż europejscy sprzedawcy. Według e-Izby utrzymanie progu 150 euro może jedynie pogłębiać te dysproporcje. Izba apeluje, by zmiany weszły w życie najpóźniej do 2026 roku, niezależnie od zakończenia pełnej reformy unii celnej.

Wprowadzenie zmian, jak podkreśla e-Izba, wymaga również inwestycji w nowoczesne narzędzia, takie jak EU Customs Data Hub. Tylko kompleksowa reforma, łącząca zniesienie progu zwolnienia z usprawnieniem infrastruktury cyfrowej, zapewni skuteczną ochronę europejskich przedsiębiorców i poprawi funkcjonowanie unii celnej w zmieniającym się środowisku globalnym.

Czytaj także: Rynek kosmetyczny odczuje skutki ceł Trumpa, klientów czekają podwyżki

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. styczeń 2025 05:38